Odpoczynek od kart, koniec z wróżeniem?
#1

Ok 2 miesiące temu, postanowiłam zakończyć  przyjaźń z Tarotem , czułam że powinnam pozbyć się kart. Spaliłam wszystkie talie , teraz bardzo tego żałuje,bo tęsknie za Tarotem. Nie wiem , czy kupić nowe , czy dać trochę czasu sobie i odpocząć od kart ? Nadmienię że często książki i karty pochłaniały mnie w ,,całości''  Potrafiłam do późna w nocy siedzieć i czytać o wróżbach i znaczeniu kart
Co myślicie , kupić czy czekać ?
Odpowiedz
#2

Kupić Uśmiech
Odpowiedz
#3

kupic Kwiatek
Odpowiedz
#4

Jezeli jestes juz gotowa,to kupic Oczko
Odpowiedz
#5

Dzięki , no to kupuję Uśmiech
Odpowiedz
#6

Następnym razem nie pal... Tarot to piękna pasja i ogrom wiedzy, a wiedzy nigdy za wiele i nie ma czego się bać.
Odpowiedz
#7

Mili ja się ich nie bałam , po prostu czułam że moje karty nic już mówią , tak mi podpowiadała intuicja. Może pora była wymienić karty?
Odpowiedz
#8

Miałam ostatnio to samo, zamówiłam sobie nowe Boski Tarot Ciro Marchetti i czekam aż przyjdą, wcześniej najwięcej korzystałam z Tarota Snów i wg mnie on jest lepszy od Boskiego Tarota bo ma oznaczenia: planety, znaki zodiaków ale czas na zmiany widocznie nastał, bo mam to samo uczucie co Ty Uśmiech wydawało mi się, że stanęłam w miejscu, oglądałam w internecie wiele talii, dużo mi się podoba, chciałam kupić Tarot Thota, ale małe arkana to jednak nie dla mnie, muszę mieć na tym etapie co jestem karty rysunkowe i skończyło się na klasyce jednak Oczko
Odpowiedz
#9

Mysle, ze dobrze zrobilas- powiedziano mi kiedys, ze tarot potrafi zawladnac osoba- w tym sensie, ze czujesz sie, iz zaczynasz miec klopot z podejmowaniem jakiejkolwiek decyzji.
Pisze to z doswiadczenia.
W 1997 r uczeszczalam na zajecia do Studium Psychotroniki. Tarot byl jedna z materii. Pochlonal mnie wraz z astrologia tak, ze potrafilam siedziec do 3-4 nad ranem. W koncu poradzilam sie madrzejszych. SPAL albo SPUSC z woda- taka byla rada. Tak zrobilam. Byly to moje ukochane, wiec zawinelam je w bialy jedwabny szal i puscilam z woda-obok domu przeplywala rzeka Drama.
Byl rok 1999. Nie dotknelam kart i nie odczuwalam potrzeby do 2010 roku. Mialam pelno problemow, bylam slaba psychicznie- przyjaciolka zagladala do kart za mnie. Az przyszedl dzien, ze zapragnelam. W Melbourn, bedac na wakacjach kupilam w koncu Rheidera- takiego samego, ktory poplynal..do morza. I nie rozstaje sie.
widac tak mialo byc.
Powodzenia.
Odpowiedz
#10

Bardzo dziękuje za wasze wypowiedzi Uśmiech
Odpowiedz
#11

Ze mna chyba jest odwrotnie,kupilam tarota w sklepie wysylkowym jakies 12lat temu bo zawsze mnie
fascynowaly karty i to co mozna odkryc za ich pomoca..to co nieznane.Ale wtedy chyba nie bylam na
nie gotowa,to nie byl moment bo jako osoba niedoswiadczona jakos mialam wrazenie ze mnie przerastaja
i nie potrafie ich interpretowac.Poszly w odstawke do szuflady.W oczekiwaniu na odpowiedni moment.
I tak ostatnio,jakies natchnienie jakby mnie wzywal...doslownie wyszukuje jakichkolwiek informacji w internecie
bo to dla mnie jedyne zrodlo,podrecznik ktory byl dolaczony do tarota mam ze soba w torbie i ciagle poszukiwanie
nowych informacji zeby lepiej zrozumiec..Mysle ze 12lat temu,w momencie zakupu to jeszcze nie byl odpowiedni
moment,teraz jest..Tak czuje..intuicjia nigdy mnie nie zawodzi i kazdy powinien jej posluchac..
Odpowiedz
#12

Joasiu, dziękuje za wypowiedz , ja tarotem interesowałam sie już od wielu lat , wcześniej podpatrywałam jak wróży z kart klasycznych moja ciocia , potem nawet jeździłam na kursy tarota , aż nadszedł czas chyba przesytu no i karty poszły do pieca.
Odpowiedz
#13

Jeżeli tak się dzieje ,ze mamy dość, kart , albo zbyt dużo zajmuje nam , to czasu i zaniedbujemy partnera i rodzinę , albo uczymy się , czytamy i mamy blokady w odczytywaniu kart wtedy , nie palić karty ,bo po co takie straty , tylko po prostu zrobić sobie przerwę.
Najlepiej gdzieś wyjechać , żeby nie mieć kart i dostępu do nich .Odprężyć umysł i odpocząć , przecież urlop należy się nie tylko w pracy , ale i przy intensywnej pracy z kartami .
Tarot potrzebuje wytrwałości , cierpliwości , ale i rozsądku .Umysł tez się męczy i przepracowuje i trzeba dać mu odpoczynek , zrelaksować się i nabrać sił witalnych.
To nie karty tylko wasza podświadomość kłóci się z Wami czy macie na tyle wytrwałości , rozsądku , żeby nauczyć się , pomagać , ale i funkcjonować normalnie w domu , pracy , otoczeniu.
Odpowiedz
#14

Postapiłam tak samo jak moje koleżanki czyli...pozbyłam się kart, ksiązek itd. miałam zwyczajnie dośc siedzenia do rana nad kartami a i tak nic wiecej nie mogłam z nich wyczytać. Teraz kart nie posiadam co nie oznacza że nie kupie nowej talii Uśmiech
Odpowiedz
#15

Ja spalilam kilka talii Tarota, nie podobaly mi sie energetycznie, nie zaluje tego .
Odpowiedz
#16

Dobry wieczór,

doświadczyłam parę dni temu sytuacji, na którą zupełnie się nie przygotowałam.
Moją talię kart Tarota postanowiłam unicestwić, bo po okresie zachwytu, później zdziwienia, później znowu wciąż pozytywnego odbioru nadszedł czas, gdy po prostu się ich przestraszyłam. Nie chciałam wgłębiać się na ten czas w Tarota, toteż odłożyłam je troskliwie zawinięte w materiał i odłożone do szkatułki.
minął już jakiś czas, tyle się w moim życiu ostatnio dzieje, że ja zupełnie o nich zapomniałam. I nagle bach! znalazłam je Uśmiech przytuliłam, oczyściłam i zastanowiłam się czy chcę ich użyć.
No cóż, przyznam, że przejrzałam każdą kartę wpatrując się znowu w szczegóły, czytając interpretację, po prostu odnowiło się coś we zmnie znowu.
Postawiłam sobie jedną kartę na każdy dzień tego tygodnia (rzecz działa się w sobotę 3 stycznia.
Ponieważ nie jestem wprawiona, więc zapisałam sobie karty na poszczególny dzień, by sprawdzić czy karty chcą ze mną znów rozmawiać. No i dziwna sprawa, bo wszystko naprawdę się sprawdza ale dzień później. Tzn. np. na poniedziałek wyszedł mi Wisielec, spodziewałam się normalnego, nudnego dnia a było całkiem odwrotnie, za to wtorek był nudny. Na wtorek wyszła mi Wieża a dzisiaj spalił mi się ekspres do kawy. Odbieram to dość wymownie, może po prostu ja nie potrafię czytać kart Smutny
Szkoda, bo jestem chyba gotowa ale karty ze mnie szydzą

Odłożyć je znowu?
Nie chcę się zniechęcać ale przy nich czuję się jak dziecko we mgle. A to dziwne bo mam silną intuicję, przeczucia, sny. Na początku mojej przygody z kartami świetnie się z nimi czułam, rozumiałam przesłanie. Stawiałam Mamie karty po swojemu i obie byłyśmy czasem zdumione.
I nagle coś się zmieniło. Nie wiem dlaczego i nie wiem co. Ta talia walnęła na mnie normalnie focha
Odpowiedz
#17

Cześć Lele Buziak
Może sens jest ukryty w ostatnim zdaniu - ta talia.
Jeżeli będziesz się bała czy czuła zniechęcona, nic dobrego z rozkładania kart nie wyjdzie. Spróbuj powyciągać karty jeszcze przez jakiś czas, może zmieni się Twój sposób postrzegania znaczeń.
Odpowiedz
#18

Ja bym zaczęła od zadania sobie pytania.... co w nich Cie wystraszyło....
Odpowiedz
#19

Droga LeleUśmiech
Nic złego się nie dzieje, zapewniam Cię. Tak to jest z kartami dnia. Czasami karta dnia obejmuje kolejny dzień. W kartach czas jest bardzo płynny, to energia. W ezoteryce nie ma pojęcia czas, wszystko jest energią. Nie zamartwiaj się, tylko ćwicz dalej. Powinnaś się cieszyć, że karty Ci się sprawdzają. Zachęcam Cię w takim razie do stosowania rozkładów tygodniowych i miesięcznychUśmiech W kartach dnia to normalne. Mi też się to zdarzało, sztuką jest to uchwycić. Gratuluję Ci , jesteś na dobrej drodze. To znaczy, że jesteś uważna na to co dzieje się w Twoim życiu. A przy kartach jest to kluczowe.
Pozdrawiam
Odpowiedz
#20

Czas w kartach jest płynny, więc jeśli sobie zakładamy, że wróżba jest np. na przyszły miesiąc, a to, co zobaczyliśmy w kartach stanie się za dwa, to nic strasznego ani nowego. Wszystkim wróżkom tak się zdarza, a w szczególności tym początkującym. Jednak martwi mnie Twoje podejście... ćwicz, zapisuj spostrzeżenie i nie doszukuj się przeciwieństw... Tak na prawdę to od nas zależy czy się nadajemy czy nie - czy jesteśmy otwarci i chętni na współpracę z kartami. Życzę Ci powodzenia! Uśmiech
Odpowiedz
#21

Hej Uśmiech
dziękuję za odpowiedzi i rady.
na dziś wyszedł mi Głupiec i naprawdę jestem zdumiona bo nie spodziewałam się takiego obrotu spraw a tu proszę. Miałam dziś takiego farta przez cały dzień, że łapałam się co rusz za głowę! miałam szczęście jak przysłowiowy głupi Uśmiech dostałam sporą kwotę zaległej kasy, którą ktoś mi był winien i wcale się nie spodziewałam, że ją odzyskam a już na pewno nie tak szybko! aż wysłałam kupon na Lotto hehe
Fajnie. Naprawdę cieszę się, że karty wyskoczyły mi dosłownie same z ukrycia Rotfl
Tym razem jednak postaram się podejść do tej sprawy mniej entuzjastycznie i nie wkręcić się za bardzo.
Seph - racja. Nieodpowiednie podejście czy nastawienie jest naprawdę niszczące. Trochę się uspokoiłam Uśmiech Cytrynko, przestraszyłam się ich w pewnym momencie, ponieważ zaczęły mnie straszyć. Z początku byłam zachwycona, zupełnie bez wiedzy teoretycznej stawiałam karty i były tak przejrzyste, klarowne. Myślałam, że chyba mam jakiś dar. Dogadywaliśmy się. Później nagle nic nie wychodziło, nic nie rozumiałam, naprawdę z dnia na dzień patrzyłam na nie i jakbym dostała amnezji, coś niesamowitego. Nie mówiły mi nic. Kolejnym etapem było wyciąganie straszliwych kart, jakby czekało mnie jakieś niebezpieczeństwo, jakaś masakra. Trwało to trochę, aż odłożyłam karty. Zaczęłam się bać, że coś złego stanie się moim bliskim albo mi samej. Oczywiście nic złego się nie wydarzyło, na pewno nic tak złego, co pokazywały mi karty. Dostałam porady, by odłożyć karty, poczekać.
Minął chyba rok Uśmiech aż tu bach! i są znowu. Jakby się przypomniały hehe
Wydaje mi się, że może nabrałam trochę niezdrowego stosunku do nich w pewnym momencie. Może nawet trochę obrosłam w piórka bo dobrze mi szło. Sama nie wiem. Chyba właśnie za bardzo się w to wszystko wkręciłam.
Kochana Wiedźmo, dzięki za miłe słowa. Ja jestem totalnie zielona, nie mam nikogo "pod ręką" by wytłumaczył mi to i owo. Nie umiem rozkładów, wszystko robię tak, jak dyktuje mi serce Uśmiech Z całej talii robię wachlarz, zamykam oczy, zadaję pytanie i nie wiem jak to wytłumaczyć ale czuję konkretnie którą kartę powinnam wyciągnąć. Wcześniej posiłkuję się rozkładami zamieszczonymi tutaj przez Was. Tylko, że to amatorszczyzna. Nie wiem czy stawiać z odwróconymi, czy z całej talii... Ja to wszystko robię zupełnie chaotycznie. Dlatego może tak różnie to wychodzi Bezradny
Choć przyznam szczerze, że znowu sprawia mi dużo radości.
No cóż, ćwiczenia dają ludziom wprawę. Pozostaje ćwiczyć Uśmiech
Na jutro mam zapowiedź Sądu... Ciekawe co dzień przyniesie
Odpowiedz
#22

Filifionko, zgodzę się ze wszystkim co napisałaś a w szczególności z przedostatnim zdaniem "Tak na prawdę to od nas zależy czy się nadajemy czy nie - czy jesteśmy otwarci i chętni na współpracę z kartami". Ja widocznie wówczas nie byłam gotowa Uśmiech No i dziękuję za trzymanie kciuków.
Choć zdaję sobie sprawę, że nigdy nie będę tak dobra jak Wy w stawianiu kart by pomagać innym, to jednak czasem może karty szepną mi samej jakąś podpowiedź.
Chociaż nie czuję się na siłach, by pytać na chwilę obecną o poradę (np. jak powinnam postąpić w ważnej dla mnie sprawie, jaka decyzja będzie najwłaściwsza, czy życie ułoży mi się z panem X dobrze, jeśli mu zaufam...itp.) bo o takich sprawach rozmawiam z wprawionymi Wróżkami, bardziej im ufam niż sobie. Nie chcę źle odczytać kart. Jednak taki wstęp, jak np. wspomniane wcześniej "co przyniesie każdy kolejny dzień - w nadchodzącym tygodniu" jak najbardziej z uśmiechem sobie machnęłam Uśmiech
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości