Warsztat 116 - Czternastolatki
#1

Wymyśliłam następującą zagadkę warsztatową:
jako czternastolatka, piętnastolatka moja przyjaciółka "wkręciła się" w coś, co można nazwać hobby - sposobem spędzania wolnego czasu. Po niedługim czasie przyłączyłam się do tego i ja, chociaż moja przyjaciółka miała znacznie więcej talentu w dziedzinie, o którą pytam.

Pytanie jest proste - co to było?

Czy to coś dotyczyło siedzenia w domu, spotkań z ludźmi, aktywności fizycznej? Każde skojarzenie warto napomknąć - coś związanego z umysłem, z pracą twórczą, z ciężką pracą fizyczną, gimnastyką...? W jakim otoczeniu przebiegało?

Natura tego, o co pytam jest dosyć charakterystyczna, mam nadzieję, że uda się to wychwycić w kartach.

Druga część pytania - czy był to tylko epizod w moim życiu, a może coś, co towarzyszyło mi wcześniej, i później? jak dzisiaj w moim życiu wygląda realizacja tego, o co pytam? czy nadal jest to obecne? - czyli krótki przebieg w obrębie mojego życia tego tematu...

Mam nadzieję, że warsztat nie będzie zbyt trudny ani też nudny... Uśmiech

Zachęcam gorąco wszystkich chętnych do uczestnictwa, rozwiązanie w niedzielę!
Odpowiedz
#2

co to było ? cesarzowa paź buław i 8 kielichów - tworzenie biżuterii ? Tworzenie czegoś co ma na celu nas upiększyć, lub produkcja zaproszeń/kartek coś takiego

druga część pytania? 7 mieczy 5 mieczy i 2 buław - raczej coś co pojawiło się dość szybko, nie planowane u Ciebie wcześniej, teraz sięgasz po to od czasu do czasu ?
Odpowiedz
#3

Witaj Paulinkqa, dziękuję za udział w warsztacie Uśmiech Kwiatek

I oczywiście zapraszam serdecznie pozostałych!
Odpowiedz
#4

Le Stelle napisał(a):Wymyśliłam następującą zagadkę warsztatową:
jako czternastolatka, piętnastolatka moja przyjaciółka "wkręciła się" w coś, co można nazwać hobby - sposobem spędzania wolnego czasu. Po niedługim czasie przyłączyłam się do tego i ja, chociaż moja przyjaciółka miała znacznie więcej talentu w dziedzinie, o którą pytam.

Pytanie jest proste - co to było?

Czy to coś dotyczyło siedzenia w domu, spotkań z ludźmi, aktywności fizycznej? Każde skojarzenie warto napomknąć - coś związanego z umysłem, z pracą twórczą, z ciężką pracą fizyczną, gimnastyką...? W jakim otoczeniu przebiegało?

Natura tego, o co pytam jest dosyć charakterystyczna, mam nadzieję, że uda się to wychwycić w kartach.

Druga część pytania - czy był to tylko epizod w moim życiu, a może coś, co towarzyszyło mi wcześniej, i później? jak dzisiaj w moim życiu wygląda realizacja tego, o co pytam? czy nadal jest to obecne? - czyli krótki przebieg w obrębie mojego życia tego tematu...

Mam nadzieję, że warsztat nie będzie zbyt trudny ani też nudny... Uśmiech

Zachęcam gorąco wszystkich chętnych do uczestnictwa, rozwiązanie w niedzielę!
Technicznie pytania są proste, ale od strony praktycznej jednak mają dość wysoki stopień trudności, wg mnie. Uśmiech

Co to było za hobby? król pucharów, Arcykapłanka
Dodatkowe pytania posiłkowe:
Czy hobby to wymagało aktywności czy było stacjonarną formą? Głupiec, 3 buław
Czy hobby miało charakter fizyczny czy umysłowy? 3 mieczy, 6 buław

Czy to był tylko epizod czy dłuższa pasja? 9 pucharów, 8 denarów
Jak obecnie wpływa na życie LeStelle? as denarów, rycerz buław

To hobby wyszło bardzo emocjonalnie, wiązało się z pokładami empatii i odwoływało do podświadomości. Mogło mieć wiele wspólnego z psychologią, ezoteryką, czy ogólnie pojętą duchowością. Sądzę też, że ma wiele wspólnego z twórczością. Wodny element króla może wskazywać na kontakt z wodą po prostu. Mam pewien problem bo Arcykapłanka jest moim Strażnikiem i generalnie zamyka odpowiedź... Chyba powinienem się bardziej skupić na tym królu. Z króla pucharów najmocniej: praca twórcza (muzyka, literatura, rysowanie itd.), opieka nad kimś/czymś, działalność charytatywna, może być działalność religijna.
To hobby zdecydowanie wymagało aktywności, przemieszczania się, kontaktu z ludźmi. Karty sugerują, że głównym motywem były podróże i przygody, albo chociaż miało nieprzewidywalny charakter - wielokrotnie coś zaskakiwało, rzeczy działy się spontanicznie. Na pewno nie ograniczałyście się do stacjonarnego siedzenia w domu. Ciekawe, bo nijak mi to nie pasuje do ogólnej odpowiedzi...
Charakter był dwustronny - i umysłowy i fizyczny, ale jednak umysł wybija się mocniej. Ponownie widzę tę kontakt z ludźmi, komunikację, może nawet pracę w grupie, zespole. Mogło być to twórcze zajęcie.

To hobby na dłużej zagościło w Twoim życiu i odcisnęło konkretny, trwały ślad. Co więcej rozwijałaś to z czasem.
Obecnie więc nadal wpływa na Ciebie. Może dzięki temu poznałaś wiele ciekawych miejsc i nadal możesz to robić. Być może masz jakieś miejsce stałych wypadów poza dom.

Pozdrawiam Uśmiech
Odpowiedz
#5

Co to było za hobby?
8 kielichów/ 2 miecze/ paź mieczy

Nie byłaś spracjalnie pewna czy się tym zajmować. Prawdopodobnie też wielokrotnie podchodziłaś do realizacji tego przedsięwziecia. Jednak ciągle Cię nurtwało na nowo, to były wewnętrzne konflikty i rozterki, za a nawet przeciw.
To hobby rzuca Cie w pogoń za światem, może dot.: podróży, badań, wędrówek, pielgrzymek. Jest to działanie nieszablonowe - łamiące zasady, a nawet swoje wewnętrze zahamowania, ciągle szukałaś czegoś nowego. Byłaś jak buntownik (uciekałaś z domu?). Wyjazd w nieznane, autostop.
Wymagało odosobienia, skupienia. Wzbogacało rozwój duchowy, zdolności. Wymagało wiedzy intelektalnej oraz sprawności. Z czasem poświęciłaś temu każdą wolną chwilę. Może chodzić o zwiedzanie zabytków, historię sztuki, miejsca historyczne (tam gdzie nikt wczesniej nie był), górskie wspinaczki: piesze lub na rowerze, bieg na orientację w terenie nocą ;--). A może po prostu szachy, wymagające wielkiego skupienia lub gry słowne. W związku z tym mogłaś uczestniczyć w związkach/ zjazdach/ zgrupowaniach/ turniejach w całej Polsce.

Jak kiedyś i dzisiaj w moim życiu wygląda realizacja tego, o co pytam?
XI Sprawiedliwość/ 8 pałek/ 3 kielichy

Karty wymienione w pierwszym pytaniu mają podobny wydzwięk, dlatego uważam, że hobby towarzyszyło Ci w zmiennym stopniu. Były rozstania i powroty. Dzieki temu hobby dziś jesteś biegła w pisaniu, lekkim wysławianu. Nie masz problemu z nawiązywaniem kontaktów, masz spore grono znajomych. Masz wiedzę, którą wykorzystujesz na co dzień. Możliwe, że dziś jesteś w tym mistrzem (masz medale, triumfy, dyplomy, wykształcenie) i organizujesz lub uczysz innych tego fachu. Jest to Twoje drugie zjęcie/ praca z czego możesz mieć nawet pieniążki.
(zobaczyłam Cie jako przewodnika, tłumacza, nauczyciela języka obcego/naszego, instruktora)

Dzięki za warsztat, z niecierpliwością czekam na rozwiązanie Uśmiech
Odpowiedz
#6

Luks napisał(a):Technicznie pytania są proste, ale od strony praktycznej jednak mają dość wysoki stopień trudności
Oj tam oj tam Oczko No chodziło mi o konstrukcję pytania, nie próbę odnalezienia odpowiedzi na nie Oczko

Tym bardziej bardzo dziękuję kolejnym uczestnikom - Luks, Mag Kwiatek Kwiatek
Odpowiedz
#7

Co to było? Król monet, 2 kielichów, 9 mieczy
Hmm, wydaje mi sie, ze mogło być to coś z ostrzem np: krawiectwo? Napewno coś tworzyłaś.
CZy to był epizod? 6 mieczy, Sąd, 5 kielichów
Dosć długo sie tym zajmowałaś, ale odciełaś sie od tego i już nie kontynuujesz hobby.
Odpowiedz
#8

Nastek, bardzo Ci dziękuję za udział Uśmiech Kwiatek
Odpowiedz
#9

Jeżeli jeszcze ktoś chciałby wziąć udział w warsztacie, dajcie znać - jeśli nie, rozwiązanie podam w niedzielę około południa Uśmiech
Oczywiście zapraszam, kto tam się jeszcze waha!! Uśmiech
Odpowiedz
#10

Witaj Le Stelle, dawno nie brałam udziału w warsztatach, a więc do boju :violence-duel:
ad.1 3 mieczy, 7 kielichów, 4 miecze
Coś o charakterze duchowym, pomoc innym, praca charytatywna, wolontariat, metafizyka, zajęcie wymagało siedzenia w domu - może opieka nad starszymi osobami lub dziećmi - stąd możliwe urazy fizyczne, nie wykluczam także, że być może wtedy zaczęłaś przygodę z kartami,
ad2. As mieczy, Sprawiedliwość, 9 kielichów - myślę, że nie był to jedynie epizod
Odpowiedz
#11

To moze I ja dolacze Oczko
Co to bylo za hobby ? 3Mieczy ,3Monet ,Krol Mieczy
hm zajecie ktora moglo sie wiazac z rzezbieniem,szyciem ,fryzjerstwem ,projektowaniem ale rowniez moze byc to zwiazane z pomoca dla potrzebujacych byc moze organizowanie jakis skladek ,a moze reklamowanie czegos ,pisanie wierszy,aktorstwo,sport.
Przebiegalo to w otoczeniu kilku osob ktore mialy pociag do tego hobby.Kolo Fotuny
Wracasz do tego zajecia kiedy tylko masz checi.7Monet.
Bardzo mozliwe iz byla to zajawka na samym poczatku pozniej moglas do tego wracac ale juz z duza rezerwa i zdobytym doswiadczeniem.
Odpowiedz
#12

Perełko, Lila - cieszę się, że dołączyłyście Uśmiech Uśmiech Kwiatek
Odpowiedz
#13

Le Stelle napisał(a):Wymyśliłam następującą zagadkę warsztatową:
jako czternastolatka, piętnastolatka moja przyjaciółka "wkręciła się" w coś, co można nazwać hobby - sposobem spędzania wolnego czasu. Po niedługim czasie przyłączyłam się do tego i ja, chociaż moja przyjaciółka miała znacznie więcej talentu w dziedzinie, o którą pytam.

Pytanie jest proste - co to było?

Czy to coś dotyczyło siedzenia w domu, spotkań z ludźmi, aktywności fizycznej? Każde skojarzenie warto napomknąć - coś związanego z umysłem, z pracą twórczą, z ciężką pracą fizyczną, gimnastyką...? W jakim otoczeniu przebiegało?

Natura tego, o co pytam jest dosyć charakterystyczna, mam nadzieję, że uda się to wychwycić w kartach.

Druga część pytania - czy był to tylko epizod w moim życiu, a może coś, co towarzyszyło mi wcześniej, i później? jak dzisiaj w moim życiu wygląda realizacja tego, o co pytam? czy nadal jest to obecne? - czyli krótki przebieg w obrębie mojego życia tego tematu...

Mam nadzieję, że warsztat nie będzie zbyt trudny ani też nudny... Uśmiech

Zachęcam gorąco wszystkich chętnych do uczestnictwa, rozwiązanie w niedzielę!

1. część:
Król kielichów, Królowa kielichów
2 część:
As kielichów, siedem pentakli

Takie nagromadzenie kielichów pokazuje mi, że prawdopodobnie było to jakieś zajęcie twórcze, wymagające wrażliwości i podchodziłyście do tego z dużymi emocjami. Obstawiałabym że było to zajęcie raczej dobre dla dziewcząt.Oczko Wydaje mi się , że było to coś co wymagało pewnego rodzaju natchnienia, impulsu, pomysłu, twórczej natury, albo po prostu coś cyklicznego. Na tyle wyczerpujące (psychicznie lub fizycznie) lub pracochłonne, że nie takie "na co dzień", raczej wymagające wyciszenia, skupienia i dość dużo czasu. Nie sądzę też, żeby do uprawiania tej działalności było konieczne towarzystwo innych ludzi, raczej powiedziałabym że była to "działalność" indywidualna i dająca indywidualne wyniki.
Czy to było lub jest nadal obecne w Twoim życiu? Wydaje mi się, że w tamtych czasach była to naprawdę Twoja wielka fascynacja, wręcz się tym zachłysnęłaś. W tej chwili jest to nadal obecne w Twoim życiu, ale nie podchodzisz już do tego tak emocjonalnie, po prostu jeśli masz okazję to robić to sprawia Ci to przyjemność. Nie jestem pewna czy to nie jest coś co było już obecne wcześniej w Twojej rodzinie, być może zajmował się tym w przeszłości ktoś z Twoich przodków - rodzice, dziadkowie? W każdym razie uważam, że nie było Ci to całkiem obce i zetknęłaś się z tym zanim jeszcze Twoja przyjaciółka "zaraziła Cię" tą pasją.
Trudno jest trafić konkretnie... ale tak dla porządku może wytypuję kilka rzeczy: fotografia, pływanie lub żeglarstwo, malarstwo lub rzeźbienie, szycie, robienie biżuterii, coś związanego z kinem, teatrem lub muzyką (gra na instrumencie?), a może... karty, Tarot. Oczko

Dziękuję za warsztat Le Stelle. Uśmiech

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz
#14

Jednorożcu, dziękuję Ci bardzo za udział w warsztacie Oczko Kwiatek

Myślę, że już chyba nikt nie dołączy, ale jeśli ktoś jeszcze się mierzy z decyzją - zapraszam! Uśmiech

Postaram się podać rozwiązanie około 15:00 Uśmiech
Odpowiedz
#15

Jeszcze raz wszystkim bardzo serdecznie dziękuję za udział!!!

Tematem tego warsztatu było jeździectwo
[ATTACHMENT NOT FOUND] [ATTACHMENT NOT FOUND]


Moja przyjaciółka mając około 14 lat złapała ogromną „zajawkę” na jeździectwo i zapisała się do harcerstwa. Nie pamiętam teraz dobrze, czy zapisała się tam z racji właśnie możliwości nauki konnej jazdy, czy może dzięki przyłączeniu się tam wkręciła się w ten światek... W każdym razie ja nigdy harcerką nie byłam. Drużyna, do której Ania przynależała z jakiegoś powodu miała możliwość korzystać z koni z pobliskiej stadniny nieodpłatnie, w zamian za różnoraką pomoc. W jakiś szalony sposób jeździłam tam z nią i mogłam korzystać z przywilejów harcerzy. Nie było jednak mowy o żadnej „nauce jazdy”. Przeważała jazda na padoku – w bezpieczny, rekreacyjny sposób - i chyba tylko raz w teren pojechałyśmy (trzeba było mieć kogoś, kto dobrze jeździ i zna trasy). Z powodów dla mnie nieznanych harcerstwo zmieniło jednak „zaprzyjaźnioną stadninę” na umiejscowioną nieco dalej od mojego miasteczka, do której dojazd wymagał więcej czasu (jeździłyśmy głównie rowerami). Oczywiście z racji niebycia harcerką miałam w tych miejscach status „bywania” i moja jazda uzależniona była od możliwości „wkręcenia mnie”, trochę w ukryciu przed drużynową. Moim jedynym instruktorem była Ania, a instrukcja ograniczała się przede wszystkim do tego, jak należy konia przygotować przed jazdą i po jeździe, czyli różnego rodzaju prace w stajni. W porównaniu z poprzednią stadniną konie były znacznie potężniejsze, masywniejsze i nieco mniej ułożone... Jazda tam polegała głównie na wyjeżdżaniu w teren – który zresztą jest przepiękny w tamtych okolicach, i na sporej mieszance kłusa i galopu. Nie zapomnę nigdy słów Ani: „Wiesz, te konie są takie trochę... rozbrykane, mają takie miejsce, gdzie lubią sobie pocwałować...” I faktycznie, raz tylko dałam się zabrać na odcinek trasy, na którym te konie cwałowały (a przypomnę, że cwał to najszybszy krok konia, taki nieokiełznany galop) – kamienisty wąwóz pełen drzew, których gałęzie co chwila biją po twarzy... Było kilka przygód, łącznie z tym, że właśnie raz gałąź niemal nie strąciła mnie z siodła, a raz koń mnie w galopie z siodła po prostu wysadził swoim wierzganiem, co na szczęście skończyło się tylko skręceniem kostki... Ania oczywiście też zaliczała swoje upadki, ale robiła podejścia pod skoki przez przeszkody, co dla mnie było zupełną abstrakcją Uśmiech

Nie trwało to długo, wkrótce Ania przeprowadziła się z rodzicami do innego miasta, a ja do tamtej stadniny już nie wróciłam więcej.

Jeśli chodzi o drugie pytanie, tak, jazda konna jako epizody towarzyszyła mi wcześniej i później – nigdy jednak tak intensywnie i „naprawdę” jak wtedy. Mogę nawet dopatrzyć się pewnej cykliczności, ponieważ moje pierwsze spokojne jazdy na padoku miały miejsce, kiedy miałam około 8, 9 lat – skończyło się jednak na kłusie, którego nie umiałam wtedy opanować, i były to oczywiście jazdy, przed którą koń był przygotowany i przy którym niczego się nie robiło. Do koni wróciłam jeszcze mając około 23 lata, w ramach w-fu na studiach. Specyfika tych zajęć była jeszcze inna – poza „oczywistością”, czyli czyszczeniem, przygotowywaniem koni (najpierw na padok, potem przed zamknięciem ponownie w boksie), jazda odbywała się wyłącznie w zamkniętej hali, na padoku właśnie, pod okiem (bardzo nieprzyjemnej) instruktorki. Tam wreszcie miałam szansę załapać klasyczne podstawy techniki jazdy, czyli prawidłową sylwetkę w kłusie i prawidłową pracę łydek. Po jednym semestrze nie kontynuowałam jednak tego jeździectwa, ponieważ atmosfera nie umywała się do tego, co miałam możliwość przeżyć wcześniej. Oczywiście poza kłus wtedy nie wyszłam.


Warsztat ewidentnie pokazał, że ważniejsza była strona emocjonalna całej przygody, niż techniczne umiejętności i aktywność sama w sobie. Niestety, nikt nie uchwycił obecności zwierząt, ale moje stany psychiczne niektórzy oddali naprawdę trafnie!

paulinqa13

Cytat: co to było ? cesarzowa paź buław i 8 kielichów - tworzenie biżuterii ? Tworzenie czegoś co ma na celu nas upiększyć, lub produkcja zaproszeń/kartek coś takiego

druga część pytania? 7 mieczy 5 mieczy i 2 buław - raczej coś co pojawiło się dość szybko, nie planowane u Ciebie wcześniej, teraz sięgasz po to od czasu do czasu ?

Tak, myślę, że moja przygoda z końmi za pośrednictwem Ani jak najbardziej miała charakter spontaniczny, dla mnie samej zaskakujący. Nie planowałam tego.



Luks

Bardzo dużo trafnych skojarzeń!

Cytat:To hobby wyszło bardzo emocjonalnie, wiązało się z pokładami empatii i odwoływało do podświadomości. Mogło mieć wiele wspólnego z psychologią, ezoteryką, czy ogólnie pojętą duchowością. Sądzę też, że ma wiele wspólnego z twórczością. Wodny element króla może wskazywać na kontakt z wodą po prostu. Mam pewien problem bo Arcykapłanka jest moim Strażnikiem i generalnie zamyka odpowiedź... Chyba powinienem się bardziej skupić na tym królu. Z króla pucharów najmocniej: praca twórcza (muzyka, literatura, rysowanie itd.), opieka nad kimś/czymś, działalność charytatywna, może być działalność religijna.

Od dziecka kocham konie i w mojej wyobraźni zawsze reprezentowały zwierzęta nieco mistyczne, o wielkim sercu i wrażliwości. Niewątpliwie przenosiłam swoje wyobrażenia na konkretne zwierzęta, z którymi miałam styczność. Ten kontakt bardziej był wewnętrzny niż realny, ponieważ obawiam się, że tym zwierzętom byłam raczej obojętna Oczko No i oczywiście - opieka jak najbardziej, tym się w dużym stopniu zajmowałyśmy.

Cytat:To hobby zdecydowanie wymagało aktywności, przemieszczania się, kontaktu z ludźmi. Karty sugerują, że łgównym motywem były podróże i przygody, albo chociaż miało nieprzewidywalny charakter - wielokrotnie coś zaskakiwało, rzeczy działy się spontanicznie. Na pewno nie ograniczałyście się do stacjonarnego siedzenia w domu. Ciekawe, bo nijak mi to nie pasuje do ogólnej odpowiedzi...
Charakter był dwustronny - i umysłowy i fizyczny, ale jednak umysł wybija się mocniej. Ponownie widzę tę kontakt z ludźmi, komunikację, może nawet pracę w grupie, zespole. Mogło być to twórcze zajęcie.

Bardzo dobrze oddałeś klimat - dokładnie tak jak napisałeś. I bardzo ważny był ten kontakt, który tłukł Ci się po głowie! A mój stosunek do zwierząt jest w zasadzie taki, jak do ludzi... Rotfl

Cytat:To hobby na dłużej zagościło w Twoim życiu i odcisnęło konkretny, trwały ślad. Co więcej rozwijałaś to z czasem.
Obecnie więc nadal wpływa na Ciebie. Może dzięki temu poznałaś wiele ciekawych miejsc i nadal możesz to robić. Być może masz jakieś miejsce stałych wypadów poza dom.

Myślę, że opis "na dłużej zagościło" jest trafiony, ponieważ bywało w moim życiu, jak napisałam, ale nigdy nie stało się jego integralną częścią. Niewątpliwie poznałam ciekawe, piękne miejsca, a do świat z końskiego grzbietu zawsze wygląda inaczej Oczko

A jeśli chodzi o to zdanie: To hobby (...) odcisnęło konkretny, trwały ślad. Oklaski Rotfl Który najlepiej widać, kiedy ubiorę kostium kąpielowy - mam rozstępy na pośladkach i kolanach, typowe dla jeźdźców, a które zostały mi jako pamiątka po tamtych wydarzeniach Rotfl Piętno nie do zmycia.


MAG

Również bardzo dobrze oddany klimat! Uśmiech

Cytat:Nie byłaś spracjalnie pewna czy się tym zajmować. Prawdopodobnie też wielokrotnie podchodziłaś do realizacji tego przedsięwziecia. Jednak ciągle Cię nurtwało na nowo, to były wewnętrzne konflikty i rozterki, za a nawet przeciw.
Z jednej strony bardzo tego pragnęłam, chciałam być jak Bonanza, haha, a z drugiej dopadały mnie niepokój, poczucie, że jestem za słaba do tego, poczucie zmagania się z tematem, technicznych braków.

Cytat:To hobby rzuca Cie w pogoń za światem, może dot.: podróży, badań, wędrówek, pielgrzymek. Jest to działanie nieszablonowe - łamiące zasady, a nawet swoje wewnętrze zahamowania, ciągle szukałaś czegoś nowego. Byłaś jak buntownik (uciekałaś z domu?). Wyjazd w nieznane, autostop.

Tak, dynamika wydarzeń grała bardzo ważną rolę, ponadto bardzo dobrze wychwyciłaś moje wewnętrzne ścieranie się - myślę, że to, co dla osoby bardziej ekspresyjnej, aktywnej byłoby po prostu przygodą, dla mnie wiązało się z bardzo intensywnym przeżywaniem tego wszystkiego.

Cytat:Wymagało odosobienia, skupienia. Wzbogacało rozwój duchowy, zdolności. Wymagało wiedzy intelektalnej oraz sprawności. Z czasem poświęciłaś temu każdą wolną chwilę. Może chodzić o zwiedzanie zabytków, historię sztuki, miejsca historyczne (tam gdzie nikt wczesniej nie był), górskie wspinaczki: piesze lub na rowerze, bieg na orientację w terenie nocą ;--). A może po prostu szachy, wymagające wielkiego skupienia lub gry słowne. W związku z tym mogłaś uczestniczyć w związkach/ zjazdach/ zgrupowaniach/ turniejach w całej Polsce.

Zdecydowanie wymagało to sprawności fizycznej. Otoczenie jak najbardziej górskie (Góry Złote).


nastek96

Cytat:Hmm, wydaje mi sie, ze mogło być to coś z ostrzem np: krawiectwo? Napewno coś tworzyłaś.

Dosć długo sie tym zajmowałaś, ale odciełaś sie od tego i już nie kontynuujesz hobby.

Zdecydowanie tak, po epizodzie na studiach nie wróciłam do tego tematu i nawet nie miałam kontaktu z końmi w ogóle. Pozostał jedynie sentyment.

perełka

Cytat:Coś o charakterze duchowym, pomoc innym, praca charytatywna, wolontariat, metafizyka, zajęcie wymagało siedzenia w domu - może opieka nad starszymi osobami lub dziećmi - stąd możliwe urazy fizyczne, nie wykluczam także, że być może wtedy zaczęłaś przygodę z kartami,
ad2. myślę, że nie był to jedynie epizod

Bardzo dobrze zwróciłaś uwagę na kilka rzeczy - w zamian za możliwość jazdy zobowiązana byłam do pomocy na miejscu, a jeszcze w większym stopniu Ania i harcerstwo. Opieka jak najbardziej. Urazy fizyczne - były, zwłaszcza ta skręcona kostka, którą wsadzili mi w gips. Karty też gdzieś tam były (wyrysowywanie kolejnych...), ale jedno z drugim nie wiązało się w żadnym stopniu.
No i jak wspomniałam wcześniej, ten okres styczności z jeździectwem nie był pierwszym i ostatnim, więc jak najbardziej nie było to tylko epizod Oczko (chociaż tamten okres był niewątpliwie niepowtarzalny) Uśmiech

Lila

Cytat:zajecie ktora moglo sie wiazac z rzezbieniem,szyciem ,fryzjerstwem ,projektowaniem ale rowniez moze byc to zwiazane z pomoca dla potrzebujacych byc moze organizowanie jakis skladek ,a moze reklamowanie czegos ,pisanie wierszy,aktorstwo,sport.
Przebiegalo to w otoczeniu kilku osob ktore mialy pociag do tego hobby.Kolo Fotuny
Wracasz do tego zajecia kiedy tylko masz checi.7Monet.
Bardzo mozliwe iz byla to zajawka na samym poczatku pozniej moglas do tego wracac ale juz z duza rezerwa i zdobytym doswiadczeniem.

Tak, otoczenie odegrało bardzo ważną rolę, ponieważ pociąg mojej przyjaciółki do koni umożliwił mi tę całą przygodę Uśmiech Była we mnie i zajawka i rezerwa, w zależności od okresu, więc to też się zgadza Uśmiech


Jednorożec LeCaro

Cytat:Takie nagromadzenie kielichów pokazuje mi, że prawdopodobnie było to jakieś zajęcie twórcze, wymagające wrażliwości i podchodziłyście do tego z dużymi emocjami. Obstawiałabym że było to zajęcie raczej dobre dla dziewcząt.Oczko Wydaje mi się , że było to coś co wymagało pewnego rodzaju natchnienia, impulsu, pomysłu, twórczej natury, albo po prostu coś cyklicznego.

Emocje były, bardzo duże, nie tylko do samej jazdy, ale i do koni (robiłyśmy wszystko, aby nas "polubiły"). Impulsywność i cykliczność, mimo że pozornie sprzeczne, pasują mi do opisu tamtych wydarzeń. Z jednej strony jechało się tam raz na jakiś czas, z drugiej strony, w moim przypadku to nigdy nie było jakoś z góry zaplanowane - dostawałam cynk i musiałam być gotowa.

Cytat: Na tyle wyczerpujące (psychicznie lub fizycznie) lub pracochłonne, że nie takie "na co dzień", raczej wymagające wyciszenia, skupienia i dość dużo czasu. Nie sądzę też, żeby do uprawiania tej działalności było konieczne towarzystwo innych ludzi, raczej powiedziałabym że była to "działalność" indywidualna i dająca indywidualne wyniki.
Zgadza się, człowiek wracał wyczerpany i zwykle zajmowało to cały dzień lub jego większą część. Ludzie też nie są do tego specjalnie potrzebni, no i chociaż jeździłam w grupie, to grupa składała się zwykle z 3 osób. No i co najważniejsze, umiejętności każdy miał indywidualne, moje były najmniejsze Oczko

Cytat:Czy to było lub jest nadal obecne w Twoim życiu? Wydaje mi się, że w tamtych czasach była to naprawdę Twoja wielka fascynacja, wręcz się tym zachłysnęłaś.

Zdecydowanie tak Uśmiech

Cytat:W tej chwili jest to nadal obecne w Twoim życiu, ale nie podchodzisz już do tego tak emocjonalnie, po prostu jeśli masz okazję to robić to sprawia Ci to przyjemność. Nie jestem pewna czy to nie jest coś co było już obecne wcześniej w Twojej rodzinie, być może zajmował się tym w przeszłości ktoś z Twoich przodków - rodzice, dziadkowie? W każdym razie uważam, że nie było Ci to całkiem obce i zetknęłaś się z tym zanim jeszcze Twoja przyjaciółka "zaraziła Cię" tą pasją.

Tak, jeździłam wcześniej i dzięki temu miałam jakieś podstawy, które mogłam wykorzystać w tym nieco "dzikszym" okresie Oczko

Jak widzicie, wiele spostrzeżeń było trafionych, bardzo celnych! Karty jak zwykle pokazały całe spektrum, łącznie z emocjami i ogólnym charakterem... Wytypować zwycięzcę tego warsztatu jest bardzo trudno.

Luks, Perełka, Lila, Jednorożec doskonale wskazaliście motyw opieki, w pewnym sensie wolontariat (zwłaszcza ze strony harcerstwa w stosunku do stadniny). Niestety, zabrakło motywu zwierząt. Mag - doskonale oddałaś klimat całej tej przygody, jej charakter "wyrwania się z szablonu".

W Waszych wypowiedziach pojawia się bardzo trafnie ujęta moja fascynacja końmi, poczucie wewnętrznej więzi z tymi zwierzętami, a co za tym idzie, poszukiwanie z nimi kontaktu (mimo tego, że trudno Wam było odnaleźć trafnego słowa, o co konkretnie chodzi) - tu zwłaszcza LeCaro i Luks Oklaski

Perełko, bardzo trafnie wyłapałaś urazy fizyczne jako skutek uprawiania tego hobby!

Mam nadzieję, że nikt nie poczuje się pokrzywdzony, mam ogromne trudności z werdyktem - na wyróżnienie zasługują niewątpliwie wypowiedzi MAG i Jednorożca LeCaro, natomiast zwycięstwo tego warsztatu przyznaję Luksowi za wyłapanie mojego bardzo emocjonalnego, nieco mistycznego stosunku do tematu (koni), wskazanie na bardzo ważny motyw opieki (a zanim się na konia wsiądzie, sporo trzeba przy nim zrobić), wychwycenie aktywnego charakteru jeździectwa (i dodatkowy plus, że się nie dał zwieźć pozorną sprzecznością). W tym opisie pojawia się ważny element kontaktu, poszukiwania porozumienia (między człowiekiem a zwierzęciem), no i to odciśnięcie "trwałego śladu" widoczne na moim ciele! :happy-wavemulticolor:


Jeszcze raz bardzo Wam wszystkim dziękuję za udział i gratuluję wszystkich celnych uwag!!

Luks, jeszcze raz moje gratulacje!! Uśmiech Zakładasz kolejny warsztat Kwiatek
Odpowiedz
#16

Gratulacje Luks! Jak widać, trzeba słuchać swoich kart nawet jeżeli wysyłają sprzeczne wiadomości. Oczko

Dziękuję za wyróżnienie. Uśmiech

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz
#17

Dziękuję za warsztat Uśmiech Odważana byłaś! Ja nigdy nie siedziałam na koniu Oczko

Gratulacje Luks!
Gratulacje LeCaro
Dzięki za wyróżnienie Uśmiech
Odpowiedz
#18

Gratulacje Luks.
Oj po moich kartach bym w zyciu nie zgadla hm
Moja corka zaczela jezdziectwo konne kiedy byla w wieku 3 latek .Dzisiaj ma 13 Iat nadal jezdzi ,kocha konie i wszystko co jest z nimi zwiazane.
Odpowiedz
#19

Lila, jak masz takiego jeźdźca w rodzinie, być może z perspektywy "Twoich kart" obrazą byłoby zaliczyć mnie w to grono Oczko Twoje karty można by zinterpretować jako kaleczenie tej sztuki Rotfl
Odpowiedz
#20

Le Stelle :text-thankyouyellow: dziękuję za warsztat. Gratuluję zwycięzcy :text-bravo:
Odpowiedz
#21

Le Stelle dziękuję za wspaniały i pouczający warsztat! Buźki
Szkoda, ze nie wypadł Rydwan, albo któryś rycerzy, wtedy możnaby skojarzyć kartę z koniem i dalej jeździectwem.
Ciekawe, że zarówno mi, jak i LeCaro wyskoczył król kielichów. Ta opieka i emocjonalna więź były zatem bardzo ważne.
Co do tego piętna, to 8 denarów jest dla mnie taką kartą trwałego śladu, ponieważ widzę tę kartę jako kartę powolnych i stopniowych przemian, rozciągniętych w czasie, które jednak dają trwały efekt tych działań. To jak z nauką - idziesz do szkoły i zdobywasz kwalifikacje stopniowo, przez kilka lat, a na końcu masz tego trwały efekt w postaci dyplomu (materialny trwały ślad), wiedzy i umiejętności. Ale jak najbardziej 8 denarów może mówić i o innych trwałych efektach, jak w Twoim przypadku. Myślę, że wszelkie choroby zawodowe też będą podchodzić pod tę kartę.
Co ciekawe, 8 denarów wyszło jakby w pytaniu powyżej tego, na które dało odpowiedź. Ten as denarów chyba kazał zwrócić uwagę na 8 denarów. Asy mają to do siebie, że odwołują się do innych kart z tego samego koloru i wzmacniają ich wymowę.
Gratuluję wszystkim uczestnikom warsztatu, a zwłaszcza wyróżnionym, trafnych odpowiedzi! Oklaski

Warsztat 117 niebawem.
Odpowiedz
#22

Właśnie, też się spodziewałam, że Rydwan i Rycerze będą wyskakiwali Oczko

Jednak kolejny raz się potwierdza, że to, co subiektywnie się wydaje, że jest oczywiste, w tarotowym opisie świata wcale nie musi lokować się na pierwszym miejscu Oczko Szczerze przyznam, że zaskakujące dla mnie było, że właśnie "od tej strony" pokazała się odpowiedź - uwypuklając wiele ograniczeń, jakim podlegałam: formalnym (nie przynależałam do drużyny), technicznym i organizacyjnym - nic w zasadzie ode mnie tam nie zależało. Można też popatrzeć na niektóre karty, jak na Króla Kielichów, Kapłankę, 8 Kielichów (u MAG) jako pokazujące te rzeczy, które robimy w ukryciu (a moje bywanie tam okrywała tajemnica).

Czyli jak to bywa w życiu - wydawało mi się, że karty wyrzucą się bardziej oczywiste, tak się nie stało - więc jeszcze raz tym bardziej gratuluję wszystkim dobrej intuicji w opisaniu bardzo wielu aspektów tematu Uśmiech

Luks, a może 9 Kielichów się przewrotnie u Ciebie pojawiła Oczko Jako coś, co robiłam już wcześniej i miałam podstawy, z których korzystałam, rozwijając to w okresie, o jaki pytałam w warsztacie? Figielek To tak a propo wcześniejszej rozmowy dotyczącej związku tej karty z przeszłością Rotfl Luzik
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości