Przesądy, zabobony

Super temat, każdy ma swoje zabobony... czytając waszych stwierdzam że u mnie w rodzinie większość również funkcjonuje Rotfl Z takich pozostałych dodałbym że nie witamy się przez próg, zawsze przeskakuje na drugą stronę jak komuś podaję rękę Rotfl
Z tymi grobowymi zabobonami to jeszcze są takie że przewracało się stołki na których stała trumna (za czasów jak 3 dni trzymano nieboszczyka w domu)... jak również najbardziej znany i przestrzegany - niesienie zwłok nogami do przodu... kiedyś czytałem że ma to początki w lęku by duch nie wrócił do domu... miał wyjść i nie wracać a nie spoglądać na dom kiedy go wynoszono do kościoła. Czytałem o przypadkach że wynoszono trumne przez okno lub nawet wykuwano kiedyś dziurę w ścianie by ducha zdezorientować i zapobiec jego powrotowi...

Co do 13 to tak jak wspomniała perełka, ma związek z pogromem templariuszy... również jest synonimem wyjścia poza pełnię i perfekcjonizm (12 była bardzo podzielną liczbą dla różnie skompletowanych rodzin - dzieliła się rzez 2, 3, 4, 6 - każdy dostawał równą część Język ... jak wiemy wszystkiego jest po 12 (zodiak, miesiące, godziny itp.). 13 była wyłamaniem się poza system. U nas jest też zwyczaj że nie powinno się w 13 siadać do stołu - na ostatniej wieczerzy źle to się skończyło XD

Z tym pukaniem w niemalowane to czytałem ze chodziło o to by zagłuszyć wymawiane na głos marzenia... wierzono wszak że psotne chochliki zamieszkujące domostwa mogły dla zabawy krzyżować domownikom plany... dlatego mówiąc o nich pukało się w drewniane ściany by duszki nie podsłuchały i nie przeszkadzały.

Łapanie za guzik było też niejako zabiegiem magicznym polegającym na przeniesieniu szczęścia na amulet - kiedyś te ozdobne guziki szat służyły również za amulety... dlaczego kominiarz? Bo to po jego wizycie w chacie znów było ciepło, wyczyszczony komin, brak dymu i sadzy... same plusy po wizycie tego pana Oczko Łapano więc szczęście widząc go i przenoszono na amulety te ładne i w końcu te mniej piękne Język
Odpowiedz

Bronka dałaś czadu Rotfl Rotfl Rotfl w głowie mi siedzi obraz, jak to z przejęciem opowiadasz ...
Odpowiedz

No bo ja miałam wczoraj łzy w oczach jak to pisałam... Rotfl musiałam sobie przypomnieć coś smiesznego, bo zaczęłam się bać przez te lustra
Odpowiedz

Ja staram się nie wierzyć w zabobony i mimo, że podchodzę sceptycznie to kilka mi się sprawdziło. Z zegarkiem - odmierzył czas do rozstania z chłopakiem (mimo, że kupił mi 2 zegarki, aby pomieszać im szyki to i tak wyszło jak wyszło, a on został z tymi zegarkami samiuteńki), teraz raczej sprawdza mi się kwestia z torebką - choć zapierałam się, że to głupota, ale rzeczywistość potwierdza raczej, że przez najbliższy czas moje kwestie finansowe będą na dużym (-) Kotek
Odpowiedz

Myślę, że Sławek ma rację - ogólnie zawsze 12-tka była uważana za liczbę doskonałą, a więc może dlatego 13-tka była pechowa, że po prostu już nie była szczęśliwą 12-tką. Oczko I myślę, że to musi sięgać dalej niż do Templariuszy... co tam taki prosty chłop na jakiejś zapadłej polskiej wsi wiedział o zagładzie zakonu Templariuszy, a za to dokładnie wiedział, że piątek 13-tego jest pechowy. Rotfl

Ciekawe też to z tym łapaniem się za guzik - nie wiedziałam że takie to ma pochodzenie, zawsze się czegoś można dowiedzieć... pożytecznego. Rotfl
No i nie raz słyszałam to powiedzenie, że kogoś "wyniosą nogami do przodu" jako synonim śmierci.
U nas też się nie witamy przez próg. Tak

Z tymi trumnami - też o mało co się nie popłakałam ze śmiechu, bo ostatnio słyszałam, że w jakiejś miejscowości w Hiszpanii raz do roku jest święto o jakiejśtam nazwie, kiedy to ludzie kilka razy obnoszą dookoła miejscowego kościoła otwarte trumny a w nich leżą ludzie, którym w poprzednim roku udało się wyjść z ciężkiej choroby. Ma to swoje źródło w tym, że paręset chyba lat wcześniej ktoś z tej miejscowości cudownie ozdrowiał, więc oni go buch do trumny (która już zapewne czekała wcześniej na owego nieboszczyka) i obnosili dookoła Kościoła, żeby każdy zobaczył ten cud, no i żeby podziękować Bogu. Jak sobie to wszystko wyobraziłam... Rotfl a jak się mają czuć Ci cudowni ozdrowieńcy leżąc w trumnach? I czy oni w tym kościele mają przez cały rok gdzieś schowane te trumny, tak jak u nas figurki na procesję? :-?

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz

przypomniało mi się jeszcze parę : Nie przyszywaj guzika, do koszuli, którą masz na sobie, bo rozum zaszyjesz! Do dziś zachowało się przekonanie, że nie należy odmawiać kobiecie ciężarnej, bo odmowa „sprowadzi” myszy do domu. Po ślubie dowiedziałam się, że ma znaczenie w którą stronę para odwróci się po ceremonii:
1. Panna młoda przeciągnie Pana młodego na prawą stronę, rządzić będzie ona.
2. Pan młody przeciągnie młodą na lewą stronę, rządzić będzie on.
Nie wolno przechodzić pod drabiną, sznurem do prania ani innymi podobnymi rozwieszonymi (cokolwiek to znaczy), bo to przynosi pecha (i to chyba nie tylko kobietom w ciąży) Kotek Papa Buźki
Odpowiedz

Ja znam jeszcze bardziej radykalny przesąd: kto pierwszy zaśnie w noc poślubną, ten pierwszy umrze. :scared-eek:
Tam gdzie jeździłam na wieś był taki przesąd: we Wigilię panna miała wyjść przed dom i nasłuchiwać, z której strony pierwszy pies zaszczeka z tej strony przyjdzie do niej jej przyszły mąż.
Z kolei w Wielkanoc obchodziło się z poświęconym koszyczkiem cały dom i obejście mówiąc "uciekaj gadzina, bo idzie święcenina!"... przy czym nie bardzo wiem co to ma być owa "gadzina". Uśmiech
Z dzieciństwa pamiętam też taki przesąd, że połykanie bazi na wiosnę miało uchronić przed chorobami gardła.
U nas w domu jest też zwyczaj, że jak się je coś pierwszy raz w tym roku np. pierwsze truskawki, bób, śliwki, to jedna osoba lekko pociąga tę drugą za ucho... nie wiem skąd się to wzięło.
Rozsypanie soli - to kłótnia.
Zbicie czegoś szklanego np. szklanki - szczęście, ale zbicie kryształu lub lustra - nieszczęście.
Czterolistna koniczyna - wiadomo, szczęście. Uśmiech

A czy macie jakieś osobiste przesądy związane z Tarotem? Ja np. zawsze przed postawieniem kart zapalam świeczkę, bo uważam że wtedy łatwiej mi wejść w energię osoby dla której wróżę. Oczko

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz

I tu muszę się wam pochwalić, ale znalazłam i to dwukrotnie w przeciągu kilku miesięcy, czterolistną koniczynę (mam je nadal w portfelu). Jeśli wielkie zmiany, nawet te z karty Wieża lub Śmierć, są tym szczęściem, które ona przynosi no to ok, bo człowiek nie żyje w zawieszeniu, musi uczyć się ciągle akceptować zmiany w szczególności również te nie chciane zmiany. Rotfl Buźki
Odpowiedz

Moja Babcia była niekwestionowaną mistrzynią w znajdywaniu koniczynek czterolistnych, wystarczyło, że przez chwilkę popatrzyła i zawsze jej się udawało znaleźć, mało z tym znajdywała też 5-cio a nawet 6-cio listne Uśmiech nie wiem jak ona to robiła. Bezradny

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz

Krzyk Szok Szok co ty gadasz Jednorożec LeCaro nie do wiary
Odpowiedz

Jakbym sama nie widziała, to też bym nie uwierzyła, ale widywałam to wiele razy... taką 6-cio listą to nosiła nawet w portfelu. Babcia sobie idzie dróżką, patrzy po bokach... i nagle pyk! jedna czterolistna, za chwilkę pyk! druga... no to ja mówiłam, żeby dla mnie też znalazła... nie ma sprawy za chwilkę pyk! jest trzecia. Rotfl Dawała mi nie raz takie koniczynki, żebym sobie zasuszyła, ale nie wiem czy taka podarowana koniczynka też "działa"... chyba trzeba znaleźć osobiście, tak jak Ty. Tak

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz

Osobiście uważam, że zabobony są bardzo głęboko zakorzenione i to od czasów starożytnych, poprzez zapiski biblijne, skończywszy na lożach masońskich.
Odpowiedz

A co powiecie na medyczne mity, przesądy ?? i tak np:
"Na grzybicę pochwy pomoże ząbek czosnku jako globulka
Oj, nie polecamy tej metody! Choć czosnek ma bardzo silne właściwości bakterio- i grzybobójcze, nie nadaje się do miejscowego leczenia infekcji intymnych.
Może podrażnić delikatną śluzówkę pochwy, wywołując silne pieczenie, a także utknąć w kanale rodnym i doprowadzić do nadkażenia innymi bakteriami. Są skuteczniejsze i mniej nieprzyjemne sposoby leczenia – np. skondensowane przeciwgrzybicze globulki – stosuje się jedną. Leczenie odpowiednimi maściami powinien przejść również partner!"
To akurat znalazłam i internecie i czyżby nasze pra,pra babcie tak robiły Krzyk
A o tym już od jakiegoś czasu wiedziałam :
Chore uszy trzeba chronić, wkładając do nich watkę
To może im tylko zaszkodzić! Wata utrudnia samooczyszczanie się ucha z woskowiny i sprzyja namnażaniu się zarazków. Na własną rękę nie należy też robić sobie ciepłych okładów ani niczego do uszu wkraplać.
Trzeba iść do lekarza, który oceni, czy nie doszło np. do uszkodzenia błony bębenkowej oraz, czy konieczny jest antybiotyk, są inne sposoby na ochronę uszu Uśmiech
Poparzoną skórę ukoi masło
Nieprawda! Poparzeń nie wolno smarować żadnym tłuszczem (ani rozbitym jajkiem). To tylko zwiększa temperaturę w uszkodzonych tkankach, może też być przyczyną zakażenia – szczególnie gdy na skórze są bąble.
Poparzone miejsce należy jak najszybciej schłodzić, najlepiej pod zimną bieżącą wodą przez ok 15 min i ja niczym nie osłaniam przez jakiś czas
Zjedzenie ciepłego ciasta może spowodować skręt kiszek. W dzieciństwie moja babcia jak piekła chleb, mi to mówiła, zawsze nie mogłam się doczekać kiedy będę mogła zjeść kawałek...hhmm... z świeżym, swojskim masełkiem.. ah te czasy, w szczególności ten na słodko... Odpłynęłam ... Rotfl
Odpowiedz

A propos przesądów związanych z ciążą - akurat jestem w 7. tygodniu, a moja mama zabrania mi jeździć na rowerze, ponieważ pewna pani z naszej wioski jeździła rowerem będąc w ciąży i urodziła martwe niemowlę. Oczywiście był tom pojedynczy przypadek, ale widać mamusia uważa, że lepiej jest "dmuchać na zimne" Uśmiech
Mama mówiła też, że jeśli współżyjemy w ciąży, to dziecko będzie miało piegi Rotfl Wielu ludzi uważa, że jeśli przyszła mama się czegoś przestraszy i złapie np. za twarz, to tam dziecko będzie miało jakiś ślad. Jeśli ciężarna się oparzy w danym miejscu albo wystawi na działanie ognia, to dziecko będzie miało bliznę w tym miejscu. Jeszcze mówiła zawsze, że nie ma co kupować wózka czy ciuszków na długo przed porodem - najlepiej kupować te rzeczy przed samym porodem, a nie np. będąc w 3 miesiącu. No i maż też mówił, żebym nie przechodziła pod sznurami. Słyszałam też, że w tym stanie nie należy przechodzić przez rowy, ale nie wiem dlaczego. Poza tym ciężarna nie może być matką chrzestną, bo jej dziecko może szybko odejść z tego świata. Mama mówiła też, aby nie wpatrywać się w osoby zdeformowane lub kalekie, bo pewna pani z naszej wsi będąc w zaawansowanej ciąży, wybrała się na odpust. Tam wpatrywała się w człowieka ze zniekształconą stopą, a on popatrzył na jej brzuch i powiedział: "Co się pani tak wpatruje?" i jej syn urodził się z taka sama wadą.
Z ciekawszych przesądów związanych ze "stanem błogosławionym", znalezionych w Internecie: nie można obcinać włosów, bo obetniemy dziecku rozum, nie można ich także farbować, bo dziecko będzie rude. Nie można nosić łańcuszków, gdyż dziecko urodzi się owinięte pępowiną. Poza tym lepiej nie wieszać firanek - ale akurat ten przesąd ma racjonalne uzasadnienie: podnoszenie rąk do góry po jest związane z ryzykiem naciągnięcia wiązadeł podtrzymujących macicę, a poza tym powoduje zaburzenia krążenia, co może prowadzić np. do omdleń. Poza tym łatwo o upadek z drabinki czy stołka.
Cytat ze strony <!-- m --><a class="postlink" href="https://parenting.pl/portal/przesady-w-ciazy">https://parenting.pl/portal/przesady-w-ciazy</a><!-- m --> : "Nie płacz, nie denerwuj się, bo dziecko będzie płaczliwe. To prawda. Hormon stresu przenika przez łożysko i nastrój udziela się maluszkowi. Nie poparz się, bo dziecko będzie miało znamię. Znamiona (naczyniaki) powstają na skutek rozszerzenia naczyń krwionośnych i nie mają nic wspólnego z oparzeniami.Nie jedz nożem, bo dziecko urodzi się z rozszczepem wargi. Nic bardziej mylnego. Rozszczep wargi to wada, na powstanie której rodzice mają niewiele wpływu. Nie siadaj tyłem do kierunku jazdy, gdyż dziecko ułoży się pośladkowo. Dziecko układa się takiej pozycji bez względu na to, jak podróżuje jego mama. Nie maluj się zbyt mocno, zwłaszcza ust. Zbyt mocny makijaż ma sprowadzić, zwłaszcza dziewczynki na złą drogę. Trudno uwierzyć, że zachowanie dziecka miałoby być zależne od makijażu matki w ciąży. Jeśli chcesz, by Twoje dziecko nie miało wady wzroku, nie przymierzaj okularów. Kolejny przykład na to, że niektóre zachowania mamy nie mają wpływu na kondycję i zdrowie dziecka. Wady najczęściej są dziedziczone po rodzicach. Wzrok dziecka może również popsuć częste oglądanie telewizora. Nie biegaj po kałużach, bo dziecko będzie miało wodogłowie. Najczęstszą przyczyną wodogłowia są wady genetyczne, nie mające nic wspólnego z kałużami."

Poza tym mówi się, że jeśli kobieta w ciąży ma ochotę na słodkie, to będzie dziewczynka, a jeśli na słone, pikantne i kwaśne - chłopiec. Jeśli przyszła mama pięknieje na twarzy, to będzie miała synka. Jeśli brzydnie i marnie wygląda - będzie córeczka, bo dziewczynka jej urodę zabiera Uśmiech Podobno płeć dziecka rozpoznaje się też po kształcie brzucha, ale nie wiem o co w tym chodzi Uśmiech aha, i nie można patrzeć przez wizjer lub dziurkę od klucza, bo dziecko będzie zezowate.
Odpowiedz

Onoleczko, prawdziwa skarbnica przesądów ciążowych. Uśmiech
Tak sobie myślę, że najbezpieczniej było wg tych przesądów, żeby kobieta - jak to się pięknie nazywało - "przy nadziei", w ogóle nigdzie nie chodziła, z nikim się nie spotykała, na nikogo się nie patrzyła, z nikim nie rozmawiała, przez 9 miesięcy w zasadzie nie kiwnęła palcem. I wtedy JEST SZANSA, że urodzi zdrowe dziecko. Uśmiech
Takie przesądy w zasadzie brały się z tego, że to nowo poczęte życie było dawniej bardzo kruche - wiele ciąż było nie donoszonych, wiele niemowląt umierało z błahych (jak nam się dzisiaj wydaje) powodów, wiele dzieci nie przeżywało nawet 10 lat. Na ciężarną kobietę należało więc dmuchać i chuchać, a w zasadzie to ona sama powinna się strzec wszelkich niebezpieczeństw... Pamiętajmy, że wiele tych przesądów pochodzi z czasów gdy średnia długość życia wynosiła ok. 40 lat... do czego wydatnie przyczyniała się wysoka śmiertelność noworodków, kobiet rodzących i małych dzieci. Przeżywali tylko najsilniejsi. Na porządku dziennym było że jeżeli chłopiec miał na imię np. Krzysztof, to po jego śmierci w wieku kilku lat następnemu urodzonemu chłopcu również nadawano imię Krzysztof. Rodzice nie przywiązywali się do dzieci, bo wiadomo było, że dziecko mogło nie dożyć wieku nastoletniego. Choroby wieku dziecięcego dziś uważane za lekkie, wtedy zbierały śmiertelne żniwo. Nic więc dziwnego że zwracano uwagę na każdy najmniejszy czynnik - w tym również i przesąd - który teoretycznie mógł zapewnić dziecku zdrowie i długie życie. Tak

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz

Pamiętam, jak siostra taty podarowała mu portfel i włożyła grosik "na szczęście", "na rozmnożenie pieniędzy". Istnieje też coś takiego jak "złe oko" - kiedy mama miała bardzo dużo kaczek czy świń, i ktoś zapytał się o nie, albo popatrzył i powiedział "o, ale macie dużo prosiaków", to te natychmiast zaczęły obgryzać sobie ogony aż do krwi. albo ciotka spytała się ile już czasu kaczka wysiaduje jaja, i ta sama kaczka zdechła na nich. Dużo takich zdarzeń pamiętam.
Odpowiedz

Dzisiaj zobaczyłem pająka w kuchni i mama mowila ze to oznacza ze bedą jakies nowiny, wieści
Kilka godzin pózniej dostaliśmy telefon ze kuzyn miał wypadek samochodowy
ale dalej nie robią na mnie wrażenia zabobony, przesady i takie tam Rotfl
Nie wierze w takie rzeczy Język

Jak wracam ze szkoły to wszyscy przechodzą obok znaku, który stoi centralnie na chodniku (przechodzą po trawie). Tylko ja pod nim przechodzę i mam z nich ubaw xD
Jeszcze mi wmawiają ze bede miał pecha
Nie sadze zeby jakis znak informacyjny zniszczył mi zycie Rotfl
Odpowiedz

A u nas się mówi, że pająk to gość. Zwłaszcza jak zwisa sobie na pajęczynie z sufitu. a w pewnej powieści wyczytałam, że pająk w południe to szczęście.
Odpowiedz

Pająków nie wolno zabijać bo może się coś przykrego wydarzyć, malarze pokojowi szanują pająki, kiedyś mój znajomy, który się tym trudni powiedział mi, że to jego chlebodawcy.
Odpowiedz

Zgadza się, ja zawsze słyszałam że zabicie pająka przynosi pecha. Tak

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz

U mnie w rodzinie pająków się nie zabijało, żeby to pecha nie przyniosło. Czy wierzę w przesądy? Podświadomie na pewno staram się nad nimi panować Oczko Także staram sie przechodzić na drugą stronę, kiedy czarny kot stanie na mojej drodze, staram sie także zawsze wstawać prawą nogą, aby dzień był przyjemny i pogodny. Co do przesądów to jako dziecko miałam także przez babcię zakodowane, że gdy kobieta ma okres to nie powinna robić zapraw, bądź piec ciasta bo i tak nie wyjdzieOczko
Odpowiedz

A podkwa macie przed domem ???
Piszę przed dlatego ,że zawsze jak mieliśmy powieszoną w altanie był hałas w domu ,a z kolei jak wywiesiłam przed dom to jest spokój....ot taki przesąd
I pamiętam też jako dziecko, że raz nie było rodziców w domu i nie wpuściliśmy księdza na kolędę - oj co to był za ciężki rok ....bieda, choróbska i od tamtej pory zawsze wpuszczam księdza teraz będąc "na swoim " też !
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości