Karty a alkohol
#34

Myślę że najistotniejsze jest to że u niektórych ludzi alkohol znosi ograniczenia jakie ich krępują, uwalniając kreatywność, pozwalając w większym stopniu wydobyć na światło dzienne wszystkie ich zdolności. Nie odnoszę się do spraw etyki i zachowania kultury wobec osób którym wróżymy, to jest osobna kwestia. Nie wypada wróżce spotykać się z klientami "pachnąc" alkoholem, podobnie jak nie wypada jej kląć czy mieć brudnych paznokci. :uoee:

Moim zdaniem tarocista jest jednak twórcą, choć jego dzieło nie jest trwałe... Osoba stawiająca karty tworzy realny pomost pomiędzy tym co uchwytne, a tym co nieuchwytne, potrafi to dostrzec, zrozumieć i ubrać w słowa. Czy to się tak różni od dostrzeżenia i uchwycenia w ładnej/ciekawej formie otaczających nas słów, dźwięków czy obrazów? ...To wszystko są impresje i wytwory naszego mózgu, tylko że jedne są widoczne i namacalne, a inne nie. Gdy rozkładam karty i je interpretuję, to mój mózg dyktuje mi co mam powiedzieć. Gdy malarz bierze pędzle do ręki, to jego mózg kieruje tworzeniem obrazu. A np. dobry konferansjer? Czy jest to artysta słowa, któremu wolno szukać natchnienia, czy też pełni tylko rolę odtwórczą? Czy tarocista jest człowiekiem który samodzielnie dochodzi do pewnych rzeczy i wypracowuje sobie własne postrzeganie, przyswajanie i przekazywanie wiedzy zawartej w kartach - a więc twórcą...czy też jedynie odtwórcą który machinalnie stosuje się do schematu lub wykonuje czyjeś polecenia? Oczywiście można próbować pewne rzeczy robić "z automatu" lub dla zarobku - pisać, wróżyć, śpiewać itd. - jednak nie jest to takie proste... o czym może zaświadczyć wielu słynnych pisarzy męczących się nad kolejną powieścią i poganianych terminami wydawców, tak samo jak wróżbici występujący w telewizji lub wróżący przez telefon, którzy muszą udzielić wróżby na wizji w ciągu np. 3 minut.

barbara40 napisał(a):Powiem jeszcze, że np. AA sprzyja grafomanii, zwykle bywa tak, że gdy ktoś będąc pisarzem jest bardzo mocno zaangażowany w przyjaźń z alkoholem, zerwanie tej przyjaźni jest równocześnie końcem jego życia i nie tylko w sensie artystycznym. Nie przychodzi mi jednak do głowy żaden spektakularny przypadek wybitnego pisarza, który dołączyłby do AA i potem pisał jeszcze lepiej. Miejscom takim jak AA, towarzyszy grafomania, która sprzyja zdrowiu, ale na pewno nie sztuce. To "uzależnienie" wywiera już destrukcyjny wpływ na ich świadomości i emocje, a nie daje już możliwości kreowania czegoś pozytywnego, taki człowiek na trzeźwo stwierdza, że to, co napisał jest po prostu beznadziejne.
Uważam że nie jest to prawda. Jeżeli ktoś jest grafomanem, to jest nim i na trzeźwo i po pijaku, tak samo jak kiepski malarz nie namaluje nagle po wypiciu butelki wódki genialnego obrazu. Były alkoholik może mieć trudności z pisaniem na trzeźwo tylko dlatego, że picie pozwalało mu zapomnieć o pewnych rzeczach, które go znowu zaczynają blokować gdy jest trzeźwy... a nie dlatego że alkoholizm wyżarł im mózg. Oczko Chyba każdy utalentowany twórca to ktoś kto ma nerwy na wierzchu, i którego więcej boli i dotyka niż człowieka mało twórczego... Mimo to byli też twórcy genialni zarówno trzeźwi, jak i na tzw. rauszu (przykład pierwszy z brzegu - Witkacy, jego malarstwo). Byli tacy którzy byli w najwyższej formie tylko na lekkim rauszu...i byli także tacy o których mówiono, że są niesamowici, gdy tylko się nie upiją lub nie naćpają... tu lista jest długa szczególnie jeśli chodzi o muzyków. Myślę że nie ma reguły... Alkohol nie jest źródłem natchnienia, on tylko pozwala zapomnieć o przeszkodach, uwolnić to co gdzieś tam i tak drzemie, więc niektórym jest łatwiej tworzyć w jego towarzystwie.... ale przecież ktoś kto nie jest uzdolniony mógłby wypić morze alkoholu i nigdy nic ciekawego by z tego nie wynikło. :confusion-seeingstars:
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Karty a alkohol - przez PannaRoztrzepana - 30-12-2016, 01:41



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości