Wolna Wola Człowieka
#5

Wolna wola – myślę, że łatwo o niej mówić i myśleć, kiedy, co za paradoks, jesteśmy wolni. Wtedy można powtarzać za renesansowym umysłem, że każdy z nas jest kowalem własnego losu, lub ludowym przysłowiem, że jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz...

Podoba mi się jak to ujęłaś, LeCaro:

I po to właśnie każdy z nas ma wolną wolę - aby uczynił wszystko by siebie samego ukształtować w możliwie jak najdoskonalszy sposób.

Osobiście mało myślę o wolnej woli, ale sporo myślę o problemie cierpienia, którego źródło leży poza naszą kontrolą, czyli o sytuacji, w której dominuje opresja, zniewolenie, niemoc... Jak w takich warunkach rozumieć wolną wolę? Jak w takich warunkach, w których absolutnie nic nie zależy od nas samych, jesteśmy wystawieni na łaskę lub niełaskę innych – jak w takich warunkach można wierzyć w prawdziwość wolnej woli?

Mnie osobiście nurtuje właśnie ten aspekt problemu, i pozwolę sobie w taki sposób poprowadzić moją myśl – mam nadzieję, że wpisze się to w ideę wątku Oczko

Sama nie mogę się nazwać chrześcijanką, ponieważ uważam, że każda religia to forma przejawu wyższej Prawdy w określonej kulturze, określonym czasie historycznym... Sama mam dosyć specyficzne podejście i ono też niewątpliwie przekłada się na to, jak postrzegam wolną wolę...

W Bogu upatruję wszystkiego, co najwyższe, nieskończoną miłość, dobroć, prawdę, ale utożsamiam Go także z określeniem wszędzie, dlatego Bóg w moim rozumieniu raczej przejawia się, niż sam cokolwiek inicjuje, wyjaśnia, mierzy, ocenia i nagradza... Dla mnie po prostu JEST, można się z Nim spotkać w swoim wnętrzu (za życia, po śmierci), natomiast Bóg – w moim oczywiście rozumieniu – nie działa w sposób celowy, nakierowany na coś. Ma po prostu czyste intencje względem całości bytu, który się w nim zawiera, można odnaleźć Go w sobie, jako źródło siły, prawdy, miłości i wielu, wielu innych wartości korzystnych dla naszego wnętrza, korzystnych dla rozwoju, ale to my sami, poprzez nasze wnętrze, musimy po to sięgnąć, musimy to w sobie odnaleźć... Bóg niczego nam nie narzuca, nie podpowiada, nie ułatwia – możemy odnaleźć w nim oparcie, źródło, ale ułatwiać musimy sobie sami. Lub poprzez innych, ale to już inna opowieść.

Dlatego dwoje ludzi, bliskich sobie, jeżeli rzeczywiście skierowani są w stronę Boga (nie tego w Niebie, ale tego w sercu) – w moim sposobie widzenia – skierowani są w swoim wnętrzu na te same wartości, są więc niejako „wspomagani” siłą, pochodzącą ze swojego wnętrza, bardzo korzystną dla nich – i mogą pomagać sobie wzajemnie poprzez nadawanie kierunku tej boskiej energii, która w nich płynie. Tak widzę prawdziwe przyjaźnie, czyste więzi między ludźmi, w których przeważają czyste intencje (chociaż obawiam się, że 100% czyste intencje we wzajemnych relacjach to prawdziwa rzadkość) – jest w takich relacjach niesamowita energia, są one dla nas niezwykle korzystne, pomocne. Ale ponownie – to jak wykorzystamy tę energię, to czy w ogóle po nią sięgniemy, to nasza wolna wola. Nie ma tutaj narzucenia... I nie ma to też nic wspólnego z „rozmodleniem”, epatowaniem miłością...


Natomiast co w sytuacji, kiedy człowiek zostaje pozbawiony wolności fizycznej lub wolności wyboru?
Wierzę w reinkarnację – czy raczej wiem, że istnieje, nie mając jak tego udowodnić Oczko Na moje osobiste potrzeby skąd przychodzę i dokąd zmierzam wystarcza Oczko Wiem, że nie pierwszy raz przyszło mi się narodzić, nie pierwszy przyjdzie umrzeć... Mimo to, a może właśnie dlatego, twierdzenie, że cierpienie to karma, odpokutowanie za winy, kara za... lub lekcja na przyszłość, coś co jest korzystne dla mojego wnętrza – uważam za błędne rozumienie i interpretowanie wydarzeń, jakich przyszło doświadczyć.

Cierpienie nie jest dobre – nigdy. Cierpienie nie jest karą, cierpienie jest opresją, jest fizycznym zniesieniem wolnej woli, jest rzuceniem biednej duszy na wypracowanie własnych nowych lęków, ograniczeń, blokad, wyparć... Cierpienie powoduje ograniczenie myślenia, rozwoju na rzecz przetrwania, najniższych instynktów, zamyka, odbiera odwagę.

Jeżeli ktokolwiek zostanie poddany długotrwałemu cierpieniu, okaleczeniu na miarę dokonań mistrzów tortur, jego psychika, jego podświadomość, a w konsekwencji jego dusza będzie nosiła ślady terroru jeszcze bardzo długo, tworząc z niego istotę o nieobecnych wspomnieniach i ogromnych problemach w tzw. „normalnym życiu”, kiedy przyjdzie mu się ponownie narodzić...

Twierdząc, że jest dobro, Bóg, miłość i wolna wola nie umiem nie uwzględnić zła, które – różnymi drogami, poprzez innych ludzi, poprzez wydarzenia „losowe” (czyli w istocie energetyczne wzorce, prowadzące do określonych doświadczeń), poprzez nasze własne okaleczone, niepełne (w sensie – nie w pełni boskie, czyste) wnętrze – dotyka każdego z nas, ograniczając tę wolną wolę. Wolna wola ograniczona lękiem to również zubożona wolna wola. Wolna wola dopuszczająca się przemocy na drugim człowieku – to również zubożona wolna wola. Dysharmonia, w jakiej żyjemy, zarówno w naszym wnętrzu jak i świecie, jaki nas otacza, prowadzi do zniewolenia (duszy, umysłu), do zapomnienia, do niewiedzy – prowadząc do tego, że przede wszystkim zostajemy podporządkowani.

I gdybym miała zdefiniować, czym jest zło, to przede wszystkim w tym kierunku właśnie bym szła – jest zaprzeczeniem wolnej woli, tzn. jest dominacją, niezależnie czym podyktowaną, ponieważ cechą dobra i miłości jest wolność, swoboda działania, zrozumienie. Nie ma prawdziwej miłości, szczerości, serdeczności bez uszanowania wolnej woli drugiego człowieka. Nie ma zdrowej rodziny bez poszanowania wolności jej członków. Nie ma zdrowego świata bez uznania prawa do wolności ludzi go zamieszkujących...

A na zamknięcie, gorzkie podsumowanie – autor słów Człowiek jest kowalem własnego losu, piewca wolności umysłu i prawa do realizacji własnych dążeń, Giovanni Pico della Mirandola, nieprzeciętny umysł ponad miarę swoich czasów, został otruty w wieku 31 lat... (zachęcam każdego do chociaż pobieżnego poznania jego biografii.)

To moje subiektywne przemyślenia, które rzeczywiście często mnie nachodzą, obserwując życie i jego często gorzkie odcienie... Dziękuję LeCaro, że poruszyłaś ten temat, prowokując do wypowiedzi, nawet jeżeli nie do końca mój pryzmat pokrywa się z osądem innych Oczko
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości