Wątek zamknięty

Proste zaklęcie, żeby on wrócił, odezwał się.

Nie naskakuję Adrianny, ale myślę, że moja wypowiedź choć jednej osobie da do myślenia, zanim znów zapyta się o zaklęcia, prowadzę dialog ... Ja nie podchodzę do magii jak diabeł święconej wody - nie znasz mnie - nie wiesz jakiem mam w swoim życiu doświadczenia, a już z pewnością w swoim życiu miałam czas nazbierać wiele różnych doświadczeń, biorąc pod uwagę mój wiek ... Myślę, że jest ogromna różnica, jeśli porównujesz praktyki magiczne do stawiania kart .... nie wiąże się to z takim samym ryzykiem

1. Wróżba owszem może nie przypaść do gustu - wówczas jestem do bani - osoba, dla której wróżę nie ucierpi na tym.
2. Nie wykorzystuję magii do rozkładania kart.
3. Ja, zanim zdecyduję się rozłożyć komuś karty, najpierw ta osoba musi się dostosować do moich zasad, które właśnie mają na celu w jak największym stopniu zniwelować ryzyko ponoszenia jakichkolwiek konsekwencji i przez kogokolwiek.
4. Moje porady na temat kart, dotyczą się tylko i wyłącznie kart, ale nie narzucam na kogoś zaklęcie, aby go zniewolić - nie przymuszam nikogo do tego aby słuchał, czytał moich wróżb.
5. Jeśli ktoś nieodpowiedni, skorzysta z usług moich lub innego tarocisty, a ja sama nie wyczuję tej sytuacji (mogę zostać oszukana przez osobę pytającą), to myślę, że większej szkody mu nie wyrządzę - wystarczy odpowiednia terapia w skrajnych sytuacjach. W kwestii zaklęć to już nie jest taka prosta sprawa, tym bardziej, jeśli słaba psychicznie osoba w nie uwierzy - nic nie pomoże, jak oprócz terapii inne środki zaradcze.
6. Wiedza ogólnie dostępna na temat kart, tak samo narażona jest na wiele złych czynników np. nie ma gwarancji na używanie jej w/z pozytywnym przesłaniem, jednak osobiście widzę większe zagrożenie ze strony magii - uprawianie zaklęć w celu zniewolenia kogokolwiek (jak w tym temacie), niż powiedzenie komuś wróżby, która nie przypadnie do gustu lub nawet będzie negatywna. W myśl zasady, że o śmierci lub innych gorszych przypadkach nie rozmawiamy wprost (bynajmniej ja tak uważam i widzę to w wypowiedziach innych osób), nigdy nie będę komuś podpowiadać w jaki sposób ma kogoś omamić, zniewolić, praca z/nad kartami, wymaga przede wszystkim wzięcia na siebie dość dużej odpowiedzialności, za siebie, a przede wszystkim również i za innych ... i np. odmówić wróżby i wysłać do specjalisty.
7. Karty powodują to, że człowiek staje się czegoś bardziej świadomy, świadomy zdarzeń, zachowań ludzkich, a przede wszystkim wiemy, że absolutnie nic nie przychodzi do nas tylko i wyłącznie dlatego, że chcemy. Chcieć, to już jest bardzo duże osiągnięcie, ale do tego trzeba również odpowiednich działań, często wymagających dużego zaangażowania. Stajemy się świadomi że na miłość również trzeba sobie zasłużyć, nie żądać jej od kogoś, a samemu ją okazywać, nawet jeśli obiekt zainteresowania nas porzucił, nie chować urazy - jego karma. Kochając, chcemy dla tej osoby jak najlepiej przecież, a skoro Ja mu nie daję tego szczęścia, to niech mu da ktoś inny - KOCHAM CIĘ - dla mnie znaczy, że chcę twojego szczęścia, nie tobie szkodzić. Magia w tym aspekcie tutaj poruszanym, jedynie robi z nas samolubów, jak zachowanie samolubnego, z byt bardzo rozpieszczonego dziecka - JA CHCĘ - tupnę nogą, to mi dadzą, to se zaklęcie zrobię i sprawa załatwiona ... Dla mnie to jest ewidentny brak dojrzałości emocjonalnej, brak empatii w stosunku do drugiego człowieka, brak umiejętności radzenia sobie z własnymi emocjami. Zapraszam do specjalisty - psychologa lub psychoterapeuty.

Wystarczająca lista ... ? mogłabym tak dalej ... Magia sama w sobie, w tym dobrym słowa znaczeniu, nie jest zła, można ją sobie praktykować, wzbogaca nasze życie, ale już kiedy jest mowa o rzucaniu zaklęć aby kogoś zniewolić, kazać komuś coś zrobić, to myślę, że to nie jest Magia o której my wszyscy myślimy, tu już mamy do czynienia z innymi mocami, energiami. Zastanawia mnie np. dlaczego nikt nie spyta się, jakiego zaklęcia użyć abym poczuł się szczęśliwy w życiu codziennym, abym mógł same zalety w sobie uwidocznić, aby lepsza była nić porozumienia z sąsiadem, rodziną, bliskimi ... a może ja tylko nie dostrzegłam takich wpisów?

Adrianna, nie czuj się atakowana przeze mnie, naprawdę nie mam zamiaru ciebie obrażać w jakikolwiek sposób, ale już skoro rozmawiamy, to może ktoś wyciągnie dla siebie wnioski ... i myślę, że w pokrętny sposób się nie wypowiadam, wyprowadź mnie z błędu.
Wątek zamknięty


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości