24-02-2015, 19:14
Witam
Chciałabym z wami podzielic sie historia , która przydazyła mi się kiedy mieszkalam w Anglii...przez tydzien mieszkałam w mieszkaniu, ktore bylo nawiedzone...Juz wczesniej mieszkałam tam w kilku innych domach i nic sie nie działo(a jadac do uk słyszłam historei , ze tam w domach lubi straszyc).A w tamtym sie zadziało, i to konkretnie...Pierwsza noc,podczas snu czuje,że cos lezy na mnie, głośno dyszy i tak jakby próbuje mnie gwalcic Próbowałam to"cos"strącic z siebie,potem zaczełam sie modlic do ojca Pio i to cos z wyrazna niechecia zsunnelo sie ze mnie...byłam zlana potem, włosy mi chyba dęba staneły...zaczełam sie modlic do ojca Pio, ale ze byłam zmeczona bardzo pracą, usnaełam mimo strachu znowu(zaczynajac sobie wmawiac , ze to byl tylko koszmarny sen)Jednak znowu sytuacja powtorzyla się, tyle ze tym razem byłam przez owoa postac duszona...Kiedy rano pszlam do kuchi zrobic sobie kawe, bylam rozbita i nie wiedzialam czy to byl sen czy jawa.Kiedy do kuchni wszedl wspolokator domu, ktory wynajal pokoj takze poprzedniego dnia i byla to takze jego pierwsza noc w tym domu, mowie do niego-jak sie spało?ale widze po minie, ze jakis niezbyt zadowolony byl, wiec palnełam" tu chyba straszy" on spojrzal na mnie i mowi-mnie cos w nocy atakowało, probowalo dusic...włosy staneły mi dęba ....no bo juz teraz wiedzialam, ze wcale mi sie nie snilo...ze to nie byl wymysl mojej wyobrazni skoro on mial takie same przezycia jak ja!!(oprocz gwałtu) Tego dnia dowiedzielismy sie, ze w mieszkaniu bylo kiedys mordestwo.ale co jak, kto byl ofiara, nikt dokladnie nie wiedzial.Ja wiedzialm, ze musze wiac z tego mieszkania.I tak-zadzownilam do kolzeanki czy moge sie do niej na jakis czas przeniesc, zgodzila sie-wiec poszlam sie szybko pakowac.Zniosłam walizki na dół, potem weszlam do pokoju jeszce zeby sprawdzic czy wszytsko zabrane, drzwi byly uchylone, ja sprawdzalam szafki.Potem chciałam wyjsc-nie moge otworzyc drzwi!!Zaczełam wrzeszczec na cały dom, zeby ktos mi pomogl, przybiegl ten chlopak, z ktorym rozmawialam w kuchni, no i probuje drzwi otworzyc i tez nic...i mowi do mnie: "ON cie pewnie nie chce wypuscic",na te słowa usiadłam a łozku bo bylam bliska omdlenia i zaczełam sie modlic do ojca Pio..potem podeszlam do drzwi, i one po prostu sie otworzyly...Wiałam stamtad ale potem balam sie jeszcze , ze to Cos moze pojsc z mna, ale na szczęscie odkad opuscilam tamto miejsce nic takiego nie mialo juz miejsca...Jak myslicie, co to mogło byc??I czy mogło mi zrobic krzywde.?Mieliscie podobne przezycia kiedys?
Chciałabym z wami podzielic sie historia , która przydazyła mi się kiedy mieszkalam w Anglii...przez tydzien mieszkałam w mieszkaniu, ktore bylo nawiedzone...Juz wczesniej mieszkałam tam w kilku innych domach i nic sie nie działo(a jadac do uk słyszłam historei , ze tam w domach lubi straszyc).A w tamtym sie zadziało, i to konkretnie...Pierwsza noc,podczas snu czuje,że cos lezy na mnie, głośno dyszy i tak jakby próbuje mnie gwalcic Próbowałam to"cos"strącic z siebie,potem zaczełam sie modlic do ojca Pio i to cos z wyrazna niechecia zsunnelo sie ze mnie...byłam zlana potem, włosy mi chyba dęba staneły...zaczełam sie modlic do ojca Pio, ale ze byłam zmeczona bardzo pracą, usnaełam mimo strachu znowu(zaczynajac sobie wmawiac , ze to byl tylko koszmarny sen)Jednak znowu sytuacja powtorzyla się, tyle ze tym razem byłam przez owoa postac duszona...Kiedy rano pszlam do kuchi zrobic sobie kawe, bylam rozbita i nie wiedzialam czy to byl sen czy jawa.Kiedy do kuchni wszedl wspolokator domu, ktory wynajal pokoj takze poprzedniego dnia i byla to takze jego pierwsza noc w tym domu, mowie do niego-jak sie spało?ale widze po minie, ze jakis niezbyt zadowolony byl, wiec palnełam" tu chyba straszy" on spojrzal na mnie i mowi-mnie cos w nocy atakowało, probowalo dusic...włosy staneły mi dęba ....no bo juz teraz wiedzialam, ze wcale mi sie nie snilo...ze to nie byl wymysl mojej wyobrazni skoro on mial takie same przezycia jak ja!!(oprocz gwałtu) Tego dnia dowiedzielismy sie, ze w mieszkaniu bylo kiedys mordestwo.ale co jak, kto byl ofiara, nikt dokladnie nie wiedzial.Ja wiedzialm, ze musze wiac z tego mieszkania.I tak-zadzownilam do kolzeanki czy moge sie do niej na jakis czas przeniesc, zgodzila sie-wiec poszlam sie szybko pakowac.Zniosłam walizki na dół, potem weszlam do pokoju jeszce zeby sprawdzic czy wszytsko zabrane, drzwi byly uchylone, ja sprawdzalam szafki.Potem chciałam wyjsc-nie moge otworzyc drzwi!!Zaczełam wrzeszczec na cały dom, zeby ktos mi pomogl, przybiegl ten chlopak, z ktorym rozmawialam w kuchni, no i probuje drzwi otworzyc i tez nic...i mowi do mnie: "ON cie pewnie nie chce wypuscic",na te słowa usiadłam a łozku bo bylam bliska omdlenia i zaczełam sie modlic do ojca Pio..potem podeszlam do drzwi, i one po prostu sie otworzyly...Wiałam stamtad ale potem balam sie jeszcze , ze to Cos moze pojsc z mna, ale na szczęscie odkad opuscilam tamto miejsce nic takiego nie mialo juz miejsca...Jak myslicie, co to mogło byc??I czy mogło mi zrobic krzywde.?Mieliscie podobne przezycia kiedys?