Depresja...jak sobie radzić...
#1

a moze ktos zna dobry sposob na przezwyciezenie depresji??????
Odpowiedz
#2

...czekoladki..?... Myśli ...a może lody..?...ewentualnie baileys... ? Mniam

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcTZ2q9o8ZizEst1MrfMTJ1...c0DASCswfl]

Nie mam innych pomysłów... Bezradny
Odpowiedz
#3

... i dobry przyjaciel/przyjaciółka, który wysłucha
a w razie potrzeby i zdrowo potrząśnie ...
Odpowiedz
#4

problem jest w tym ze jestem w londynie i nie mam tutaj zadnej dobrej kolezanki...a faktycznie przydal by sie ktos kto by mna potrzasnal...tak bym chciala zeby ktos mnie zaczarowal...obudzila bym sie zdrowa jak rybka....zyc z depresja to straszna rzecz...cieszko jest zdrowej osobie zrozumiec depresje...kiesdys smialam sie z ludzi ktorzy mieli depresje.....moze to jakas kara za to ze sie smialam...i teraz rozumiem dlaczego ludzie popelniaja samobojstwa...my nie mamy kontroli nad myslami...to nie jest od nas zalezne....
Odpowiedz
#5

jesli rzeczywiscie masz depresje a nie poprostu zly dzien udaj sie do lekarza ,bo to samo nie przechodzi ..
Odpowiedz
#6

ja juz od roku biore leki na depresje..sa tygodnie lepsze i gorsze...teraz wlasnie mam od kilku dni zle dni...marze o cudownym leku..bo zyc z tym to meka.. Beczy Beczy Beczychce byc taka jak kiedys i mimo przeszkod cieszyc sie zyciem...ale nie moge,moze juz nie potrafie...
Odpowiedz
#7

Oj..wiem jak to jest..
nawet w świecie pełnym przyjaciół..jak depresja dopada,to nikogo się nie chce widzieć...zadne rozmowy wydają nam się nie potrzebne..nic nie pomaga..wtedy się chce tylko żeby dzień się skończył..żeby wszyscy dali swięty spokój..
straszne to...sama nie wiem jak sobie z tym poradziłam..chyba dzieci dały mi siłę,żeby rano wstawać..ubierać się..i jakoś udawać,że żyję...
potem samo mineło..jakos sie pozbierałam...choć było blisko,żebym całkiem się zatraciła w tej depresji...poddała
i jedno co wiem-juz nigdy nie pozwolę,zeby wróciło..i jak tylko czuję,że zaczyna być źle..odganiam wszystkie złe mysli..otaczam się samymi przyjemnymi rzeczami..robię wszystko co może sprawić mi przyjemnośc..a przede wszystkim nie dopuszczam do myslenia..znajduję sobie zajęcie wymagające skupienia..i staram się mysleć tylko o tym co robię..
Odpowiedz
#8

Chyba wielu z nas/a moze wszyscy?/ mają lepsze i gorsze dni; nie mnie oceniac efekt leków które bierzesz-powinien to zrobic lekarz który Ci je włączył-powinnaś mu się pokazac, bo leki są różne-jednemu takie, innemu inne ,,pasują,,; Nie oczekuj cudów, ,,magicznej różdżki,,-leki po to są-byśmy mogli jako tako się pozbierac-na tyle by móc normalnie funkcjonowac/np. pracowac, spac/i wykrzesac energię do pozytywnych zmian w naszym życiu-zmian w sobie głównie-do tego musimy sami dojsc ciężką pracą nad sobą. Tak więc głowa do góry. Polecam skup sie na sobie, zadbaj przede wszystkim o siebie Pociesza

no i pamietaj- nie graj w szachy z gołębiem
Odpowiedz
#9

moja kochana oxanko,zaskoczylas mnie ze tez przez to przeszlas...ja ta depresje dostalam po ciezkim pobiciu..nie wiedzialam co sie ze mna dzieje..nie spalam nie jadlam nie moglam chodzic...w ciagu miesiaca schudlam 16 kg...balam sie ze sobie cos zrobie...w pracy prosilam dziewczyny zeby zadzwonily po pogotowie i zeby zabrali mnie do wariatkowa....to bylo straszne i te mysli..nie mialam nad nimi kontroli...za namowa dziewczyn poszlam do lekarza i dostalam leki..leki dzialaja po 2 tygodniach....nawet nie wiesz co sie ze mna dzialo...plakalam i balam sie ze zwariuje...pozniej bylo troszke lepiej.dlatego zdecydowalam sie na wyjazd do angli...wiedzialam ze jak zostane to dalej bede spotykac sie z bylym...wiedzialam czym to grozi dla mnie...wiesz,najgorsze sa nawroty choroby....trzymam kochana za ciebie kciuki.. Buźki Buźki Buźki Buźki
Odpowiedz
#10

Noialbinoi dziekuje ci bardzo...ale to nie jest takie latwe....sprawilam sobie malego czarnego kotkaUśmiech to ona pomaga mi w pozytywnym mysleniu Uśmiech Uśmiech Uśmiechto takie moje kochane szczescie... Buźki
Odpowiedz
#11

To jak widać mamy Gagulo wiele wspólnego..bo i ja własnie kotka dostałam,gdy było mi źle..też czarnego..a dziś mam całą kocią rodzinkę...właśnie tą kotkę..i 6 jej małych kociaczków Uśmiech
Odpowiedz
#12

oxsanko,moze nie uwierzysz ale przysiegam ...wczoraj wkleilam na twoja strone zdjecie kotka...bylam ciekawa czy tez tak jak ja lubisz kotki..pozniej pomyslalam ze to glupie i wykasowalam zdjecie...caly czas mam ciebie w glowie i sama niewiem dlaczego..mysle ze jestes moja pokrewna dusza...nic nie dzieje sie bez przyczyny... Uśmiech Uśmiech Uśmiech Buźkiciesze sie ze masz w domku kocia rodzinke..to takie cudowne..pewnie z malymi ciezko bedzie ci sie rozstac...moj kociak jest taki kochany,wszedzie za mna chodzi nie opuszcza mnie nawet na minute...jestem jej za to wdzieczna...
Odpowiedz
#13

Sama znam kilka osób które borykały się z tym problemem a i mnie obnizony nastroj tez kiedyś dopadł. Co moge poradzić. Jeżeli trwa to dłużej niz 2 tygodnie i nie możesz normalnie funkcjonować w ciągu dnia to trzeba wybrać sie do lekarza. Nawet I kontaktu. On ewentualnie zaleci skorzystanie z porady psychiatry albo wypisze tylko jakieś nie za mocne leki. Ja podobnie jak moje koleżanka brałam Cital około pół roku. Czy to pomaga nie wiem . Koleżanka twierdzi że tak. U mnie i tak stan psychiczny zależał od problemów jakie w zyciu się pojawiały. I na pewno dopóki wszystko mi się nie poukłada bedą takie trudne chwile. Bo jakoś mam ostatnio pod gorkę. To zależy co u ciebie spowodowało tę depresję. Warto tez pójść do psychologa , u nas jest przy ośrodku pomocy społ, za darmo, porozmawiać, można odbyc wiele wizyt nawet. Ja lubie tez porozmawiac że znajomymi nawet telefonicznie. Tylko tutaj trzeba uważać, bo wokól mnóstwo ludzi niezyczliwych i moga po prostu się cieszyć że nam się nie układa w życiu. A więc życzę powodzenia! Trzeba tez pamiętać że zawsze po chwilach złych przychodzą dobre. Czyli nie zawsze w życiu pada deszcz i nie zawsze świeci słońce. Pozdrawiam...
Odpowiedz
#14

Witaj jeszcze raz Gagula. Wczytując sie w pozostałe posty widzę że juz podjęłas leczenie i efekty sa raczej marne. Myslę że to już troszczeke powazniejszy stan może być. Może leki są po prostu za słabe i powinny być silniejsze. Albo warto czasem zmienić nawet lekarza. Może on da jakies skierowanie np. do sanatorium na dłuższą terapię. Sama nie wiem co ci poradzić ostatecznie. Tak jak pisałam wyżej znam duzo osób borykających sie z tymi problemami, nerwicą także lękami. Udało im się w sumie z tego wyjśc. Tak że nie jest źle aczkolwiek chwilowe stany lubia powracać. Tak mówia te osoby. A brały leki słabsze, mocniejsze, korzystały z rozmów z psychologiem, psychoterapii (moja siostra), były też w sanatorium. To mogłabym ci doradzić. Warto poszukac w internecie czy w pobliżu twojego miejsca zamieszkania jest jakiś dobry psychoterapeuta zajmujący sie depresją. Powodzenia...
Odpowiedz
#15

Witam dzis, wlasnie w taki dzien pomimo ze bardzo duzo przeczytalam na tym forum trafilam na ten temat,mysle ze moge sie wypowiedziec bo przechodze ta depresje juz drugi raz,pierwszy po rozwodzie,po 22latach malzenstwa ktore ja uwazalam za udane ,a okazalo sie ze przez lata bylam zdradzana ,szukiwana,itd.Doznalam takiego szoku,zalamania ze nie pamietam do dzis ok roku,tylko przeblyski,nie bralam lekow depresyjnych ,w dwa miesiace schudlam 16kg.Poszlam w prace ,ciezko pracowalam po 10 godz w pracy potem dorabialam sprzatajac domy,poszlam do liceum i w weekendy jezdzilam do szkoly.Nie bralam lekow bo myslalam ze to wszystko minie poprzez prace.Rok temu poznalam goscia,po roku tu na forum dostalam wrozbe choc juz bez niej wiedzialam ze mam to samo co przedtem!Czyli wyciaglam jeden wniosek,ze jesli nie ufam boje sie,nie uwolnie sie od zlej przeszlosci dostane znowu to samo!!!!Bylam w takim samym stanie jak przedtem!!!Powiedzialam koniec poszlam do psychiatry ustawila mi leki depresyjne,jestem na nich 2miesiace i kontynuuje leczenie,a to forum zawiera tyle wiadomosci,ze wzielam je pod uwage i teraz moge powiedziec jedno,ze trzeba skorzystac z fachowej pomocy,psychologa,psychiatry,a jesli mi pomagaja tez wrozki i wrozbici z tego fantastycznego forum,mam zamiar z tego korzystac!!Namawiam do tego zeby sie nie bac i nie wstydzic isc do np psychiatry,znalezc sobie sposob na styl zycia,kupic kota,psa,kure,isc na rolki,nie wiem kupic sobie ciuch,isc na 5km spacer,isc do ludzi.To wredna choroba ale ja sobie wytlumaczylam ze NIE DAM SIE kolejny raz polozyc i kazdy sposob jest dobry dla osiagniecia celu.Nawet nie wiecie ile i jak duzo mi pomogliscie!!!Tym razem postaram sie wyciagnac wnioski.Bardzo dziekuje Wam za wrozby ale przedewszystkim za to ze jestescie UśmiechBogusia
Odpowiedz
#16

Kochana Gagulo to wymaga czasu,ale nie poddawaj sie,wiedz, ze miliony maja to samo,moge Ci tylko dopingowac bys miala sile rano wstac,bys sie nie zalamywala,dasz rade,tylko postaraj sie nie myslec o zlych wspomnieniach,postaraj sie myslec DZIS ani wczoraj, ani jutro,tylko dzis mi to pomaga,moze Tobie tez pomoze i ustawic leki od fachowca,a one dzialaja!!!ale trzeba czasu staraj sie myslec pozytywnie,ja jestem na etapie wachadlowym z przewaga pozytywizmu,a to juz duzo jak dla mnie hi hi Uśmiech Serdecznie Cie pozdrawiam Wierzmy ze kiedys to sie skonczy no ta depresja Buziak
Odpowiedz
#17

Tak trzymaj Bogusiu!!! Jestem z Tobą. Bardzo dobrze , ze skorzystałaś z fachowej pomocy. Wierze , ze wyjdziesz na prostą. Ostatnio pisałam w swoim pamiętniczku na temat depresji , to podstępna cholera. Rotfl Wierze , ze wyjdziesz na prostą..Buziak Buźki Powodzenia! Kwiatek
Jakby co służę pomocą. Buziak
Odpowiedz
#18

Dziewczyny, trzymam za was kciuki Hejka Pociesza

[Obrazek: Tom-and-Jerry-Fighting.jpg]

Grunt to stanąć z nią w szranki, a reszta potoczy się sama Kwiatek
Pamiętajcie, zamiast mówić sobie, że jest źle, powiedzcie
Jeszcze nie jest źle, mogło być gorzej i pomyślcie nad tym, jak mogło być gorzej, zobaczycie, że nie jest tak jeszcze bardzo źle, trzeba się wziąć by nie było to najgorsze co sobie pomyślałyście.
Wiem, że każdego osobisty problem jest najbardziej bolesny i najbardziej go dołuje, jednak warto stawić czoła, choćby na "ostatnich" nogach, choćby się czołgając i nie ważne co myślą inni, to wasze życia, więc żyjcie tak by wam pasowało, nie dla innych, nie pod czyjeś dyktando.
Jeśli sprawia wam radość chodzenie w kapciach po ulicy, ale inni mają was za głupków, normalnie to olejcie, nie stwarzajcie sobie ograniczeń, bo one właśnie nas stresują, bo "co ludzie powiedzą", ale czy ludzie pomogą wam w ciężkich chwilach, czy to onie przechodzą takie dni, lata?
Nie!
To wy musicie cierpieć, po co?
Czy was to kręci?
Czy wam za to płacą?
A może macie jakieś inne z tego korzyści?
Nie, wręcz przeciwnie, życie was przytłacza, a przecież tu na tym padole ziemskim jesteśmy chwilę, to czemu sobie go komplikować.
Moja babcie (mądra kobieta), miała takie powiedzenie:
"Co było, a nie jest nie pisze się w rejestr"- mnie to zawsze pomaga.

Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego na koniec powiem- a kysz depresjo (choć ja zawsze mówię w myślach- spadaj w pioruny, a mam wiele powodów by ja mieć...) Pociesza
Odpowiedz
#19

Witam Uśmiech Prawda ile razy mozna sie czolgac,pozwalac soba kierowac,pozwalac na to zeby ktos lub cos niszczylo nas!!!Co prawda nie zawsze mi sie jeszcze to udaje ,ale juz trzymam garde Uśmiech Zaczelam od calkowitej zmany fryzury,zmienilam swoj pokoj,i co dzien staram sie myslec o tym ze najgorsze za mna,no i od kilku miesiecy jestem sama,zadnych zwiazkow,facetow,zeby nie ranic,nie dac sie ranic,przemyslec,Naprawde duzo daje pozytywne myslenie,leki pomagaja,ale nie odwala za mnie calej roboty,wierze w jedno,trzeba zamknac stare sprawy,nie ciagnac nie porownywac,usmiech i byka za rogi hi hi Serdecznie dziekuje za otuche,dlugo obserwowalam to forum nie tylko dla wrozb,i jesli moglabym podzielic sie pozniej swoimi doswiadczeniami,to moze ktos przeczyta,moze tak jak ja zrozumie,zastanowi sie,nie tylko nad tym co mowia karty,a nad tym ze to my kierujemy swoim losem,moze mu tez to pomoze.Pozdrawiam goraco Kwiatek
Odpowiedz
#20

W tarocie karta depresji to 10 mieczy.
Odpowiedz
#21

Raczej 9 mieczy, albo Księżyc Uśmiech

10 mieczy to juz kaplica ... po depresji Język
Odpowiedz
#22

WITAM WAS GORACO...dopiero dzisaj zauwazylam ze ktos wogole odpisal...nie wchodzilam na to forum bo nie bylo zainteresowania...ale ciesze sie ze jestescie.....jest mi strasznie ciezko,bo nie daje rady...najgorsze sa powroty choroby,wtedy nie wiem co sie ze mna dzieje..to tak jak bym umierala...po wielu miesiacach proszenia,wkoncu dostalam sie na terapie..bylam juz na pierwszym spotkaniu,nastepne w styczniu...generalnie wiem jakie sa przyczyny mojego stanu....tylko ktos musi mnie naprowadzic na dobra droge...trzyma mnie to ze wiem ze juz niedlugo spotkam sie z psychologiem...ja zyje tym spotkaniem...5 dni temu takiego zalapalam dola ze myslalam o samobojstwie...dzis jest lepiej...mecza mnie te moje stany,bo czasem zastanawiam sie czy ja jestem normalna...dzis sie ciesze a jutro bede plakac...nie moge sie na niczym skupic bo moje mysli kraza wokol jednego tematu...klade sie wstaje i ciagle mysle ze zwariuje i nikt sie mna nie zaopiekuje...nie moge przez to normalnie funkcjonowac....kiedys bylam fantastyczna dziewczyna ktora sie nawet cieszyla z tego ze kwiatki zakwitly..a na dzien dzisiejszy czuje sie jak taka stara dewota...teraz zmienila mi leki i zobaczymy co bedzie dalej...tez mam problem bo nie moge chodzic po duzych sklepach..wczoraj pojechalam za zakupy i niestety musialam wrocic bo myslalam ze sie wykoncze...nigdy nic mnie w sklepie nie spotkalego cos zlego a jednak mam na tym punkcie fobie..chce wyzdrowiec i byc taka dziewczyna jak kiedys ale to bardzo trudne..kazdy mowi wez sie w garsc,ale to sie tak nie da..czasami czlowiek nie ma kontroli nad tym co mysli i czuje...ja tego nie chce,ale to jest silniejsze ode mnie...uwierzcie naprwde sie staram i chce zeby bylo dobrze...tylko najgorsze jest to ze ta kanalia mnie tak skrzywdzila a ja teraz musze sie meczyc...nikt nie ma pojecia co tak naprawde sie dzieje z nami...na poczatku choroby to musieli mnie pilnowac zebym nie wyskoczyla przez balkon.....teraz bylam u mamy i widzialam jak podchodzi do balkonu....to bylo straszne......nawet najorszemu wrogi tego nie zycze..buziaki dziewczynki..i co jeszcze wam powiem,kiedys sie smialam z tej choroby,mowilam ze to ludzie stuknieci...a teraz sama to przezywam....to chyba jakas kara za to ze kiedys sie smialam z ludzi ktorzy tak jak ja potrzebowali pomocy.. z ludzmi chorymi na depresje dzieja sie cuda..jesli chodzi o nasz mozg..
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości