Jak sobie radzicie ze złymi emocjami?
#1

Wątek wydaje mi się potrzebny więc zapraszam do dyskusji. Co robic gdy cos lub ktos nas złosci? Jak sobie z tym radzic aby poczuc się lepiej ? Jakie macie na to sposoby?
Moje są takie?
1. Uprawiam sport
2. Słucham muzyki powaznej,
3. Czytam ksiązkę ktora mnie tak pochłania , ze zapominam o złosci
4. Piszę list w ktorym wyrzucam z siebie co mnie złosci a potem go niszczę (polecam)
5. Idę na długi spacerOczko

Czekam na Wasze sposoby Uśmiech
Odpowiedz
#2

Fajny temat, Lady Oklaski
Złe emocje niszczą nas samych, więc rzeczywiście trzeba nauczyć się sobie z nimi radzić.
Myślę, że tyle sposobów ile ludzi, każdy pewnie ma jakieś swoje, sprawdzone metody.
Najważniejsze jest, że nie można być jednocześnie złym i wesołym, więc jeżeli zrobimy coś, co zawsze poprawia nam nastrój, po złych emocjach nie zostanie ani śladu.
Na mnie świetnie działa muzyka. Mam swoje ulubione utwory, które ZAWSZE działają, żeby nie wiem co.
Czasem stosuję jeszcze wewnętrzną perswazję (zwłaszcza kiedy np. pod moim adresem padną wyjątkowo przykre słowa), że nie mam nic wspólnego z tymi słowami, że to tylko czyjaś opinia, jego słowa, jego zła energia, od której się w całości odcinam.
Odpowiedz
#3

Nie zdarza sie to cale szczescie czesto - proboje do zlosci nie doprowadzac - ale jak juz dojdzie to uwielbiam dlugie spacery Uśmiech
A jak mam do podjecia jakies wazniejsze decyzje zyciowe, to wycieczka w gory jest wskazana.
Ogolnie mam tendencje do "ucieczek" od zrodla problemu Oczko
Odpowiedz
#4

Super Żubrowko, bo istotnie tak jest. Jesli ktos nas mowiac kolokwialnie " kąsa", zaczepia nieładnie to w rzeczywistosci to on ma problem, to jego coś w nas drazni i powinien sobie zadac pytanie co i dlaczego... to ważne aby poznac siebie lepiej , a stąd juz krotsza droga do uzdrowienia emocji, bo łatwiej znależć ich przyczynęOczko
Odpowiedz
#5

Madrugado bo czasami ucieczka jest bardzo dobra, jednak nie zawsze można uciecOczko
Mam jeszcze taki patent; Jak ktoś jest dla mnie niemiły, myśle o nim jak o dziecku , ktory nie dostał w dzieciństwie duzej dawki miłosci i wtedy mi przechodziOczko Przeciez nie można być złym na dziecko?Oczko
Odpowiedz
#6

Hah dobre Uśmiech
Zapamietam Uśmiech
Odpowiedz
#7

Cieszę sie, ze napisalam cos wartego zapamiętaniaOczko
Odpowiedz
#8

Myślę, że od złych emocji nie można uciec. Najgorszą rzeczą jaką można robić jest kumulowanie ich w sobie. Owszem, można nauczyć się przerzucać myśli, z rzeczy nieprzyjemnych na przyjemne w celu opanowania ich na daną chwilę. Niestety człowiekowi, przez całe życie nie mogą towarzyszyć tylko emocje pozytywne, problem tkwi w umiejętności zachowania równowagi. Ważna jest również umiejętność wyrażania emocji, mówienia o nich, okazywania ich i nazywania. Złą rzeczą i szkodliwą dla psychiki człowieka jest ukrywanie emocji, noszenie maski...Człowiek moim zdaniem powinien być sobą, bo tak naprawdę tylko wtedy moim zdaniem może być naprawdę szczęśliwy...
Odpowiedz
#9

Zgadzam sie, zakładanie maski jest bardzo szkodliwe i człowiek powinien zawsze być sobą. Jesli jest sobą uciekając od źrodła , ktore go toksycznie emocjonują to rowniez nie jest źle o ile jest to zgodne z drogą jaką sobie przyjął. Każdy ma swoje sprawdzone sposoby i wątek ten powstał aby się nimi podzielić Uśmiech
Odpowiedz
#10

Lady of Dreams a co ma zrobić człowiek który nie da rady uciec od źródła złych emocji?
Odpowiedz
#11

Ja lubię się wygadać, lubię szczerze i otwarcie powiedzieć co mnie boli, choćby drugą osobę to też zabolało. Podane powyżej przykłady są ok i zdają egzamin i sama niejednokrotnie je stosuję, ale tylko wówczas kiedy czuję złość z bezsilnością, że wiem iż niczego nie mogę więcej zrobić i aby mnie ta złość, którą noszę w sobie nie niszczyła od wewnątrz staram się ją zniwelować aż do skutku różnymi sposobami, przeważnie oglądam tv lub czytam książkę. Ja jednak siebie znam i uczciwie przyznaję się, że mogę się wydać na kłótliwą osobę w tym momencie, ale :
1. Nigdy sama nie prowokuję do złych, nerwowych sytuacji, dialog to podstawa.
2. Wszelkie niejasności, nieporozumienia jakieś między ludźmi wokół mnie, staram się "oczyszczać", nie tłumić, bo one będą się kumulować, a w przyszłości istnieje duże ryzyko, że nikomu nie zaufam, wszystkich będę podejrzewać o nieczystą grę wobec mnie.
3. Osoby, które mnie zraniły mają wręcz obowiązek wiedzieć, że to zrobiły, aby na przyszłość tego więcej nie robiły i zawsze daję drugą szansę.
4. Wszelkie sposoby wyciszenia się, odcięcia się od złych emocji i myśli jakie mam w sobie, skutkują moim zdaniem tylko wówczas, kiedy nie mam już żadnej innej możliwości rozmowy (przecież bić się nie będę) lub kiedy zmuszona jestem do pogodzenia się z porażką.
5. Sama osobiście uważam, że ciężko jest mnie wyprowadzić z równowagi, więc nie często muszę stosować tego typu "sztuczek" (mam tyle chłopa w domu, że się już uodporniłam Rotfl ), aby swoje nerwy uspokajać.
ROZMOWA, ROZMOWA I JESZCZE RAZ ROZMOWA, choćby nawet na samym początku było nie przyjemnie w rozmowie, należy rozmawiać. Ciche dni czasem pomagają, ale same zauważcie do czego one mogą doprowadzić, nawet w małżeństwach, dzięki rozmowie dochodzi się do istoty tego co nas denerwuje w drugiej osobie lub odwrotnie, sami możemy dowiedzieć się w czym my kogoś uraziliśmy i zacząć postępować wobec takiej osoby ze zrozumieniem własnego błędu, no bo niby jak inaczej się dowiesz, że kogoś uraziłeś?, jak móc inaczej naprawić swój błąd?. Takie zamiatanie pod dywan, jest moim zdaniem tylko kumulacją do momentu, kiedy ta "zła osoba" nie otrzyma tego Plask lub odwrotnie, ty jako ta osoba o "anielskich" nerwach nie zrobisz komuś tak Plask a wówczas oberwie się takiej osobie podwójnie. Takie jest moje zdanie.
Odpowiedz
#12

Rewo , moje sposoby podałam w pierwszym poscieOczko
Odpowiedz
#13

Ja nie chcę nikogo pouczać, to moje, wypracowane ciężko, przerobione na sobie...uczę się ciągle wyrażać, okazywać i mówić o emocjach. Kiedyś byłam bardzo zamknięta w sobie, tłumiłam je, bałam się pokazać jaka jestem naprawdę bo chciałam, żeby wszyscy o mnie dobrze myśleli, bardzo się z tym męczyłam. Praktycznie umiałam okazywać je tylko wobec swojej córki. Nadszedł jednak moment kiedy musiałam to zmienić, zmienić wogóle nastawienie do siebie, innych ludzi i wielu podstawowych dziedzin życia. Wiem jak ciężko jest chodzić z uśmiechem na ustach, kiedy w środku odczuwa się niewypowiedziany ból, ból, który można uśmierzyć mówiąc o nim...
Odpowiedz
#14

Basiu , zupelnie nie zgadzam sie z Twoim pierwszym zdaniem. Uwazam, ze nie mam prawa ranic kogos tylko po to aby się wygadać, mam tu zupełnie inne podejscie.
Odpowiedz
#15

Perełko, dobrze, ze się otworzyłas, to podstawa do dalszej pracy nad złymi emocjami..
Odpowiedz
#16

Aby nie ranić pozostaje nabycie umiejętności asertywnego sposobu komunikacji, Popieram Barbórkę w pkt.1-4, w mojej rodzinie baby górą - córcia moja kochana 18-nastolata - myśli negatywne często muszą być przerzucane Rotfl
Odpowiedz
#17

Każdy ma swoje sposoby, po to jest ten wątek, jednak skupiłabym się na radzeniu sobie ze swoimi emocjami samemu nie wciągając w to innych, bo wtedy wątek ten przechodzi w wątek pod tytułem "jak radzic sobie ze złymi emocjami przy pomocy innych " a to juz jest szerszy temat, bo można tez w to wciągnać fachowych pomocnikówOczko Chodziło mi o taką samowystarczalnośc w tym zakresie.
Odpowiedz
#18

Lady, może w kontekście pierwszego mojego zdania : Ja lubię się wygadać, lubię szczerze i otwarcie powiedzieć co mnie boli, choćby drugą osobę to też zabolało.
może źle mnie zrozumiałaś, spróbuję to jeszcze raz wytłumaczyć. W sytuacji, kiedy ktoś mnie rani, zadaje mi cios poniżej pasa, mam nic nie robić? myślę, że mam wówczas prawo tak samo zareagować, choćby tę drugą osobę też to zabolało, wiem w tym momencie, że ta osoba zdaje sobie z tego sprawę jak mnie rani i działa to w dwie strony. Domyślam się, że może to opatrzenie zrozumiałaś, ale osobę przed którą chcę się wygadać, ja nie muszę ranić, wręcz jestem wdzięczna, że chce mnie wysłuchać. W tym zdaniu miałam na myśli osobę, która mnie zraniła, mnie atakuje i mam pozostawiać bierna?. Jak wcześniej mówiłam nie jestem konfliktowa, pierwsza nie zaczynam, nie jestem do nikogo bojowo nastawiona, proszę nie zrozum mnie źle, tu chodzi mi o zaistniałą już jakąś sytuację, kiedy zaistnieje już jakiś konflikt.
Odpowiedz
#19

No wlasnie Basiu dobrze Cie zrozumialamOczko Ja uwazam , ze w sytuacji gdy ktos jestes niemiły ja nie mam prawa taka byćOczko Taka postawa cios za cios prowadzi do eskalacji a nie wyciszenia emocji.

Basiu masz prawo tak reagowac jak chcesz , ja Cię nie oceniam, stwierdzam tylko, ze taka postawa nie uspokoiłaby mnie gdybym oddawała ciosy, , dlatego jej nie stosuje.
Odpowiedz
#20

Szanuję twoje zdanie, jednak jego nie rozumiem. Ja podtrzymuję swoje, że wspólny dialog dwojga ludzi, choćby nie wiem jak trudny on by był, tylko on jest wstanie nie zniszczyć naszej psychiki i dobra jakie mamy w sobie. Ja zawsze staram się dostrzegać dobro w drugim człowieku i wszelkie niejasności wyjaśniać, choćby bolało, nie umiem inaczej, nie jestem jakąś tam "gwiazdką tv" czy też polityki, abym musiała hejterów od siebie odganiać (co jest teraz w modzie). Tacy ludzie myślę, że wiedzą o zagrożeniu jakie płynie ze sławy, więc muszą się jakoś od tego odcinać i przytoczone tu przykłady w tym pomagają, ale w codziennym naszym życiu to zgoła inaczej wygląda.
Odpowiedz
#21

Ja staram się też rozmawiać z drugim człowiekiem, jak inaczej mogę wyrazić swoje emocje jeśli nie poprzez nazwanie ich w trakcie rozmowy, Wtedy mówię, jestem zła bo...Zdenerwowałeś mnie...Negatywne emocje to nie tylko złość, gniew to również strach, lęk, żal, smutek. Komunikatowi werbalnemu powinien również towarzyszyć zgodny z nim komunikat niewerbalny. Chowanie głowy w piasek i brak reakcji to dla mnie nic innego jak tłumienie emocji...
Odpowiedz
#22

Pomiedzy chowaniem glowy w piarek a wyrzucaniem emocji jak tylko sie one pojawia, jest moim zdaniem wiele odcieni szarosci. Ja osobiscie uwazam, ze warto sie od zlych emocji zdystansowac, przemyslec je sobie dojsc do zrodla ich pojawienia sie i dopiero wtedy prowadzic rozmowy z ludzmi. Wyrzucanie emocji negatywnych, bo o tym mowa, w momencie ich pojawienia sie z reguly zaognia konflikt.

Ja osobiscie tego robic nie lubie, uwazam, ze emocje sa moje, i tak naprawde ja jestem za nie odpowiedzialna i ja powinnam rozwiazac problem, ktory je we mnie wywoluje. Dlatego sie oddalam (Wchodze w XII - Wiesielca), i czesto sie okazuje, ze to co wywolalo emocje negatywna, wcale nie mialo wiekszego znaczenia. Jesli jednak to faktycznie bylo powazne i zalezy nam na tej osobie i sytuacji, wtedy dopiero mozna przystapic do rozmowy. Jednak zaulwazylam, ze warto jest do niej przystepowac wlasnie kiedy emocje opadna.

Inna sprawa, w przypadku kiedy przyczyna zlych emocji jest inna osoba, mi pomaga przypomnienie sobie, ze mamy do czynienia z taka sama wolna jednostka, jaka jestem ja. Inna niz ja z innymi formami wyrazu. Z takim samym prawem do swojej przestrzeni, i do wyrazania siebie w sposob, ktory byc moze mnie urazil/a bez takich intencji. Wiec moze lepiej na spokojnie porozmawiac o tym bez emocji? Albo obrocic w zart. Czesto tak stosuje w przypadku mojego partnera, ktory pochodzi z zupelnie innego swiata, jakiekolwiek roznice nauczylismy sie wyrazac smiejac sie z siebie nawzajem, zamiast mowic: A Ty jestes taka; a Ty jestes taki a owaki. I to nie jest tlumienie emocji, ale wyrazanie ich w sposob zartobliwy. Wtedy oboje sie smiejemy, a nie dyskutujemy zaogniajac sytuacje.

Takze i wiele razy zdarylo mi sie samej pakowac sie w sytuacje w ktorych negatywne emocje sie pojawialy, zupelnie bez sensu. Po co. Przeciez zycie nie musi sie skladac z wieczych walk. Jesli sytuacja jest taka, ktora moze nie jest jakims istotnym elementem naszego zycia, mozna sobie walke odpuscic.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości