Wojna, spotkanie, nienawiść. Bardzo proszę o pomoc
#1

Na początek witam użytkowników tego forum. Zdecydowałem się założyć konto ale na forum bywam od jakiegoś czasu Uśmiech
Proszę o pomoc w zinterpretowaniu mojego snu, trochę długi:

Śniło mi się, że była wojna a ja byłem żołnierzem który jeździł na koniu i walczył. Wojna jak wojna, chaos, zamęt, brak strachu, pokonasz jednych to nadciągną kolejni. Była to bitwa średniowieczna, po pewnym czasie czułem lekkie zmęczenie i frustracje z powodu kolejnych wojsk przeciwnika.
I druga część snu, nagły przeskok z pierwszego na drugi. Byłem już w "swoich" czasach przed jakąś szkołą, w mieście w którym dawniej mieszkałem. Szkoły jako tako nie znam ale przejeżdżałem/przechodziłem obok niej latami. O ile dobrze pamiętam, to we śnie na budynku pisało "liceum lingwistyczne" ale nie wiem czy to rzeczywiście to Oczko . Podszedłem do drzwi i wszedłem razem z moją matką do środka. I... Zauważyłem kobietę którą znam. Chciałem pójść do niej. Powiedziałem matce że pójdę sam, na co ona: "Gdzie się chcesz szlajać? Jeszcze czego!" i przez jakiś czas chodziła ze mną, ale gdy dostałem się do tego miejsca, ona (matka) zniknęła. Natomiast byłem z jakimś przyjacielem który pojawił się znikąd, najpierw pod postacią nieznajomego mi człowieka.
Gdy byłem w pobliżu tej kobiety, obserwowałem ją i widziałem na 100% że to właśnie ona. Trochę się kręciliśmy za nią, a potem... Kolega stał się jakimś pingwinem (serio Bezradny ) i potrafił mówić. Potem zza ściany wyszła ona, zobaczyła nas i powiedziała najpierw do niego, a potem do mnie: "mam mieszane uczucia widząc kogoś kogo lubię i nienawidzę", po czym zawróciła i sobie poszła. Ja się nieco rozczarowałem, ale wiedziałem że tak się może stać i przyjąłem wiadomość ze spokojem.
Ale tego to ja kompletnie nie rozumiem - następnie, ten kolega chyba zamienił się w człowieka, już sam nie pamiętam, i chciał za nią iść, ale ja wiedziałem że on się w niej zakochał i go zatrzymałem mówiąc głośno, że ona ma już męża, po za tym że jest lingwistką, mądrą osobą itp i że nie powinien za nią iść. On przyznał mi rację, a ja wziąłem go ze sobą i poszedłem z nim w kierunku wyjścia. I tu sen się skończył. Obudziłem się lekko spocony.

Ta kobieta istnieje naprawdę, znam ją. Ona, jak rozumiecie ze snu, zna wiele języków obcych, ale nie uczy w żadnej szkole lingwistycznej (a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo). Jest bardzo wartościową osobą, szczerze mówiąc to nigdy w życiu nie spotkałem nikogo takiego.
To jest poplątane, bo ja ją lubię, ona do pewnego czasu też była do mnie nastawiona raczej przyjaźnie, ale ja zrobiłem jej świństwo i ona mi tego nie wybaczyła, powiedziała że nie chce mnie więcej widzieć. Ja tego czynu żałuje, zrobiłem to bezmyślnie i postanowiłem że gdy tylko będzie okazja to się z nią spotkam i ją przeproszę. Obawiam się jednak że ona i tak mi nie wybaczy. Już jakiś czas temu rozmawiałem z nią o tym ale nie było to zbyt szczere, nie rozumiałem swojego błędu... Oczywiście teraz już zdałem sobie sprawę z sedna całego problemu, ale jestem świadomy że być może jest już za późno. Mam jednak nadzieje że przyjmie moje przeprosiny.
Coś jeszcze dodam. Kilka dni chciałem przyśnić coś o niej (czytałem o snach i wierzę że coś jednak znaczą), nie udawało mi się to. Ona śni mi się bardzo rzadko chociaż myślę o niej każdego dnia. W końcu wczoraj poszedłem spać i mi się udało.

Ten sen z pewnością coś oznacza. Czy ktoś wie co?
Pozdrawiam.
Odpowiedz
#2

Dla mnie, opis twojej postaci w tym śnie kojarzy mi się z rycerzem mieczy, nabroiłeś, zraniłeś kobietę, namieszałeś jej w emocjach, chciałbyś, żeby Ci wybaczyła, zagnębiasz się tym, masz problem z dokonaniem wyboru.
Odpowiedz
#3

Dziekuje Ci za pomoc.
Za duzo o tym mysle. Narazie musze dac sobie spokoj.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości