Ha, ha, ha, a ja uważam, że niezależnie co myślą, idą w jedno miejsce - ale się niektórzy zdziwią hi, hi, hi
A, jeszcze dopiszę, bo mi się przypomniało akurat, jak moja babcia umierała (a bardzo ją lubiłam, to chyba była jedyna osoba z którą ciągle i bez powodu trzymałyśmy się za ręce, jak się widziałyśmy
) no, umierała w moim pokoju, na moim łóżku, rodzina wiadomo latała w panice, lekarze siedzieli, a ja też siadłam koło babci i wzięłam ją za rękę (chociaż później czytałam że się nie powinno chyba) i jak umarła już, to poczułam wielką ulgę i radość
niespotykaną
- to znaczy ja spokojna siedziałam, bo w trudnych chwilach mam spokój ze środka taki ogromny. Wiadomo, ciało moje w szoku było, nie mówię że nie - pierwszy raz widziałam śmierć. Akurat czytałam książki Serge Kahili Kinga, to też tak mi to pomogło najwidoczniej (z Huny). No ale niedopowiedziałam, że po dwóch tygodniach babcia mi się przyśniła - była ubrana w długą suknię taką z przed pierwszej wojny, byłyśmy na piętrze, na ulicy czekała na nią dorożka babcia sie śpieszyła, było widać, i mówi do mnie, taka trochę zniecierpliwiona " Przyszłam powiedzieć, że ja ciebie bardzo kocham, ale no wiesz, muszę lecieć, bo ja sprawy mam , no wiesz, zajęta jestem, czasu nie mam" a taka na wpół odwrócona mówiła, na wychodnym hihihi.
I co, mam babci własnej nie wierzyć? hihihi
W każdym razie od tamtego czasu śmierci się nie boję - a co najdziwniejsze, to odkąd się nie boję, to bardziej chcę żyć hihihi, chyba uważam, że tutaj jest świetna zabawa
czy cuś
Ps.
Za to na łóżku własnym nie mogłam usiąść nawet (pewnie mogła bym to jakoś oczyścić, okadzić czy coś, ale nie pomyślałam, no i nie znam się na tym) spałam na rozkładanym fotelu, koniecznie z otwartymi drzwiami. Po roku czasu, myślę sobie, no, rok minął - spróbuję, i to był jedyny raz (jak usiadłam) gdy poczułam zimny pot na plecach i włosy mi dęba stanęły he, he, he tak jak to opisują - bardzo dziwne wrażenie he, he. Musiał jeszcze następny cały rok minąć, żeby przeszło, teraz normalnie śpię - ale to ładnych parę lat temu wszystko się działo.
Ps.
A ostatnio gdzieś czytałam, że jak umiera oświecone guru, to jego uczniowie mogą wpaść nawet w ekstazę
dlatego im bardziej oświecone guru - tym więcej uczniów sie pcha do "pożegnania" z mistrzem he, he