Religia a karty. Czy tarot to grzech?

Po prostu ręce opadają. .... Boi się

Joanno
Napisałem ze wróżąc stawiasz się poza Krk...jeśli jesteś już poza to nie jest grzech....

Gosiu i Mufinko
Moje twierdzenie opierają się na tym co mówi krk...były dwa linki i to jest ich oficjalne stanowisko!
Nadal czekam na opis waszych spotkań z proboszczami parafii....w innym wypadku zgodnie z stanowiskiem krk jesteście w "martwymi katolikami".

Mufinko
Nie masz pewności czy słowa nie zostały przeinaczone....jednak jeśli wstepujesz do organizacji i potem się nie zgadzasz z nią to powinnaś ją opuścić.
Jak niepasuje Ci regulamin np forum i go łamiesz to admin ma Ci prawo dać bana czy nie? Wasze postępowanie jest podobne do tego. Łamiecie regulamin i admin was banuje a wy twierdzicie że nadal jesteście na forum. Rotfl
Odpowiedz

Masław napisał(a):Mufinko
Nie masz pewności czy słowa nie zostały przeinaczone....jednak jeśli wstepujesz do organizacji i potem się nie zgadzasz z nią to powinnaś ją opuścić.
Jak niepasuje Ci regulamin np forum i go łamiesz to admin ma Ci prawo dać bana czy nie? Wasze postępowanie jest podobne do tego. Łamiecie regulamin i admin was banuje a wy twierdzicie że nadal jesteście na forum. Rotfl

Amen

mufinka napisał(a):"Boze prosze Cie o ta prace bo jej potrzebujemy ... ale mysle ze znasz mnie i nasza sytucje i wiesz co jest dla nas najlepsze ...rób wiec tak jak uwazasz w pełni Tobie ufam , wiesz co dla mnie najlepsze ,dziekuje za wszystko co mam ' Tak Nie wstydze się tego.
Tak Stwórca jest wielki ale jak słyszę o daj się Chrystusowie lub Stwórce swojego ducha to chyba jakaś pomyłka ,
ja poczekam kiedyś wyjdę z tej iluzji i rozsiądzie kto jest praw i gdzie leży prawo Uśmiech
A dostęp do mojego ducha nie daje zgody nie komu Paluszkiem
Odpowiedz

Janek, nie czytasz, co napisalam..Nie mam proboszcza parafii, nie chodze do kosciola..przeginasz.. nikt nie bedzie Ci nic udowadnial..juz Ci raz napisalam - nie sadz, bys nie zostal osadzony..mysle, ze przekraczasz granice tolerancji..

..jezeli chcesz dyskutowac o hipokryzji katolikow praktykujacych i zyjacych zyciem Kosciola, uwazajacych sie za prawych i nieskazitelnych, to musisz z nimi dyskutowac, nie atakowac tutaj tych, ktorzy Ci wyraznie pisza, jakie sa ich przekonania..
Odpowiedz

Masławie a który Ksiądz czy Proboszcz zabroni mi wchodzenia do Kościoła?
Ja się na nic nie deklarowałam, nie podpisywałam i nie wstepowałam do niczego - zostałam tak wychowana i ochrzczona przez Rodziców.
Nie był to mój wybór ... ale owszem zasady i przykazania mi odpowiadają , nie widze w tym nic złego. Gdybym urodziła sie w np Maroko tez z uwagi na szerokość gegraficzną i wychowanie wierzyłabym INACZEJ ALE CAŁY CZAS TO TEN SAM BÓG.
Nikt mi nie moze zakazać wierzyc i wejśc do Kościoła - to nie partia polityczna ani forum - nie porównuj bo to zupełnie cos inego.
W Kosciele jest jeszcze dodatkowy przywilej - nikt cie z tego Koscioła nie wygodni nawet gdbys był innej wairy, masz prawo wejsc, pomodlic sie czy posiedziec , masz prawo wejsc na Msze i nikt nikogo nie legitymuje . Jedyny co bedzie mnie oceniał i osądzał to Bóg dlatego tym co mówią inni ludzie nie mogacy nawet w ułamku % równać się z Bogiem mi zwyczajnie lotto.
Mam drugiego męża choc to grzech , nie z mojej winy rozpadło sie pierwsze małżenstwo czy to znaczy,ze jestem gorsza? W trakcie rozwodu byłam na rozmowie z proboszczem - poszłam tam sama i powiedział mi, ze prawa Koscielne (nie Boskie) nie sa dostosowane do teraźniejszych czasów ale Kościół powoli chce to zmienic gdyz mnóstwo małżenstw sie rozpada ale jesli mieliby sie krzywdzic wzajemnie to lepiej aby byli szczesliwi osobno. Proboszcz zachował sie jak czlowiek nie jak osoba bedąca urzednikiem Koscielnym.
Nie dam sie tak zaklasyfikowac a wierzyć w BOGA nie zabroni mi nikt nawet mój własny mąż.

Forum i Partie polityczne sa tworzone przez ludzi i nie maja oni nic wspolnego z moca Boska Masławie ... człowiek mi zakaże wejsc na forum ale Bóg ze wzgledu na swoja doskonałość i świetność nigdy . Z forum mnie moga wygonic i moge trafic na inne ale nadal bede robic to samo , tymi samymi kartami , nie wazne gdzie ale wazne co robisz. Musilabys zaczac od poczatku zgłebiac podstawy Chrześcijaństwa bo Ty na razie zgłebiasz strukture i organizacje Koscioła jako urzedu, który nawet nie wygoni grzesznika ze swoich szeregów bo kieruje sie przykazaniem miłosci ("nie zabraniajcie mu przychodzic do mnie") Każdy ma prawo popełniac błedy i wracac skruszony - to jest prawdziwa wiara a nie wyliczanie jak w polityce kto komu co powiedział, kto co zrobił - myslisz pojecia . Kosciól sie zmienia bo musi sie dopasowac do teraźniejszosci aby młodzi ludzie nie uciekali z niego a znależli w nim ostoje swoich wartości i poglądów ale wiara i podstawy wiary są te same od zawsze.
Mylisz prawa Boskie z Kościelnymi , jak sie chce o czym rozmawiac to tez trzeba wiedziec o czym sie rozmawia.

Czy tarot to grzech ... wg KK tak ale czy wedlug BOGA tego nie wiemy , prawa Koscielne ustanawiali/ustanawiaja ludzie a co sam BÓG o tym mysli nie wiemy.
To takie pytanie , które nigdy nie znajdzie odpowiedzi. Takie samo jak co było najpierw kura czy jajo?

Pozdrawiam zatrwardziały wojowniku bunowniku walczący nie wiadomo z czym i z kim. Luzik Rotfl

Miłej niedzieli Kochani.
Odpowiedz

mufinka napisał(a):Czy tarot to grzech ... wg KK tak ale czy wedlug BOGA tego nie wiemy , prawa Koscielne ustanawiali/ustanawiaja ludzie a co sam BÓG o tym mysli nie wiemy.
To takie pytanie , które nigdy nie znajdzie odpowiedzi. Takie samo jak co było najpierw kura czy jajo?

Pozdrawiam zatrwardziały wojowniku bunowniku walczący nie wiadomo z czym i z kim. Luzik Rotfl

Miłej niedzieli Kochani.

Sa odpowiedzi po to niby mamy wolną wole , tylko czysty człowiek odnajdzie wyjście .
To tak jak z deckiem pokazujemy ze tu jest wyjście ale zawsze może spróbować przed wyjściem cukierka.
Kiedy się dziecko obejrzy się nie wiem gdzie jest .
Każdy gryz cukierka powoduje ich zwiększani się a post znikają i w pewnym momencie odnajdziesz drogę .
Niby cukierek to nie zło ale zasłania prawdę Stwórca nie jest zły.
Każdy mówi przestań jeść zobaczysz drogę , wiec jak nie po trawisz przestać proponują cie spowiedź i przebłaganie i miejsce w raju . Ok
Wiec wniosek dalej je cukierki ale wyznaje Stwórce i co raz dalej od wyjścia Boi się
Tak samo działa ten świat nakręcamy się - zostań czysta a zobaczysz wyjście i Stwórce Uśmiech
Na tym świeci nie ma zła i dobra , Tarot może komuś ukazać drogę do czystości i Stwórcy Uśmiech
Przed Stwórcą i tak tylko wstają czyste osoby Uśmiech
Odpowiedz

Mystic ja Ciebie nic a nic nie rozumiem ... ja nie szuakam wyjscia , ja zyje , kocham , ciesze sie tym co mnie otacza .
Nie szukam czegos czego moze nie ma bo mozna zycie spedzic na szukaniu. Za duzo tutaj filozofii , która jest zwodnicza i skupiamy sie na filozofowaniu gdy tymczasem intensywnosc zycia moze w jednej chwili zburzyc nasze wnioski.
Ludzie sie zmienija, zycie nas zmienia i to co było priorytetem dla mnie 20 lat temu dzisiaj nie zajmuje juz tak waznego miejsca.
Człowiek wolny to taki, ktory nie musi ale chce wiec ja nie musze chodzic do koscioła, nie musze wierzyc w Boga ... ale chce wierzyc na tym polega moja wolnosc.
Nie czuje sie do nczego przymuszana .
To tak jak z małżenstwem ... nie musisz kochac, nie musisz brac slubu .. ale robisz to bo chcesz bo ta druga osoba jest wazna na tyle, ze nie wyobrazasz sobie zycia bez niej.
Wolnośc to posiadanie wyboru . Mamic mnie moga z róznych stron a skusze sie tam gdzie skusic sie chce i taka jest prawda. Robie to co robić chce i nikt mnie do niczego nie zmusza.
Sa pytanie , na które nie warto szukac odpowiedzi skoro madrzejsi ich nie znalezli i pracuja intensywnie nad tym nie sadze aby mnie natchneło.
Kazdy jest z nas na innym etapie zycia i nie ma sensu nikgo do czegos przekonywac, niech kazdy szuka swojej ściezki a raczej po rostu zyje i sam na taka ścieżke wejdzie. Samo szukanie nie zastapi zycia.

Cytat:Na tym świeci nie ma zła i dobra , Tarot może komuś ukazać drogę do czystości i Stwórcy
Mysitic ale o czym Ty piszesz? Wg kogo nie ma dobra i zła ?
Wg mnie jest dobro i zło ... jeslijuz tarot ma mi pokazac dobro i zło to skąd sa karty 3mieczy, 7mieczy, 5mieczy - to przeciez cierpinie, oszusto, kradziez, zdrada.
Jesli to sa złe karty to tarot wie co to zło. Owszem sa tematy gdzie to zło jest dla jednego dobrem dla drugiego złym .... ktos głodny ukradnie bułke komus kto tyhc bułek ma 100 - na tej płaszczynie mozna szukac i rozpotrywac co jest dobrem i złem i dla kogo. ZABICIE, SKRZYWDZENIE FIZYCZNE DRUGIEGO CZŁOWIEKA JEST EWIDENTYM ZŁEM bo pobicie, napaść, zabicie nie moze byc dobrem chyba ze robisz to w ramach obrony koniecznej a i tak sąd Cie za to rozliczy czy stoswałes obrone konieczna w odpowiednich proporcjach. Przestrzeganie przepisów prawa czy 10 przykazan prowadzi do jednego stajesz sie wolnym czlowiekiem i zyjesz jak chcesz , nikomu nie wchodzac w zycie , nie krzywdzisz wtedy nikogo. Te prawa jakie dzisiaj may wywodza sie z 10 przykazan , poniewaz cywilizacja była na innym poziomie były to podstawoe prawa na zasadzie : nie kradnij , nie zabijaj, nie cudzołóż, nie rób niczego drugiej osobie czego sam nie chciałbys doswidczyc - to nadal jest aktualne - dzisiaj sa odpowiednie kodeksy , paragrafy, podpunktu itp bo ludzie próbowali obejsc prawo czyli skorzystac z tzw luki w prawie. Dlatego dzisiaj nie mamy 10 przykazan a całe zbiory przepisów prawnych i kodeksów.
Ale juz inna sytaucja , ze ktoś czysci Tobie konto w banku jest innym rodzajem zła , gdyz okrada Cie ze wszytskiego co posiadasz i zostajesz bez srodków do zycia .
Kolejna sytuacje 2 ludzi maz, zona i kochnaka - mąz ma kochanke daje byc moze tej kobievie namistke milosci gdyz jest samotna ale rani zone i dzieci tutaj tarot moze pokazac dwa dobra zalezy kto pyta . Dlaczego wiec gdy pyta kochanka o faceta tarot pokazuje ze on ma zone i rodzine? Dlaczego kochanka wychodzi jako kapłanka w tajemnicy, dlaczego zdrade pokazuje karta diabła lub 7mieczy? wszystko zalezy czy robi to swiadmoie i czy pod wpływme uczuc czy tylko pod wpływem żadzy. jesli pod wpływem żadzy to beda karty oszustwa i wykorzystania, jesli zakochał sie do szalenstwa beda puchary i t zło bedzie juz zminimalizowane - to wszytsko widac w karatch czy ktos to robi z wyrachowania czy zwyczjnie bedac 10 lat w zwiazku spotyka nagle swoja milosc zycia. Co innnego spotkac milosc zycia a co innego miec od lat kochanke i spotykac sie z nia potajemnie nie majac wobec niej zadnych planow - to przykłady ale bardzo wymowne pokazujace jak cieniutka jest granica miedzy dobrem a złem . Ale to dobro i zło istanieje .... wazne sa intencje .
Odpowiedz

mufinka napisał(a):. ja nie szuakam wyjscia


Bo to zamysł Boga zęby mnie nikt nie zrozumiał Uśmiech

Wyjście to znaczy tam gdzie jest Stwórca .
Każdy z nas podażą do wyjścia i tu masz wolny wybór możesz wybrać co ci pasuje Uśmiech
Przeważnie wybieramy Stwórce i Pychę lub łagodnie małe grzeszki ,
wiec dobry pan zaproponował nam zbawienie za 2 zł i przekonał ze biedzie ok Ok



mufinka napisał(a):Wg kogo nie ma dobra i zła ?

Dużo historii jest w jakich człowiek coś zrozumiał i wybacza sprawce jedno czesne to jest ustawianie na równie dobro i zło . To jest zresztą wagi kościoła wybacz jak wybaczasz cały czas znika zło Uśmiech
Odpowiedz

Mystic ja po prostu biore zycie jakie jest , nie daze do doskonałosci bo nie jestem w stanie wszytskich dookoła zadowolic swoja osoba.
Mozna dyskutowac i polemizowac ale z tego relanie nic nie wynika i nadal kazdy uwaza co uwazał i robi co robił.
A ja zmieniam to co jestem w stanie zmienic - nie zamierzam byc osoba , ktra mowi innym jak maja zyc.
Dobro i zło istaniało i istaniec bedzie i moje tutaj rozwodzenie sie nad tym teatem nic nie zmieni - moge sobie potupac noga i pokrzyczec ale jestem tylko ziarenkiem na pustyni Uśmiech
Odpowiedz

mufinka napisał(a):Mozna dyskutowac i polemizowac ale z tego relanie nic nie wynika


Luzik wynika mam parę zagadek do rozwiązania Uśmiech
Odpowiedz

Gosiu fakty są faktami i nie ma się o co obrażać. ...
Mufinko Ty nic nie musisz, żaden ksiądz Cię do niczego nie zmusza. ...nikt Ci nic nie powie....od tego jest sumienie...
Relatywizm czyli wybieranie co jest mi wygodne to jest to co też mnie boli...
Wszyscy macie swoje sumienia i sami za siebie odpowiadacie...ja nie zamierzam nudzić was swą prawdą.
Odpowiedz

Wiemy Maslawie ze mamy sumienia , moje jak zacznie mi dokuczac bede o tym myslec .
Wiele rzeczy robie wbrew sumieniu, musisłam udawac przed Pracodawca , ze jestem lepsza niz jestesm w rzeczywistosci ... ale musze sie jakos ratowac bo chodzi o moja Rodzine. Codziennie na kazdym kroku musimy walczyc z sumieniem, codziennie w konataktachz innymi dokonujemy wyborów. Człowiek musi byc na tyle silny aby jego EGO krzyczało walcz, zyj , nie poddaj się. Bo tylko taki człowiek moze myslec co dalej z tym zyciem zrobic A jak juz zdecyduje tak chce o siebie walczyc to idzie jak po schdach . jedni biegna inni przeskakuja po dwa stopnie a jeszcze inni widza, ze jest winda wiec po co sie meczyc.
Nie zmienisz swiata ale mozesz zmienic swoje podejscie by w nim przetrwac i zeby to nie bolało.
Wracam z pytaniem "czy tarot to grzech" pislam Masławie wg KK tak ... ale ja nie utozsamiam sie z żadna wiara , wiem po prostu ,ze BÓG jest ..a jesli okazłoby sie , ze takie narzedzie dał nam BÓG aby przetrwac najgorsze chwile w zyciu i miec jakąs nadzieje ? Przeciez nie wiemy jaka jest prawda. Alkohol tez jest grzechem gdy pijemy go w nadmiarze, nawet jedzenie nadmiernych ilosci jest grzechem obzarstwa. Jak bede czuła, ze to jednak cos złego to jasne ze zarzuce. Nie ukrywam , ze miewam takie mysli - bo nie wiem jak jest i dopuszczam i taka mozliwosc. Nie wiem jak działaja karty, ze działają .. jestem soba jak na razie , jak przyjdzie chwila, ze uznam , ze robie cos złego to uwierz mi zaniecham tego. Moje sumienie to oceni , moze jutro a moze za 5 lat. Jesli błądze to sie przyznam do tego i zrezyguje ale swiadomie , nie dlatego ze ktos tak powiedział.
Odpowiedz

Masław napisał(a):Cytryno
Piszesz że Bog jest jeden ale w trzech osobach...a dlaczego ktoś ma nie wierzyć że jest w np100? Ma do tego prawo...

Ja piszę o mojej wierze. Zresztą to Ty poruszyłeś Masławie ten temat, ze Bóg jest w 3 osobach, czy raczej zapytanie czy jest to nadal ten sam jeden Bóg czy raczej Bogów trzech. Załamka
Jeśli chcesz wierzyć w wielobóstwo, jak ongiś dawniej bywało, to Twoja sprawa i nic mi do tego. Nawracać Cię nie zamierzam, ani nikogo innego. Tobie tez to się nie uda. Okres dojrzewania i pytania mam już za sobą i moja wiara jest już ukształtowana. Nie sądzę, by kiedykolwiek coś się zmieniło w tej kwestii. Że jest sporo niuansów, które rodzą pytania, zaakceptowałam to.
Na inna wiarę tez nie przejdę, choć mam otwarty umysł i czytam o innych religiach takoż. I im więcej tym się interesuję, tym bardziej jestem przekonana, że Bóg jest jeden, ten sam, a w każdej religii są legendy, elementy mityczne, psychologicznie kształtujące i trzymające swoich wyznawców w ryzach. Zauważ, że księgi źródłowe, były pisane do nieco innych ludzi, na innym poziomie rozwoju intelektualnego, emocjonalnego i duchowego, niż dzisiaj. Nie były skierowane do magistrów, inzynierów, doktorów habilitowanych itd, itp Nie żeby dzisiaj przecietny odbiorca był na sporo wyzszym poziomie intelektualnym, ale na pewno ma duzo bardziej otwarty umysł, ukształtowany przez lata cywilizacji i wiedzę o elementarnych prawach działajacych na ziemii i we wszechswiecie.

Cytat:Co do Maryji (nie mylić z Miriam matką Jezusa).... Czy wiesz co to jest czwarty dogmat maryjny? Podobno ma być wkrótce uznany....co do wniebowzięcia proszę znajdź mi fragment w Nt na ten temat...bo ja nie jestem w stanie....
Hm... no tak. A więc Maryja, którą znamy nie jest matką Jezusa? Uśmiech Skąd Ci to przyszło? No i zapewne Maria Magdalena była zona Jezusa?

Nie wiem, czy jestem w stanie, lub czy jestem odpowiednią osobą, by Ci to udowadniać. Wg Twojego toku rozumowania - zajmując, interesując się ezoteryką po pierwsze nie jestem katoliczką, po drugie jaki to sens, skoro, Ty tej wiary w takiej formie nie uznajesz?
Zreszta, przyznam szczerze, ze juz kilka lat w swoich rekach nie trzymałam Pisma Świetego - a raczej trzymac trzymałam, ale dawno całego nie czytałam. Moze mnie to natchnie i nadrobie zaległości Oczko

Cytat:Jezus powtarzał nie ma innej drogi do Ojca niż przeze mnie...zatem wytłumacz co znaczy termin wspolodkupicielka I wspolposredniczka
Odpowiem Ci linkiem, jednym z wielu. Po co mam wchodzic w coś skoro teologowie sie tym już zajeli?
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.katolik.pl/wniebowziecie-maryi--nieistotne-i-niestosowne-,1047,416,cz.html">http://www.katolik.pl/wniebowziecie-mar ... 16,cz.html</a><!-- m -->

Dobrze wiem, ze MÓJ Kościół nie jest nieomylny. Pewne rzeczy sa podkoloryzowane inne zbytnio napiętnowane, przez to co niektóre zniekształcone i dopasowywane do ram historycznych czy potrzeb społecznych. Tak jest w każdej religii.
Natomiast ze swojej strony powiem Ci, ze dla mnie nie ważne, czy Maryja Matka Syna Bożego umarła i została pogrzebana na Ziemi, czy po śmierci została zabrana w Niebiosa, czy wniebowzięta za życia. Potęgę modlitwy do niej poznałam na własnej skórze. Nie raz mi moje nędzne dupsko uratowała, raz zaś duszę... nie będę wchodzić w szczegóły.
Dla mnie jest orędowniczką, pośredniczką, pocieszycielką. Na pewno łatwiej nam starać się poprzez jej pośrednictwo trafić do Syna Bozego, do Boga samego. Który jak już wspomniałam, nie jest maszynka do spełniania życzeń. i nawet nie o to chodzi. Swoje marzenia trzeba realizować w swoim zakresie, realizując i wykorzystując dary, jakie się otrzymało od samej Góry. Bo po cos, zostały nam dane...
Kult świętych... dziś myślę, ze ma inny wydźwięk i formę niż kiedyś, gdzie święte relikwie można było kupić na targu. Odpust całkowity tez mnożna było sobie kupić, czemu nie? Również poprzez ich pośrednictwo prosimy o łaski wymodlone u Boga Ojca poprzez ich pośrednictwo. Moze tam na górze tez jest biurokracja? Uśmiech Swieci uznają czy dana prośba jest na tyle ważna i w potrzebie by przedstawić ją Bogu?
A że wstawiennictwo świętych działa, również doświadczyłam osobiście. Od próśb o opiekę moich św. patronek, poprzez św. Jude, czy biednego św. Antoniego, który nie ma ze mną łatwego losu. Wcale.
No i są jeszcze Aniołowie Oczko

Cytat:Czy możesz zacytować litanie loretanska ...bo o określania Maryji mi chodzi....Maria/Mirian była osobą skromną. ...a tu Królowa niebios....juz gdzieś to w bibli było...
|
Królowa niebios nazywamy ją jako Matke Boga samego. Skoro Bóg jest królem Świata?


Widzisz.... nie ma jasnych odpowiedzi. Nigdy nie było. I nie będzie. Wierzymy w to, co chcemy. Słowa Pisma Świętego są pomieszane z prawami Koscielnymi, wierzeniami.... a nawet zabobonami. I myślę, ze to nie jest dokładnie tak, ze jak pewne zasady Kościoła neguje, to już fora ze dwora, wypisujemy Cie z tego kółeczka. Trzeba zachowac elastyczność działań i myslenia również.

Co do Tarota jako grzechu, samego w sobie. Powtórzę to, co napisałam wcześniej

Cytat:Myślę, ze głównym przykazaniem które świadczy o grzechu lub nie - jest w tym przykazaniu: Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną!

Jeżeli ktoś traktuje karty tarota jako nieomylną wyrocznię, coś co nas nie ominie, zawierza całe życie i wszelakie działania postawionym kartom i ich wynikom, to faktycznie jest to grzech - przede wszystkim przeciwko sobie samemu.
Bo ograniczamy siebie, zniewalamy swój umysł, zamykamy się na życie. Traktujemy karty jako Boga, coś co stanowi o naszym losie, życiu i jest alfa i omegą, na co nie mamy wpływu. Zresztą, nie tylko tarot może być takim mentalnym i emocjonalnym nałogiem. Każdy z nas ma swoje grzeszki za uszami Oczko

Trzeba sobie zdać sprawę, ze ezoteryka, spirytyzm, okultyzm, magia, prekognicja, stanowią wchodzenie w inny świat niż ten rozumny dający się logicznie wytłumaczyć na ziemi. Tu działają inne siły i niestety... nie do końca wiemy, czy potrafimy je nazwać, jakie to siły.
Dlaczego tyle mówi się o zabezpieczeniach, oczyszczaniach, o mandalach ochronnych, o ezoterycznym BHP, o nie wchodzeniu na tę ścieżkę, gdy człowiek nie jest silny psychicznie, lub ma słaby okres w życiu? Nawet w ziołolecznictwie trzeba zachować umiar i zasady bezpieczeństwa bo te samo zioło co może człowieka uratować przed śmiercią, może też nań ją sprowadzić - vide np. naparstnica.

Bo to, nie jest zabawa. Po prostu. Choć w większości przypadków jednak ludzie trafiają na tę ścieżkę dla zabawy.... niestety. Czy jeśli pochodzi to od samego Boga, mogłoby się to obrócić przeciwko nam, lub jakiejkolwiek istocie? To praca z energia. Silna. A pod nią mogą się podpinać inne byty. Silne i złaknione tej energii..
Tak wiem. Lepiej o tym nie myśleć. Wcale ze nie. Lepiej myśleć właśnie, by nie popełnić błędu. By samemu sobie nie zrobić krzywdy. I myślę, ze tu właśnie jest przysłowiowy pies pogrzebany. Przed tym nas Bóg chce ochronić zakazując w PŚ.
My ludzie, w gruncie rzeczy jesteśmy słabymi istotami i bardzo emocjonalnymi. A emocje, zwłaszcza te negatywne mogą być dobrymi wyzwalaczami i pożywką. Są i jeszcze inne aspekty.

Weźmy taką... paradoksalna, całkowicie wyimaginowaną sytuacje. Ze ja od kilku lat współpracuje z kartami, zasadniczo mi pomagają, doradzają, co utwierdza mnie w przekonaniu o ich mocy i nieomylności. I np. zaszłeś mi Ty lub ktokolwiek za skórę (powód może być nawet błahy i paradoksalny, ale zły czas, zła godzina, zły odbiór), kładę karty na obiekt mojej rozterki czy złości i wychodzi mi, ze obiekt to perfidna osoba niosąca zło w swoim życiu, może morderca, może pedofil lub cokolwiek wstawić. karty mi mówią by na niego uważać bo wyrządzi mi krzywdę, albo jeszcze wręcz, ze czyny mojego obiektu nigdy nie wyjdą na wierzch, bo jest przebiegły i szczęście mu sprzyja.
Jakie może to mieć przełożenie na życie codzienne? Co mogę zrobić obiektowi swoich wróżby? Co uznam na mniejsze zło?
I przyznam, ze ja jako 9 nie zwinę ogonka pod siebie i nie zamiotę tematu pod dywan. Nie nie, ja muszę ratować świat, nawet kosztem siebie.... A jeśli przekażę te informacje osobom innym, które tez traktują karty jak prawdę objawioną?
Odpowiedz

Aby zamknac te dyskusje pragne Wam powiedziec, ze moj ksiadz, ktory byl u mnie po koledzie na wiesc o tym ,ze wroze, ze karty w moich rekach pelnia role doradcza i terapeutyczna zaakceptowal ten fakt i dal swoje zezwolenie na to abym w ten sposob pomagala ludziom. Jesli nie straszymy wrozbami, jesli dajemy ludziom prawo, wyboru, jesli zaznaczamy, ze Tarot to nie wyrocznia a jedynie jedna z wielu drug , to nie grzeszymy. Grzeszymy wowczas, gdy nasza wolna wola jest ograniczana przez wrozbite, gdy zamiast niesc swiatelko w tunelu, wieszczymy zlo..nie dajac przy tym porady jak wyjsc z sytuacji podbramkowej lub katastrofalnej Sposob przekazu jest najistotniejszy w tym wszystkim a powinien byc taki aby ludziom pokazywac pozytywy zycia, motywowac do dzialania, dodawac im energii. Oto w tym wszystkim chodzi.

Osoba , ktora ma jakies lęki, ze mogą sie pod nia podpiąc jakies nieznane Sily, majaca mysli o takich energiach nie do konca przez nia znanych, nosi w sobie niepokoj i sciaga do siebie takie energie, wiec nie powinna wrozyc innym. Jesli wrozac czujemy sie szczesliwi i spokojni, ze mozemy komus pomoc, doradzic, mozemy to robic... Trzeba sie po prostu wsluchac w swoje wnetrze..
Odpowiedz

Brawo Lady Oklaski a więc wszystko jest dla ludzi. Trzeba tylko z tego umiejętnie korzystać. Każda przesada jest zła. Jak to mówią lampka dobrego wina do obiadu nikomu nie zaszkodziła. Ale flaszka już tak. Przepraszam za porównanie Luzik

Pozdrawiam cieplutko Hejka
Odpowiedz

Barbarus musze nauczyc sie przyjmowac brawa i gratulacje bo nadal mam z tym problem. BuziakWidocznie to lekcja do przerobienia Uśmiech

Dziekuje Kwiatek
Odpowiedz

Lady of Dreams napisał(a):[...] ksiadz, ktory byl u mnie po koledzie na wiesc o tym ,ze wroze, ze karty w moich rekach pelnia role doradcza i terapeutyczna zaakceptowal ten fakt i dal swoje zezwolenie na to abym w ten sposob pomagala ludziom [...]

Wybacz, że napiszę wprost, ale to co napisałaś, z mojego punktu widzenia jest nieprawdą. Że konfabulujesz mam pewność. Pytanie jakie sobie zadaję to pytanie o to dlaczego to robisz.
Odpowiedz

Arturze nie zarzucaj mi klamstwa. Tak bylo. Po co mialabym komfabulowac?
Bardzo nieładnie jest zarzucac komus nieprawd e nie mając przy tym żadnych dowodow ,takze wybacz, ale uchylam sie od dalszej dyskusji z Toba na ten temat. Sprawa braku zaufania do ludzi nie jest moim problemem. Cos powinienes przerobic w życiu. Masz blokadę.

Bardzo tez prosze wszystkich, ktorych bedzie korcilo zeby w tej dyskusji z Arturem poprzec moje zdanie a nie Artura nie wypowiadali sie bo mialam dzisiaj proroczy sen , ktory mowil, ze kazda osoba, ktora bedzie mi wierzyla a nie Arturowi zostanie przez niego słownie zaatakowana wiec o ciszę w tym wątku proszę...
Odpowiedz

No właśnie. Po co miałabyś konfabulować? (przypominam, że konfabulacja to nie kłamstwo) To pytanie zadałem i nadal sobie zadaję, albowiem nader dobrze wiem, że akceptacja nie inklinuje zezwolenia (z wypowiedzi wynikał stan nieomal błogosławieństwa).

Ps. Idę założyć bojowy szlafrok, ostrzyć bierki na oponentów oraz zmienić kamienie w zapalniczce i sprawdzić czy mokra benzyną aby nie odmówiła posłuszeństwa w trakcie podpalania stosów Uśmiech Boicie się już? Uśmiech
Odpowiedz

hahaha Artur Uśmiech ja się Ciebie nie boję Uśmiech Rozumiem do czego dążysz, nawet doceniam za odwagę ale wiesz że ten temat i dyskusja stawiasz osoby (niektóre) w niekomfortowej sytuacji. Jeśli chodzi o uświadomienie komuś, czegoś to po co ? szkoda nerwów i jak to mówią - > Każdy ma swój czas przebudzenia.
To przecież forum o trocie i chodzi tu o karty a nie o Boga i przykazania Oczko tak więc masz świadomość że nigdy nie dojdzie do wyjaśnienia kwestii Wierzysz - Nie wróż, bo zawsze będzie jakieś "ale"...i prędzej pójdzie "na noże" niż na kompromis.

Może dajmy życiu /Losowi działać i jedna osoby zmieni poglądy, druga pozostanie przy swoich bo się z nimi dobrze czuję. I to też rozumiem, co prawda trudne to dla tych, którzy są za uczciwością w życiu i jasnym określaniem się, ale przecież wiem jak różni są ludzie Uśmiech

Co do tematu - dla mnie jest jasne że jeśli wyznaję/ zgodziłam się na pewne zasady to się ich trzymam, ale dla innej osoby np. prawo, czy przykazania, czy zasady mogą być "płynne" i uważa że może je interpretować w zależności od sytuacji w jakiej się znalazła.

Ja sama zmieniłam wiarę, co prawda nie z powodu wróżenia, ale to był jeden z wielu czynników za tym żeby inaczej żyć i wierzyć Uśmiech
Długo nad tym myślałam zanim dokonałam zmiany, ale według mnie w relacji z Bogiem lepiej jest jak jasno się określisz -> akceptuję, to wywiązuję się. To też kwestia poważnego, dojrzałego traktowania wiary.
Przecież to tak samo jak w związku z drugim człowiekiem - zasady wiary, w tym tez przykazania są jak umowa z Bogiem/partnerem i jeśli je olewamy, naginamy to zdradzamy. To tak samo jakbyśmy oczekiwali od partnera uczciwości, wsparcia w trudnych chwilach, miłości a sami w drugą stronę dawali tylko to co Nam pasuje i naginali Jego oczekiwania.

Widzisz Arturze długo jestem już na różnych forach i przez te lata zrozumiałam, że wróżenie najczęściej wynika z lęku przed przyszłością - co przyniesie następny dzień, związek, praca itd - jak się do tego przygotować, jak zachować. Wynika także z odczucia że nie ma się kontroli nad swoim życiem i lepiej będzie jak się przygotujesz, lepiej jest " dmuchać na zimne niż się potem sparzyć".
Widzisz ten lęk jest też silniejszy (i niestety nieuświadomiony dlatego tak trudno się go pozbyć) od gniewu Boga, Boga który przecież dla wielu osób jest gdzieś tam sobie daleko w niebie, to i nie zareaguje.
Dobrze jest to zrozumieć a przynajmniej postarać się, a wtedy inaczej spojrzysz na ludzi którzy i wierzą i wróżą.

Pozdrawiam.

Edit: Lady Uśmiech nie bierz tego co pisze Artur tak bardzo do siebie, emocjonalnie.
Fakt że konfabulować to nie to samo co kłamać --> <!-- m --><a class="postlink" href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Konfabulacja">http://pl.wikipedia.org/wiki/Konfabulacja</a><!-- m -->
ale wiadomo że ludzie codziennie konfabulują, bo taka też jest funkcja mózgu -> tak zadbać o naszą psychikę żeby nie przeciążały ją trudne do zaakceptowania, często traumatyczne fakty. No a jakie to są fakty, to już zależy od psychiki danego człowieka Uśmiech
Odpowiedz

Siedziałem dwa dni w szlafroku i nic Uśmiech A poważnie pisząc - akceptuję ludzi, także tych, których życie i umiejętność godzenia niepogodzonego stanowi dla mnie zagadkę. Z drugiej strony w rozmowie z nimi, jak zauważyłaś, nie rozwadniam i nie łagodzę tego co w ich postawie jest (z mojego punktu widzenia acz nie tylko) wyraźnym rozdźwiękiem. Wiem, że przyzwyczailiśmy się wszyscy do spokojnego życia, w którym nikomu nie zwraca się na nic uwagi oby tylko nie popsuć mu jego idealnego nastroju. Wiem, że pytając wprost, mówiąc wprost, ten nastrój zaburzam i mącę. Z drugiej strony czy to w istocie jest powód do tego aby powoływać się na znajomości w niebie, prorocze sny i rzucać klątwy? Uśmiech
Odpowiedz

kazdy ma jakies zainteresowa ja interesuje sie ezoteryka , Tarotem od dawna poglebiam swoja wiedze, dla mnie tarot nie jest grzechem , ile ludzi tyle zdan na temat tarota "jeden lubi roze ,a drugi fiolek' Uśmiech
Odpowiedz

Aha, czyli rozumiem, że według Panów wypowiadających się w tym wątku powinnam zrobić akt apostazji ponieważ zajmuję się stawianiem kart?
W takim razie - żeby było tak uczciwie i bez obłudy jak tego Panowie oczekują - bardzo proszę żeby równocześnie ze mną wystąpiły z Kościoła wszystkie pary które żyją ze sobą bez ślubu, jak również te małżeństwa które stosują antykoncepcję. Zobaczymy ile w Kościele zostanie tych kryształowo uczciwych katolików.
Uważam, że Tarot nie jest grzechem, bo (wbrew temu co mówią księża) nie godzi w żadne z 10 przykazań.
Natomiast sam Kościół nie jest przeznaczony tylko dla ludzi bez skazy. Pan Jezus powiedział "zdrowi nie potrzebują lekarza" - może zastanówcie się chwilkę nad tym słowami. Ja jestem w Kościele katolickim nie dlatego że są tam księża (a raczej często wbrew temu), którzy skończyli seminaria z bardzo ułomną wiedzą na temat tego kim i jaki powinien być ksiądz. Nie dlatego, że wierzę w Świętych, albo dlatego że wierzę w dogmat o nieomylności Papieża. Jestem w Kościele, bo jest to wspólnota ludzi z których każdy z osobna jest ułomny - jednak razem stanowią ogromną siłę, taką siłę że uznaje ją nawet Bóg: "Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich.". Tak więc nie jestem w Kościele dla przykazań kościelnych, ale dla ludzi którzy siedzą w ławce kościelnej obok mnie i modlą się razem ze mną. Żaden z tych ludzi nie jest bez grzechu. Więc nawet gdybyśmy (błędnie) założyli, że Tarot jest grzechem, to dlaczego mój grzech (ten rzekomy grzech wróżenia z kart) miałby być większy od innych? Na tyle duży żeby nie pozwolić mi siąść obok tych ludzi w kościelnej ławce?
Uczciwość to nie jest to pojęcie, które tu powinno się pojawiać, bo jest inne pojęcie, które bardziej jest tu adekwatne - tym pojęciem jest sumienie. I to moje sumienie podpowiada mi co jest grzechem a co nie. A czy podpowiada mi słusznie - to już rozsądzi Pan Bóg, a nie inni ludzie.

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości