Dobre od ciebie wraca. Czyżby ?
#53

Czy dobro wraca? Warto też zadać pytanie czy zło wraca? No bo jeśli dobro wraca to czemu zło by miało nie wracać? Pytanie czy wraca?
W epoce romantyzmy, gdzie dzieła twórców opiewały w różne duszki-świntuszki powszechna była - bardzo romantyczna - wiara, że nie istnieje zbrodnia bez kary. Lud wierzył w to, że jeśli człek został skrzywdzony, to ten co się tego złego uczynku dopuścił spotka na swej drodze sprawiedliwość, która odpłaci mu za jego czyny. Religia - przynajmniej ta chrześcijańska - też mówi, że Bóg za dobre uczynki wynagradza, a za złe karze. Stąd pewnie i to przeświadczenie, że zło i dobro wracają pod różnymi postaciami.

Popatrzmy na przykłady: Jeśli ktoś np. skrzywdził drugą osobę uczuciowo, np zdradził ją, bądź wykorzystał/uwiódł (uwodzenie w sensie psychologicznym oznacza składanie obietnic bez pokrycia) to czy jego też ktoś zdradzi bądź wykorzysta? Osobiście nam przykłady, gdzie osoba postępowała nagannie względem drugiej osoby, a sama wiedzie szczęśliwe życie rodzinne... Oczywiście, można liczyć na to, że za ileś lat, np. jak już te osoby będą na emeryturze, dosięgnie krzywdziciela ramię sprawiedliwości i współmałżonek np. na wyjeździe do Sanatorium w Ciechocinku dopuści się zdrady - można w to wierzyć, czemu nie.
Inny przykład: ludzie, którzy np. wykorzystują finansowo innych, okradają, oszukują, są milionerami... umierają jako milionerzy? I gdzie to zło, które miało do nich wrócić?
Z pomocą przychodzi nam pojęcie karmy, które mówi, że w kolejnych inkarnacjach będą spłacali swój dług karmiczny...
Z pomocą przychodzi także religia, która mówi, że na Sądzie ostatecznym zostanie taka osoba potępiona...
Jak widać różne są koncepcje, które mają zadośćuczynić oczekiwaniom pokrzywdzonego, nawet jeśli nie w tym życiu, to chociażby po śmierci.
Analogiczna sytuacja ma się odnośnie dobra - religia chrześcijańska, która jest bardzo męczeńska w swoim wyrazie mówi - w wielkim skrócie oczywiście - żyj jak asceta, a dostąpisz chwały Pana... Już widać gołym jakiem, jak wytworzyła się nadzieja, że dobro wróci, jak nie w tym życiu to w niebie, bądź w nowym wcieleniu.
Skrzętnie takie pragnienia wykosztują wszelakie kościoły, ludziom żyjącym jak asceci łatwo można manipulować, łudząc ich nagrodą wieczną, bo przecież za życia nic konkretnego oferować im nie można, bo przecież nastąpi taki moment, kiedy ów asceta chciałby zacząć odcinac kupony od tej swojej ascezy...

Zatem czy dobro wraca? Czy zło wraca? Pytanie jest chyba nieweryfikowalne i pozostaje w sferze wierzeń.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości