Nauczmy sie dawac...i brać...
#1

Prawo DAWANIA I BRANIA
Dawanie i branie to dwa aspekty tej samej energii. Dawanie rodzi otrzymywanie, a otrzymywanie  - dawanie, ponieważ energia w przyrodzie musi po prostu krążyć i płynąć.

Zasady są proste: im więcej dajesz, tym więcej otrzymujesz. Jednakże dając, ciesz się z dawania, wówczas energia zostaje zwielokrotniona. Jeśli ofiarowując coś, odczuwasz stratę, wówczas nie dajesz naprawdę i zasada nie zadziała. Liczy się intencja, myśl, ponieważ to myśl prowadzi energię. Zatem dawaj z radością, uruchamiając przepływ energii. Dając, wiedz, że nic nie tracisz tak naprawdę, tylko robisz miejsce na nowe. Dbaj jednak, by dawać szczerze, a nie pozbywać się czegoś, co komuś wciskasz bez sensu. Bądź czujny na rzeczywiste potrzeby drugiego człowieka. Dając jałmużnę, nie myśl o żebraku, że jest biedny, bo wzmacniasz jego biedę, myśl o przepływie energii i o sensie samego dawania komuś, kto w tym momencie potrzebuje.

Warto też nauczyć się brać z wdzięcznością to, co dają nam inni. Jeśli czegoś nie chcesz przyjąć to tak, jakbyś wyobrażał sobie, że dający jest biedny. Tworzysz dla niego złą wibrację. Bez względu na zamożność ofiarowującego, przyjmij z wdzięcznością jego dar, wyobrażając sobie, że jest bardzo bogaty i stać go nie tylko na taki prezent, ale dokładnie na wszystko. Twoja myśl zasila tą osobę energetycznie.

Trzeba pamiętać, ze to BIORCA uruchamia DAWCĘ. Innymi słowy: jeśli przyjmujesz z wdzięcznością, otwierasz przepływ energii dla siebie i dla osoby, która chce cię obdarować. Biorąc - dajesz... Nie wzbraniaj się przed przyjęciem szczerze ofiarowanej pomocy, dobrego słowa czy przedmiotu, ponieważ odmawiając nie tylko blokujesz przepływ dobrej energii, ale też wysyłasz do Wszechświata informację, że nie zasługujesz na nic dobrego.
Co sądzicie o tym prawie? Jakie macie z nim doswiadczenia?
Odpowiedz
#2

To swietne co napisalas , ivana. Wlasnie mialam okazje do otrzymania prezentu 2 dni temu. Carroll, moja przyjaciolka, jest krolowa dawania prazentow. Kupila mi zegar na urodziny. Dajac mi go zaznaczyla, ze jesli mi sie nie podoba to ona ma paragon i mozna go wymienic. Zegar jest ladny , nie zebym byla jakos bardzo zachwycona, ale w sumie , pomyslalam, ze bedzie mi pasowal w sypialni. Zapytalam gdzie go kupila i gdy mi oznajmila, ze w dosc drogim sklepie to powiedzialm, niby zartem, ale wlasciwie calkiem serio, ze juz mi sie mniej podoba. My miedzy saba tak zartujemy....czyli chyba zepsulam energie...jak myslisz? Strasznie nie lubie dostawac drogich prezentow, nie wiem dlaczego....czy cos ze mna nie tak?
Odpowiedz
#3

Jesli powiedzialas to zartem to wcale nie zniszczylas energii bo mimo wszystko Twoja przyjaciolka Cie zna i wie jaka naprawde jestes ale prawda jest taka ze rzeczywiscie wiele osob ma problem z braniem czegos od kogos tak po prostu. Ja tez ciagle tego sie uczę...
Odpowiedz
#4

Droga bardzo droga Lilo jesteś skarbem skoro drogie prezenty wywołują w twej duszy niepokój , pozwól na to obdarowywanie siebie a los czasami Takim osobą niesie niespodziewane szczęscie.. Pozdrawiam Buźki
Odpowiedz
#5

Wlasciwie to zupelnie nie wiedzialam gdzie to wkleic, bo mi nigdzie nie pasowalo. Doszlam jednak do wniosku ,ze temat, ktory chce poruszyc, zainspirowala mnie do tego miriam, dotyczy bezposrednio naszego samopoczucia, a co za tym idzie zdrowia. Choc moze przydalby sie poddzial "Cos dla ducha"...nie wiem, zostawiam to do decyzji szefostwu.

miriam napisał(a):... Najsmutniejsze jest w tym wszystkim to , ze kiedy już takie osoby otrzymają od nas wszystko najlepsze co tylko mogliśmy im dać." Obrosną w piórka "Przestajemy byc juz potrzebni . Zwyczajnie odchodzą . Czasami bez słowa wyjaśnienia , czasami udaj, ze nas nie znają. Zdarza się tez ,ze są wrogo do nas nastawione.Ty myślisz i zastanawiasz się cholera. Co jest i dlaczego ? Jednak nie uzyskujesz odpowiedzi. Po takim doświadczeniu mówisz sobie o nie , to już ostatni raz dałam się nabić w butelkę !. Koniec z tym i co i nic Rotfl . Po jakimś czasie , kiedy przestaje to już tak mocno boleć .

Tak sie ciagle zdarza miriam...kazdy z nas tak mial... Problem jednak jest nie w tym , ze ci ludzie odchodza bez slowa wyjasnienia. Nie mozna ich za to obwiniac. Dajemy a oni biora, to normalne. Problem, moim zdaniem, jest w osobie dajacej. Jesli dajesz i oczekujesz cos w zamian... tutaj zaczyna sie rozczarowanie a w nastepstwie czesto wrecz tragedia.
Trzeba sie nauczyc dawac dla samego dawania, charytatywnie nie dla jakichs wzajemnych korzysci. Albo okreslic szczerze..."sluchaj taka(ki) owaka(ki) ja dam ci to i to zrobie dla ciebie to lub tamto lecz oczekuje w zamian tego i owego. I sytuacja bedzie jasna i zdrowa. Zycie nauczylo mnie , ze wole dawac niz brac, bo wiem , po wielu tego rodzaju doswiadczeniach,
ze gdy ja daje, nie oczekuje nic w zamian. Po prostu sie ciesze , ze moge cos komus dac, pomoc w jakis sposob.
Gdy mam cos brac to zastanawiam sie nad tym czego ta osoba ode mnie oczekuje. Czuje wtedy dyskomfort i staram jak najszybciej sie jakos odwdzieczyc, jesli tylko moge to zrobic.
Odpowiedz
#6

a ja sie tyle razy sparzylam w dawaniu-potem jestem wykorzystywana . mam sasiadow ktorzy maja 5 dzieci i w kolko po cos przychodza . jak ich nie znalam to dawalam ,bo zal ale teraz widze ze oni wydaja pieniadze na bzdury a do mnie przychodza po jajka! wole pomagac chyba obcym chocby lumpowi na ulicy tak jak dzis ktory chcial zupke chinska . a brac tez nie lubie. Myśli
Odpowiedz
#7

Pomaganie i dawanie jest piekne. Trzeba tylko czuc, ze chcesz to robic bezinteresownie, pitunia. Pomoz im gdy beda w potrzebie, ale rozgranicz jednoczesnie czy to jest sytuacja gdy oni cie naprawde potrzebuja, czy po prostu cie wykorzystuja. Tego sie trzeba nauczyc. Ja ciagle sie ucze.
Odpowiedz
#8

tak masz racje . pomaganie jest mile ale w moim przypadku Obcym. "swoim" nie miem powiedziec NIE chociz w srodku sie gotuje
Odpowiedz
#9

Naucz sie mowic "nie" pitunia, bo bedziesz wiecznie albo zla albo rozczarowana.
Odpowiedz
#10

Lila słusznie prawisz, sama przecież też do tych, dających całym sercem, się zaliczasz, jak i ja z resztą. Ale proponowałabym tytuł wątku - nauczmy się brać. ew. nauczmy się brać z wdzięcznością
Moja córka, młodsza z resztą acz dorosła, stwierdziła - "matka, ty całe życie kombinujesz komu i coby tu jeszcze trzeba było pomóc albo oddajesz nawet jak sama nie masz. Stara jesteś, nadszedł czas odwrócic sytuację. Zapytaj siebie samą czego potrzebujesz od świata i od rugiego ludzia. Pamiętaj - miękkie serce = twarda dupa. A jak chcesz dawac to dawaj ale i bierz jak coś ci się należy."
Zaznaczam, ze moje dzieci były wychowane b. skromnie z konieczności, i to one mi teraz pomagają

Sztuka dawania jest wbrew pozorom bardzo prosta, mam ją opanowaną do perfekcji. Mówiąc szczerze nie żałuję tego, bo to wraca do mnie teraz. Niestety dawać w worek bez dna, któremu "się należy" z róznych względów to emocjonalne samobójstwo.
Najlepiej dawać i brać, tak żeby i wilk był syty i owca cała, to jest sztuka! I tak jest uczniwiej, bo to tak jak z zapłatą za wróżbę. Pieniążek albo dziękuję przynajmniej.
Odpowiedz
#11

O to dokladnie chodzi , Ewciu. Z mala poprawka, pewnym szczegolem , ktory jest bardzo istotny. Nie zawsze mozemy oczekiwac , ze "wiezmiemy" od osoby , ktora obdarujemy. Jestem za braniem jak najbardziej. Trzeba sie takze nauczyc brac, jesli dajemy, ale nie oczekujmy , ze nas "obdaruja" ci , ktorych my obdarowalismy, bo to nie zawsze jest mozliwe. A nawet jesli jest mozliwe , nie zawsze sie przydarza. Zatem...zeby nie czuc rozczarowania...dawajmy nie oczekujac nic w zamian, a bierzmy, wiedzac, ze mozemy dac cos w zamian.
Odpowiedz
#12

Hojność polega nie na tym, by dawać dużo, ale na tym, by dawać w odpowiedniej chwili.
Odpowiedz
#13

„To jedna z najwspanialszych nagród, jakimi obdarowuje nas życie, że żaden człowiek nie może szczerze pomóc innemu, nie pomagając samemu sobie.”
Ralph Waldo Emmerson – amerykański eseista i poeta.
Odpowiedz
#14

Wiem o co Ci chodzi, to jest oczywiste. Często się daje dla samej przyjemności dawania. Po prostu. Ja miałam na myśli raczej tzw toksyczne związki kiedy daje jedna strona, naawet niie oczekując wdzięczności czy czegoś takiego, ale niestety bywa, że to trwa i trwa a druga strona bierze i bierze i od nadmiary tego otrzymanego dobra uważa, że nagrodą dla nas zest już samo to, że to właśnie ONA bierze łaskawie obdarzając nas swoim istnieniem, heheh. Ale to już inna bajka.
Dobranocka i buziaczek, Luzik Luzik Luzik
Odpowiedz
#15

no ja niestety rozdaje ludziom rzeczy z okazja i bez okazji ...
najbardziej lubię te bez okazji

już mam zakaz od jednej koleżanki nie przynoszenia niczego więcej ... bo ona nie umie przyjmować
ale nie to, że potrzebująca jest czy coś

ja natomiast wszystko czego postanawiam się pozbyć wynoszę do niej ... ona się opiera ...
a ja mam może nie jakieś wysublimowane wytłumaczenie ale:

bierz dziewczyno! chcesz, potrzebujesz, podoba Ci się, przyda się ... bierz ...
ja i tak bym to wydała do charity bądź do śmietnika ...

nie podoba Ci się nie chcesz ... ty zanieś do charity ... ale jak znasz kogoś kto tego potrzebuje to daj mu!

no i musi brać ...
ale cały czas na mnie krzyczy ...

a do charity to niestety ale szmat i podartych ciuchów się nie daje ... na cóź ubogiemu zdarty sweterek lub podarte spodnie ... pamiętajmy, że oni też chcą wyglądać godnie
nie modnie ale godnie ... ( przynajmniej ci naprawdę potrzebujący )
Odpowiedz
#16

Ok ...Dokladnie ! podpisuje sie pod tym co napisalas, Kasha.
krystyna , polacz te watki, dobry pomysl, tak mi sie wlasnie wydawalo,ze byl juz ten watek ale nie chcialo mi sie szukac.
Odpowiedz
#17

Lila , to co piszecie jest oczywiste . Ja bardzo często pomagam i nie oczekuje zapłaty , czy wdzięczności. Nie lubię tego słowa wdzięczność. Jednak wymiana energii powinna być. Do mnie na PW czy na pocztę mojego bloga pisze sporo osób z prośbą o Reiki , wróżbę, czy poradę . Bardzo często nie biorę za to pieniędzy . Proszę taka osobę o modlitwę w mojej intencji , lub dobre słowo . Chodzi mi zupełnie o coś innego . Mam tu na myśli niegodziwości i kłamstwa , której dopuszcza się osoba , która wspieramy i pomagamy przez lata i która uważamy za swego przyjaciela. Ja jestem osobą otwarta i prostolinijną tak jak chyba Ty Lila i Ewa również. Dla mnie białe to jest białe , a czarne to czarne. Uśmiech I wiem , tez ,ze bardzo często w tym pomaganiu zapominam o sobie i swoich potrzebach . Dla mnie wtedy liczy sie tylko ta osoba , która potrzebuje pomocy . Wariatka!!! Rotfl
Odpowiedz
#18

Skoro liczy sie dla ciebie tylko osoba , ktora potrzebuje pomocy, to nie rozumiem dlaczego masz problem i dlaczego nazywasz siebie wariatka. Albo chcesz pomagac albo nie . To proste.
Odpowiedz
#19

Nie rozumiesz mnie Lila , ale jestem zbyt zmęczona , by to teraz tłumaczyć. Może innym razem. Uśmiech
Odpowiedz
#20

Jednak mysle, ze cie rozumiem...
Kasha40 napisał(a):... bo przecież pomagający z serca nie robią sobie reklamy i nie pomagają dla reklamy
Odpowiedz
#21

gdzieś kiedyś w hadisach Mahometa przeczytałam - nie zacytuję dosłownie, ale sens był mniej więcej taki -

uśmiech jest jałmużną dla drugiego człowieka
.

nie chodzi tu bynajmniej by się uśmiechać z litości, tylko by bez słowa okazać mu wsparcie.
niczym Tarzan, który mówi: - ja człowiek, Ty człowiek, my tacy sami Uśmiech
co więcej, na taką jałmużnę stać każdego Uśmiech
Odpowiedz
#22

miriam napisał(a):Chodzi mi zupełnie o coś innego . Mam tu na myśli niegodziwości i kłamstwa , której dopuszcza się osoba , która wspieramy i pomagamy przez lata i która uważamy za swego przyjaciela. Ja jestem osobą otwarta i prostolinijną [...] Dla mnie białe to jest białe , a czarne to czarne.
Na dawanie i branie musi być zgoda. Ty dajesz bezinteresownie, z dobrego serca, ktoś zgadza się na przyjmowanie. Sprawą elementarną jest w takim przypadku zwykła, ludzka przyzwoitość. Uczciwe zachowanie wobec osoby dającej. Zgadzam się z Tobą, Miriam.
Niektórzy mówią - jak jest głupia/głupi i chce dawać, to niech daje - i korzystają bez skrupułów. To jest sprytne przerzucanie odpowiedzialności na osobę obdarowującą i sposób na pozbycie się poczucia winy przez osobę przyjmującą. Bo przecież on/ona się nie prosiła, więc o co chodzi?
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości