Na jaki rozkład najczęściej stawiacie karty?
#11

U mnie to się zmienia co jakiś czas, ale zazwyczaj jednak korzystam po prostu z trzech kart. Przy czym kiedy korzystam z tarota marsylskiego, to jeśli mam z brzegu postać patrzącą w bok, to dokładam kartę, żeby zobaczyć, na co patrzy Uśmiech Bardzo ładnie mi to rozjaśnia wtedy.
Czasami stosuję rozkłady składające się z dwóch, trzech sekcji po trzy karty, choć i krzyż celtycki bywa przydatny. Kiedyś wymyślałam sobie rozkłady do swoich pytań, ale teraz zdarza mi się to rzadko.
A propos tego tematu, to akurat niedawno czytałam książkę doktora Yoava Ben-Dova (który jest autorem jednej z rekonstruowanych talii tarota marsylskiego), w której opowiadał o Alejandro Jodorowskym, swoim nauczycielu. Otóż Jodorowsky (współautor jeszcze jednej z kolei rekonstrukcji), w trakcie swoich poszukiwań, lubił robić duże, coraz większe rozkłady. Dochodziło nawet do tego, że brakowało mu kart, więc brał dwie talie i tasował je razem. W końcu brakowało mu już stołu, przeniósł się na podłogę i swoich klientów prowadził po tych rozkładach jak po labiryncie... Aż w końcu zrozumiał, że taka liczba kart niczego nowego nie wnosi i ostatecznie powrócił na stałe do rozkładów z trzech kart Rotfl
Ja myślę, że minimalizm jest dobry, ale też bez przesadnego rygoru. Jeśli mam pytanie, na które trzy karty mogą dać odpowiedź, to położę trzy karty. Jeśli pytanie wymaga jakiegoś większego rozkładu, wolę od razu położyć większy rozkład.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości