Śmierć w tarocie
#25

wiesz, myslę, że chodzi o to, że nawet jak karty pokazują czy linie na dłoni to ... czy musimy o tym informować tę osobę ? czy to jej pomoże ???

to nie książki są winne ani karty ... poczucie winy jest w nas

a co gdybym nie powiedział / nie zobaczył ? a co gdybym powiedział ??? może bym go ochronił, żyłby do dziś ???

czyżby ???

ciągle uważam, że co ma wisieć nie utonie Luzik

ostrzeżesz go przed wypadkiem samochodowym ... to zginie za tydzień lub za pół roku w podobnych okolicznościach - może już nie jadąc samochodem ale naprawiając go ... samochód go przydusi kiedy będzie zmieniał koło czy coś takiego ...

ostrzeżasz ją, żeby nie wychodziła z domu w obawie przed wypadkiem lub atakiem ... zostanie w domu i zginie porażona prądem lub nadzianiem się na nóż we własnej kuchni ...

kto ma zapisane umrzeć ten umrze ... oszuka śmierć ... ta i tak go dorwie z tydzień czy za rok

właśnie oglądałam pewien wywiad, gdzie lekarka się wypowiadała na ten temat
pacjent miał przeznaczone umrzeć w wypadku ( tego dowiedziała się później od rodziny zmarłego )
miał potęzny wypadek samochodowy gdzie powinien być zmiażdżony - a wyszedł bez szwanku ku zdziwieniu i szokowi lekarzy i specjalistów
przeżył ... wszyscy się cieszyli, że oszukał śmierć
pół roku później był na zakupach i wracając do samochodu otworzył drzwi i się potknął ... walną głową o krawędź drzwi - zabiło go na miejscu


to nasze poczucie winy nie daje nam spokoju ... i ulotne wrażenie, że mamy moc ratowania ludzkiego życia w ten sposób

ta sama lekarka z wywiadu powiedziała też, że każdy człowiek przed śmiercią dostaje cynk z góry nawet 2 tygodnie wcześniej
jego problem jeśli jest zaganiany i nie umie odczytać komunikatu ... będzie zaskoczony
ale ci, którzy zwrócili uwagę na niecodzienne sny, znaki, odczucia, nieodpartą potrzebę zobaczenia się z najbliższymi czy uporządkowania spraw i spisania testamentu ... własnie ci odchodzili spokojnie kiedy przyszła na nich pora - oni wiedzieli, że to się stanie
jeśli nie za tydzień to za miesiąc - byli przygotowani i pogodzeni w pewien sposób
a ci co się nie chcieli pogodzić i walczyli ... mieli wrażenie, że zwiedli śmierć i uciekli ... ale ona i tak wiedziała swoje - też zginęli tylko zszokowani, że nie pożegnali się z najbliższymi, nie pozamykali spraw, nie pozałatwiali najważniejszych rzeczy w swoim życiu

kiedyś zobaczyłam śmierć swojego ojca w kartach ... rzuciłam tarot na 3 lata
ojciec żyje do dziś a babka od strony matki zmarła 2 lata później
do tarota wróciłam po 3 latach
ale do dziś wiem, że nawet gdyby mi śmierć wyszła 3 razy w jednym rozkładzie ... nic ale to nic nie zmusi mnie i nie skłoni, żeby poinformować o tym klienta
powiedziałabym jedynie, że karty pokazały, że czas zrobić porządek w życiu ... pozałatwiać wszystkie sprawy, podopinać wszystkie guziki, pogodzić z wrogami, przeprosić za zadane krzywdy i przyjrzeć się swojemu życiu ... zrobić mały rachunek sumienia ... bo taki przyszedł czas, że dłużej odkładać tego nie można

to jest ulotne wrażenie, że moglibyśmy zapobiec czyjejś śmierci lub uratować tak czyjeś życie
ratujmy je w inny sposób a nie opierając się o rozkłady kart

memento mori ... nikt z nas nie zna dnia ani godziny ... musimy być gotowi w każdym momencie

więc powiedzenie "żyj tak jakby dziś miał być twój ostatni dzień życia" ma o wiele głębszy wymiar ... bardzo głęboki i bardzo prawdziwy
ale do tego też trzeba dorosnąć

Kotek
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości