Rydwan
#1

RYDWAN




Ten niezwykły pojazd pędził przez wertepy, był tym dziwniejszy, że woźnica nie trzymał lejców i sam się bardzo dziwnie zachowywał.

To stawał na koźle to przysiadał,

jakby to gesty miały służyć temu by konie szły równo.

No właśnie, tak też szły w zależności od gestu woźnicy.

Czasem trudno je było sprzęgnąć by poszły gładko.

Czarny koń niezwykle narowisty, stawał dęba i chciał się wyprząc z niewidocznej uprzęży.

Biały zwalniał, chciał iść swoim rytmem.

Musiał woźnica wykonać swój magiczny gest by znowu je sprząc razem.

Udawało mu się to na krótko i tak sytuacja się powtarzała.

Dobrze, że tym dziwnym powozem nikt nie jechał, bo trudno było by wytrzymać drogę przy tak niezgranych koniach.

Ale, ale, właśnie pod lasem ktoś pojazd zatrzymuje.

Woźnica waha się czy zabrać pasażerkę,

to młoda i piękna dziewczyna.

Narażać ją na taką drogę.

Jest jednak tak piękna, że woźnica się decyduje.

Postara się, zrobi wszystko by okiełznać narowiste rumaki.

To dla niego wyzwanie by je zmusić do równego biegu.

Udaje mu się gesty magiczne wykonuje właściwie, konie idą równo.

Ale obok taka piękna dziewczyna, warto trochę oko nacieszyć.

Och spuścił konie z oczu, pomylił magiczne gesty, zapomniał kolejności działania.

Konie znowu zaczęły być narowiste, pasażerka zapragnęła wysiąść jak najprędzej.

Co robić?

Jaka kolejność gestów, niech ona nie odchodzi, bo jeszcze gorzej wszystko mu się pomiesza.

On potrzebuje wsparcia i spokoju, a ona chce go opuścić, przecież te konie zwalą go na środku drogi.

Na szczęście została, powoli wszystko wraca do normy, przypomniał sobie ruchy i myśli jakie obowiązują, aby konie szły gładko.

Mała chwila wytchnienia.

Ale co to ? pasażerka chce przejąć jego rolę.

Podpatrzyła jego gesty, ale przecież po za gestami obowiązują w tej magii myśli.

Jak na siłę przejmie prowadzenie nie znając sposobu myślenia, to znowu zagrożenie.

Wycofała się z pomysłu.

Konie idą równo.

Może naprawdę lepiej będzie jak ona wysiądzie.?

Trzeba jej to zaproponować .

O nie, nie, ona tym razem nie chce.

Znowu wprowadziła chaos w myśli woźnicy, znowu kłopot z końmi i pojazdem, gdyby ktoś chciał mu pomóc?

O tam pod lasem młody drwal, stoi przy drodze, może zainteresuje się nim dziewczyna i nie będzie zaprzątać mu myśli,ale może ten człowiek mu pomoże okiełznać konie?

Doprawdy chyba tracę już siły, konie zwolniły tempo, teraz jeden stawał drugi szedł jakby chciał, a nie mógł, tym razem z trudem dowlokły się do miejsca gdzie stał młody drwal.

Hej człowieku wsiadaj ,może ty znajdziesz sposób na te moje konie?

Ja już sobie z nimi nie radzę.

Młody człowiek podskoczył usiadł obok woźnicy, mrugnął do dziewczyny, coś wyszeptał i nagle konie ruszyły z kopyta szły równo, szybko i gładko.

Dziewczyna z aprobatą patrzyła na młodego, sprawnego woźnicę.

Ale co to?

Tym razem młody traci panowanie, nie zna do końca magii która pozwala pojazd prowadzić równo,

ale i stary woźnica zapomniał jak to ma być po kolei.

Posłuchaj młody człowieku, nie szarżuj niech ci się nie wydaję, że wiesz wszystko o koniach i pojeździe.

Nim poznasz tę tajemnice w ułamku procenta,

to już siły stracisz i wszystkiego ci się odechce.

Cała tajemnica jest w tobie jednak abyś ją poznał musisz nie raz spaść z kozła,

nie raz wyprzęgną ci się konie,

nie raz zgubisz któreś koło od wozu,

nie raz wywloką cię konie na manowce.

Pamiętaj będziesz jechał tak długo, póki będziesz znał prawdziwe magiczne zaklęcia,

a tej sztuki do końca jeszcze nikt nie posiadł, chyba, że o czymś nie wiem?
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości