Egzorcyzmy w kościele
#48

Zgadzam się Filifionką, myślę że to człowiek swoimi obawami, lękami, sam się opętuje, szamocze w wytworach własnej wyobraźni i popada w niemoc. Zajmuje się rzeczami nieistotnymi, traci energię, zamiast skupić się na rzeczach, które mają sens, są istotne i na które ma wpływ, to zajmuje się innymi, próbuje zmieniać coś na co nie ma wpływu. Zamiast skupić się na sobie, zacząć pracować nad sobą, pokochać i zaakceptować siebie. Brakuje pokory i cierpliwości. Łatwiej i wygodniej myśleć - to złe moce mi to zrobiły, że taki jestem, Niech mi to ktoś zabierze i gna na egzorcyzmy, do psychoterapeuty lub wróżki. A jak mu dalej źle albo i jeszcze gorzej, to zaczyna się użalać nad sobą, że wszyscy wokół są do niczego bo nie potrafią pomóc i na niczym się nie znają. Niestety zmiana samego siebie to harówka (wiem coś o tym), praca u podstaw, ale warto - zapewniam. Myślę, że źródłem uzdrowienia w tej materii jesteśmy my sami. A Siła Wyższa (jakkolwiek ją pojmujemy)? Ona jest po to, aby wytyczać kierunek tych zmian.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości