Który rok wydaje się Wam najcięższy, a który najprzyjemniejszy?
#29

Nie chcę straszyć ale dla mnie tamten rok to był jeden wielki crash- test :violence-rapidfire: :violence-pistoldouble: :violence-hammer: :violence-duel: :violence-stickwhack: :violence-torch: OTO CO SIĘ DZIAŁO !!!

Jednak Kochanie NIE MARTW SIĘ, przeczytaj całość
1. Zgonił mój jedyny ukochany brat 11 września
2. Listopad- Napadnięto mnie w lombardzie w którym pracowałam
3. Grudzień rozeszłam się z moim partnerem z którym byłam 5 lat, ojcem mojego dziecka
4.Marzec- szef mojego lombardu z niewyjaśnionych dla mnie przyczyn pojechał "na wakacje" miałam do wyboru albo poprowadzić to sama albo odejść...
5.Maj zmarła moja Babcia
6.Czerwiec- odeszłam z pracy, jak się dowiedziałam "co tak na prawdę się tam wyprawia "
7. Musiałam wrócić do rodziców bo nie stać mnie już było na samodzielne mieszkanie z synem. Ryczałam jak wariatka, po 8 latach niezależności musiałam wrócić do swojego pokoju i mam i taty.
ALE...
ad.1 zrozumiałam że, człowiek nie umiera. Zmieniło się moje podejście do śmierci... Mój brat otacza mnie opieką, czuje to, nie raz np. pomaga mi w czymś od czego był specem a ja byłam zielona... Przychodzi w moich snach, rozmawiamy, daje mi wskazówki. Jest taki spokojny, wesoły...
ad.2 Nic mi się nie stało a zrozumiałam że, lombard to nie miejsce dla kobiety złodzieje i policja na przemian...
ad.3 Każdego dnia dziękuję Bogu że, się z nim rozeszłam. Ten człowiek mnie niszczył, był balastem w moim życiu.
ad.4 Przekonałam się z kim pracuję i zobaczyłam że sama świetnie bym coś poprowadziła. To był świetny sprawdzian własnych sił.
ad.5 Kobieta się strasznie męczyła w życiu, to było dla Niej ukojenie. Tęskniła bardzo za dziadkiem który już był Tam..
ad.6 Znalazłam z czasem Swoją drogę i prawdziwe powołanie. Zerwałam z pewnym środowiskiem które doprowadzało moją psychikę do ruiny
ad.7 Moi rodzice stali się dla mnie podporą, przyjaciółmi, rozpieszczają mnie bardziej niż jak byłam mała. Pomagają przy dziecku, wspierają w dążeniu do celu. Jest mi tu tak dobrze że, nie chciała bym nigdy już się wyprowadzić Uśmiech

Mam nadzieję że, Cię nie wystraszyłam Uśmiech, nie to było moim celem, na własnym przykładzie pokazuję Ci że, to co jest ciężkie i bolesne dziś jutro okazuje się "błogosławieństwem" dla nas. Nawet jak coś się będzie działo, czego Ci nie życzę, zaciśnij mocno ząbki, zapal białą świecę, wyrycz się wniebogłosy i powiedz Panu Bogu że rozumiesz iż tak musi być, że jest w tym większy sens którego dziś niestety nie pojmujesz i poproś Swojego Anioła żeby Ci pomógł w tych trudnych chwilach.
Życzę Ci wszystkiego najlepszego Buźki Buźki Buźki
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości