Złamane serce... i co dalej?
#1

On Cię nigdy nie pokocha....nie okazuje zainteresowania, a nawet jeśli to.....nie takiego rodzaju podrywu oczekiwałaś....
I co dalej >
Jak sobie z tym poradzić?
Odpowiedz
#2

Obie te sprawy sa zwiazane z nakladaniem pewnych oczekiwan w stosunku do sytuacji. Moze wiec lepiej, nie oczekiwac tak duzo? Przyjmowac go takim jakim jest i z takim uczuciem jakim chce Ciebie obdarowac. Nie zostal on przeciez stworzony po to aby zyc zgodnie z tym jak inni by to widzieli. Tak samo jak Ty napewno nie raz odrzucilas mezczyzne, ktory nie odpowiadal Tobie w takim momencie w jakim jestes.
Odpowiedz
#3

No .....Uśmiech ale nie mogę sobie z tym poradzić....żadnego uczuci nie ma z jego strony,
Mineło 1.5 roku od kiefy widziałam go ostatni raz,mogło by mi już przejść....
Może też panowie się wypowiedzą jak koją swoją duszę przy odrzuceniu...
Odpowiedz
#4

Dzina napisał(a):No .....Uśmiech ale nie mogę sobie z tym poradzić....żadnego uczuci nie ma z jego strony,
Mineło 1.5 roku od kiefy widziałam go ostatni raz,mogło by mi już przejść....

Oj kochana co to jest 1,5 roku? Ja osobiscie spotkalam takiego Pana w zyciu, ktory baaardzo długo się za mną ciągnął... Bądz silna!


Odpowiedz
#5

Uśmiech Uśmiech Uśmiech

od miłości do miłości..............

i co pojawił się ktoś nowy ?
Odpowiedz
#6

I to nie jeden hahah ale emocjonalnie ten Pan oddziaływał na mnie jak karta Diabła z tarota. Ja silna kobieta przy nim byłam jakaś rozmyta, jakby zniewolona... mialam do niego ogromną słabość co niestety zakończyło się dla mnie źle... nie życzę nikomu takich doświadczeń...


Odpowiedz
#7

ze mną jest niestety podobnie ....nieustanne myśli i pragnienia ,a przy nim czuję się jak zagubiona mała dziwczynka
Odpowiedz
#8

Chciałabym odkopać temat- jeśli pozwolicie ,jeśli macie co do powiedzenia- Zapraszam Uśmiech

Moje serce znów się smuci-mamy problemy z partnerem.....Ja mam problem......coraz bardziej duszę się,chciałabym uciec ,ale nie mam dokąd.
W realnym świecie niestety nie zabiegają o kobietę rycerze,wymarzeni mężczyźni.....Przynajmniej w moim tak jest
Odpowiedz
#9

Dzina głowa do góry ! Byłam kiedyś chyba w podobnej sytuacji do Ciebie. Dusiłam się, wierząc w to, że ON się zmieni. W końcu on zrobił coś niewybaczalnego. Zdrady się nie wybacza nawet po paroletnim związku. Rozstaliśmy się w złości i do dzisiaj kontaktu nie mamy. Po rozstaniu aplikowałam praktycznie do każdej firmy, która znajdowała się jak najdalej od niego i od naszych wspólnych znajomych. Chciałam uciec od uczucia złamanego serca.

Ja wiejska, zwykła dziewczyna, z bardzo małej miejscowości, zdecydowałam się wyjechać i zerwać z tym co dla mnie toksyczne. Dostałam pieniądze od moich rodziców, które starczyły tylko na pierwszy miesiąc. Mając ok. 800 złotych w kieszeni wyjechałam i zaczęłam pracę za marne grosze. W ciągu tego czasu parę razy zmieniałam miejsce zamieszkania, nie było mi łatwo samej, cały czas wśród obcych ludzi. W nowych miejscach szybko się klimatyzowałam i poznawałam nowych ludzi. Obecnie przebywam prawie 300 km od rodzinnego domu i znajomych. W międzyczasie poznawałam różnych mężczyzn, ale z tych znajomości nic na poważnie nie wyszło. Nie byłam gotowa na nic nowego, byłam zagubiona jak dziecko we mgle.

Co zrobić, żeby nie cierpieć? Oderwać się od tego co toksyczne, docenić swoją wartość. Musisz zacząć się realizować, zacząć spełniać swoje marzenia, pasje. Ja chociaż uciekałam, to wiem, że uciec się nie da. Wyjeżdżałam z tych wszystkich miejsc w których byłam, zmieniałam kolory włosów, to schudłam, to przytyłam. Cały czas zmieniałam coś, ale nie samą siebie. W końcu teraz zmierzyłam się z przeszłością. Czasami oglądam zdjęcia z przeszłości i wspominam to co było, ale już nie mam złamanego serca. Swojemu byłemu życzę szczęścia, a sama też chce iść do przodu.

Życie nauczyło mnie, że muszę polegać sama na sobie i że z każdej sytuacji jest wyjście. Wystarczą tylko chęci i wiara w siebie. A każde złamane serce z czasem się sklei. Jeśli coś się rozpadło, to widocznie nie jest nam pisane.
Odpowiedz
#10

Kochana, bardzo dobrze moje poprzedniczki piszą, w życie każdego z nas są wpisane porażki w różnych aspektach egzystencjalnych. Po każdej, dość brutalnej lekcji od losu, trzeba się podnieść i iść dalej, wyciągając przy tym odpowiednie wniski oraz refleksje, tak by nie popełniać tych samych błędów poraz któryś z kolei.
Nie mam zamiaru demonizowac nas jako kobiet, ale z racji moich doświadczeń i obserwacji stwierdzam, że zbyt często oddajemy wszystko partnerowi, nie zachowując żadnej cząstki dla siebie. Nie wolno tego nigdy robić ! Ponieważ na własne życzenie stajemy się zależne od ukochanego, przy czym stawiamy go na swoim piedestale miłości, jednocześnie degradujac swoje 'ja', bo przecież partner jest ważniejszy od nas samych.
Potem wszyscy się dziwią, że jest tyle toksycznych związków, partner jest uzależniony emocjonalnie od drugiego, co przy rozstaniu skutkuje ogromną trauma i bólem.
Może to co teraz napisze, wydawac sie dosc egzaltyczne i brzmieć w tonie bełkotu new age'u, ale każdy z osobna zasługuje na kogoś wyjątkowego. Warto wreszcie docenić siebie, spojrzeć na swoje odbicie w lustrze i dostrzec w nim wartościowa osobę, która wie czego pragnie i się nie poddaje.

Jeśli ktoś nas kocha to zrobi dla nas wszystko ( no prawie Język ) i nie istnieje żadne - ale.
Odpowiedz
#11

Rita1989 gratuluję Ci odwagi,jesteś silną wartościową kobietą Uśmiech
ladi - bardzo mądrze piszesz- zbyt często oddajemy wszystko partnerowi- zapominamy o sobie i własnych potrzebach, dlatego zrobiłam coś czemu sama sobie nie wierze Uśmiech-
zapisałam się na studia- to dla mnie ogromny krok w przó- z pieniędzmi nie ma problemu będę mieć stypendiumUśmiech

Hm zdałam sobie sprawę,że gdbym nie odłożyła pieniędzy podczas stażu- nie miałabym na wpisowe i na pierwszy semestr- dziewczyny bez tego ani rusz...
Tak często o tym zapominamy - jak ważno,żeby mieć własne pieniądze....ich brak nas ogranicza do minimum,przecież gdybym miała podjąć kasę z naszego wspólnego konta- hm wspólnego -czyli jego,do którego nie mam dostępu ,a na które wpłacamy oszczędności to nic z moich studiów by nie wyszło -zaraz by mnie przekabacił,że za drogo i w ogóle po co mi to itd.....

A więc przezorny zawsze ubezpieczony- jakieś zakórniaki bardzo polecam Uśmiech
Odpowiedz
#12

Dzina gratuluję podjęcia dalszej edukacji ! Buźki

Jakiś czas temu moja wykładowczyni powiedziała coś takiego, iż ona sobie nie wyobraża, aby kobieta była uzależniona od swojego partnera, szczególnie pod kątem finansowym. Stwierdziła, że kobieta musi pracować, musi być niezależna, bo wcześniej czy później mężczyzna będzie ją szantażował ekonomicznie. I to jest prawda. Raz byłam świadkiem, jak pan pracujący w więzieniu (klawisz) szedł wraz z żoną i małym dzieckiem, krzycząc na całe miasto, że jego żona powinna się wziąć za robotę, jeśli chce wydawać jego pieniądze. Że wydaje to co on ciężką pracą zdobywa na same głupoty i to się skończy, że będzie musiała przynosić mu paragony z zakupów, a może i lepszą opcją byłoby jakby to on robił zakupy Głupek Brak słów na takie zachowanie niektórych ludzi...

Dlatego kochana się nie poddawaj, walcz o swoje szczęście, swój rozwój, zacznij doceniać siebie pod każdym względem, ponieważ jesteś mądrą i wartościową dziewczyną i nigdy nie daj sobie wmówić, że tak nie jest.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości