Śmierć w tarocie
#49

Lata, lata wstecz zobaczyłam ciąg "złych" kart w rozkładzie (i tu się w 100% zgadzam z Beatą) z pytaniem o moją przyszłość w najbliższym czasie, każdy wie jak ciężko i czy w ogóle jest to możliwe, obiektywne spojrzenie na rozkład kart kiedy robimy go sobie samemu. Próbowałam na wszystkie mi znane sposoby w tamtym czasie, zobaczyć ten dobry przekaz, jako rada ... było ciężko ... nie rozumiałam kart, co one do mnie mówią, wiedziałam, że karty mi mówią, iż coś się zmieni w moim życiu, będzie to wielka zmiana i bardzo bolesna ... nikt tego się nie spodziewał, bo moja mama była okazem zdrowia... I dopiero po upływie kilkunastu lat wróciłam do tarota ( i dziś tu jestem Uśmiech ), baa teraz nawet jestem tego pewna, iż moje karty pokazały mi to co się stanie i dopiero teraz rozumiem, że dzięki temu rozkładowi byłam czujna ... Długo by pisać, ale śmiało mogę powiedzieć, że życie mojej mamy zostało przedłużone o rok, ale ja na tamten czas, przestraszyłam się tego co zobaczyłam w kartach... odstawiłam karty od siebie (zabobony i takie tam wzięły górę)... Podzielam zdanie Luksa pytanie = odpowiedż, inna sprawa, jak ktoś prosi o wróżbę ogólną np. jak będzie w najbliższych miesiącach i tu już sytuacja zaczyna być poważna pod warunkiem, że wyjdą te "złe" karty, a i tak nie ma co mówić zaraz o najgorszym, jako karta dnia: Śmierć, Diabeł, 10 mieczy ... idt, będzie tylko mówić o trudach dnia codziennego, bo po to wyciąga się te karty, z takim zapytaniem wyciąga się kartę, co przyniesie mi dzisiejszy dzień?? prawda?? Dzina nie nakręcaj się... mam nadzieję , że rozumiem twoje obawy, ale postaraj się "nie szukać dziury w całym" i tak tej "Pani" nie oszukasz.... i dlatego trzeba się cieszyć dniem dzisiejszym, nie wczorajszym, nie jutrzejszym, bo to tylko wspomnienia i nadzieja jakże ulotne ...
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości