Tarot a miłość - Kochankowie
#4

Cytuję nadzieja_aa: Najczęściej widzimy tu scenę, gdzie u góry polatuje świetlisty Amor, gotów wypuścić z łuku strzałę. Na dole stoi troje ludzi: mężczyzna w środku, dwie niewiasty po bokach. Scena ta jest rozumiana tak, że oto młodzian przechodzi "spod skrzydeł" matki pod opiekę swej ukochanej, narzeczonej. Douglas pisze, że zakodowano tu sytuację wyboru: albo pozostać związanym z matką, albo "zerwać pępowinę" i odejść do kochanki. Scena ta jest jednak absurdalna (nigdzie aż taki matriarchat nie panował) - i dlatego już w talii Rider-Waite zastąpiono tę scenę bardziej zrozumiałym obrazem anioła, Adama, Ewy i węża w raju. Wielokrotnie rysowano też po prostu dwoje kochanków w objęciach, często bardzo dosłownych.
Przez pana Jóźwiaka zostało to znaczenie odrzucone i przykryte pod nazwą matriarchat, z czym się nie zgadzam, nie jest tylko taki sens tej karty w moim odczuciu. Ok miał do tego prawo lecz mi akurat zazwyczaj właśnie to pokazuje karta Kochankowie w rozkładach partnerskich, jako dylemat mężczyzny, który, może mieć wybór np. zostać z żoną lub odejść do kochanki, również związki i uczucia, ale jakby w początkach znajomości, w "dłuższych stażem" związkach jest konieczność wyboru, dalej romansować,czy zaufać tej kobiecie/mężczyźnie i założyć z nią/m rodzinę? Tkwić w obecnym związku, a może dać się porwać wichrom nowej namiętności? Pozostać przy domu i matce, czy wreszcie się usamodzielnić i rozpocząć świeży etap życia samemu lub ze swoją ukochaną? Nie mówi mi o spółkach w interesie, a konieczności dokonania wyboru, wybranie odpowiedniej drogi, by firmę podnieść na wyższy poziom lub przetrwać kryzys. Bardziej skłaniam się za dualizmem tej karty, w końcu nie jest ona tak silna obdarowywaniem jak np. III Cesarzowa, V Kapłan, Nie doszukiwałam bym się w karcie VI Kochankowie znaczenia matriarchatu, nawet w negatywnym znaczeniu karty lub jako aspekt odczytany w rozkładzie, prędzej właśnie w karcie IV Cesarz może być on widoczny. Jeśli zaś mężczyzna jest w karcie VI Kochankowie i zastanawia się nad odcięciem pępowiny od matki i odejść z domu rodzinnego z partnerką, to tylko z wygodnictwa bierze się u niego dylemat jak ma postąpić, z niskich pobudek, czy będzie mu tak dobrze z partnerką jak u mamy? czy będzie ona o niego tak dbała i za wiele nie wymagała, a najlepiej matkowała? lub lepsza wersja tej interpretacji z moich doświadczeń, to obawa zostawienia matki samotnej wynikająca z dbałości o rodziców, starczych członków rodziny. Teraz może się wykazać własnym charakterem i pokazać jakie ma prawdziwe oblicze, czy dorósł emocjonalnie do tego aby być odpowiedzialnym człowiekiem? Zostawić matkę, która o wszystkie potrzeby dbała i samemu zacząć decydować o własnym życiu? Gdzie tu mowa o matriarchacie ?? Nie rozumiem ? Zgadzam się z wypowiedzą camaretto Kotek
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości