Pisane z potrzeby duszy..
#23

Rozmawiamy o tej ksiedze, którą violet wspomniał tutaj http://dobrytarot.pl/viewtopic.php?f=22&...244#p34244

Magija współczesna, Donald Michael Kraig
https://www.czarymary.pl/p_848391_magija...hael_kraig
Odpowiedz
#24

4 Monet a zaduszanie miłoscia.

Dzisiaj pomyslalam o 4 Monet. Siedzi tam sobie chciwy czlowieczek i chce miec nad wszystkim kontrole, chce zawladnac wszystko pod siebie, panowac nad tym i to kontrolowac. Jest przy tym uparty i skostnialy. Wizualizujac go i wchodzac w te karte pewnie trudno byloby go naklonic do czegos czego nie chce. Taki czlowiek moglby zadusic swoja miloscia i o tym chcialam napisac.

POZWÓL UKOCHANEJ OSOBIE POLATAĆ SOBIE JAK CHCE, GDY KOCHA, ZAWSZE WRÓCI DO CIEBIE...



Swoboda, jaką pozostawiamy musi być rozsądna. Nie można popadać w skrajności. Jak jeden Pan, którego dziewczyna szukała nawet w swojej firmie w toalecie, gdy wchodząc tam spodziewała się, że on na nią czeka? Zawsze pod pracą czekał i nie rozumiał, że ona czasami chce pójść z kolegami i koleżankami do pubu pogadać, bo w pracy się nie da. Ona go rzuciła, chociaż go kochała. Ale nie mogła tak dalej żyć. Przestała go kochać nie mogą już znieść tego, że był wszędzie i jej znajomi zaczęli się z niej śmiać.


Swoboda potrzebna jest właśnie po to by docenić to, co się ma, uczucia, miłość, tęsknotę ukochanej osoby – z perspektywy widzimy więcej, lepiej, całościowo. Siedząc ciągle na głowie drugiej osoby, skracamy sobie perspektywę. Tej drugiej osobie również. A zaufanie staje się tylko pustym słowem. Bo co to za zaufanie, gdy druga osoba cały czas czuje się kontrolowana?



Czasami nam się wydaje, że normą jest to, że wszystko o sobie wiemy, że ona wie gdzie jest on a on cały czas wie, z kim i gdzie spotyka się ona. Czasami wydawać się może, że to, co czujemy my, to samo powinna czuć druga osoba, ta, którą kochamy. A tak nie jest i nie będzie, bo każdy jest inny i musi morze wody się przelać, byśmy wiedzieli sami, co myśli nasza Ukochana czy Ukochany. A nawet jak wie, co myślimy, to i tak będzie szanował czy szanowała to, iż od czasu do czasu chcemy od siebie odpocząć, by znowu poczuć tęsknotę.




Chorą miłością możemy doprowadzić do sytuacji, kiedy ktoś zgrzyta zębami na odgłos smsa, patrzy na wyświetlacz brzęczącego telefonu i z grymasem zamyka oczy starając się znaleźć kolejną wymówkę z powodu nieodebranego telefonu. Ludzie uczą się kłamać, by nie zranić a potem zastanawiają się, czemu muszą kłamać zamiast powiedzieć prawdę. Czy tylko, dlatego, że prawda może zranić? A czemu prawda rani?
Bo miłość można zabić i zagłaskać na śmierć. Kochaj mądrze. Kochaj po prostu mądrze. Wnoś w miłość powietrze. I daj oddychać i rozwijać się uczuciom.
Odpowiedz
#25

Ivanko, brak mi słów.
Więc może tylko wyrażę moje wielkie uznanie dla Ciebie z powodu Twojej mądrości oraz umiejętności określenia słowami tego wszystkiego o czym piszesz.
Wiem doskonale o czym mówisz, więc Twoje słowa są teraz dla mnie wielką nauką. I myślę, że nie tylko dla mnie, ale dla nas wszystkich.
Dziękuję, Ivanko.
A te Twoje słowa:
Bo miłość można zabić i zagłaskać na śmierć. Kochaj mądrze. Kochaj po prostu mądrze. Wnoś w miłość powietrze. I daj oddychać i rozwijać się uczuciom
powinnam sobie wypisac na czole, suficie, ścianach i na czym tylko się da Rotfl
Odpowiedz
#26

Mnie tak zadręcza swoją miłością mój facet. Miłością , opiekuńczością, oddaniem, troskliwością, niepewnością co do moich uczuć. Jest wszędzie, chociaz nie mieszkamy razem. W telefonie, w komputerze, w dzień i w nocy. Fakt, że mogę na niego liczyć o każdej porze dnia i nocy; gdybym była w potrzebie to zjawi się zza siedmiu gór i rzek. To było szalenie urocze na początku znajomości. Ale po prostu ja nie mogę swobodnie oddychać! Kawał chłopa, a jak go pogonić żeby nie lazł za mną wszędzie, np do kibla spytać czy mam wszystko co mi potrzeba, Shock ,to spuszcza głowę i robi minkę po tytułam, o jaki ja biedny chłopczyk jestem. WRRRRRRRR!!

Już to wszystko trochę ukróciłam, ale niewiele brakowało, a poszłabym sobie w siną dal od niego. No wiadomo, że nie pójdę tak od razu bo jednak mójci on jest, ehehehe :mrgreen: . Raz mi się tylko postawił, bo prawdę mówiąc przegięłam nieco, no i wierzcie mi, że od tego mi się jakby uczucie odświeżyło. Musi byc jakiś dystans i odrobina niepewności. Bo to jest tak jak z głodem i jedzeniem. Jesteś głodny - pragniesz jedzenia. A jak żarełko, wykwintne najbardziej, wala się po stole, a i na podłogę nawet spada, to obrzydnie i zemdli. I będzie siechciało czegoś innego. Brukwi na przykład i razowego chleba.Nie można tak!!! O ile facetowi to jakoś w ostateczności pasuje, to kobieta postępująca w ten sposób jest na straconej pozycji.

Dobrze mówicie - POWIETRZA trzeba do życia, do kochania! Trzeba drugiej osobie dać jakiś wybór, właśnie nie dawać wszystkiego na tacy, siebie zwłaszcza, bo ucieknie z krzykiem i pójdzie szukać razowca. Oni mają naturę zdobywców. A jak samo z łąpy włazi i walczyć nie trzeba, to znakiem tego może gorszy gatunek, czy co? Po prostu nie cenią tego A od zbytniej wylewności uczuć miłość zdycha. Wierzcie mi, bo moja już jest w tych miejscach... Kiedyś mu tłumaczyłam - nie dzwoń do mnie przez 2 dni, pozwól mi za soba zatęsknić! W odpowiedzi postanowił zmniejszyć częstotliwość telefonów i trzyma się tego . Rano żeby mnie obudzić i czy go jeszcze kocham, o 7mej- czy szczęśliwie dojeczałam do pracy i czy go jescze kocham, ok 9 tej - czy o nim chociaż raz pomyślałam i czy zjadłam śniadanie, potem nie pozwalam, bo mam absorbującą pracę, więc przysyła smsy czy go czocham bo on mnie tak, no i przed 15 - czy dobrze się czuję, czy mam aby na pewno paliwo, zebym sobe ew. zatankowała po pracy bo on mnie kocha i martwi się, żebym szczęśliwie dojechała do domu itp itd.. No a potem już do nocy co jakiś czas. Ech...Twierdzi, że ja zołza jestem, ale kochana. Wiem, żem zołza. Pewnie inny by mnie nie zechciał :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Odpowiedz
#27

Nie jestes zołzą tylko potrzebujesz odrobiny wolnosci, gdzie nikt Ci nie bedzie zagladal i wpychal sie wtedy gdy chcesz pobyc sama ze soba. Niektorzy kochaja za bardzo. Czesciej przydarza sie to jednak kobietom, takie uzaleznienie od milosci...od bliskosci...Nalezy bardzo przygladac sie przyszlemu partnerowi juz na poczatku znajomosci czy przypadkiem nie ma zadatkow na takiego Kontrolera bo mozna wpasc jak sliwka w kompot, i w tym kompocie wyzionąc ducha..
Odpowiedz
#28

nagarek napisał(a):Ivanko, brak mi słów.
Więc może tylko wyrażę moje wielkie uznanie dla Ciebie z powodu Twojej mądrości oraz umiejętności określenia słowami tego wszystkiego o czym piszesz.
Wiem doskonale o czym mówisz, więc Twoje słowa są teraz dla mnie wielką nauką. I myślę, że nie tylko dla mnie, ale dla nas wszystkich.
Dziękuję, Ivanko.
A te Twoje słowa:
Bo miłość można zabić i zagłaskać na śmierć. Kochaj mądrze. Kochaj po prostu mądrze. Wnoś w miłość powietrze. I daj oddychać i rozwijać się uczuciom
powinnam sobie wypisac na czole, suficie, ścianach i na czym tylko się da Rotfl

Nie rysuj scian Nagarku bo potrzebny bedzie remontOczko Buziak
Odpowiedz
#29

Cytat:Swoboda potrzebna jest właśnie po to by docenić to, co się ma, uczucia, miłość, tęsknotę ukochanej osoby – z perspektywy widzimy więcej, lepiej, całościowo. Siedząc ciągle na głowie drugiej osoby, skracamy sobie perspektywę. Tej drugiej osobie również. A zaufanie staje się tylko pustym słowem. Bo co to za zaufanie, gdy druga osoba cały czas czuje się kontrolowana?

Bardzo mądre i trafne słowa Lady, jak to mawiają "z niewolnika nie ma pracownika".
Czasem trzeba się oddalić, by później się zbliżyć lub nie, ale ma się ten komfort, że widzi się plusy i minusy, a nie kręci się w koło z klapkami jak koń dorożkarski Oczko
Odpowiedz
#30

Ewo, nie wypada pewnie tak pisać, ale śmiałam się w głos czytając to co napisałaś - tak szczerze, otwarcie i ostrym językiem. :mrgreen:
Prawdę mówiąc początkowo myślałam, że można Ci pozazdrościć takiego wspaniałego i obecnego całodobowo w każdej sytuacji (mimo, że na odległość) faceta. Ale pod koniec Twojej historii pomyślałam sobie: O ranyyyyy :doh:
Faktycznie chyba Twój mężczyzna przedobrzył, ale tego, że Ciebie ogromnie kocha i świata poza Tobą nie widzi mozesz być pewna Uśmiech
Odpowiedz
#31

ewa55ewa napisał(a):Twierdzi, że ja zołza jestem, ale kochana. Wiem, żem zołza. Pewnie inny by mnie nie zechciał :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Mój do mnie mówi, że gangrena ze mnie :mrgreen:
Jak mówię- to fruwaj do mamusi, to on, że poświęca się dla męskiego rodu, bo jest jedynym tak cierpliwym facetem, który ze mną wytrzymuje :mrgreen:
Ja mu na to, że to ja powinnam dostać medal, albo jakieś odszkodowanie, bo tyle lat z jednym facetem, to.... zboczenie i praca w ekstremalnych warunkach Lol
Ale i tak bym go na innego nie zamieniła, ani on mnie Język
Odpowiedz
#32

no bo lepsza gangrena w garści niż anielica na dachu :character-oldtimer:
Odpowiedz
#33

Witajcie !Mam nadzieje,że się nie pogniewacie na mnie, ale Wasza dyskusja zainspirowała mnie do napisania artykułu na moim blogu.To co miałam napisane min.tutaj umieściłam tam. Rotfl


Ewa czytałam Twoja wypowiedź i się uśmiechałam,bo tak myślę sobie,ze babie nie dogodzisz.Nie docenia tego co ma.Mój kontakt z kobietami i obserwacja pozwala mi wyciągnąć wnioski ,ze kobiety kochają być cierpietnicami .Wolą ,by ich facet bił pił i zdradzał ,nie okazywał zainteresowania ,wtedy go bardzo kochają i zabiegają o jego miłość. Lol
Odpowiedz
#34

no , no Miriam - czytałam Twój blog - podoba mi się - masz dar Uśmiech
Odpowiedz
#35

O matko! Nie! Nie chcę żeby bił i zdradzał. Wręcz przeciwnie, czuję się dowartościowana. Jednakże, gdzieś na dnie, czai się iskierka nieufności. Bo może to uwielbienie jest bezkrytyczne, a dowartościowanie - przewartościowane? Czy rzeczywiście zasługuję na to wszystko? No i zaraz diabełek gdzieś pod skórą drapie i pyta, czy aby nie nazbyt łatwo ta wylewnośc uczuć się objawia? A czy szczera ona jest? A co za to wszystko trzeba będzie oddać? Duszę może? Wolność.
A, że babie nie dogodzisz, to nie prawda. Tylko trzeba wiedzieć jak. No i żeby nie przedobrzyć. We wszystkim potrzeba i równowagi, i odrobiny szleństwa. Nie odwrotnie.
ps
właśnie zastanawiam się, czy ja jestem tym ptakiem w klatce, czy on. Think
Odpowiedz
#36

miriam napisał(a):Mój kontakt z kobietami i obserwacja pozwala mi wyciągnąć wnioski ,ze kobiety kochają być cierpietnicami .Wolą ,by ich facet bił pił i zdradzał ,nie okazywał zainteresowania ,wtedy go bardzo kochają i zabiegają o jego miłość. Lol

Kochana Miriam, to ja jakaś dziwna kobieta, bo w życiu, nawet 5 minut bym nie była z takim co pije, bije i zdradza Uśmiech
Bardzo szanuję swojego męża, kocham, ale sprawiedliwość ma być po mojej stronie Rotfl Z mężem się nie kłócimy, jedynie czasem podnosimy głos na siebie, nie sztuka zrobić dziką awanturę facetowi, ale sztuką jest by w sposób pokojowy przystąpił na nasze życzenia i zamiary Język
Nie rozumiem kobiet, które jęczą, stękają jaki ten facet zły, a siedzą z nim, z resztą może powinny się zastanowić, że to ich zachowanie tak działa na ich partnerów.
Odpowiedz
#37

Maire jest wiele kobiet ktore nie odejda od faceta , mimo ze ten o nie nie dba a nawet wiecej, zle traktuje. Sklada sie na to wiele przyczyn. Zainteresowanych ta tematyka zapraszam do przeczytania lektury "Toksyczne zwiazki" lub "Kobiety ktore kochaja za bardzo". Po ich przeczytaniu mechanizmy takiego zachowania stana sie dla wszystkich jasne.
Odpowiedz
#38

Lady, możliwe jednak myślę, że dwoje ludzi, którzy decydują się za założenie rodziny powinno zdawać sobie sprawę z konsekwencji, inaczej, jestem za wspólnym zamieszkaniem przed ślubem, bez konkretnego terminu finalizacji, bo w takich warunkach ludzie mogą się poznać, a jak poznasz kogoś z kim nie przebywasz 24 gadziny na dobę, są ludzie, którzy potrafią świetnie grać, w zależności od sytuacji.
Moim zdaniem, związki o których piszesz nie mają tylko jednej strony, przepraszam nie mam zamiaru żadnej ze stron bronić, tylko tak się zastanawiam, czy aby te kobiety nie są same sobie winne... Bo to one pozwalają na takie traktowanie...
O toksycznych związkach czytałam, słyszałam i przyznam, że takie kobiety powinny być objęte jakąś fachową pomocą od pierwszego sygnału, tylko że one nigdy się nie poskarżą...
Odpowiedz
#39

No właśnie. Małżeństwo, czy jak by to się wtedy nazywało, powinno być zawierane na okres próbny. Coś jak umowa przedwstępna. I taka weryfikacja pobożnych życzeń z rzeczywistością prowadziłaby dopiero do zalegalizowania związku w wyznaczonym terminie. Jak już hormony się uspokoją, chemia zneutralizuje przez kwasy życia codziennego, a różowe okulary zamienione na szkła powiększające wyostrzą nam percepcję. Kto jest za?
Odpowiedz
#40

Ewa , wyjelas mi to z ust. Ja kiedys wymyslilam, ze malzenstwo powinno sie zawierac na 2 lata i co 2 lata(nawet co rok) odnawiac. Uczciwie. Nie podoba sie jedne ze stron kontynuacja zwiazku. Nie odnawiam "umowy".
Odpowiedz
#41

ewa55ewa napisał(a):No właśnie. Małżeństwo, czy jak by to się wtedy nazywało, powinno być zawierane na okres próbny. Coś jak umowa przedwstępna.


Ciekawe kto by się wtedy żenił Lol

Mojego małżeństwa by w ogóle nie było, a jest już 15 lat :mrgreen:
Odpowiedz
#42

Czemu ? Fajnie by bylo ! Takie male wesela co 2 lata...
Odpowiedz
#43

eee tam. Byłoby piękniej i spokojniej. Jak można by weryfikować wszystkie obiecanki-cacanki w realnym zyciu, to by się tak wszyscy nie pchali po rozwody potem. I dzieci też wolno by było mieć dopiero po przejściu takiej próby i związaniu się na stałe.
Jakaś partia powinno ten pomysł wprowadzić do swojego programu. Ale była by zadyma. Referendum można by przeprowadzić, co nie?
Odpowiedz
#44

Ba!
Referendum pod hasłem "Precz z pesymizmem, niech żyje optymizm!" Rotfl
Proponuję regionalne wiece w każdym lunaparku Oczko
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości