Warsztat 243 - Sytuacja graniczna
#1

Obiecałam ostatnio łatwiejszy warsztat. Myślę, że ten taki właśnie będzie, choć dotyczy bardzo trudnego, wręcz traumatycznego przeżycia. 

W 2010 roku otarłam się o śmierć. W zasadzie to już pożegnałam się z życiem, pogodziłam się z tym, że to koniec.... Ostatecznie zdarzył się cud, wyszłam z sytuacji, która wówczas wydawała się beznadziejna, a dziś stanowi jedno z moich najważniejszych i najmocniejszych wspomnień, jak to zwykle bywa w przypadku takich "sytuacji granicznych". Przy okazji, jestem wdzięczna Opatrzności zarówno za to, że przeżyłam, jak i za to, że tej sytuacji doświadczyłam - zyskałam nową, zupełnie inną i szerszą perspektywę...

Oto pytania:
1. Kiedy się zdarzyła ta graniczna sytuacja? (Spróbujcie wskazać porę roku, może nawet komuś uda się podać miesiąc).
2. Na czym polegało, z czego wynikało to otarcie się o śmierć? (Podajcie, proszę, jakie zdarzenie, jakie okoliczności pokazują Wam karty).

Zachęcam serdecznie do udziału w warsztacie Uśmiech    
Odpowiedzi podam w następny piątek.
Odpowiedz
#2

(07-04-2021, 19:27)Kama napisał(a):  Obiecałam ostatnio łatwiejszy warsztat. Myślę, że ten taki właśnie będzie, choć dotyczy bardzo trudnego, wręcz traumatycznego przeżycia. 

W 2010 roku otarłam się o śmierć. W zasadzie to już pożegnałam się z życiem, pogodziłam się z tym, że to koniec.... Ostatecznie zdarzył się cud, wyszłam z sytuacji, która wówczas wydawała się beznadziejna, a dziś stanowi jedno z moich najważniejszych i najmocniejszych wspomnień, jak to zwykle bywa w przypadku takich "sytuacji granicznych". Przy okazji, jestem wdzięczna Opatrzności zarówno za to, że przeżyłam, jak i za to, że tej sytuacji doświadczyłam - zyskałam nową, zupełnie inną i szerszą perspektywę...

Oto pytania:
1. Kiedy się zdarzyła ta graniczna sytuacja? (Spróbujcie wskazać porę roku, może nawet komuś uda się podać miesiąc).
2. Na czym polegało, z czego wynikało to otarcie się o śmierć? (Podajcie, proszę, jakie zdarzenie, jakie okoliczności pokazują Wam karty).

Zachęcam serdecznie do udziału w warsztacie Uśmiech    
Odpowiedzi podam w następny piątek.
1. 3 miecze król deserów
3 ty dzień jesieni? 

2. 9 kielichow  królowa bulaw  2 denarow  dziwne bo karty nie sa jakieś przerażające. Myślałam ze będą jakieś 10 mieczy wieża itp. Więc tak wydaje mi się ze coś swietowalas może jakąś imprezą zakrapiana.  Ty pewne siebie zrobione na bóstwo robiłaś coś w pośpiechu . Szkoda ze nie dociagnelam bo wydaje się ze karty nie pokazały całej historii więc zgaduje. Bieglas gdzieś spieszylas się. Królowa bywa impulsywna przy 2 denarach niezachowalas ostrożności. Stracilas rownowage? Problemy z roenowaga? Wpadłeś pod koła? 2denary rower. Jechałas na rowerze ? Jeszcze przychodzi mi do głowy pijany mężczyzna kontra nieostrozna kobieta. Jak jedno przejedzie to drugiemu coś się stanie i na odwrót.
Odpowiedz
#3

Wildwood, serdeczne dzięki za udział! Może spróbuj jeszcze coś dociągnąć z talii, bo wyraźnie coś uchwyciłaśUśmiech
Odpowiedz
#4

1. Kiedy się zdarzyła ta graniczna sytuacja? (Spróbujcie wskazać porę roku, może nawet komuś uda się podać miesiąc).
6 mieczy, 10 kielichów 
To się stało w zimę. Myślę, że to mógł być październik. 

2. Na czym polegało, z czego wynikało to otarcie się o śmierć? (Podajcie, proszę, jakie zdarzenie, jakie okoliczności pokazują Wam karty).
Rydwan, 9 buław, 8 mieczy
Miałaś wypadek komunikacyjny, możliwe, że samochodowy. Na 9 buław postać ma złamaną rękę. Więc może sobie właśnie rękę uszkodziłaś. 8 mieczy pokazuje, że długo miałaś ograniczone możliwości w poruszaniu się lub w poruszaniu tą ręką.
Odpowiedz
#5

Nastku, serdeczne dzięki za udział w warsztacie Uśmiech
Odpowiedz
#6

1. Kiedy się zdarzyła ta graniczna sytuacja? (Spróbujcie wskazać porę roku, może nawet komuś uda się podać miesiąc).- 4 Monety , Księżyc(-)

Był to okres być może w okresie około Nowiu lub około Pełni Księżyca (plus minus trzy dni) . Pora roku to albo późna jesień, albo wczesna zima. Miesiące to listopad-grudzień.

2. Na czym polegało, z czego wynikało to otarcie się o śmierć? (Podajcie, proszę, jakie zdarzenie, jakie okoliczności pokazują Wam karty).

Paź Pucharów, Królowa Pucharów(-) Świat(-)

To był wypadek drogowy. Być może jakiś zwierzak nagle Ci wyskoczył pod koła lub dziecko nagle wybiegło na jezdnię? Karty pokazują wielki stres i Twoje nagłe znieruchomienie z przerażenia. ?Ktoś biorący udział w tym wydarzeniu zrobił jakiś unik. Albo Ty albo ta druga strona
Odpowiedz
#7

Lady, dzięki za udział. Wyciągnęłaś bardzo ciekawe karty... Oczko
Odpowiedz
#8

Jeśli mogę dodać drugą opcję to przyszło mi do głowy, że mogłaś tonąć....
Odpowiedz
#9

Pewnie, że możesz. Dzięki!
Odpowiedz
#10

(08-04-2021, 07:08)Kama napisał(a):  Wildwood, serdeczne dzięki za udział! Może spróbuj jeszcze coś dociągnąć z talii, bo wyraźnie coś uchwyciłaśUśmiech
Kamo  trudno. Już nie bede dociagac po tak długim czasie.Następnym razem dłużej się zastanowię nad kartami i będę mieć czas by dociagnac.  Człek się uczy N błędach.
Odpowiedz
#11

1. Kiedy się zdarzyła ta graniczna sytuacja? (Spróbujcie wskazać porę roku, może nawet komuś uda się podać miesiąc).
Rycerz kielichów - Śmierć - Rycerz denarów
2. Na czym polegało, z czego wynikało to otarcie się o śmierć? (Podajcie, proszę, jakie zdarzenie, jakie okoliczności pokazują Wam karty).
5 mieczy - Mag - Król denarów

Zanim ta sytuacja się wydarzyła miałaś w pewnym sensie klapki na oczach, byłaś idealistką, bujającą w obłokach emocjonalną marzycielką, a może w pewnym sensie buntowniczką (wiem co jest dla mnie dobre - i tego właśnie chcę!). Natomiast po tym wydarzeniu diametralnie zmieniłaś swoje nastawienie: przestałaś użalać się nad sobą, twardo stanęłaś na nogach, zakotwiczyłaś się w tym co jest tu i teraz. Wszystko zmieniło się o 180 stopni, to było naprawdę duże "tąpnięcie" w Twoim życiu.
W sytuacji o której mowa znaczącą rolę odegrał jakiś mężczyzna, dwóch mężczyzn, lub mężczyzna i chłopiec - byłaś zaangażowana uczuciowo w relację z nimi, albo był to ktoś z Twojej najbliższej rodziny (np. syn). 
Czas: albo przełom pór roku (lato/jesień, zima/wiosna), albo okolice zodiakalnego Skorpiona.
Zaistniał jakiś konflikt, coś podstępnego, podskórnego, ukryty wróg. Niesprzyjające, godzące w Ciebie okoliczności. Coś przybrało na sile, urosło lub powiększyło się tak, że stanęłaś na krawędzi. Uratował Cię jakiś wysokiej klasy specjalista, lekarz.
Na początku tej sytuacji byłaś bardzo emocjonalna, słaba, taka "rozmyta" - a końcowo wyszłaś z niej twarda jak skała, teraz niełatwo Cię złamać. Tak

Pozdrawiam serdecznie. Buźki

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz
#12

LeCaro, bardzo dziękuję za udział!

Kochani, rozkręcamy się! Oczko  Już cztery osoby wzięły udział w ćwiczeniu! Dziękuję Wam. Może ktoś jeszcze dołączy? Zapraszam!
Odpowiedz
#13

Kama, kiedy będzie odpowiedź?
Bo się nie mogę doczekać
Odpowiedz
#14

Chciałam dać czas do piątku, ale przypuszczam, że wszyscy, którzy lubią warsztaty, już się odliczyli, więc jutro wieczorem podam odpowiedź, żeby mógł "pójść" kolejny warsztat Oczko
Odpowiedz
#15

Można poczekać do piątku, tyle cierpliwości mi wystarczy ?
Odpowiedz
#16

Też jestem już za weryfikacja bo cały nasz skromny team już wziął udział. Hm jestem głodna kolejnej zagadki;p
Odpowiedz
#17

Dzisiaj wieczorem podam odpowiedź. Potrzebuję na to trochę czasu, bo chcę Wam więcej o tej sytuacji napisać.... Ku przestrodze!
Odpowiedz
#18

Oj, brzmi złowieszczo ?
Odpowiedz
#19

To jak jest jeszcze czas to i ja spróbuję Oczko

1. Kiedy wydarzyła się sytuacja? - XIII Śmierć, As Monet, Król Mieczy

Przełom jesieni i zimy, okolice października i listopada, być może 1 tydzień, któregoś z tych miesięcy  Myśli  

2. Na czym polegała sytuacja? - 7 Mieczy, 9 Buław, 10 Kielichów

Powiedziałabym, że w tej sytuacji był jakiś podstęp, ktoś Cię oszukał, zranił, wyprowadził z równowagi, być może w sprawę była zaangażowana policja.
Broniłaś się przed czymś lub kimś, nie chciałaś "przejrzeć na oczy", na myśl przychodzą mi jeszcze problemy z pamięcią. W sytuację była zaangażowana Twoja rodzina lub inne bliskie Ci osoby.
Odpowiedz
#20

Dziękuję! Uśmiech Dobrze, że poczekaliśmy na Ciebie Uśmiech
Odpowiedz
#21

Kochani, czas na zakończenie warsztatu. Bardzo dziękuję za tak liczny udział - aż pięć osób próbowało odpowiedzieć na moje pytania! I każdemu z Was udało się coś pochwycić, choć nikt nie wskazał dobrze czasu tego zdarzenia.

Wildwood trafnie napisała (BRAWO, Dziewczyno!)  o niezachowaniu ostrożności, zakrapianej imprezie i mężczyźnie, który pił alkohol. Nastek dostrzegł jakieś unieruchomienie i "ograniczone możliwości w poruszaniu się", Lady wyciągnęła TĘ najtrafniejszą kartę - Księżyc.... i dobrze, a w dodatku dwojako (i trafnie!) ją zinterpretowała, o czym napiszę w dalszej części tych wyjaśnień. Ponadto dostrzegła też znieruchomienie i "unik"...  LeCaro ładnie wyczytała, że ten "wypadek" bardzo zmienił moje podejście do życia i w sumie niezwykle mnie wzmocnił, zobaczyła też wyraźnie, że w tej historii ważną rolę odegrał mężczyzna... co ciekawe, bliski stał mi się dopiero po tym zdarzeniu, wtedy ledwo się znaliśmy. Jesienny liść też wskazała, że w sytuację były zaangażowane "inne bliskie mi osoby" - tak właśnie było, choć o rodzinę nie chodziło.

A teraz przeczytajcie, co się zdarzyło. Opis jest długi, ale nie potrafię o tym opowiedzieć w trzech zdaniach. Mówię o tym w sposób wyczerpujący lub wcale. 

Wydarzenie, o które pytałam, miało miejsce w nocy z 31.07./01.08. Co ciekawe, kilkoro z Was wychwyciło, że to było na przełomie miesięcy lub pór roku… Ale nikt z Was nie wskazał lata.  Byłam wówczas w Bułgarii, gdzie pracowałam jako rezydentka. Akurat zmienił się turnus i miałam trochę wytchnienia po nocce na lotnisku. Późnym wieczorem poszłam z grupką swoich znajomych do baru na plaży. Wypiłam jedno małe mohito, ale niektórzy wypili trochę więcej (mogli, bo byli turystami).  Noc była piękna, jasna i bardzo ciepła. To było cztery dni po pełni księżyca (BRAWO, Lady!) i był wspaniale widoczny, podobnie jak gwiazdy. Morze Czarne spokojne i ciche. Gładka tafla, tak jak uwielbiam. Nie mogliśmy się oprzeć pokusie, choć nikt nie miał akcesoriów do kąpieli. Całkowity spontan. Wszyscy weszliśmy do wody. Była boska, cudownie ciepła. Dwie dziewczyny nie umiały pływać, więc zostały blisko brzegu. Ja, koleżanka Słowaczka i mój nowy znajomy (turysta) – notabene świetny pływak i ratownik (!) – wypłynęliśmy głębiej. To było coś niezwykłego. Poczucie absolutnej wolności, szczęścia, magii. Nigdy tak jak wtedy nie odczułam takiej… radosnej i uroczystej jedności z naturą. Zapomniałam o tym, że się szybko oddalam od brzegu. W ogóle tego nie kontrolowałam, dałam się ponieść chwili. Na początku słyszałam, że dziewczyny mnie wołają. Potem już nie słyszałam tych głosów z brzegu. Koleżanka, która płynęła 3 m obok mnie, w pewnym momencie powiedziała, żebyśmy zawróciły i sama to zrobiła. Ja jeszcze przez chwilę płynęłam dalej, a potem odwróciłam się i też chciałam wracać. Po kilku ruchach zrozumiałam, że w ogóle się nie przesuwam. Tak, jakby była przed mną jakaś ściana. Krzyknęłam do znajomego, że coś się dzieje, nie można płynąć w stronę brzegu. Wtedy podpłynął do mnie i próbował mnie popychać… Oboje zrozumieliśmy, że utknęliśmy. Nie widzieliśmy brzegu, nikogo nie słyszeliśmy i nikt nie słyszał nas. On ciężko oddychał – wypił wcześniej sporo alkoholu i bardzo zmęczyły go te próby wypychania mnie z wodnej pułapki. Nie wiem, ile to trwało. Oboje opadliśmy z sił. Pamiętam swoje myśli. Były bardzo klarowne. Przyjęłam, że to koniec. Zrozumiałam, że walka jest bez sensu. Pogodziłam się w pewnej chwili z tym, że tak właśnie zginę. Nie było histerii ani łez. Spokój i akceptacja. Wyrzuty sumienia dotyczyły tylko tego, że ten człowiek zginie również, i to przeze mnie. Przez to, że próbował mnie ratować. Położyłam się na wodzie, bo już nie miałam siły na nic innego. I wtedy niespodziewanie zauważyłam po prawej stronie, że kilka metrów ode mnie coś się z wody wynurza. Skojarzyłam, że to może być fragment liny – co kilkadziesiąt metrów takie liny wydzielające kąpieliska „szły” od brzegu w morze. Zmusiłam nas oboje, byśmy dopłynęli do tej liny i jakimś cudem udało nam się to.  Po linie wyczołgaliśmy się na brzeg, zanim zjawiła się pomoc wezwana przez koleżanki.
To był wir wodny, tzw. prąd wsteczny. Wiedziałam i nie raz słyszałam w Bułgarii o tym zjawisku, nawet ostrzegałam przed nim swoich turystów…  Zaskoczeniem było to, że ten prąd pojawił się o tydzień wcześniej niż zwykle. Paradoksalnie uratowało nas to, że w końcu zaczęliśmy płynąć nie do brzegu (co jest naturalnym odruchem), tylko w bok, w kierunku tej liny. Ale bez niej do brzegu już nie mielibyśmy siły się dostać. Następnego dnia miałam wolne. Zrobiłam dwie rzeczy: poszłam do cerkwi, by zapalić świeczkę i podziękować Bogu za przeżycie, a potem… wzięłam płetwy (których w nocy ze sobą nie miałam) i weszłam do morza popływać. Wiedziałam, że jeśli tego od razu nie zrobię, to mogę mieć z tym problem w przyszłości. A przecież kocham wodę.

Jeszcze raz wielkie dzięki za udział w ćwiczeniu. Lady of Dreams była najbliżej, napisała o topieniu się i podała kilka innych szczegółów, dlatego to ona poprowadzi najbliższy warsztat Uśmiech  Gratulacje, Lady!!!  Oklaski
Odpowiedz
#22

Dramatyczne wydarzenie Kamo. Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło...Aż ciarki mi przeszły po plecach jaak to czytałam...

Pomyślę nad nowym warsztatem a wszystkim gratuluję trafień!
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości