Religia a karty. Czy tarot to grzech?

Podałaś zakres materiału na porządną książkę, materiału, o którym pisuję od dłuższego czasu. Nie mam chwilowo pomysłu na krótkie podsumowanie zatem zaproponuję Ci rozwiązanie z kategorii badawczych.

Przejrzyj w wolnej chwili teksty mojego autorstwa wprost odnoszące się do tego zagadnienia:

<!-- m --><a class="postlink" href="https://andhy.wordpress.com/category/tarot/">https://andhy.wordpress.com/category/tarot/</a><!-- m -->

- oraz drugi wątek, zbliżony acz różny:

<!-- m --><a class="postlink" href="https://andhy.wordpress.com/category/tarotowe-inspiracje/">https://andhy.wordpress.com/category/ta ... nspiracje/</a><!-- m -->

- i trzeci obejmujący częściowo pominięte w powyższych kategoriach teksty:

<!-- m --><a class="postlink" href="https://andhy.wordpress.com/category/tarotowe-impresje/">https://andhy.wordpress.com/category/tarotowe-impresje/</a><!-- m -->

OK. Wiem już jak zacząć. Będę zakładał kolejne wątki na forum. Segregując jakoś nadmiar materiału Oczko
Odpowiedz

Ach Arturze, nie o to mi chodziło, super że założyłeś nowy temat... twój blog nie raz mi się wrzucał w oczy, nie będę tego tu oceniać, choć jak już wcześniej wspomniałam, z pewnością posiadasz dużą wiedzę, ale dla mnie nie jest ona obiektywna. To jest tylko twoje przeczycie, twoje doświadczenia, twoje przemyślenia ... Doskonale wiem, że nie da się w jednym zdaniu powiedzieć czym jest dla nas tarot, ale tytuł tego tematu jest Tarot to Grzech?, a skoro samemu słowu "grzech" poświęciło się tyle w tym temacie, to teraz może o słowie "Tarot" może by więcej powiedzieć i tylko tyle. Nie zauważyłeś tego, że w całej tej rozmowie było odwoływanie się do ludzkiego sumienia i każdy starał się bronić przed próbą osądzenia go? Wiemy już doskonale jakie jest pojęcie grzechu i co za takowy się uważa, ale tak naprawdę nie wiemy czym jest sam tarot i czy w ogóle można mówić tu o dobru czy grzechu. Mi osobiście zaczęły "uwierać" słowa np. "powróżę ci", "wróżba" i dlatego może warto o tym porozmawiać. Dla mnie to jest odczyt z kart lub zapytanie się kart o radę, tak jak pytasz się przyjaciela o radę, czy też psychologa, księdza... tylko nie wiem czy jest to właściwe moje myślenie....? bo wówczas nie ma już mowy o grzechu, bo przecież się nie uprawia wróżbiarstwa, które jest przecież zakazane.
Odpowiedz

Artur napisał(a):Od czego zacząć. Cytuję katechizm, podchodząc do niego na tyle szeroko aby uzmysłowić Ci, że popełniasz błąd interpretacji. Cytuję inne opracowania w tym kompendium katechizmu, ale nawet nie zauważasz zmiany źródła tylko dalej grzebiesz w tym pierwszym (a potem zastanawiasz się dlaczego treść punkty 445 się nie zgadza, a nie zgadza się bo czytasz mnie nieuważnie). Nie cytuję jedynie wypowiedzi hierarchów i opracowań pozakatechizmowych, których cytowanie w tym miejscu miałoby ten skutek, że zapewne szukałabyś ich w katechizmie, nie znalazła i podniosła rwetes. Jako, że w ten sposób do niczego i nigdy nie dojdziemy, na użytek rozmowy z Tobą założę, że jestem 'jelonkiem', oraz, że mylę się w twierdzeniu, że nauczanie Kościoła Rzymsko-Katolickiego przypisuje wróżbiarstwu znamiona grzechu. Mając to za sobą zapytam tylko o jedną rzecz. Mówisz o sobie, że jesteś katoliczką, a katechizm, którego ja nie rozumiem, a Ty rozumiesz nader dobrze, stwierdza wprost:2116 Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość. [...]Pozwól zatem, że zadam Ci pytanie: Dlaczego nie przestrzegasz nakazów własnego kościoła i nie odrzucasz tarota jako jednej z zakazanych wprost praktyk rzekomego odsłaniania przyszłości?

Niesamowite jak potrafisz odwracać kota ogonem. "Grzebię", jak to ładnie określiłeś, w tym pierwszym źródle, ponieważ nie potrafiłeś mi spójnie i logicznie odpowiedzieć na pytania związane z tym pierwszym źródłem (bez podpierania się innymi cytatami). Dobra, nie potrafisz - trudno, porzucam wobec tego ten temat.
Na podstawie Twoich dotychczasowych wypowiedzi zrozumiałam, że Twoim głównym celem jest pokazanie katolikom jak głupia jest ich religia i jak bardzo są oni ograniczeni umysłowo i etycznie.
Artur napisał(a):Katolicyzm jest z mojej perspektywy religią ludzi uległych, poddanych, podporządkowanych, posłusznych, niesamodzielnych i niewolnych.
Z czego wprost wynika, że Katolik nie może być inteligentny, a nawet jak taki jest to musi to skrzętnie ukrywać.
Czyli rozumiem, że podyskutować na jakimś poziomie możesz dopiero z ateistą.

Artur napisał(a):W drugim patrzę na temat z punktu widzenia poganina, okultysty lub ezoteryka. Jako taki nie dostrzegam niczego zdrożnego czy niewłaściwego w próbie włączania pewnych elementów katolicyzmu rzymskiego, czy dowolnej innej formacji chrześcijańskiej, do systemu przekonań własnych. Traktuję to w takich okolicznościach jak próbę zrozumienia i budowania własnych cnót etycznych w typowym ujęciu arystotelejskim, w którym cnota wynika ze zrozumienia samego siebie i stanowi próbę odnalezienia własnego złotego środka między postawami skrajnymi.
Tak więc żaden katolik nigdy w życiu nie będzie tak uczciwy względem siebie i nie będzie miał tak szerokiej wiedzy z zakresu etyki jak "poganin, okultysta lub ezoteryk". Czyli taki człowiek może sobie brać pełnymi garściami z czego chce budując "własne cnoty etyczne" (?!?) i uważasz że tak jest lepiej i uczciwiej? Nie sądzę - bo człowiek który nie stawia sobie żadnych ograniczeń będąc sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem dużo łatwiej łamie jakiekolwiek zasady, tak gładko że nawet tego nie zauważa. Sam zresztą jesteś tego przykładem - studiowałeś teologię, a teraz pochwalasz punkt widzenia "poganina, okultysty lub ezoteryka". Człowiek który potrafi tak o 180 stopni zmienić swoje poglądy jest dla mnie mało wiarygodny, bo dziś mówi jedno a za rok z podobnym zapałem neofity może mówić coś zupełnie innego.

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz

barbara40 napisał(a):Ach Arturze, nie o to mi chodziło, super że założyłeś nowy temat... twój blog nie raz mi się wrzucał w oczy, nie będę tego tu oceniać, choć jak już wcześniej wspomniałam, z pewnością posiadasz dużą wiedzę, ale dla mnie nie jest ona obiektywna. To jest tylko twoje przeczycie, twoje doświadczenia, twoje przemyślenia ...

Karty uważam za doświadczenie do gruntu subiektywne. W kartomancji moim zdaniem nie istnieją ani granice, ani dogmat, ani autorytet. Funkcjonuje w niej nieograniczony eksperyment, dociekanie, poszukiwanie. Tarot jest narzędziem kreacji, samorealizacji, świadomego rozwoju, transgresji.

barbara40 napisał(a):Mi osobiście zaczęły "uwierać" słowa np. "powróżę ci", "wróżba" i dlatego może warto o tym porozmawiać. Dla mnie to jest odczyt z kart lub zapytanie się kart o radę, tak jak pytasz się przyjaciela o radę, czy też psychologa, księdza... tylko nie wiem czy jest to właściwe moje myślenie....? bo wówczas nie ma już mowy o grzechu, bo przecież się nie uprawia wróżbiarstwa, które jest przecież zakazane.

Dlaczego to co napisałem powyżej może okazać się grzechem dla człowieka wierzącego w tradycji katolickiej nawet jeśli nie mówimy o wróżbiarstwie? Odpowiedź na to pytanie wydaje się oczywista. Zamiast posłuszeństwa magisterium kościoła, posłuszeństwa objawieniu, dogmatom, duchowieństwu ... zostaje sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem jak słusznie zauważyła Jednorożec LeCaro Oczko
Odpowiedz

Arturze - nie chce mi się już więcej kłócić. Może być pokój między Nami? Uśmiech
Przepraszam jeśli Cię czymś dotknęłam.

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz

Nie Arturze, nie pozostaje człowiek sam sobie, dlaczego, bo ja bynajmniej mam w sobie w sercu mój dekalog, który mi wpojono, staram się żyć wg. niego, dzięki temu ograniczam siebie i nie szukam innej drogi, jak tylko dobro, wiarę w dobro drugiego człowieka również, nie mam pożądania władzy nad ludźmi. Żyjąc wg. przykazań powinnam i co z resztą robię, szukać dobra w drugim człowieku i do tego dążyć, staram się, tak jak Pan nam powiedział kochaj bliźniego swego jak siebie samego. Siebie nie będziesz szanował, to i nikogo nie będziesz również szanować, oczekujesz miłości to ją najpierw sam okaż. Jeśli się o tym zapomni to wówczas jest łatwo przekroczyć cienką granicę i ciągle szukać czegoś nieuchwytnego i szukać pomocy tam gdzie się jej nie otrzymało, a powinno, z biegiem czasu, stopniowo utwierdzać się w przekonaniu, że istnieje tylko zło na tym świecie, z takiej drogi ciężko jest wyjść i mówimy tu wówczas, wchodząc w to głębiej o tzw. opętaniu. Nigdy nie wywyższam kart ponad mojego Boga, szanuję wszystko co się z nim wiąże, nikomu nie niszczę wiary w jego Boga, nie nawracam niewiernych, nie mogę mówić np. że w drodze Św. Krzysztof cię uchroni, zdaj się na jego opatrzność, komuś kto w tego Boga nie wierzy lub wyznaje inną wiarę, dlatego używam słów energia, siła, moc itd. rozumiesz mnie o co mi chodzi? Ja się odnajduję w kartach tarota również w tym sensie, że chcę właśnie pomóc komuś odnaleźć tę jego własną drogę jaką utracił, wzmacniać jego zalety, umiejętności, uświadomić mu na czym powinien skupić uwagę, daję zawsze obraz tego jakie będą skutki podjęcia danej decyzji, pierwszej i drugiej, taka jest moja prosta filozofia nie szukam drugiego dna tam gdzie go nie ma lub po prostu teraz nie czuję takiej potrzeby, a w życiu już wiele przeszłam i wiele widziałam, wręcz boję się zabierać za jakieś "ciemne" praktyki, staram się unikać zła, nie siejąc za razem paniki, w skrajnych wypadkach kieruję do specjalisty, jestem tylko człowiekiem, nie posiadam większych mocy, talentu, ponad to co sam Bóg mi dał z czego mam korzystać, dla dobra nie tylko mojego ale i innych ludzi... miło jest posłuchać jak ktoś ładnie śpiewa, już gorzej jeśli ktoś wyjawia ci twoje własne ukryte gdzieś tam głęboko lęki, niepokoje, podświadome działanie... Na tle tego wszystkiego jaki ja grzech popełniam? żadnych przykazań staram się nie łamać, ale jak wcześniej wspomniano tu już, każdy z nas popełnia grzech w życiu codziennym, a i sam Kościół chce być postępowy, nie nakazuje nam życia w czystej postaci ortodoksji, nie wolno ci być myślicielem i studiować Biblię oraz interpretować jej wg. własnego uznania, od tego są duchowni...
Odpowiedz

Jednorożec LeCaro napisał(a):Arturze - nie chce mi się już więcej kłócić. Może być pokój między Nami? Uśmiech
Przepraszam jeśli Cię czymś dotknęłam.

Z mojej strony, to od początku do końca była, momentami twarda, ale tylko dyskusja. Nie czuję się w żaden sposób urażony tym, iż masz odmienne zdanie od mojego i wyszedłem z tej dyskusji bogatszy o parę doświadczeń więc niczego nie żałuję Uśmiech Jeśli moja kategoryczność w jakiś sposób Cie uraziła także przepraszam.
Odpowiedz

barbara40 napisał(a):Nie Arturze, nie pozostaje człowiek sam sobie, dlaczego, bo ja bynajmniej mam w sobie w sercu mój dekalog, który mi wpojono, staram się żyć wg. niego, dzięki temu ograniczam siebie i nie szukam innej drogi, jak tylko dobro, wiarę w dobro drugiego człowieka również, nie mam pożądania władzy nad ludźmi.

Tego, iż człowiek pozostaje samotny w relacjach społecznych mimo, iż w kwestii pracy z kartami jest do gruntu indywidualistą, nie napisałem, nie sugerowałem, nie zgłaszałem jako jakiejkolwiek zasady. Indywidualizm w zakresie kart nie przekreśla zaangażowania społecznego. Zrozumienie samego siebie pozwala funkcjonować pełniej w relacjach międzyludzkich. Transgresja w niektórych przypadkach nakazuje jednak wyjść poza przyjęte normy społeczne, naruszyć czy wręcz złamać tabu. Konsekwencje tego ostatniego bywają reakcje ostre i gwałtowne dlatego część osób zajmujących się kartami tarota dokonuje swoistej autocenzury, analizuje i kontroluje swoje przemyślenia, wynikające z nich działania, dokonuje swoistego intelektualnego, czy raczej poznawczego samogwałtu, wkracza w konformizm chcąc uniknąć gwałtowności społeczeństwa. A teraz wyobraź sobie, że jednak z tego konformizmu rezygnujesz. Jak chciał Jezus poznajesz prawdę i prawda Cię wyzwala mimo, iż społeczeństwo Cie nie rozumie, potępia, a macierzysty kościół określa mianem zatwardziałego grzesznika, apostaty, czy wręcz ekskomunikuje.

Tarot jest tabu dla wyznawców religii monoteistycznych. Jest narzędziem, które wyrosło w oparciu o symbole uniwersalne, zrozumiałe dla wyznawców takich religii, a jednak zakazane jako nie będące ich, religii, wytworem.

barbara40 napisał(a):Na tle tego wszystkiego jaki ja grzech popełniam? żadnych przykazań staram się nie łamać, ale jak wcześniej wspomniano tu już, każdy z nas popełnia grzech w życiu codziennym, a i sam Kościół chce być postępowy, nie nakazuje nam życia w czystej postaci ortodoksji, nie wolno ci być myślicielem i studiować Biblię oraz interpretować jej wg. własnego uznania, od tego są duchowni...

Twoim zadaniem na życie, gdy pozostajesz członkiem kościoła (w sumie dowolnego w obrębie chrześcijaństwa) jest, w dużym uproszczeniu, dążenie do świętości a nie bycie świętą w życiu codziennym.
Odpowiedz

Może odniosę się do kwestii braku zrozumienia, o której piszesz, oraz odrzucenia przez społeczeństwo lub wspólnotę. Czy można wymagać, spodziewać się zrozumienia u innych ludzi, lub dążyć do ich zrozumienia. Myślę, że to jest poza zasięgiem, przynajmniej moim. Jedyne co pozostaje to rozumieć i poznawać samego siebie, rozwijać własna osobowość, dbać o swój rozwój, stawać się lepszym. Tarot nie przeszkadza mi żyć w zgodzie ze sobą i innymi ludźmi. Stanowi jeden z elementów mojego życia duchowego. Szczerze mówiąc nie interesuje mnie co na temat mojego życia duchowego sądzą inni, nie zastanawiałam się nad tym i nie zamierzam, oceny innych mnie kompletnie nie interesują. Na przestrzeni mojego życia wykształcił się i ugruntował mój wewnętrzny system wartości oparty na normach prawnych, religijnych oraz moich doświadczeniach. Staram się żyć tak, aby nie krzywdzić innych, wiem że nigdy nie będę ideałem bo nim jest Siła Wyższa, ale w codziennym życiu mogę starać się do niego zbliżać i jest to moja wewnętrzna praca, w której nie może przeszkodzić mi żaden człowiek, albo instytucja.
Odpowiedz

Dobrze Arturze już rozumiem twoje spostrzeżenie ... Uśmiech poczytam sobie co inni również mają w tym temacie do powiedzenia.
Odpowiedz

Tarot to nie grzech. To oddzielne sprawy. Kosciol wyznacza obecnie swoje zasady. Wedlog kosciola nie powinno sie igrac z przyszloscia nie ma czegos takiego jak poznawanie przyszlosci. Trzeba odroznic tarot a wiara.
Odpowiedz

Artur napisał(a):Z mojej strony, to od początku do końca była, momentami twarda, ale tylko dyskusja. Nie czuję się w żaden sposób urażony tym, iż masz odmienne zdanie od mojego i wyszedłem z tej dyskusji bogatszy o parę doświadczeń więc niczego nie żałuję Jeśli moja kategoryczność w jakiś sposób Cie uraziła także przepraszam.

Hehehehe, mnie po dyskusji z Tobą Arturze także przybyło parę rzeczy do przemyślenia i cieszę się, że tak do tego podchodzisz. No bo wiesz, niektórzy po takiej wymianie zdań się obrażają i w ogóle - a ja to czasami lubię sobie tak trochę powalczyć... człowiek dowie się czegoś nowego i ma ociupinkę inny punkt widzenia na pewne sprawy. Myśli Mówiąc językiem kapłanów (zawsze mnie śmieszyło słowo "kapłan" - no co ja poradzę, zawsze z "kapłonem" mi się kojarzy, młodym tłustym wykastrowanym kogutkiem)... człowiek się "ubogaca". Oczko

Perełko, ładnie to napisałaś, czytanie Twoich postów to zawsze jest hmmm, jakby to ująć... balsam dla duszy. Uśmiech

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz

Artur napisał(a):Dołączysz wtedy do elitarnego grona pisującego tutaj <!-- m --><a class="postlink" href="http://antytarot.blogspot.com/">http://antytarot.blogspot.com/</a><!-- m --> i będziesz promieniować szczęściem Oczko

Stwórca to nie Religia . Stwórce my sami musimy odszukać Uśmiech Po co mam kogoś ciągnąc za sobą Papa a jak braknie miejsca i powiedzą przykro wracaj z powrotem :x
Odpowiedz

Czy dla Ciebie Arturze wiara w Boga jest oznaką głupoty? Smutny Takie odnoszę wrażenie...

Mystic napisał(a):Artur piszeRotflołączysz wtedy do elitarnego grona pisującego tutaj <!-- m --><a class="postlink" href="http://antytarot.blogspot.com/">http://antytarot.blogspot.com/</a><!-- m --> i będziesz promieniować szczęściem Stwórca to nie Religia . Stwórce my sami musimy odszukać Po co mam kogoś ciągnąc za sobą a jak braknie miejsca i powiedzą przykro wracaj z powrotem

A ja sobie popatrzyłam na ten blog i jest tam dział, który mnie zauroczył: "Psycholog ostrzega". Oczko

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz

Jednorożec LeCaro napisał(a):Czy dla Ciebie Arturze wiara w Boga jest oznaką głupoty? Smutny Takie odnoszę wrażenie...

Mystic napisał(a):Artur piszeRotflołączysz wtedy do elitarnego grona pisującego tutaj <!-- m --><a class="postlink" href="http://antytarot.blogspot.com/">http://antytarot.blogspot.com/</a><!-- m --> i będziesz promieniować szczęściem Stwórca to nie Religia . Stwórce my sami musimy odszukać Po co mam kogoś ciągnąc za sobą a jak braknie miejsca i powiedzą przykro wracaj z powrotem

A ja sobie popatrzyłam na ten blog i jest tam dział, który mnie zauroczył: "Psycholog ostrzega". Oczko

Ja szybko wszystko pozaliczałem Uśmiech zacząłem od Psycholog wkręcił mnie (lub sam ) w Inny światy i duchy pomógł mi ZEN i dobrytarot=tarot (jestem wdzięczny zrozumieli i pomogli Oklaski ) Większość wiedziała moją przemianie . cudem wylazłem dzięki Tarotowi czułem silę Tarota może dzięki tej silę wygrałem swoją walkie . Plusem może było myślenie ZEN dodatkowo Uśmiech
Opanowałem to wszystko dosyć szybko . Cel to wyjść całkowicie z iluzji tu jest potrzebna czystość całkowita Myśli

Jak wszystko co widzie tworzy Stwórca wiec Tarot tez jest stworzony dany przez stwórce , Tak samo wróg i diabeł . Wiec ogólnie muszę mięć szacunek co stworzył twórca a całość jest jego Szok
Odpowiedz

Jednorożec LeCaro napisał(a):Czy dla Ciebie Arturze wiara w Boga jest oznaką głupoty? Smutny Takie odnoszę wrażenie...

Przyznaję bywam krytyczny, na granicy ironii, wobec ludzi deklarujących się jako ludzie wiary. Akt wiary jest dla mnie wyrazem pewnej naiwności. Tyle, że naiwności tej nie zrównuję z głupotą dokładnie tak samo jak prostotę odróżniam od prostactwa. Dlaczego tak? Uważam, że o człowieku więcej mówi to co człowiek ten robi lub artykułuje, niż to jaką przynależność deklaruje dla podkreślenia wagi swoich słów i czynów.
Odpowiedz

No to może by warto było zdobyć się na trochę tolerancji... jak myślisz? Nie naciskam, to tylko taka moja "serving suggestion". Oczko
Każdy ma jakiś system wartości i w coś lub w kogoś wierzy... czy to jest wolność, czy Bóg (pod takim lub innym imieniem) - nawet jak się z tym nie zgadzamy i wydaje nam się to nielogiczne, to trzeba wziąć pod uwagę że dla tej drugiej osoby jest to bardzo ważne.
Nie zawsze wiara ogranicza i nie zawsze wolność od wiary daje wolność. Są ludzie wierzący (i wcale nie prości) bardzo inteligentni, wykształceni... ale uważający że jest też coś (Ktoś) jeszcze oprócz nas, oprócz tego co tu i teraz. A są ludzie niewierzący bardzo inteligentni (również nie prości), wykształceni... który wierzą tylko w tu i teraz, i jest im z tym dobrze. Jeśli tak na to spojrzeć - jedni i drudzy są niewolnikami swojego sposobu myślenia. Jednych ogranicza Bóg, drugich ogranicza brak Boga.

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz

Artur napisał(a):
barbara40 napisał(a):Na tle tego wszystkiego jaki ja grzech popełniam? żadnych przykazań staram się nie łamać, ale jak wcześniej wspomniano tu już, każdy z nas popełnia grzech w życiu codziennym, a i sam Kościół chce być postępowy, nie nakazuje nam życia w czystej postaci ortodoksji, nie wolno ci być myślicielem i studiować Biblię oraz interpretować jej wg. własnego uznania, od tego są duchowni...

Twoim zadaniem na życie, gdy pozostajesz członkiem kościoła (w sumie dowolnego w obrębie chrześcijaństwa) jest, w dużym uproszczeniu, dążenie do świętości a nie bycie świętą w życiu codziennym.

Chcąc nie chcąc zostałem wychowany w duchu katolickim, więc trochę prawd wiary poznałem. Dlatego pozwolę się nie zgodzić Arturze z twoim wpisem. Dążenie do świętości ma się właśnie realizować poprzez bycie świętą/-ym w życiu codziennym. W zasadzie o tym mówi cały czas Nowy Testament.
Jako zdeklarowany ateista muszę powiedzieć, że postrzegam wielu katolików jako zdecydowanie złych ludzi w rozumieniu etyki. Jako zdewociałych fanatyków, którzy sztywne przepisy cenią wyżej od drugiego człowieka. W efekcie stają się biblijnymi kozłami, którzy nie pomagają "braciom najmniejszym", a przykazanie miłości do bliźniego mają za nic. Dlatego wpisy takie jak ten Barbary (ale nie tylko) przywracają mi wiarę w ludzi i dają nadzieję, że religia nie musi niszczyć człowieka, a może rzeczywiście nawet uszlachetnić.
To czy wróżenie z Tarota jest grzechem? Myślę, że w świetle władz kościelnych tak. W świetle religii już nie do końca. "Drzewo poznaje się po owocach" - jeśli ktoś robi coś złego to przyniesie zło, a więc coś co pomaga z zasady nie może być złe. Myślę, że najważniejsze są intencje. Księża to też tylko ludzie, w dodatku interpretujący podwaliny wiary, w tym Biblię, pod swój interes - i tu znowu nie zgadzam się z Barbarą, że interpretacja należy do duchownych. Wielu z nich to niestety biblijni fałszywi prorocy.
Jak zwykle prawda leży gdzieś po środku...

Pod postem LeCaro mógłbym się podpisać wszystkimi czterema kończynami Oczko
Odpowiedz

I teraz rozbijamy się o pojęcie tolerancji. W mojej ocenie poszanowanie cudzych poglądów nie wyklucza możliwości wyrażania wobec nich zastrzeżeń krytycznych. Moja ocena nie jest miarodajna. W ocenie innej osoby tolerancja wyklucza to co robię jako jaskrawy przykład nietolerancji. Dlaczego? Jeden z moich kolegów postawił teorię, iż w oświeconych sferach 'nowoerownictwa' moje zachowanie spełnia znamiona niecnoty kardynalnej. Wszak ośmielam się głośno stwierdzać, że jakaś koncepcja w moim przekonaniu jest wątpliwa a to automatycznie i bezpośrednio oddziałuje na osoby. Rani ich emocje, uczucia, burzy im świat. Zostaję więc burzycielem światów. W ramach walki o pokój na świecie należałoby mnie eksterminować podobnie jak innych przeciwników pokoju.
Odpowiedz

Artur napisał(a):I teraz rozbijamy się o pojęcie tolerancji. W mojej ocenie poszanowanie cudzych poglądów nie wyklucza możliwości wyrażania wobec nich zastrzeżeń krytycznych. Moja ocena nie jest miarodajna. W ocenie innej osoby tolerancja wyklucza to co robię jako jaskrawy przykład nietolerancji. Dlaczego? Jeden z moich kolegów postawił teorię, iż w oświeconych sferach 'nowoerownictwa' moje zachowanie spełnia znamiona niecnoty kardynalnej. Wszak ośmielam się głośno stwierdzać, że jakaś koncepcja w moim przekonaniu jest wątpliwa a to automatycznie i bezpośrednio oddziałuje na osoby. Rani ich emocje, uczucia, burzy im świat. Zostaję więc burzycielem światów. W ramach walki o pokój na świecie należałoby mnie eksterminować podobnie jak innych przeciwników pokoju.
Tolerancja to rzeczywiście skomplikowana sprawa. Jest coś takiego jak wolność słowa. Każdy może powiedzieć co myśli. Ale może też za to dostać "po mordzie" jeśli urazi swoją opinią drugą osobę. Rotfl
Wszystko można przekazać w sposób delikatny i wyważony. Nie w postaci ostrych oznajmień, a pytań czy wątpliwości. Wówczas odpowiedź osoby przyjmuje się bez zbędnych dodatkowych komentarzy czy przekonywania do swojej racji. To oczywiście wyklucza głębszą dyskusję. Ale daje możliwość zaprezentowania swoich poglądów czy wątpliwości.
Odpowiedz

Luks napisał(a):Chcąc nie chcąc zostałem wychowany w duchu katolickim, więc trochę prawd wiary poznałem. Dlatego pozwolę się nie zgodzić Arturze z twoim wpisem. Dążenie do świętości ma się właśnie realizować poprzez bycie świętą/-ym w życiu codziennym. W zasadzie o tym mówi cały czas Nowy Testament.

I cytat z lektury własnej:

Cytat:Status człowieka po upadku rajskim, po grzechu pierworodnym, jest statusem zbrodniarza par excellence. Jego religia musi więc być zbrodnicza. I religia abrahamiczna, i wszelkie inne religie były religiami, które polegały na eksterioryzacji czynów zbrodniczych w obrębie sacrum.


Tak temat świętości, upadku oraz religii i wiary postrzegał jeden z najwybitniejszych pisarzy ikon - Jerzy Nowosielski - moje zdanie o świętości jest tożsame. Powtarzał on także dość często w wywiadach taką oto opinię:

Cytat:Bluźnierstwo płynące z lekkomyślności albo oportunizmu jest czymś strasznym i brzydkim, natomiast bluźnierstwo płynące z rozpaczy jest w pełni uprawnione.

Gdybym był chrześcijaninem twierdziłbym, że tarot bywa bluźnierstwem popełnianym z lekkomyślności, oportunizmu lub rozpaczy, i usprawiedliwiałbym to ostatnie.
Odpowiedz

Luks napisał(a):Wszystko można przekazać w sposób delikatny i wyważony. Nie w postaci ostrych oznajmień, a pytań czy wątpliwości. Wówczas odpowiedź osoby przyjmuje się bez zbędnych dodatkowych komentarzy czy przekonywania do swojej racji. To oczywiście wyklucza głębszą dyskusję. Ale daje możliwość zaprezentowania swoich poglądów czy wątpliwości.

Dzięki temu lądujemy w świecie ludzi bez poglądów Uśmiech Wszystko staje się idealnie okrągłe i śliskie Rotfl
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości