16-04-2022, 16:19
Le CAro
Dziękuję kochana
Nie oglądałam "Przyjaciół", ale może zacznę właśnie na pocieszenie jeśli gorączka pozwoli.
Szukam pozytywów teraz w tej sytuacji i tak sobie myślę, że może i dobrze, że teraz zachorowałam, że przejdę to w okresie gdy nie jest tak gorąco, bo u nas pogoda mocno jesienna, pada deszcz i może też dzięki temu, że nie ma gorąca to nie chce mi się drapać. Nie wiem jak by to było gdybym zachorowała w środku lata, w upały...
A poza tym to teraz przede mną już "tylko" pozostałe choroby "szkolne", które może córeczka przyniesie: różyczka, odra, wszawica itd.
W takich momentach doceniam nauczycielki jeszcze bardziej. Ja ogólnie mocno szanuję nauczycieli za ich pracę, bo jak dla mnie to jest jakaś wytrzymałość psychiczna i fizyczna też, którą nie każdy ma. Sama na studiach rozważałam zrobienie specjalizacji nauczycielskiej jako drugiej, ale szybko uznałam, że nie nadaje się do pracy z dziećmi w szkole podstawowej lub np. średniej bo ja bym nie miała cierpliwości by zmuszać ich do czytanie lektur, a pamiętam sama z liceum jak niektórzy kombinowali byle nie przeczytać i nie uczyć się. A ja kocham literaturę i jesli uczyć to tylko w szkole dla dorosłych, czego nie wykluczam.
A najmocniej podziwiam nauczycieli przedszkolnych i zawsze kupuję kwiaty z okazji Dnia Nauczyciela poza składką ogólną od nas-rodziców. Za ich cierpliwość. Chociaż tak symbolicznie ich mogę docenić, bo jak czasem słyszę jak te dzieci rozrabiają, a Panie z takim spokojem uciszają je, tłumaczą rodzicom po raz dziesiąty, że tak nie można, że dziecko znów pobiło drugie, żeby z nim rozmawiać... Ehhh...
W grupie mojej córki jest taki Brajanek i to jest dopiero numer. Czego on już nie robił w przedszkolu, łącznie z próbą pobicia Pani. Ogółem mówi do niej cały czas: "Ej, Ty stara". Tata, który się nim zajmuje, bo mama pracuje gdzieś daleko, to każdego dnia jak przychodzi po niego to słucha co synek wymyślił. Akurat czasami przychodzę o tej samej porze i muszę poczekać aż córka ubierze się w szatni więc słyszę jak Pani coś mówi albo ten Brajanek. Ta Pani ma swiętą cierpliwość, bo ja bym nie wytrzymała nerwowo z takim dzieckiem, zwolniłabym się pracy żeby zdrowie psychicznie ratować. Nawet na zdjęciu z okazji Dnia Babci i Dziadka ten Brajanek wystawia język i pokazuje palec środkowy. Nauczyciele to jak dla mnie ludzie niezniszczalni.
Tak mi się przypomnieli właśnie przy okazji chorób jakie mają. Dzwoniłam gdy córka zachorowała do jej Pani, że nie będzie jej dłuższy czas w przedszkolu, że ma ospę. A Pani mówi, że wiele dzieci ma, jest teraz duża ilość zachorowań w przedszkolu, ale ona się nie boi, bo w swojej ponad 20-letniej praktyce przeżyła wszystkie, możliwe choroby dziecięce, a wszawicę to leczyła kilka razy.
Dziękuję kochana
Nie oglądałam "Przyjaciół", ale może zacznę właśnie na pocieszenie jeśli gorączka pozwoli.
Szukam pozytywów teraz w tej sytuacji i tak sobie myślę, że może i dobrze, że teraz zachorowałam, że przejdę to w okresie gdy nie jest tak gorąco, bo u nas pogoda mocno jesienna, pada deszcz i może też dzięki temu, że nie ma gorąca to nie chce mi się drapać. Nie wiem jak by to było gdybym zachorowała w środku lata, w upały...
A poza tym to teraz przede mną już "tylko" pozostałe choroby "szkolne", które może córeczka przyniesie: różyczka, odra, wszawica itd.
W takich momentach doceniam nauczycielki jeszcze bardziej. Ja ogólnie mocno szanuję nauczycieli za ich pracę, bo jak dla mnie to jest jakaś wytrzymałość psychiczna i fizyczna też, którą nie każdy ma. Sama na studiach rozważałam zrobienie specjalizacji nauczycielskiej jako drugiej, ale szybko uznałam, że nie nadaje się do pracy z dziećmi w szkole podstawowej lub np. średniej bo ja bym nie miała cierpliwości by zmuszać ich do czytanie lektur, a pamiętam sama z liceum jak niektórzy kombinowali byle nie przeczytać i nie uczyć się. A ja kocham literaturę i jesli uczyć to tylko w szkole dla dorosłych, czego nie wykluczam.
A najmocniej podziwiam nauczycieli przedszkolnych i zawsze kupuję kwiaty z okazji Dnia Nauczyciela poza składką ogólną od nas-rodziców. Za ich cierpliwość. Chociaż tak symbolicznie ich mogę docenić, bo jak czasem słyszę jak te dzieci rozrabiają, a Panie z takim spokojem uciszają je, tłumaczą rodzicom po raz dziesiąty, że tak nie można, że dziecko znów pobiło drugie, żeby z nim rozmawiać... Ehhh...
W grupie mojej córki jest taki Brajanek i to jest dopiero numer. Czego on już nie robił w przedszkolu, łącznie z próbą pobicia Pani. Ogółem mówi do niej cały czas: "Ej, Ty stara". Tata, który się nim zajmuje, bo mama pracuje gdzieś daleko, to każdego dnia jak przychodzi po niego to słucha co synek wymyślił. Akurat czasami przychodzę o tej samej porze i muszę poczekać aż córka ubierze się w szatni więc słyszę jak Pani coś mówi albo ten Brajanek. Ta Pani ma swiętą cierpliwość, bo ja bym nie wytrzymała nerwowo z takim dzieckiem, zwolniłabym się pracy żeby zdrowie psychicznie ratować. Nawet na zdjęciu z okazji Dnia Babci i Dziadka ten Brajanek wystawia język i pokazuje palec środkowy. Nauczyciele to jak dla mnie ludzie niezniszczalni.
Tak mi się przypomnieli właśnie przy okazji chorób jakie mają. Dzwoniłam gdy córka zachorowała do jej Pani, że nie będzie jej dłuższy czas w przedszkolu, że ma ospę. A Pani mówi, że wiele dzieci ma, jest teraz duża ilość zachorowań w przedszkolu, ale ona się nie boi, bo w swojej ponad 20-letniej praktyce przeżyła wszystkie, możliwe choroby dziecięce, a wszawicę to leczyła kilka razy.