29-12-2011, 10:49
niestety niektórzy nie wierzą,że tarot to dobry kierunkowskaz,znam takich ludzi.
Helge napisał(a):dzisiaj mój ojciec, który jest z natury "niewiernym Tomaszem" - w sensie nie wierzy w nadprzyrodzone rzeczy ani mistyczne, ani Boga itp. a za to stawia na naukę, technikę - powiedzial mi coś takiego, że przyszlo mu do glowy, że każde żywe stworzenie, w tym czlowiek i jego mózg to jest po prostu część większej calości, gdzie "już wszystko jest". że dzięki mózgowi tylko jest możliwość podlączenia się do tej "calości" i odczytania, co powinienem robić w życiu, czy to co robię jest sluszne itp., na tej samej zasadzie, jak mrówki wiedzą, że gdy przychodzi czas i królowa odlatuje mają lecieć za nią i budować nowe mrowisko. taki trochę matriks, tylko naturalny i gromadzący doświadczenia wszystkich żywych istot.
bardzo mnie to poruszylo, że akurat dzisiaj tak powiedzial. i w sumie gdyby to bylo prawdziwe, byloby na swój sposób piękne
i wtedy tarot bylby wskazówką wszystkich ludzkich (i nie tylko) pokoleń, co dalej...
muszę przemyśleć sprawę
Helge napisał(a):dzisiaj mój ojciec, który jest z natury "niewiernym Tomaszem" - w sensie nie wierzy w nadprzyrodzone rzeczy ani mistyczne, ani Boga itp. a za to stawia na naukę, technikę - powiedzial mi coś takiego, że przyszlo mu do glowy, że każde żywe stworzenie, w tym czlowiek i jego mózg to jest po prostu część większej calości, gdzie "już wszystko jest". że dzięki mózgowi tylko jest możliwość podlączenia się do tej "calości" i odczytania, co powinienem robić w życiu, czy to co robię jest sluszne itp., na tej samej zasadzie, jak mrówki wiedzą, że gdy przychodzi czas i królowa odlatuje mają lecieć za nią i budować nowe mrowisko. taki trochę matriks, tylko naturalny i gromadzący doświadczenia wszystkich żywych istot.
bardzo mnie to poruszylo, że akurat dzisiaj tak powiedzial. i w sumie gdyby to bylo prawdziwe, byloby na swój sposób piękne
i wtedy tarot bylby wskazówką wszystkich ludzkich (i nie tylko) pokoleń, co dalej...
muszę przemyśleć sprawę
Magdalena77 napisał(a):Powiem tak: jestem po kierunku ,, Historia''. Już na wykładach zwiazanych ze starożytnością facet opowiadał nam o kartach Tarota -łaczył je z bogiem Totem ( jego księgą), która pózniej zostanie rozłożona na fiszki przez tajne bractwo. Mówił, że karty otwierają drogę do nieznanego nam świata. Nigdy w życiu sobie nie wrózyłam - bałam się, aż do tego feralnego września 2010. To co wtedy się stało, bardzo mocno mnie zdziwiło. Wiem, że miałam tego kogoś poznać ( podrzucono mi go chyba nawet na siłę - nie wiem). Zbyt duzo zbiegów okoliczności, dodatkowej pomocy itp. Kiedy sprawdzono mą sytuacje w kartach -złapałam się za głowę Byłam pewna , że to bujdy i się nie wydarzą. Dla śmiechu potem postawiono mi karty klasyczne. Wyszło dokładnie to samo. Dziś jest luty 2012 i nic się z tego jeszcze nie spełniło...no może jeden procent. Jak dla mnie nie ma jak wydarzyć się ,, ta przyszłośc z kart'' -choć kiedy spojrzę na to z drugiej strony z dnia na dzień może zacząć się cos dziać.
alathea napisał(a):ale gdy pytamy o sprawy, na ktore ta osoba nie ma wplywu (choc jej dotycza) chyba siegamy gdzies indziej, dalej niz tylko podswiadomoscBardzo ciekawe jest to co piszesz, Alatheo Rzeczywiście energia pytającego jest bardzo ważna w procesie wróżenia. Myślę, że jeżeli energetyka Pytającego jest zmącona lub na niskim poziomie, przekaz kart również może być zamazany, niewyraźny, a w najgorszym razie po prostu wyciągniemy karty nieodpowiadające rzeczywistości. Tarot faktycznie rzadko się myli - myli się raczej Tarocista; ale jest to tak czułe narzędzie, wrażliwe na nasze intencje i nadzieje, że czasem obraz wyłaniający się z kart może odpowiadac tylko i wyłącznie stanowi naszego ducha.
w jakies ogolne zrodlo wiedzy, gdzie dana osoba ma dostep poprzez swoj zapis energetyczny albo jest jakos do niego "podpieta"
Helge napisał(a):dzisiaj mój ojciec, który jest z natury "niewiernym Tomaszem" - w sensie nie wierzy w nadprzyrodzone rzeczy ani mistyczne, ani Boga itp. a za to stawia na naukę, technikę - powiedzial mi coś takiego, że przyszlo mu do glowy, że każde żywe stworzenie, w tym czlowiek i jego mózg to jest po prostu część większej calości, gdzie "już wszystko jest". że dzięki mózgowi tylko jest możliwość podlączenia się do tej "calości" i odczytania, co powinienem robić w życiu, czy to co robię jest sluszne itp., na tej samej zasadzie, jak mrówki wiedzą, że gdy przychodzi czas i królowa odlatuje mają lecieć za nią i budować nowe mrowisko. taki trochę matriks, tylko naturalny i gromadzący doświadczenia wszystkich żywych istot.
bardzo mnie to poruszylo, że akurat dzisiaj tak powiedzial. i w sumie gdyby to bylo prawdziwe, byloby na swój sposób piękne ...
Zebona napisał(a):Tarocistka moze nam pomoc sie o tym przekonac.Lub tarocista