Czy znacie rytuał na uwolnienie się spod czyjegoś wpływu?
#1

Witajcie!
Podglądałam to forum od dłuższego czasu, jednak pewna sytuacja zadecydowała o tym, że założyłam konto.
A mianowicie - mam bardzo bliskiego przyjaciela. Jakiś czas temu rzuciła Go dziewczyna - związek toksyczny, bardzo Go wyniszczał. Nie powiem, bardzo się ucieszyłam, gdy się o tym dowiedziałam, ponieważ delikwentka zmieniała przyjaciela w cień samego siebie. Niestety - toksyczny związek zostawił po sobie "ogon" tak silny, że On sam nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Dziewczyna nie jest w stanie "wyjść" z Jego głowy, ciągle za nią tęskni, myśli o niej. Przeprowadziłam z przyjacielem rozmowę, po której poszedł do psychiatry i przyjmuje tabletki antydepresyjne. Jednak nie przynoszą one zbyt dobrych efektów, a ja już nie mogę znieść Jego łez, czy tonu głosu, gdy do mnie dzwoni i słyszę, że płacze. Jestem przy Nim zawsze, gdy tego potrzebuje, wspieram Go jak mogę. Powtarza, że już nie chce tęsknic, chce się uwolnić; że ma dosyć tego, co się z Nim dzieje.
Za pozwoleniem i aprobatą przyjaciela przeprowadziłam rytuał z użyciem świecy separacyjnej. Było to prawie miesiąc temu, niedługo będę powtarzała "zabieg". Jednakże czuję, że to za mało. Zwracam się do Was, kochani, z pytaniem o rytuał, który pomoże Mu się w pełni uwolnić od jej wpływów. Niestety, oprócz rytuału separacyjnego, nie znam żadnych innych tego typu (dotychczas zajmowałam się magią stricte miłosną, przyciągającą, czy ochronną).
Jesteście w stanie pomóc mi i mojemu przyjacielowi?
Odpowiedz
#2

Kurczę może kup mu w prezencie runę algiz- ja sobie kupiłam 16 zł. Wspomaga ona odwagę siłę, odrzuca uroki innych osób. Możesz też zrobić mu rytuał z jajka ,ale nie wiadomo czy on by tego chciał. Faceci sceptycznie podchodzą do takich spraw....
Odpowiedz
#3

Malk, jeśli coś robiłaś i nie przyniosło tych spodziewanych efektów, to wiesz, że nie powinnaś powtarzać rytuału. Przynajmniej nie w tej formie.
Druga sprawa, najpierw stosujemy środki łagodne, po bardziej skomplikowane rytuały sięgamy na końcu. Czy przyjaciel prosił Cię o pomoc ? Co sam zrobił w tej sprawie, oprócz wypłakiwania się w Twój rękaw ? Może warto, żeby sam przerobił tę sytuację, bo ona jego dotyczy. Zawód miłosny każdy przeżywa inaczej. Nie jest pierwszy, na pewno nie ostatni. Zapomni, prędzej czy później, ale sądzę, że nie pomogą tutaj rytuały ale czas.
Odpowiedz
#4

Dzina - runa to dobry pomysł, aczkolwiek zrobię ją sama, zawsze lepiej dać coś, w co włoży się dużo energii własnej Uśmiech a kurację jajem Mu proponowałam, nadal nad tym myśli, bo nie do końca jest przekonany, ale nie chcę na to naciskać. Wiadomo, że oczyszczanie w ten sposób może być dla osoby oczyszczanej nieprzyjemne fizycznie i psychicznie.
Krystyna - uważał ten związek za toksyczny, sam stwierdzał, że Go niszczyła i już tego nie chce. Nigdy nie rozdzielam par, także nie tknęłam tego związku (pamiętajmy też o tym, że wszystko wraca trzykrotnie silniejsze, więc prędzej czy później by się to odbiło na mnie, a jakoś nie za bardzo bym tego chciała Oczko ).
Joana - zaproponowałam Mu to, zgodził się. Jak na mocnego sceptyka, podszedł do tego optymistycznie i z chęcią. Robi cały czas (stąd też wizyta u psychiatry) i widzę też, jak walczy sam ze sobą i próbuje zapomnieć. Dużym problemem są też "flashbacki", które pojawiają się w najmniej oczekiwanych momentach. Dlatego chciałabym zrobić coś, żeby ona "wyszła" z Jego głowy.
Tak bardzo chcę Mu pomóc, bo już miał myśli samobójcze przez tę sytuację.
Jeśli jeszcze chodzi o powtórki rytuałów - w separacyjnym jest tak, że po 3 tygodniach-miesiącu powinno się go powtórzyć lub chociaż zapalić świecę separacyjną w intencji Uśmiech
Odpowiedz
#5

Malk masz dobre chęci, ja to rozumiem. W pierwszym odruchu chcesz pomóc, też tak mam. Skoro jednak sytuacja go przerosła, a sądzę że tak jest. Nie każdy przecież korzysta z pomocy specjalistów po rozstaniu. Troszkę mnie dziwi jego reakcja na odejście partnerki, jest mocna i gwałtowna. Może tutaj nałożył się na to problem zdrowotny, nerwica, depresja. Dobrze że jest pod opieką specjalistów. Nie wiem na ile pomoże tutaj magia. Myślę że przyjaciel musi sam popracować nad sobą, Ty możesz jedynie go wspomóc.
Odpowiedz
#6

Wspieram Go jak tylko mogę Uśmiech
Odpowiedz
#7

Moje zdanie jest takie: żeby wyrzucić coś z pamięci, musimy przeżyć coś co wpłynie na nas równie silnie jak to co chcemy wymazać.
Jeśli Twój przyjaciel tak silnie przeżywa to rozstanie, to takie metody jak czary, rytuały itp mają dla niego porównywalną moc jak leczenie ciężkiego zapalenia płuc naparem z lipy.Oczko Jedynym sposobem by zresetować pamięć jest przeżycie czegoś naprawdę mocnego. Nie mam tu wcale na myśli kolejnej miłości. Chodzi mi raczej jakieś przeżycie w typie ekstremalnej wyprawy zagranicznej, wymagającej sporego wysiłku fizycznego i zaangażowania - np. wycieczka rowerem dookoła Francji, podróż autostopem do Mongolii, wyprawa w wysokie góry, wyjazd do Afryki. Jest bardzo duża szansa że w czasie takiej wyprawy spojrzałby na wiele spraw pod innym kątem i wróciłby w o niebo lepszej kondycji psychicznej. Byłoby to symboliczne zamknięcie pewnego etapu w jego życiu.
Najgorsze co można zrobić gdy choruje psychika, to pozostawać w bezczynności - zarówno psychicznie jak i fizycznie. To jest koło zamknięte, sami się wtedy nakręcamy i cały czas rozpamiętujemy wszystko co nas złego w życiu spotkało.

Połóż rękę na sercu. 
Oddychaj. 
Żyj.
Odpowiedz
#8

A jeśli nie ma niestety możliwości, żeby przeżył coś takiego, co mogłabym zrobić, co Mu zasugerować? Wiem z własnego doświadczenia, że bezczynność to najgorsza rzecz, ale ja sobie ze sobą radziłam zupełnie inaczej (m.in. przez medytację, którą uwielbiam, i która bardzo mi pomaga).
Odpowiedz
#9

Nie jesteś w stanie mu pomóc, nie zrobisz nic za niego. To on sam musi tego chcieć. Wypłakując się Tobie w rękaw, a Ty pocieszając go ciągle, nakręcacie się nawzajem i krążycie wokół jednego tematu, czyniąc tym samym, iż jest on wciąż aktualny. Najlepszym lekarstwem jest czas i cierpliwość, każdy ma prawo do przeżycia żałoby po stracie obojętnie jakakolwiek by ona nie była, daj mu to prawo do przeżywania tego na swój sposób. Ludzie ponoszą większe straty, przeżywają większe tragedie, może gdyby kolega zajął się pracą społeczna np. wolontariatem w hospicjum zrozumiałby czym jest prawdziwe cierpienie, rozpacz i strata. A Ty...jaka rolę w tym odgrywasz, pocieszycielki...nie tracisz w ten sposób swojego życia...Po prostu warto wyjaśnić przyjacielowi, że czas już dojrzeć i dorosnąć, że życie nie stoi w miejscu, coś się kończy i coś zaczyna...Moja rada? Zająć się czymś pożytecznym..., a przede wszystkim sobą...On musi znaleźć swoją drogę i znajdzie ją jeśli tego będzie chciał, a Ty myślę, że mu w tym nie jesteś w stanie pomóc...
Ps. nie skomentuję tego jaja...pozwolę sobie pominąć milczeniem...
Odpowiedz
#10

Doskonale wiem, Perełko droga, że nie zrobię nic za Niego. On chce zapomnieć, uwierz mi, że widać, że się stara. Nie napisałam nigdzie, że Go pocieszam - po prostu jestem. Gdy tego potrzebuje, siedzę obok nie odzywając się lub Go rozśmieszam. Oczywiście, że ma prawo do przeżywania. Ale w momencie, gdy kolejny raz słyszę "nie chcę już o niej myśleć", rośnie we mnie coraz mocniejsza chęć ulżenia Mu. On nie będzie się pisał na pracę w wolontariacie; znam Go, nie przyniesie Mu to żadnej satysfakcji, ewentualnie zirytuje - taki typ. Nie tracę swojego życia pomagając osobie mi bliskiej. Sporo czasu spędzam na pomaganiu ludziom; lubię to, sprawia mi to przyjemność, także akurat o ten aspekt martwic się nie musisz.
Pamiętaj, że nie każdy potrafi radzić sobie z problemami. On zabłądził we mgle - a ja chcę pomóc Mu wrócić na drogę.
Odpowiedz
#11

Malk napisał(a):Jesteście w stanie pomóc mi i mojemu przyjacielowi?
W pierwszym poscie ...tak piszesz....
Trudno chyba tak do końca odnieść się do Twojej prośby, nie znając Ciebie, czy Twojego przyjaciela...
Nic na jego temat nie piszesz, ile ma lat, czym zajmuje się na co dzień...również o sobie nic nie piszesz...
A z drugiej strony , to co już napisały osoby tu wypowiadające się , nie wiadomo jak wykorzystasz....
Wydaje mi się , ze forum nie jest dobrym miejscem na oczekiwanie porad/pomocy, o która prosisz...

[Obrazek: attachment.php?aid=69226]
Odpowiedz
#12

Pomoc powinna być konstruktywna, owszem pomaga wysłuchanie, wsparcie, ale nie można kogoś ciągle głaskać i trzymać za rękę. Może niech sobie przypomni co kiedyś lubił robić i się tym zajmie. Niech przestanie myśleć, o tym co było, co należy do przeszłości i zacznie myśleć o tym co przed nim, o rzeczach istotnych. Niech zacznie się cieszyć, że wstaje rano i kładzie się wieczorem spać. Chyba, że wymaga on pomocy specjalisty, być może po prostu uzależnił się od drugiej osoby i potrzebuje psychoterapii. Nie wszystko co pomaga nam, pomaga również innym. Uwierz, że każdy potrafi sobie przy konstruktywnej pomocy poradzić z każdym problemem. Pod warunkiem, że osoba, która tej pomocy się podejmuje wie z czym ma do czynienia, posiada odpowiednie umiejętności i wiedzę. Jednak po to, aby poradzić sobie z problemem to trzeba go sobie przede wszystkim uświadomić i chcieć go rozwiązać...a jego nurzanie się w bólu świadczy jedynie o tym, że on jeszcze tego nie dostrzega...trzeba dać czas czasowi...
Odpowiedz
#13

Tego typu informacje o Nim nie są raczej potrzebne Uśmiech a o sobie jeszcze napiszę, nie lubię zbytnio się wylewać od razu.
Krystyna napisał(a):A z drugiej strony , to co już napisały osoby tu wypowiadające się , nie wiadomo jak wykorzystasz....
Co dokładnie masz na myśli? Uśmiech Jak wykorzystam...? Krzywdy nikomu zrobić nie chcę, to na pewno. Pomocy szukam w różnych miejscach, a to forum jest jedynym miejscem w internecie, w którym szukałam porad/pomocy.
Perełko - aktualnie szuka nowego hobby, więc robi coś w tę stronę aktywnie. Jednakże nie nurza się w bólu non-stop. Tak jak pisałam wcześniej - problemem są "flashbacki"; także nie jest to stan, który trwa bez przerwy. Adam jest pod opieką psychiatry. Doskonale wiem o tym, że nie wszystko, co pomaga nam, pomoże komuś innemu. Pytał mnie, co robiłam, gdy miałam podobną sytuację do Jego i stwierdził, że Mu to nie pomoże. Aczkolwiek dziękuję i szanuję Twoją wypowiedź Uśmiech
Odpowiedz
#14

Napisałam w tym sensie, ze trudno coś doradzać osobie, której nie znamy...wybacz...ale tak jest...
Dlatego dopisałam, ze forum nie jest najlepszym miejscem na szukanie pomocy dla Twojego przyjaciela...
Przekazujesz nam to, co on czuje...ale to jest w sumie Twoja ocenia sytuacji...
Tak jak radzi Perełka....możliwe, ze tedy jest droga...

[Obrazek: attachment.php?aid=69226]
Odpowiedz
#15

Nie ma czego wybaczać, rozumiem
Odpowiedz
#16

Zgadzam się z Krystyną, gdybyś pytała o siebie, sama prosiła o pomoc w swojej sprawie to coś innego, a ty pytasz o osobę trzecią. czy twój przyjaciel wie, że w tej chwili przedstawiasz jego sytuacje życiową i prosisz o pomoc dla niego na forum ezoterycznym. Czy on wyraził na to zgodę. zresztą wogóle jak o nim piszesz to wygląda to tak jakby był ubezwłasnowolniony...
Odpowiedz
#17

Owszem, wie i jakoś specjalnie Mu to nie przeszkadza.
Ubezwłasnowolniony? Rozwiń proszę myśl...
Odpowiedz
#18

Po prostu...jeśli wie, to dlaczego sam nie napisze...nie poprosi...łatwiej jest rozmawiać i pomagać osobie, która sama napisze co czuje niż w sytuacji, kiedy robi to osoba trzecia...przecież tak naprawdę nikt nie wie co w kimś siedzi, czego tak naprawdę chce, jeśli sam nie opowie o własnych przeżyciach i emocjach...
Odpowiedz
#19

Tak, masz pełną rację. Jednakże pisałam, że jest to mocno sceptyczna osoba, jeśli chodzi o takie rzeczy (i wszelkie inne związane z duchowością. Byłam dość zaskoczona, gdy podszedł optymistycznie do rytuału separacyjnego). Dlatego wolał, żebym ja to zrobiła, ponieważ, cytując, "jesteś bardziej obeznana w temacie" Uśmiech
Jednakowoż to, co mi napisałyście i tak daje dużo, że tak powiem, możliwości i rozwiązań. Po magię sięgam w ostateczności, a Wasze argumenty/propozycje rozwiązania są bardzo racjonalne.
Także jeśli mogę o to poprosić administratora - to temat do zamknięcia Uśmiech
Dziękuję Wam bardzo za wszystko, co napisałyście!
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości