Porządek w domu i w życiu
#4

Niestety nie należę do osób, których sprzątanie odpręża czy pozwala wyładować negatywne emocje (znam takie osoby, które sprzątaniem odreagowują gniew np. Oczko )... A jednak brud, kurz, chaos w najbliższym otoczeniu fatalnie na mnie wpływają, i chyba jednak w podobny sposób wpływają na większość ludzi.

Jest chyba trochę prawdy w twierdzeniu, że ludzie, którzy mają poukładane, schludne wnętrza są także zwykle bardziej poukładani życiowo, mniej zagubieni, rzadziej dopadają ich stany przygnębienia i apatii, lepiej panują nad swoimi emocjami. Są też podobno bardziej nudni... a może po prostu bardziej przewidywalni i rozważni. Moja osobowość przechyla się w stronę poplątanego chaosu, dlatego z czcią niemalże wpatruję się w pedantycznie utrzymane domy i zorganizowanych mieszkańców.

Mam wrażenie, że moje własne "zapuszczone" cztery kąty odbierają mi energię, zaczynam koncentrować się na jakichś myślowych śmieciach zamiast relaksować się tym czasem spędzanym w domu.

Spotyka się tutaj psychologia i ezoteryka. Czyste mieszkanie, tak samo jak schludny wygląd, ma działanie terapeutyczne - nawet jeżeli cała rzeczywistość całkowicie się nie układa, ze wszystkim jest pod górkę - uporządkowanie najbliższej przestrzeni daje chociaż namiastkę poczucia, że nad czymś panujemy, nad czymś mamy kontrolę, coś możemy dla samych siebie zrobić. Na pewno nie jest to jakaś rewolucyjna terapia, ale potrafi niekiedy bardzo pomóc.
Samej zwykle ciężko mi się do tych codziennych spraw zabrać, ale radością napawa mnie osiągnięty rezultat Uśmiech

Uporządkowanych mieszkań Uśmiech

PS. W moim osobistym odczuciu bałagan bliski jest tarotowym kolorom Buław i Kielichów, ten pierwszy kolor zwłaszcza kojarzy mi się z porozrzucaniem, "podręcznym" nieładem, ciskaniem rzeczy, takie wyciąganie z szafek i pozostawianie gdziekolwiek... Kielichy ze stanem "po burzy", gdy już wszystko tworzy po prostu wielką chaotyczną górę śmieci, kurzu, ubrań, ciężko rozpoznać, gdzie kończy się fotel a zaczyna stół Rotfl Stan, w którym do niczego nie chce nam się w tym bałaganie dźwignąć, najlepiej tylko siedzieć na kanapie i oglądać seriale... Z kolei dom uporządkowany, zaplanowana i praktycznie wykorzystana przestrzeń kojarzy mi się z Monetami i Mieczami. Miecze zwłaszcza jako sterylność, brak kurzu, brak naustawianych szpargałów. Monety to z kolei takie wnętrze dla mnie, gdzie wszystko ma swoje miejsce, każdy słoik, pudełko czy każda para butów. Nic się nie wala, to co małe poznikało w większych pojemnikach, a te poznikały w szafach i pawlaczach. - oczywiście nie piszę tutaj o stylu poszczególnych mieszkań, a wyłącznie o mieszkaniach schludnych...i tych mniej schludnych Oczko

[ATTACHMENT NOT FOUND]
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości