Powtarzające się Sny o zmarłych i przyczynie ich zgonów. Przeczucia, jasnowidzenie czy medium.
#1

Witajcie,

od około miesiąca miewam dość meczące Sny, otóż śnią mi się non-stop osoby zmarłe. Pierwszy dosłowny sen miałem na początku Stycznia i dotyczył mojej ukochanej zmarłej babci. Ostatni raz się z nią widziałem w środę, w sobotę zmarła, Babcia nie chorowała. Swojego czasu pomieszkiwałem u niej. Przy spotkaniu czułem się dziwnie, niespokojnie, wręcz byłem podenerwowany. Zaskoczyło mnie to jak babcia zaczęła się ze mną żegnać - doszło wtedy do płaczu. Powiedziałem gdy dojadę do domu zadzwonię. Nie odbierała ode mnie już połączeń, mimo iż dzwoniłem kilka razy. W piątek wylądowała w szpitalu, stan był ciężki, zmarła w sobotę o 6:50. Pierwszy sen dotyczył jej ostatnich kilka minut z życia. Siedziałem na krześle przy niej, była 5:30 stan jej się pogorszył, widziałem jak urządzenie od EKG piszczy, lekarze przechodzili ale nie podjęli żadnej akcji. Dokładnie o 6:00 nastąpiło nagłe zatrzymanie akcji serca, siedziałem na krześle a nic nie mogłem zrobić... zlecieli się Lekarze, zaintabulowali w worek Ambu. Widziałem jak zmniejszają się źrenice, odpadają powieki, ostatni oddech. o 6:50 stwierdzili zgon. Obudziłem się...
Ogólnie miałem dziwne Sny po pogrzebie, otóż prawdopodobnie po miesiącu przyśniły mi się trumny, w jednej leżał dziadek (obecnie żyje) i obok babcia. Przyszła pewna kobieta, która zaczęła ich rozdzierać, wyjmować narządy. Segregowała co do wyrzucenia a co do zakopania. Tydzień później przyśniła mi się sama babcia, siedzieliśmy przy stole, rozmawialiśmy, śmieliśmy się, nagle mnie przytuliła i powiedziała ,,Kocham, cię Syneczku", wstała założyła ubiór pogrzebowy i powiedziała że musi już iść bo tam na górze ją wołają. Od Stycznia mam powtarzające się Sny o zmarłych i przyczynie ich zgonów - śnią mi się jakieś przypadkowe osoby które nigdy nie widziałem na oczy, wiem na co umarli. Sny nie są drastyczne ale staje się to powoli uciążliwe, śmierć jako zakończenie pewnego etapu - życia, bardzo przeżywam. w ogóle nie lubię uczestniczyć na pogrzebach. Od jakiegoś czasu, również śnią mi się jakieś spirale, schody, światło. Nawet za dnia mam poczucie że w domu nie jestem Sam - wyczuwam czyjąś obecność, przy rozkładaniu kart nie mogę się skupić. Około tydzień temu, była godz. ok 23. Coś nagle spadło, uderzyło, ale nie mogłem znaleźć źródła pochodzenia dźwięku, nagle ktoś pociągnął mocno za klamkę, u mnie w bloku są kraty na klatce do poszczególnych mieszkań więc nie sądzę że ktoś mógłby się pomylić, a obok mnie mieszkają starsze małżeństwo, i kobieta z mężem w średnim wieku. Często w nocy słyszę płacz dziecka. ale z tego co wiem, tutaj w klatce nie mieszka żaden noworodek.
Rozkładałem Karty, skontaktowałem się z ciotką która jest jasnowidzem - mieszka za granicą. Opowiedziałem całą sytuację, również o różnorodnych przeczuciach (wymieniłem kilka) no i że zajmuje się Tarotem, powiedziała że mogą mi się rozwijać zdolności Jasnowidzenia czy chociażby zdolności mediumiczne. Nie byłem tym zbytnio zaskoczony, bo jako dziecko, widziałem cienie czy pół cienie, głosy, rozmowy nie znanego pochodzenia ale się wyciszyły. Często jeździłem na wieś, którą otacza aż trzy cmentarze, jeden Katolicki przy kościele, niemiecki i rzekomo nawiedzony. W pokoju którym spałem, od okna jest niedaleko cmentarz niemiecki i często przy otwartym oknie w nocy było słychać Feuer, Waffe, i ruch ludzi, wojska.
Odpowiedz
#2

moze jestes medium ,jak masz ciocie ,ktora wrozy Tarotem, porozmawiaj z nia na temat twoich zdolnosci, moze kilka rozkladow Tarota na twoje pytania , sny tu przypomina mi sie jasnowidz Jackowski moze masz podobne zdolnosci ,obcowanie z zmarlymi to trudny temat ,podobnie sny i ich interpretacja
Odpowiedz
#3

Aniu, nie wiem czy jestem "medium", ale to może właściwie zwiastować początek. Ciocia nie jest Tarocistką a Jasnowidzem, oględnie to sprawdziła ale również ciężko jest to do końca stwierdzić, musiałbym się do niej wybrać. powiedziała że coś w mojej podświadomości się tworzy ale nie jest to na tyle silne żeby się ukazać. Poczułem potrzebę rozłożyć karty, posprawdzałem swoje Czakry pod względem zdrowotnym ale nie mam żadnych zakłóceń energetycznych czy chociażby medycznych (badam się regularnie). Karty były stawiane miesiąc temu, nie zapisuje swoich rozkładów ale w czakrze głowy II Kapłanka, Król Monet, 5 Buław. Zinterpretowałem to jako buzujące myśli, wzrost aktywności parapsychologicznych itd. (?). Nie znam się na snach, ale to wydaje się zbyt realne i niecodzienne. Ciężko opisać to słowami...
Odpowiedz
#4

Ameners rzeczywiście mogą się w Tobie rozwijać zdolności mediumiczne. Śnią Ci się obce osoby, słyszałeś dziwne dźwięki, płacz niemowlęcia, odgłosy i nawoływania z cmentarza.
Niczym niezwykłym nie jest kontakt z osobą zmarłą, która należała do naszej rodziny, znaliśmy ją. Z osobistych doświadczeń wiem, że taka osoba może przez jakiś czas nawiedzać nas w snach, jej dusza "chodzi" po domu, słyszymy dziwne odgłosy, coś spadnie. Pomaga modlitwa i pogodzenie się z tym, że musimy pozwolić odejść jej z naszego życia. Niejako pogodzić się z jej śmiercią. Z czasem dusza odchodzi, choć sny z osobą zmarłą w roli głównej mogą się powtarzać. Mi śnią się zmarli z własnej rodziny, staram się zapamiętać sen, co on dla mnie oznacza. Przeważnie jest wskazówką, przestrogą, albo pewnego rodzaju przypomnieniem o czymś.
Jeśli twoje sny odnoszą się do osób których nie znasz, a zjawiska paranormalne w Twoim otoczeniu są dla Ciebie niewytłumaczalne, to wzięła bym na poważnie możliwość bycia czymś w rodzaju "medium". Nie jestem specjalistką od tego typu zjawisk, ale ludzie z tym darem nie mają lekko. Sam piszesz, że to nie są przyjemne odczucia. Myślę że to kwestia tego czy się otworzysz na te zjawiska, czy postanowisz zamknąć swoją podświadomość bo nie jesteś jeszcze gotowy. Z drugiej strony to bardzo cenny dar Uśmiech
Odpowiedz
#5

To samo mi powiedziała Ciocia Joano, nie zamykać się, lecz otworzyć. To prawda, ciężko do dnia dzisiejszego pogodzić się z odejściem Babci, zewnętrznie tego nie okazuje ale wiem że czuwa. Dałbym naprawdę wszystko aby ją zobaczyć, czy chociażby usłyszeć. Przypomniało mi się wydarzenie z urodzin, ogólnie było to planowane wcześniej jak jeszcze żyła, że zrobimy urodzinki u niej. W czasie przygotowań nie raz garnek poleciał, czy tłukły się naczynia. Śmieliśmy się że na pewno coś nie po niej myśli. Obok mnie położyłem różę, dalej dziadka, a na półce jej portret i to co zawsze lubiła. Do końca miałem wrażenie że jest obok mnie, wiedziała jak ważne jest to święto i nie zabrakło jej. Uśmiech Wspomniałem wcześniej że takie sytuacje chwilowo zaistniały już w bardzo młodym wieku. ok. 10 - 11 lat. ale jak to szybko przyszło tak i poszło. Nie wiem czy na tą chwilę jestem jeszcze gotowy. Kiedyś wspominałem że ezoteryką zainteresowałem się nagle, ok. 4 lata temu, dowiedziałem się że moja Mama w tym samym wieku zaczęła w to się pogłębiać. Obecnie tego nie praktykuje, ale widzę że ma smaczek - sądząc po programach które ogląda o duchach. Oczko
Odpowiedz
#6

Nie umiem odpowiedzieć na Twoje pytanie, ale moja mama miała coś bardzo podobnego do Ciebie z moją prababcią. Miała ok. 10-12 lat, kiedy jej babcia a moja prababcia umarła i przez jakieś pół roku ta moja prabababcia do niej co noc przychodziła. Słyszała bardzo wyraźnie jej kroki jak szła od kuchni do pokoju na bosaka tak jak zawsze chodziła za życia. Pomimo, że mówiła moim dziadkom, że babcia do niej przychodzi nie chcieli jej uwierzyć, aż pewnego dnia bodajże ostatniego razu usłyszeli na własne uszy jak ktoś na bosaka chodzi po kuchni i po pokoju... Z opowieści wiem, że moja prababcia podobno była bardzo bardzo wierząca. Tak wierząca, że wróżki odmawiały w jej obecności czytania a ręce im dosłownie dygotały (to są słowa mojego dziadziusia i wątpię by zmyślał, tym bardziej, że nasza rodzina zawsze w pewien sposób miała jakieś ezoteryczne związki choć nigdy w sposób bezpośredni sposób nie zajmowała się ezoteryką, no może za wyjątkiem mojego dziadziusia, który w czasach kawalerskich raz wywoływał duchy... (początkowo jak byłam mniejsza to chętnie nam opowiadał o tym zwłaszcza we Wszystkich Świętych i w dzień zaduszny, ale im byłam starsza tym coraz bardziej unikał tego tematu a pod koniec wogóle nie chciał o tym nawet rozmawiać. Pod koniec życia mówił tylko, że żałował, że wywoływał duchy i zakłócał im sposób i że przez to będzie umierał w "kuckach" w olbrzymim cierpieniu i męczarniach... I prawdę mówiąc tak umierał. Może nie w kuckach ale w olbrzymich męczarniach że nawet morfina nie działał.) Ale wracając do tematu tak myślę, czy nie jesteś odrobinę podobny do mojej mamy. Jakiś czas temu chyba z około 10 lat temu przypadkiem czekając na coś weszła na jakie otwarte spotkanie "ezoteryczne" związane z energią człowieka i leczeniem za pomocą energii... Nie wiem dokładnie co to było, bo mnie tam nie było tylko pisze to co kiedyś mi mama opowiadała. Siedziała na samym końcu i przyglądała się tylko jak prowadzący wprowadzał ludzi np. w stan hipnozy, potem podobno próbował leczyć energią itp... Im dłużej siedziała tym bardziej czuła się źle, głowa ją coraz bardziej bolała i czuła że zaraz zemdleje. W pewnym momencie prowadzący zobaczył w jakim jest stanie i podbiegł do niej. Powiedział, że jest bodajże energetycznym biorcą czy coś w tym sensie. Natychmiast wyprowadził ją z tej sali. Ponadto ten prowadzący powiedział, że wszystko co on robił z energią obecną na sali ludzi z ich bólem itp., ona tą całą negatywną energię, siłę, ból, który on wyjmował automatycznie przyjmowała bo jest biorcą. Mama mówiła, że coś tam nad jej głową robił by uśnieżyć jej ból. Powiedział, że jeszcze przez 2 dni będzie odczuwać skutki prze tą energię i będzie czuła silny ból głowy. I rzeczywiście przez 2 dni czuła migrenę. Może ty też jesteś w takim stylu jak moja mama biorcą i odczuwasz tą energię nie tylko ludzi żyjących ale i zmarłych. Mama do dnia dzisiejszego zarzeka się, że naprawdę przez ok. pół roku dzień w dzień jej babcia przychodziła do niej w nocy, i moja babcia i dziadziuś (już nie żyje) potwierdzają, że kiedyś naprawdę usłyszeli jak ktoś chodził po domu choć nikogo nie było widać...
Odpowiedz
#7

Dziękuje Iwunia za tak obszerną odpowiedź, naprawdę wasze opinie i doświadczenia są dla mnie pomocne. Kwiatek
Zacząłem interesować się tą tematyką, czytam książki, przeszukuje internet, oglądam filmiki z duchami - może nie potrzebnie bo to takie wywoływanie wilka z lasu. Oczko
Ostatnio nawet śnił mi się pogrzeb, zmarły był cały siny wręcz fioletowy, uwagę przykuły mnie jego stopy, nie miał na sobie butów.
Zdałem sobie sprawę że w coś tym musi być, ostatnio mojemu Tacie śniła się jego matka, a moja babcia... że przyjechała do niego nakrzyczeć za mnie.
Babcia zawsze stała za mną twardą ręką, aż łzy lecą że czuwa nad mną nawet po śmierci.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości