Zajazd pod Różą

LISTONOSZ
Wiatr
to muśnięcie twoich ust
na mojej twarzy
to szept serca
i wyznanie marzeń.
Wiatr
to moich włosów pieszczoty
to twój oddech
uśmiech
dotyk.
Wietrze
owiewaj mnie
owiewaj
śpiewaj
miłości pieśń
obejmuj ramieniem
pieść i pieść.
Listonoszu
mojej myśli i tęsknoty
chociaż nie wiesz o tym
jesteś łącznikiem serc i dusz
przemierzasz świata przestrzenie
z końca
do końca
niosąc ukojenie
tęskniącym.

Zofia Kobyłecka
Odpowiedz

W życiu jest tak
Bo widzisz w życiu jest tak
że nie da się powiedzieć wszystkiego
choć mówi się o wszystkim
mówi się o miłości
ale nie da się powiedzieć jak się kocha
mówi się o cierpieniu
choć bólu nikt nigdy nie wyraził
mówi się o samotności
której nie zrozumiesz zanim nie doświadczysz
i mówi się o Bogu
którego nie spotkasz jeśli nie uwierzysz
bo widzisz w życiu jest tak
że mówi się inaczej niż jest.

Ks.Janusz Malinowski
Odpowiedz

WSZYSTKO O MĘŻCZYŹNIE [Obrazek: Candy59.gif]

Moja żona to mądra niewiasta.
Moja córka, proszę państwa, dorasta
- moja żona więc z głębi fotela
nieraz rad mojej córce udziela.
- Nie szukaj, córeczko, mołojca!
Nie trzeba - popatrz na ojca:
nikt się na oko nie wyzna, a jednak mężczyzna.
Mężczyźnie nie trzeba urody.
Mężczyzna nie musi być młody.
Mężczyzna się nie ma podobać nikomu
- mężczyzna potrzebny jest w domu!
Z mądrością to także przesądy
- intelekt to - dziecko - nie wszystko.
Mężczyzna nie musi być mądry
- wystarczy, jak ma stanowisko!
Mieć życie wewnętrzne bogate?
A po co mu? Popatrz na Tatę!
Mężczyznę nam z nieba zesłali,
córeczko, nie po próżnicy:
mężczyzna i w sercu płomień rozpali,
i węgla przyniesie z piwnicy!
Czasami zaprosi do tańca,
podskoczy w rytmie klawiszy
- i wtedy mężczyzna ma w sobie coś z samca:
tak dyszy, córeczko, tak dyszy!
Choć czasem, gdy mówić już szczerze,
nachodzą go myśli niezdrowe
i wtedy w mężczyźnie wręcz budzi się zwierzę!
Ale domowe, córeczko, domowe!
Nie szukaj, córeczko, mołojca!
Nie trzeba - popatrz na ojca...
[Obrazek: 27.gif]

Wtedy posłuszna swej mamie
córeczka spojrzała na mnie
z tkliwością i czcią nienaganną,
i z płaczem:
"Ja chcę być panną!"

/Marian Załucki/
Odpowiedz

Chwyć dzień dzisiejszy

Chwyć dzień dzisiejszy
w obie swe dłonie
jak kolorowego na łące motyla.
Złap uśmiech i radość
miłość i szczęście
aby nie umknęła Ci żadna chwila.

Życie jest krótkie
tak szybko przemija
i nic już nam nie zostaje
więc ciesz się podwójnie
z dnia dzisiejszego
niech wszystko w pamięci Ci pozostaje.

Monika Wojdyła
Odpowiedz

moja Niniwa
jak Jonasz uciekam przed losem do Tarszisz*
tonę w odmętach
toczę bój o przetrwanie

Niniwa jest moim wyzwaniem
lecz odrzucam je
planuję nowe

jakby moje życie
zależało tylko ode mnie
*według pojęć Izraelitów Tarszisz leżało na końcu świata
Maria Borcz
Odpowiedz

Parasol
Krople kryształowego deszczu spływają powoli
z usianych chmurami niebios
migocząc tęczowym blaskiem srebrzystej jutrzenki
co budzi do życia o poranku.
Drobiny nieba coraz szybciej stukają
o okiennice mej duszy kosmatej
wygrywając melodię namiętnego tanga
porywającego w wir zapomnienia-
miłosnego zatracenia.

I chcę tylko z Tobą
tańczyć w kroplach deszczu
bo pod jednym parasolem
dwa serca biją głośniej.

Monika Wojdyła
Odpowiedz

Portret kobiecy
Musi być do wyboru,
Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło.
To łatwe, niemożliwe, trudne, warte próby.
Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare,
Czarne, wesołe, bez powodu pełne łez.
Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie.
Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno.
Naiwna, ale najlepiej doradzi.
Słaba, ale udźwignie.
Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała.
Czyta Jaspera i pisma kobiece.
Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most.
Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda.
Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem,
własne pieniądze na podróż daleką i długą,
tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej.
Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona.
Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi.
Albo go kocha albo się uparła.
Na dobre, na niedobre i na litość boską

- Szymborska Wisława
Odpowiedz

Krajobraz
Adamowicz Bogusław

Niech mistrz wymaluje dla mej ukochanej
Krajobraz fantastyczny i zaczarowany...

Niech tam będą niebiosa jasne i błękitne,
Jak jej oczy...doliny, łąki aksamitne...

I świecąca się dróżki śród ustroni mglistych,
Złote wzgórza...Gaj, pełen piosenek jej srebrzystych...

I niech będą dnia blaski, jak jej wzrok palące,
Krople rosy jak łzy jej...tęcze w łzach błyszczące...


Lecz niech będą groty, głuche i tajemne,
Jak tajniki jej duszy...i przepaści ciemne...

I niech do chmur się skała skronią pnie lodową,
Niedostępna, jak pierś jej...I o skałę ową

Niech się rozbija morze, wrzące, niezgłębione,
Jako miłość ma - wielkie - ciemne - i szalone!
Odpowiedz

Nie - pewność

A jednak muszą być czasem
wyrwy w drodze
zamknięte drzwi
co miały stać otworem
dworzec
na którym miał ktoś czekać
i puste miejsce
przy wspólnym stole
muszą być czasem
dni jak noc
by się nauczyć
niepewności

Ks .Janusz Malinowski
Odpowiedz

Rozdawaj miłość pełnymi rękoma!
Miłość jest jedynym skarbem,
który mnoży się przez podział,
jest jedynym darem,
który powiększa się przez rozdawanie,
jest jedynym przedsięwzięciem,
w którym im więcej się wydaje,
tym więcej się zyskuje:


podaruj ją, wyrzuć,
rozrzuć na cztery wiatry,
opróżnij kieszenie,
potrząśnij koszem,
wylej z pucharu,
a jutro będziesz
miał więcej niż dziś!


Gall Anonim
Odpowiedz

Zakochani
Siedli na ławce przytuleni, sami,
szarzy, jak gdyby dobyci z popiołu.
Ona wspomniała szafę z ubraniami,
on widział w dali łunę, gdzie u dołu

miasto padało w gruz i w rumowisko.
Widzieli chmury, płynące po niebie,
i wdzięczni ławce, przytuleni blisko,
szarzy jak popiół, trwali obok siebie.

Było im na tej ławce tak wygodnie.
Wdzięczni jej byli, że ich przytulała,
jakby to było właśnie ich mieszkanie.

I ławka też im była niezawodnie
wdzięczna, gdyż bardzo dawno już czekała
na zakochanych, którzy spoczną na niej.

Johannes R. Becher
Odpowiedz

Jak dobrze, że jesteś - Krzysztof Dzikowski
Nasze drogi się z sobą nigdy nie spotkały
Serca biły osobno zanim się poznały
Aż siebie znaleźliśmy jak szczęście niczyje!
- jak dobrze, że jesteś!
- jak dobrze, że żyjesz !

i przyszła do nas jesień, ciepła i szalona
pełna snów niespokojnych, rozstań na peronach
uderzała jak wino, gdy się szybko pije
- jak dobrze, że jesteś!
- jak dobrze, że żyjesz !

pędziłem ulicami wiosną obudzony
wśród małych kamieniczek, w asfaltową przestrzeń
i krzyczałem, tak głośno, tak głośno jak mogłem
- jak dobrze, że jesteś!
- jak dobrze, że żyjesz !

a gdy się lato zgubi wśród lasu i malin
znów będziemy jesieni naszej wyglądali
przez szyby zakurzone, szyby myte deszczem...
- jak dobrze, że jesteś!
- jak dobrze, że żyjesz !
Odpowiedz

Wiara, Nadzieja, Miłość
Człowiecza dola
płatkami róży
rzadko bywa usłana,
kark zgina ciężar,
tragedii brzemię
wytrwać pomaga

- Wiara.

Płatki uwiędną,
wiatr je rozrzuci,
czas nosi czapkę złodzieja,
wtedy, gdy bardzo
mroczno na duszy
ciemność rozjaśnia


- Nadzieja.

Cierniową drogą
kroczy samotnie
codzienna życia zawiłość,
wyciągnij ręce
otwórz ramiona
światu ofiaruj

- Miłość.


Mroki złej nocy
świt dnia rozjaśni
i życie bardzo uprości
gdy z sercem mądrość
dojdzie do głosu
wiary, nadziei, miłości.

Krystyna Kunigiel-Jabłońska
Odpowiedz

Wiedźmy ,pamiętacie te piosenkę.?Od kilku dni chodziłam i nuciłam refren .Nie mogłam skojarzyć co to jest .!? Lol Dziś znalazłam. Rotfl

Nie wierz mi nie ufaj mi
Nim coś powiesz - zmilcz
Nim coś powiesz - zważ
Bo mówiąc przegrałbyś
A zmilczeć możesz jak poeta

Tyle zalet masz
Tyle zalet masz
I tyle pięknych wad
Cudownych tyle wad
A jednak

Nie wierz mi, nie ufaj mi
Bo z rąk ci się wywinę
Nie jest tak, że w kilka dni
Zdobywa się dziewczynę

Poprowadzisz mnie
Przeprowadzisz mnie
Przez zaufania próg
Gdzie już byś mógł
mnie mieć za swoją

A ja umknę ci
A ja wymknę się
I ty nie będziesz mógł
I ty nie będziesz mógł
Mnie pojąć

Nie wierz mi, nie ufaj mi
Bo z rąk ci sie wywine
Nie jest tak, że w kilka dni
Zdobywa się dziewczynę

A. Kopff - A. Bianusz


<!-- m --><a class="postlink" href="http://martynkaa.wrzuta.pl/audio/2JIciCPFz7s/anna_jantar_-_nie_wierz_mi_nie_ufaj_mi">http://martynkaa.wrzuta.pl/audio/2JIciC ... ie_ufaj_mi</a><!-- m -->
Odpowiedz

Znalazłam piękny wiersz w sieci:

Chciałam złapać wiatr
Zarzuciłam sieć utkaną z włosów
i czekałam, przyszedł,
wplątany szeptem prosił o wolność,
A ja stałam osłupiała
I wystarczyło tylko powiedzieć TAK!
I zniknął. Widziałam, tańczył,
powiedział, że dla mnie
Śpiewał szumem drzew Dziękując


Jak strumienie i rośliny, dusze także potrzebują deszczu, ale deszczu innego rodzaju: nadziei, wiary, sensu istnienia. Gdy tego brak, wszystko w duszy umiera, choć ciało nadal funkcjonuje.
Paulo Coelho
Odpowiedz

„7 Pragnień kobiety…”
Pragnienie – miłości, serca uniesienia.
Dotyku wolności – wiatru, co włos rozwiewa.
Tęsknota za rankiem – gdy zasypiasz nocą.
Gorącym kochankiem – co leży tuż obok…

Pragnienie – tęsknoty, za tym, co już było.
I za tym co będzie – co w snach się ziściło.
Za namiętnym kochankiem – co musi odjechać.
Lecz serce chociaż smutne – woła - "będę czekać…"

Pragnienie – pieszczoty, co nocą się wzmaga.
Dotyku ust twoich – zapach twój zniewala.
Ciał złączonych w jedno, w miłosnym uścisku.
Rozmowy bez słów – zjednoczenia zmysłów…

Pragnienie – rodziny, co da jej spełnienie.
Cząstki – mnie i ciebie w tym malutkim ciele.
W dziecku, które płacze, prosi o twą miłość.
Matczyną, prawdziwą – droższą niźli wszystko…

Pragnienie – luksusu, pełnego relaksu.
Życia beztroskiego w zdrowiu i dostatku.
Nie myśleć o niczym, co mąci spokój myśli.
Pławiąc się w luksusie – karmić ciało, zmysły…

Pragnienie – odkrycia, tego co nieznane.
Gór, serca zdobycia – co jest zakazane.
Co jednak pozwoli – abyś była pewna.
I pozwoli przetrwać – kiedy jesteś chwiejna…

Pragnienie – spełnienia, w sercu, w myślach, ciele.
W domu, w pracy, z rodziną – to jest najważniejsze.
Pozwala wciąż istnieć i nie bać się jutra.
Bądź cierpliwa – trwaj, serca swego słuchaj…

Piotr Dolny
Odpowiedz

Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał - Skaldowie

Ktoś mnie pokochał, świat nagle zawirował, bo
Ktoś mnie pokochał na dobre i na złe
Bezchmurne niebo mam znów nad głową
Bo ktoś pokochał mnie

Ktoś mnie pokochał, niech wszyscy ludzie wiedzą to
Ktoś mnie pokochał na dobre i na złe
Ktoś mnie pokochał, ze snu mnie zbudził
Ktoś kto pokochał mnie

Lampa nad progiem, i krzesło, i drzwi
Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał
Woda i ogień powtarza wciąż mi
Że mnie ktoś pokochał dziś

Pukajcie ze mną w niemalowane drewno, bo
Czasami szczęście trwa tylko chwilę, dwie
Pukajcie ze mną, bo wiem na pewno
Że ktoś pokochał mnie

Pokochał mnie


<!-- m --><a class="postlink" href="http://tosiek211.wrzuta.pl/audio/3SoUmll94RY/skaldowie_-_wszystko_mi_mowi_ze_mnie_ktos_pokochal">http://tosiek211.wrzuta.pl/audio/3SoUml ... s_pokochal</a><!-- m -->
Odpowiedz

ŁĄKA

I

Czy pamiętasz, jak głowę wynurzyłeś z boru
Aby nazwać mnie Łąką pewnego wieczoru?
Zawołana po imieniu
Raz przejrzałam się w strumieniu -
I odtąd poznam siebie wśród reszty przestworu.

Przyszły do mnie motyle, utrudzone lotem,
Przyszły pszczoły z kadzidłem i mirrą i złotem,
Przyszła sama Nieskończoność,
By popatrzeć w mą zieloność -
Popatrzyła i odejść nie chciała z powrotem...

Kto całował mak w zbożu - nie zazna niedoli!
Trawa z ziemi wyrwana pachnie, lecz nie boli...
Kocham stopy twoje bose,
Że deptały kruchą rosę,
Rozróżniając na oślep chabry od kąkoli.

Niechże sen twój wędrowny zielenią poprzedzę!
Weź kwiaty w jedną rękę, a w drugą weź miedzę,
Połóż kwiaty na rozstaju,
Zwilżyj miedzę w tym ruczaju,
Co wie o mnie, że trawą brzeg jego nawiedzę.

Już słońce mimochodem do rowu napływa,
Skrzy się łopuch kosmaty i bujna pokrzywa -
Jeno pomyśl, że ci wolno
Kochać łątkę i mysz polną,
I przepiórkę, co z głuchym trzepotem się zrywa!

Idzie miłość po kwiatach - wadzi o twe ciało,
Zważaj, by ci przed czasem w słońcu nie zemdlało.
W mojej rosie, w moim znoju
Pod dostatkiem masz napoju
Dla wargi, przeciążonej purpurą dojrzałą.

Cień twej głowy do moich przybłąkał się cieni.
Wiem, że w oczach nie zdzierżysz tej wszystkiej zieleni,
A co w oku się nie zmieści,
To się w duszy rozszeleści!
Jeszcze dusza ci nieraz żywcem się odmieni.

Parna ziemia przez kwiaty żar dzienny wydycha,
Uschły motyl zesztywniał wśród jaskrów kielicha -
Oczarujmy się nawzajem,
Zaskoczeni nagłym Majem -
Maj się chyli ku nocy i miłość nacicha...


II

Nie nacicha ta miłość, co nie zna rozłąki !
Usta moje i piersi spragnione są Łąki!
Tam mój obłęd i ostoja,
Gdzie ty szumisz, Łąko moja!
Jakże pachną rozprute według ściegów pąki!

Rosą zwilżyj mi rzęsy, skostniałe od skwaru,
Zgłuchłe uszy orzeźwij falą twego gwaru,
A ja w kwiatach spodem dłoni
Nauzbieram różnej woni
I omyję twarz spiekłą w źródłach twego czaru.

Nie przeciwiąc się trawom, obnażę się cały,
Aby mnie tchnienia twoje; jak wierzbę, przewiały,
A ty paruj tym oparem,
Co pokłębił się nad jarem,
Niby przed snem zrzucony twój przyodziew biały.

Ucałować mi rąbki tego przyodziewu,
Że pełen twojej woni i twego przewiewu,
I zawiesić mi go potem
Na tej brzozie popod płotem
I zamierać pod brzozą od własnego śpiewu.

Dzisiaj chatę zamiotłem w jedno oka mgnienie,
Z czworga kątów różami wypłoszyłem cienie,
A próg, zdobny pajęczyną,
Namaściłem suto gliną
I wodą moje pylne skropiłem przedsienie.

Jużem sobie nie szczędził radosnych zabiegów,
Wypiekając chleb z mąki, srebrzystszej od śniegów,
A tę ławę, tę - dębową
Przesłoniłem chustą nową,
Co się cała zieleni, krom czerwonych brzegów.

Będą czekał na ciebie z dłonią na zasuwie,
Zasłyszawszy twój szelest, z nóg zdejmę obuwie,
Wyjdę bosy na spotkanie,
Śpiewający niespodzianie.
A śpiewając, pomyślę, że pacierze mówię.

Wyślij pierwej z nowiną co najlichsze ziele,
Potem sama się przybliż z kwiatami na czele -
Pędząc przed się wonne kwiaty,
Wnijdź do wnętrza mojej chaty,
Bo chcę tobie sam na sam opowiedzieć wiele.


III

Weszłabym do twej chaty, gdy mgły się postronią,
Lecz nie wiem, czy się zmieszczę wraz z rosą i błonią.
Pierwej z niebem posąsiaduj,
Wszystkie cuda poobgaduj,
Nim napełnisz tę chatę miłością i wonią!

Jeszczem ja w żadnej chacie dotąd nie bywała,
Wiem tylko, że przez szyby widnieję - niecała.
Jakże cała poprzez drogę
Do twej chaty wbiegnąć mogę?
Od naporu zieleni runie ściana biała!

Nie umawiaj się ze mną pod żadnym jaworem,
Bym ciebie nie dosięgła szumem a przestworem -
To, co szum wyśpiewa gwarnie,
Przestwór znajdzie i ogarnie!
A chata twoja stoi przede mną - otworem...

Mocniej zioła zapachną w cztery świata strony,
Gdy zbliżywszy je do ust, spojrzysz w nieboskłony...
Czy ta sama noc na niebie
Osłoniła mnie i ciebie,
Czy dwie noce odmienne, dwie różne zasłony?

A jeżeli dwie różne o różnym przezroczu,
Nie pokładźmy ich przeto w rosie - na uboczu,
Odmiennymi zasłonami
Powiewajmy nad drzewami,
Byśmy siebie nawzajem nie stracili z oczu!

Ja tu - na dnie zieleni, pod powierzchnią rosy,
A ty tam, kędy dla mnie kończą się niebiosy,
Czy się kończą, czy nie kończą -
Śpiewaj zowąd pieśń skowrończą,
Podzwaniając mi ostrzem rozbłyskanej kosy.

Kosą grozi twa miłość, co pożera kwiaty,
Sierpem zgarniasz do duszy mych maków szkarłaty,
Lecz miłości się nie boję,
Jeno w zgrozie ci dostoję,
Bo i Bogu jest słodki powiew mojej szaty!

Porwijże mnie ku sobie, jeślić starczy mocy!
Lecz co pocznie beze mnie ten wicher sierocy?
Chyba wstrzymam dla poznaki
Popod chatą wszystkie maki,
Aby mógł mnie, gdy zechce, odnaleźć po nocy.


IV

Nie odnajdzie cię wicher, mrokiem ociemniały!
Rozweselił się błękit, gwiazdy pomłodniały!
Opętały moją głowę
Przywidzenia kalinowe,
Że rozkwitam tej nocy, niby krzew zuchwały.

A nie było na ziemi tak zmyślnego krzewu,
Noc się chwieje na strony od jego zachwiewu -
Wonna liściem i żywicą
Stańże, duszo, nad krynicą,
Spójrz, czyś dosyć podobna zielonemu drzewu?

Przystroimy się wzajem!
Śpi w tumanie rzeka,
Śpi kałuża pod płotem, śpi sad i pasieka,
Baczmyż przez ten wieczór cały,
By się okna nie pospały
I drzwi chaty znużonej, co na radość czeka.

Przyjdzie radość tym szlakiem, który jej się zdarzy -
Bądźmy zawsze gotowi i zawsze na straży.
Księżyc utkwi ponad studnią,
Gwiazdy w mroku się zaludnią
Snem, co jeszcze daleki, choć się z bliska marzy.

Za daleka mi byłaś wpośród kwiatów cienia,
Łąko - zielona Łąko, szumna od istnienia!
Chcę, byś była taka bliska,
Jak ta łza, co gardło ściska,
Kiedy w nim się zapóźni śpiew twego imienia !

Zapóźniła się miłość, szukająca łona,
A któż taką spóźnioną na rosach pokona?
Straszno łodzią w świat popłynąć
I z miłości nie zaginąć
W tych falach, gdzie się tężą piersi i ramiona!

I w północnej ochłodzie dość dla mnie upału!
Idę, Łąko, ku tobie brzegiem mego szału.
Ani zbrojny, ani konny,
Z ramion twoich wyjdę - wonny
I duchem zroszonemu uśmiechnięty ciału!

Sama chata rozwarła drzwi oścież ku wiośnie,
Wnijdźże teraz po ciemku - nagle i zazdrośnie!
Drzwi klonowe zamknę szczelnie
I zaśpiewam nieśmiertelnie,
A potem spojrzę w ciebie na wskroś i bezgłośnie!


V

Byłoż owo, nie było? Opowiedz nam, bracie,
Co się nocy dzisiejszej działo w twojej chacie?
Widzieliśmy, ludzie prości,
Niepojętość Zieloności
Za oknami - na ścianach i na twojej szacie.

Mówimy śpiewający, bo łatwiej przy śpiewie
Mówić o tym, co było, a czego się nie wie...
Psy, poległe nad potokiem,
Poglądały ludzkim wzrokiem,
I wzrok ludzki był w gwiazdach i w tym ślepym drzewie.

A zasię w naszych oczach były gwiezdne znaki,
I nie mogliśmy poznać, gdzie ludzie, gdzie maki.
Wszystko wokół było - gwiezdne
I odlotne i odjezdne,
Gromadzące się w białe nad ziemią orszaki.

I zdawało się wszystkim, że coś w niebie woła,
A zielona się światłość jarzyła dokoła,
Sny się wzajem pobudziły,
Ludzkie ciała opuściły
I pobiegły śnić w kwiaty i w najmniejsze zioła.

W nagłym pląsie skrzypnęły wszystkie kołowroty,
Zahuczały te groble, śpiewne od niemoty,
I w powietrzu było cudno,
Niby ludno, choć bezludno,
Jakby w nim się roiło od świąt i tęsknoty.

A na przeciąg tej nocy za sennym zrządzeniem
Każdy przezwał się innym wobec gwiazd imieniem,
Więc gdy świt ozłocił dymy,
Ujrzeliśmy, że klęczymy,
Nie wiedząc, jak i kiedy zdjęci zapatrzeniem.

Powiedz nam, co się stało w tym polu czy w lesie,
Że się dotąd czujemy, jakoby w bezkresie,
A wyjednaj nam u kwiatów
Rozszerzenie ziemskich światów
Aż po owe oddale, dokąd oczom chce się...

I objaśnij nam potem słów śpiewną wspomogą,
Co rozbłysło w twej chacie ponad ciemną drogą?
Czy ją naszła piękna zmora,
Wykrzesana z wód jeziora,
Czy sen owy, co śni się w polu bez nikogo?


VI

Ani zmora z jeziora, ani sen skrzydlaty,
Lecz Łąka nawiedziła wnętrze mojej chaty!
Trwała ze mną na tej ławie,
Rozmawiając głośno prawie -
Na ścianach moich - rosa, na podłodze - kwiaty...

Nie grążyłem ja w niebie ni steru, ni wiosła,
Lecz mnie radość swym prądem zmiotła i uniosła.
Wieczność ku nam znikąd zbiegła,
U stóp naszych, warcząc, legła,
A pierś moja tej nocy chabrami porosła.

I było już wiadomo, że pułap sosnowy
Wonnym deszczem, jak obłok, pokropi nam głowy,
Bo nie snem się sny płomienią,
Jeno deszczem i zielenią -
Duch mi zbłąkał się w ciele, jak wpośród dąbrowy.

Przeto Bóg, co mnie stworzył, zbladł podziwem zdjęty,
Żem uszedł jego dłoniom w tych pokus odmęty!
W kształt mię ludzki rozżałobnił,
A jam znów się upodobnił
Kwiatom i wszelkim trawom i źdźbłom gorzkiej mięty.

Nawołujcie się ludzie, pod jasnym lazurem,
Chórem w światy spojrzyjcie, zatrwóżcie się chórem!
Miłość, wichrem rozpędzona,
Wszystko złamie i pokona,
Zaś tych, co się sprzeciwią, w śnie skrępuje sznurem!

A opaszcie świat cały ścisłym korowodem,
Aby wam się nie wymknął, schwytany niewodem...
Zapląsajcie, zaśpiewajcie,
Pieśnią siebie wspomagajcie,
Toć wejdziemy w świat - próżnią, aby wyjść - ogrodem!

Niechaj dusza wam będzie błękitami czynna,
Stoi przed nią otworem ta jasność gościnna,
Czegokolwiek zażądacie,
To się zjawi w waszej chacie,
Bo nastała godzina taka, a nie inna...

Ludzie - mgły, ludzie - jaskry i ludzie - jabłonie,
Rozwidnijcie się w słońcu, boć na pewno płonie!
Dla mnie - rosa, dla mnie - zieleń,
Dla was - nagłość rozweseleń,
A kto pieśni wysłuchał - niech mi poda dłonie!

Bolesław Leśmian
Odpowiedz

Dokąd idziesz?... Do słońca - SDM

W nocy noc i w ludziach czarna noc
Blask nie widzi gdzie ma zadać cios

Jestem tutaj
Wołam cię
Jestem tutaj
Przeszyj mnie
Promieniu Świetlisty złocisty

Nie strasz mnie jak gdybyś nie miał wzejść
Wiem żeś tuż pod horyzontem jest

W lustrze nieba
Widać cię
W ziemi drżeniu
Słychać cię
Promieniu Świetlisty złocisty

Nocy proszę nie przeciągaj już
Skoro świt do słońca pora pójść

Z błyskiem w oku
Będę szedł
Wprost na ciebie
Będę biegł
Promieniu świetlisty złocisty

<!-- m --><a class="postlink" href="http://nadzi.wrzuta.pl/audio/45Z7GZqmUVj/stare_dobre_malzenstwo_-_15_-_dokad_idziesz_do_slonca#none">http://nadzi.wrzuta.pl/audio/45Z7GZqmUV ... lonca#none</a><!-- m -->
Odpowiedz

Kurek Jan Lech
Taniec

Roztańczyły się wiosennie drzew korony,
Ciepłych wiatrów kołysane melodiami,
I radośnie, sen miłości śnią zielony,
W błękit nieba, pragnieniami zapisany.

Roztańczyły się poranki tangiem białym,
Dla miłości otwierając swoje dłonie,
A wieczory, bzów zapachem oszalały,
Budząc noce, słowikami rozmarzone.

Więc i serca znów miłością zatańczyły,
Chociaż wiosna tę melodię już nam grała,
Ale kiedy pragniesz kochać, nie ma siły,
Będziesz tańczył tak, jak ona będzie chciała.
Odpowiedz

Czemu

czemu w mordę dostałem
filozof zapytał
zgubiłem maskotkę od niej
drobiazg rozpacz mała
słonik
wyleciał gdy myślałem w pociągu podmiejskim.
nie ma grzechów średnich lekkich i powszednich
gdy miłość zdenerwujesz każdy grzech jest ciężki

Ks. Jan Twardowski
Odpowiedz

Uśmiech

uśmiechnij się
tak jak potrafisz
do tego, o czym marzysz
i chwilę tę na zawsze zapisz
w sercu
w duszy
na twarzy...

Coobus
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości