Śmierć kliniczna
#8

Co do wpisu rozpoczynającego temat Lady of Dreams to się zgadzam z wieloma rzeczami. Ale nigdy nie przeżyłam agonii ani śmierci klinicznej. Ani nic z tych rzeczy. Całe życie byłam zdrowa w ciele i umyśle. Ale jakoś od dziecka czułam w sobie, że jest coś więcej niż materialny świat który nas otacza, że jest coś więcej niż Jezus na krzyżu w kościele i ksiądz prawiący kazania. Całe życie kształtowałam swoje wierzenia i dojrzałam do tego żeby powiedzieć, że wierzę w Boga, nie w kościół.
Chociaż religia chrześcijańska i to co jest w Biblii ma w sobie wiele prawdy. Tylko nie można tego interpretować dosłownie.

Jest bóg ojciec, duch święty no i jezus.. trzy osoby. A wychodzi na to, że ktoś sam siebie zesłał na ziemie, żeby się urodzić i uśmiercić się żeby iść do siebie do nieba ? Ojciec syn i jakiś duch w jednej osobie? A jednak to możliwe.
Bóg - Nasza nad świadomość (oraz byt, który nie utożsamia się z żadnym z wcieleń)
Jezus - nasza świadomość (nasza cielesna powłoka, my tu i teraz)
Duch święty - nasza dusza i / lub podświadomość (to czym jesteśmy po śmierci, dusza, duch. to co czyni nas tym kim jesteśmy, ktoś kto utożsamia się z obecnym wcieleniem)

Mówi się, że przed urodzeniem sami sobie wybieramy to gdzie i kiedy się rodzimy i co mamy przeżyć (Bóg), natomiast Jezus, jego krzyż, cierpienia i to, że musi umrzeć za grzechy symbolizuje prawo karmy. Każdy musi odpowiedzieć za swoje czyny i każdy musi dźwigać swój przysłowiowy krzyż by odkupić swoje winy.

W sumie to tak w skrócie przedstawiłam to w co wierzę Uśmiech ba.. ja wiem, że tak jest Język
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości