Porządkowanie, układanie, przechowywanie kart
#23

Nysza to witaj w klubie, bo ja również jeśli o runy chodzi jestem na etapie nauki Uśmiech
Odpowiedz
#24

rudalila napisał(a):Mnioe też by się nie chciało ich nawet wyciągać jakbym pomyślała, że musze je znowu poukładać... Boi się

Poświęcam się dla dobra nauki. Nie będę dyskutować na pusty łeb. Za jakiś czas podzielę się wnioskami. Shifty
Odpowiedz
#25

Nysza napisał(a):
Dagaa napisał(a):Ja nie układam swoich kart, kiedyś to robiłam, jednak zrezygnowałam z tej metody. Nie raz tylko przeglądam karty upewniając się, czy żadnej nie brakuje.
Zastanawiam się jednak jaką metodę obrać co do moich nowych kart runicznych, czy za każdym razem je układać, w prawdzie jest ich tylko 25, czy pozostawiać w takim właśnie ''nieładzie''. Myśli

o kurczaczek ... ja moje karty runiczne zostawiam w takim właśnie "nieładzie"
nawet nie pomyślałam o tym aby je układać ...
ale ja jestem dopiero na początku poznawania run
więc sam z chęcią się dowiem jak to powinno wyglądać poprawnie ...


Postanowiłam jednak nie układać swoich kart runicznych, zamierzam to robić jedynie podczas oczyszczania ich, a tak będę je pozostawiać w nieładzie Oczko
Odpowiedz
#26

Safira napisał(a):Czy macie jakiś sposób na szybkie ułożenie talii?
Jak nabędziesz wprawy to zajmie ci 5-8 minut, także nie takie to straszne.

Ja robię tak
rozdzielam talię na 5 kupek - AW , buławy, kielichy, miecze, denary
potem z każdej kupki układam już w ręce, tzn kilka kart biorę układam kolejno (w ręku) i z kupki dokładam dalej następne karty "na swoje miejsce"
Odpowiedz
#27

To ty układasz karty za każdym razem ? Krzyk
Odpowiedz
#28

Nie za każdym razem Głupek , tak gdzieś raz na 2 tygodnie
Odpowiedz
#29

w takim układzie aby nie wariować
również obiorę system 2-u tygodniowy Uśmiech

dziękuję Wam za wiedzę, którą znajduję na tym forum Kwiatek Kwiatek Kwiatek Kwiatek
Odpowiedz
#30

Witam! Mam pytanie odnośnie porządkowania kart w kolejności takiej w jakiej były gdy przyszły do Was. Jak często to robicie? Zawsze na koniec dnia? Czy zdarza Wam się zostawić karty na noc nieuporządkowane? A może po każdej wróżbie? Myśli
Odpowiedz
#31

Ja nigdy Kart nie "porządkuje", nigdy tego nie robiłem i nie wiem, czy w ogóle jakaś to wróżka robi ... - ? Rany Boskie ... ile to by trwało jeżeli po każdej wróżbie musiałbym układać 78 Kart ! - Boi się Stres Zmęczony
Po wróżbie - wylosowane Karty wkładam z powrotem do Tali na chybił trafił, tasuję parę razy i tak zostawiam Karty na kolejną wróżbę.

Mikesz
Odpowiedz
#32

Hehe też mi się właśnie wydaje to bardzo czasochłonne.
Odpowiedz
#33

Ja też nigdy nie układałem kart w kolejności, ale możesz sobie wybrać karte-strażnika talii, jeżeli chcesz.
Odpowiedz
#34

Ja je ukladam w kolejnosci przy ich "czyszczeniu" . Z reguly po ilus wrozbach zaulwazam, ze mi karty leca z lap, albo daja odpowiedzi ktorych nie rozumiem, wtedy karty oczyszczam. Dla mnie ten ten proces w zasadzie jest nie tyle procesem czyszczenia kart, co mnie samej, po prostu musze raz na jakis czas osapnac energetycznie Uśmiech

Nie robie tego czesto, ale lubie to wykonywac i usprawnia to moja wspolprace z kartami. Nie wyczytalam tego z ksiazki, ot po prostu sobie taki system wypracowalam. Potem po ulozeniu kazda karta przeciagam nad swieczka i na jakis czas udkladam w tej formie aby "odpoczely". A ja sama w tym czasie odpoczywam od wrozb.

Mam 3 talie z ktorymi pracuje na zmiane, i czasami po takim odlozeniu ta talia jeszcze dluzszy czas odpoczyta w szufladzie a ja korzystam z innej "zapomnianej".

Ukladam je nie wiem czy tak jak w byly w oryginale, ale najpierw AW, potem bulawy, monety, miecze i kielichy. To dla mnie kolejnosc zywiolow w zodiaku (Baran, Byk, Blizniak, Rak).

Tak jak mowie to moj wlasny sposob i mi odpowiada Uśmiech
Odpowiedz
#35

Raz w tygodniu układam wszystkie talie.Nie wróżę w niedzielę, więc sobie odpoczywają przynajmniej jeden dzień. Na co dzień używam około 5 talii. Jeśli chcę zrobić rozkład samymi AW, nie wyjmuję ich z całej talii, tylko sięgam po same AW. Są w sprzedaży, w większym formacie, polecam bo to bardzo wygodne. Do osobistych rozkładów mam swoja talię, nią odpowiadam tylko na swoje pytania. Karty układam kolejności AW, buławy, kielichy, miecze, denary. Na wierzchu zawsze strażnik talii, u mnie II Kapłanka. Oczywiście można przyjąć inną kolejność dworów. Po oczyszczaniu kart, średnio raz w miesiącu, zawsze je układam. Kiedy robię sobie przerwę od wróżb również, staram się, by nie leżały niepoukładane.
Nie składam ich raz dziennie, czy po każdej wróżbie. Oczywiście możesz tak robić jeśli pytasz karty raz na tydzień, ja je rozkładam codziennie. Po skończonych wróżbach na wierzchu układam strażnika, chowam je do woreczka i kasetki. Nigdy się nie poniewierają, o to bardzo dbam. Nikomu nigdy nie pozwalam dotykać swoich kart. Jak są schowane, to trudno by przypadkowo ktoś je wziął do rąk. Domownicy wiedzą, ze tego absolutnie nie należy robić. Mam swój pokoik do wróżb, także nikt nic nie przekłada. Córka czyta literaturę tematu, na razie...
Odpowiedz
#36

A właśnie, co robić jeśli jednak się zdarzy że ktoś dotknie kart?
Odpowiedz
#37

Gdyby taka sytuacja miała miejsce, akurat mi się nie zdarzyło, postąpiłabym jak po zakupie, oczyszczanie. Zasypałabym je solą najlepiej morską, na dzień, potem ją zsypała, okadziła bym je dymem z szałwii i każdą kartę przeciągnęła nad świecą. Przypadkowo córka dotyka czasem moich amuletów, w formie biżuterii, jak w łazience zostawię, wtedy je oczyszczam.
Odpowiedz
#38

Nigdy nie układam kart,nawet nie mam straznika,podobnie jak Joana nie pozwalam nikomu dotykać moich kart.Domownicy o tym wiedzą,więc nie mam problemu,też mam osobny pokoik do wrożb....nikt tam nie zagląda to moj azyl miejsce spokoju i zadumy.Szanuje swoje karty mam je poukładane,,oczyszczam je wtedy gdy czuje ,ze powinnam to zrobić...kazdy z nas obchodzi się ze swoimi kartami inaczej i to nalezy uszanować..to jest indywidualne podejście do tematu 'karty i ich przechowywanie"

Pasja jest przewodnikiem do największych tajemnic...
Odpowiedz
#39

Ja również nigdy nie układam kart - nie widzę powodu by to robić, no a poza tym mam dużo talii, więc zajęłoby mi to kupę czasu. Rotfl Po skończonej wróżbie robię tak samo jak Mikesz - wkładam rozłożone karty na chybił trafił do talii, tasuję i już. Talie leżą sobie na co dzień pochowane w pudełkach, kasetkach i woreczkach, a te których aktualnie używam najczęściej (jest ich kilka) - leżą na wierzchu, pod ręką... ale nikt inny ich nie dotyka.Uśmiech Co jakiś czas przeglądam sobie wszystkie moje talie i wtedy niektóre z tych które leżą na wierzchu chowam do woreczków lub pudełek żeby sobie "odpoczęły" (czy też raczej żebym ja odpoczęła od nich Oczko), a na ich miejsce kładę inne i teraz one "pracują" ze mną przez jakiś czas. Dla mnie w ogóle trzymanie kart Tarota w rękach to przyjemność, więc bywa że nawet podczas oglądania telewizji biorę sobie jedną talię i przesuwam machinalnie karta za kartą, tak sobie je przekładam, tasuję...Uśmiech
Rzeczywiście uważam, że nie powinno się pozwalać innym osobom na dotykanie swoich kart. Miałam tylko raz takie doświadczenie - ok. rok temu dałam jedną z talii do przejrzenia koleżance. Wtedy była to moja najulubieńsza talia i świetnie mi się nią wróżyło. Tymczasem od tamtej pory - pomimo oczyszczania - nie wróżyłam już tymi kartami ani razu i nie potrafię się jakoś przemóc żeby to zrobić. Wyjmuję tę talię z woreczka, kładę koło innych talii którymi aktualnie wróżę, myśląc sobie że w końcu do niej wrócę... I tam sobie leży jakiś czas - a potem jednak nie powróżywszy nią ani razu chowam ją z powrotem do woreczka... i tak w kółko... szkoda. Smutny Nie mam pomysłu co z tym zrobić. Bezradny

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz
#40

Układanie kart w kolejności, oczyszczanie kart czy kwestia "ktoś dotknął mojej talii"- to wszystko sprawa indywidualnego podejścia.
Wcale nie trzeba kart układać, wcale nie trzeba kart oczyszczać i nic się z kartami nie dzieje, gdy ktoś je nam dotknie. Ale jeżeli my sobie wmówimy, że trzeba karty układać, bo coś tam albo że trzeba je oczyszczać, albo że jak ktoś dotknie naszych kart, to one już są "skażone" i do niczego, to tak właśnie będzie- dla nas, bo myśmy sobie tak wmówili, ustalili, uwierzyli, przyjęli.
Tak to działa. Wszystko siedzi w naszej głowie, wszystko jest kwestią naszego podejścia. A karty to tylko narzędzie. Jak się do nich podchodzi, takimi się je sobie czyni. I tyle.
Odpowiedz
#41

Karolina 11 napisał(a):jeżeli my sobie wmówimy, że trzeba karty układać, bo coś tam albo że trzeba je oczyszczać, albo że jak ktoś dotknie naszych kart, to one już są "skażone" i do niczego, to tak właśnie będzie- dla nas, bo myśmy sobie tak wmówili, ustalili, uwierzyli, przyjęli.
Tak to działa. Wszystko siedzi w naszej głowie, wszystko jest kwestią naszego podejścia. A karty to tylko narzędzie. Jak się do nich podchodzi, takimi się je sobie czyni. I tyle.

Nie mogę się zgodzić z tak kategorycznym podejściem Karolino.Smutny
Co do mnie - zapewniam Cię, że nie miałam wcześniej żadnych uprzedzeń dotyczących dotykania moich kart przez inne osoby i niczego sobie z góry nie "wmawiałam" ani nie "ustalałam" - przecież koleżanka nie dotknęła moich kart przez przypadek, to ja jej na to pozwoliłam, wręcz dałam jej te karty do ręki. Owszem, karty są tylko narzędziem... ale myślę że powinniśmy się czuć komfortowo biorąc je do ręki by wróżyć - a ja przy tych kartach tego już nie czuję... po prostu. I nie wiem dlaczego tak jest.
Ty masz takie poglądy na temat oczyszczania, dotykania kart przez innych, układania ich, a ktoś ma inne... dla jednych takie rzeczy są ważne, dla innych nie... Wyrażając swoje poglądy uszanuj to proszę, a nie pisz w takim tonie jakby wszyscy ci co robią takie rzeczy byli naiwni i wierzyli w bzdury. Bezradny

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz
#42

Jednorożec LeCaro Ja też uwielbiam tasować karty! Taki nawyk mi został po tym gdy jako nastolatka stawiałam koleżankom karty klasyczne lub po prostu stawiałam pasjansa. Zawsze wtedy siedziałam i podczas rozmowy z kimś lub podczas oglądania tv tasowałam karty. Raz nawet zdarzyła się taka sytuacja że wyszłam z domu i będąc już na przystanku zorientowałam się że stoję i tasuję karty Rotfl
Odpowiedz
#43

Dziękuję, że zwróciłaś mi uwagę, LeCaro, postaram się w przyszłości budować swoje wypowiedzi w mniej kategorycznym tonie. Uśmiech Nie chciałam żeby to brzmiało tak, jakbym się naśmiewała z poglądów innych niż moje, ale przepraszam; czasami po prostu zbyt pewnie wyrażam swoje zdanie.

Pozwolę sobie jeszcze dodać parę słów; mam nadzieję, że nie wyjdzie tak samo, jak poprzednio...
Otóż w odniesieniu do tego, co napisałaś, ja bym powiedziała tak: często mamy jakieś wewnętrzne, głębsze uprzedzenia, o których nawet możemy nie wiedzieć, a ujawniają się w określonych sytuacjach. Bo może wcale sobie czegoś tam konkretnego nie ustaliliśmy/wmówiliśmy, ale mimo to gdzieś tam w nas leżą jednak pewne uprzedzenia- nieuświadomione nawet.
Mówi się, że żyjemy w hologramie, w iluzji. No a iluzje tworzy nasz umysł (uczestniczą tu m.in. poglądy, jakie się w nas kształtują). A więc to w nim leży źródło m.in. takich problemów- tak mogę to wyjaśnić.

Pisząc, że karty są tylko narzędziem, nie miałam na myśli tego, że nieważny jest nasz komfort podczas pracy z nimi; oczywiście, że jest ważny. W końcu gdy wybieramy sobie przedmioty, którymi będziemy się otaczać na co dzień, przedmioty codziennego użytku, również wybieramy kierując się naszym gustem i poczuciem komfortu. Tak jest ze wszystkim, z kartami nie inaczej. Żeby się już nie rozwlekać i nie robić długich "wykładów", napiszę tylko, że jeśli mamy talię, z którą nie układa nam się dobrze, z którą praca przynosi nam uczucie dyskomfortu, to w sumie nie powinniśmy się zmuszać do przełamania się i pracowania z taką talią- chyba że zmienimy swoje podejście odnośnie tego, dlaczego talia już nam nie chce służyć tak dobrze, jak dawniej. No a- tak tylko dodam- zamiast się takiej talii pozbywać, można wykorzystać ją w inny sposób, np. przy tworzeniu prac plastycznych, ozdabianiu zeszytów czy tym podobnych. Chyba że ktoś ma opory przed wykorzystaniem talii w taki sposób- wtedy, oczywiście, niech postąpi tak, jak uważa za słuszne, jak czuje, że będzie najlepiej.
Odpowiedz
#44

Jednorożec LeCaro talię którą dotknęła koleżanka możesz spróbować zasypać grubo solą, w bawełniany woreczek i odłożyć na dłużej. Poprosiłam kuzyna co mieszka w Niemczech, by mi kupił duży format Tarota Marsylskiego. Przyjechał, dał mi w prezencie, a ja zdębiałam, bo karty nie miały folii. Nie mam pojęcia czy folię zdjęli bo się podarła, czy też może kupił przez pomyłkę egzemplarz pokazowy. Spisując talię na straty zasypałam ją grubo solą morską i wpakowałam do poszewki na jaśka. Talia przeleżała tak miesiąc czy dwa. W końcu zaryzykowałam, okadziłam, przeciągnęłam nad świecą i stawiam nią. Daje bardzo mocny przekaz.
Czytam co piszecie, o nie dawaniu nikomu kart do ręki. Jestem zdumiona, że też nie pozwalacie. W książkach pisze by klient przełożył karty. Kiedy na pierwszą wróżbę przyszła koleżanka, według wskazań chciałam jej dać przełożyć. Nie zdążyła, poczułam że nie powinna tego robić i momentalnie zagarnęłam karty w swoją stronę. Myślałam że większość pozwala dotykać kart, a ja mieszczę się w mniejszości.
Jestem przesądna i głęboko wierzę, że w każdej talii kart jest drobna cząstka mnie. Energia powstała w trakcie rozkładów, emocje te dobre i złe. Zupełnie zniszczone karty palę. Nigdy nikomu nie sprzedałam, ani nie podarowałam kart którymi wróżyłam.
Jest tak jak piszecie, każdy ma swoje sposoby postępowania z kartami. Jedne bardziej, inne mniej skomplikowane. Warto poczytać o podejściu innych osób ale samemu kierować się tym co czujemy, że jest dla nas i kart najodpowiedniejsze.
Andrina sama zorientujesz się co najlepiej do Ciebie przemawia. Czy karty czyścić, czy nie, czy ustanawiać strażnika. Czy będziesz pozwalała osobie pytającej przełożyć je przed rozkładem. Twój szósty zmysł podpowie idealne rozwiązanie Uśmiech
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości