Masz jakiś problem z wróżeniem? - napisz, spróbujemy poradzić...

moze byc tak, ze nie wierzysz w mozliwosc z happy-endem i to wyplywa w kartach
mozna byc spokojnym emocjonalnie i miec jednoczesnie pesymistyczne spojrzenie na sprawe

a moze tez tak byc, ze karty nie pokazaly wrozce konktretnego wydarzenia, a jego ocene - z zewnatrz (nie wiem, jak szczegolowo Ci odpowiedziala badz na podstawie jakich kart) - i tak, np. wydarzy sie cos, co bedzie "srednio do zaakceptowania" - ale w ogolnym rozrachunku skutek bedzie pozytywny...
bo po czasie na wiele rzeczy patrzymy inaczej
Odpowiedz

Wróżka powiedziała mi o konkretnej sytuacji, na przestrzeni kilku miesięcy ta sytuacja pokazała jej się dwa razy w dwóch rozkładach. Zastrzegła jedynie, że okres zastoju może trochę potrwać (np. 4 mieczy). Jej wcześniejszy rozkład sprawdził się co do joty.

alathea napisał(a):moze byc tak, ze nie wierzysz w mozliwosc z happy-endem i to wyplywa w kartach
mozna byc spokojnym emocjonalnie i miec jednoczesnie pesymistyczne spojrzenie na sprawe
Niby wiem, że tak może być, ale czy na pewno? Skoro karty niby nie kłamią... Chociaż fakt, jest tak jak piszesz: bardzo bym chciała, ale nie wierzę w pozytywne zakończenie, nie wierzę, że to kiedykolwiek się zakończy.
Odpowiedz

Mia napisał(a):Chodzi mi o to, że energia, przekazywana przez karty powinna być w obu przypadkach taka sama: zarówno u mnie, jak u tarocistki. A tu, nie dość, że jest inna, to jeszcze jest skrajnie odmienna... Czy może tu być na rzeczy fakt, iż jestem w tę sprawę zaangażowana emocjonalnie (i, jak już pisałam, widzę jej rozwinięcie w czarnych barwach) ?

Zgadzam się Mia, powinna być. Ale często nie jest. Choć - tu się z Tobą całkowicie zgadzam - nie powinno to się zdarzać. A jednak w realu bywa różnie i może na to wpływać bardzo wiele czynników. Z doswiadczenia wiem, że jesli mamy emocjonalny stosunek do sprawy to wyłażą karty dokładnie pokazujące ten stosunek. Myślę, ze to zagrało u Ciebie.

Piszę o tym po prostu po to, żebyś broń Boże nie zaczęła wątpić w swoje czy tamtej wróżki możliwości. Myślę, że bardzo wiele osób doświadcza na przemian wspaniałej współpracy z kartami i nieporozumień.
Odpowiedz

Katarynka napisał(a):Z doswiadczenia wiem, że jesli mamy emocjonalny stosunek do sprawy to wyłażą karty dokładnie pokazujące ten stosunek. Myślę, że to zagrało u Ciebie.
Katarynko, nie wiesz nawet jak bardzo bym chciała, żebyś miała rację... Myślałam po prostu, że jeżeli nie buzują już we mnie emocje tak jak na początku, to Tarot będzie ze mną szczery Oczko Ale nie da się ukryć, wciąż jestem w to wszystko bardzo zaangażowana. Chyba nie bez powodu mówi się często, aby w sytuacjach dla nas ważnych, karty stawiał nam ktoś inny?
Odpowiedz

No nie bez powodu Tak

Ja nawet bez zaangażowania emocjonalnego sobie nie wróżę, przez 20 lat jakieś 10 razy sobie postawiłem karty Uśmiech
Odpowiedz

wiecie co - ja mam podobnie

troche lat z tarotem z długą przerwą ... znowu wróciłam do Tarota i ... zaznajamiam się z nim na nowo, inaczej ...
ale absolutnie nie mam parcia, żeby sobie coś tam wywróżyć
a mam przecież ważne sprawy i ważne pytania ...
jakoś nie mogę się przełamać jeszcze

palące mam pytanie o sytuację energetyczną i ewentualne uroki / klątwy - ale niestety nie mam pojęcia co i jak z tym zrobić

owszem dzięki kartom mogę powiedzieć, że czuję się dziś czy wczoraj jak 9 Buław, 5 Kielichów ( zeszły piatek ) czy 9 Monet ...
ale nie umiem znaleźć w sobie tego wołania: no Kacha - zobacz co tam w pracy będzie w tym tygodniu?

więc chyba będę ćwiczyć sie na polityce i gospodarce

mam nadzieję, że to normalne

pozdrawiam wszystkich strapionych

Kasia
Odpowiedz

katarynka napisał(a):
Mia napisał(a):Chodzi mi o to, że energia, przekazywana przez karty powinna być w obu przypadkach taka sama: zarówno u mnie, jak u tarocistki. A tu, nie dość, że jest inna, to jeszcze jest skrajnie odmienna... Czy może tu być na rzeczy fakt, iż jestem w tę sprawę zaangażowana emocjonalnie (i, jak już pisałam, widzę jej rozwinięcie w czarnych barwach) ?

Zgadzam się Mia, powinna być. Ale często nie jest. Choć - tu się z Tobą całkowicie zgadzam - nie powinno to się zdarzać. A jednak w realu bywa różnie i może na to wpływać bardzo wiele czynników. Z doswiadczenia wiem, że jesli mamy emocjonalny stosunek do sprawy to wyłażą karty dokładnie pokazujące ten stosunek. Myślę, ze to zagrało u Ciebie.

Wrozka przeciez tez czlowiek, moze miec gorszy czy lepszy dzien. Mysle, ze jesli masz zaufanie do twojej wrozki,skoro wiele razy wywrozyla ci rzeczy , ktore sie sprawdzily Mia, to powinnas sie trzymac tego co ona "widzi" w kartach. Sama nawet nie powinnas pytac o te sprawe. U ciebie zawsze beda wychodzily zle karty , bo z taka negatywna energia je wyciagasz, ze malo prawdopodobne jest abys wyciagnela inne karty. Poza tym jest to sprawa, ktora, jak widac jest przeciagnieta w czasie i zweryfikowanie jej jest na razie nie mozliwe.Za jakis czas sie dowiesz prawdy.
Podam ci taki przyklad z mojego zycia. Chodzilam od lat do mojej ukochanej Gieni. Ona wywrozyla mi wiele wydarzen , ktore sie sprawdzily...szybcije lub wolniej....ale zawsze bylo tak jak mowila Gienia. Czasem nawet sprzeczalam sie z nia , mowilam..."Nieeee...to nie mozliwe, pani Gieniu..." upieralam sie. Wychodzilam od niej i czasem myslalm "Oj, chyba sie dzisiaj mojej Geni cos pokickalo" , dalej nie wierzac w to co powiedziala. A potem bylo tak jak mowila. Sprawdzalo sie zawsze!Zwlaszcza to czemu bardzo zaprzeczalam.
Kilka lat temu bylam juz po kolejnym rozejsciu z Brianem , minelo juz kilka dobrych miesiecy jak nie bylismy razem. Bylam w Polsce, mysle, skocze do Gieni, zobacze co tam zobaczy w kartach. Gdy usiadlysmy do stolu , na ktorym rozkladala swoje karty, wrozyla w kuchni, mowie "Pani mi wyszuka w tych swoich kartach jakiegos facecika, pani Geniu...bo juz czas by bylo poznac kogos...". Gienia patrzy...i patrzy...i mowi..."Ale wie pani co..? ten pani byly facet...to on pania kocha...Wy jeszcze bedzie razem....". Ja sie zachnelam i mowie z przekonaniem "Oooo! Co to, to nie ! Na pewno z nim juz nie bede ! To nie moze byc on, panie Gieniu. To na pewno ktos inny...!". Genie patrzy w karty i jakby mniej przkonujaco, ale jednak trzyma sie swojego i mowi "Ale ja tu widze, ze to on... ten pani byly...bedzie jeszcze razem". Po czym szybko zmienila temat wrozby. Upieralam sie jeszcze ,ze na pewno to nie on , gotowa bylam reke dac sobie uciac , ze nie bede juz z Brianem. A po kilku miesiacach znowu z nim bylam. To jest tylko jeden z przykladow wrozby , w ktora nie wierzylam, a potem sie sprawdzila.
Odpowiedz

Lilu... bardzo Ci dziękuję Uśmiech Niesamowicie podniósł mnie na duchu Twój post Uśmiech Tak, mam wróżkę, której ufam, której wróżby mi się sprawdzały, która jest - tak myślę - dobra w swoim fachu. Mam jednak identyczną sytuację jak Ty: ona mówi mi, że widzi to tak i tak, że widzi to dobrze, ale trzeba czasu... Ale dla mnie to jest tak abstrakcyjna sytuacja, jak dla Ciebie ponowne zejście się z Brianem Uśmiech Bo też w mojej sprawie chodzi mniej więcej o rzecz podobną Oczko Moje wątpliwości wynikają stąd, że karty nigdy mnie nie okłamały (raz była taka sytuacja - byłam przekonana, że nie dostanę się na ten a ten kierunek studiów, bo były okrutnie wysokie wymagania. Tarot odzwierciedlił moje obawy, a później okazało się, że jakimś cudem się dostałam Oczko).
Tak na marginesie: na jaki okres czasu może wskazywać 4 mieczy? Bo jest to chyba parę miesięcy, tak? Do pół roku?
Odpowiedz

Mia napisał(a):Moje wątpliwości wynikają stąd, że karty nigdy mnie nie okłamały (raz była taka sytuacja - byłam przekonana, że nie dostanę się na ten a ten kierunek studiów, bo były okrutnie wysokie wymagania. Tarot odzwierciedlił moje obawy, a później okazało się, że jakimś cudem się dostałam Oczko).

Mia, karty Cię nie okłamały, pokazały coś prawdziwego: twoje nastawienie. Zresztą jest to bardzo cenna wiedza od kart, bo jeśli prawdą jest że myślami kreujemy zdarzenia, to to nastawienie może nie przysłużyć Ci się dobrze Smutny

A oto wręcz szkolny przykład na to o czym tu dzisiaj rozmawiamy:

Wybierałam się jutro do przyjaciółki, do innego miasta. Umawiałyśmy się miesiąc temu. Wyjazd brałam za pewnik bo nic nie wskazywało na zmianę. Godz 10.00 pytam kart (z nastawieniem i stanem wiedzy jak wyżej):
jakie jest nastawienie przyjaciółki do mojego przyjazdu: as kielichów (cieszy się) + 3 buławy (i robi plany, przygotowuje się). Pasuje mi, znam ją milion lat i wiem, że to tak u niej przebiega.

O godz. 14.00 dzwoni przyjaciółka, chora, kaszląca zakatarzona. Oczywiście rezygnuję z wizyty, dziewczyna powinna leżeć a nie przyjmować gości. Ustalamy, że przyjadę innym razem.
Pytam kart o to, jak się ma sprawa mojego wyjazdu (juz tym razem z ciekawości, co pokażą): XVIII Księżyc (byłaś w błędzie, błądziłaś, nie znałaś stanu faktycznego) + rycerz monet (nigdzie nie jedziesz, twój koń się znarowił, stanął i bedzie tak stał cały weekend).

I właśnie tak to mi często wychodzi. Nawet nie tyle interpretacja życzeniowa ale po prostu karty idealnie wpisują się w moje nastroje.
Odpowiedz

katarynka napisał(a):Mia, karty Cię nie okłamały, pokazały coś prawdziwego: twoje nastawienie. Zresztą jest to bardzo cenna wiedza od kart, bo jeśli prawdą jest że myślami kreujemy zdarzenia, to to nastawienie może nie przysłużyć Ci się dobrze Smutny
Z tym ostatnim zdaniem niekoniecznie bym się zgodziła. Są rzeczy, które nie leżą tylko i wyłącznie w naszej gestii, nie zależą od nas. Istnieją w przyrodzie Siły Wyższe, które w pewien sposób może nie "sterują" wydarzeniami, ile po prostu narzucają pewne okoliczności. Albo - tutaj druga sprawa - nic nie zależy od nas, tylko od osób trzecich. I tego dotyczy mój problem. Gdybym samym pozytywnym myśleniem mogła przyciągnąć tę jedną, jedyną osobę i w dodatku sprawiłabym, że ta osoba dałaby nam szansę... to byłoby cudownie. Niestety, nie wierzę w takie sztuczki Oczko Aczkolwiek zgadzam się z Tobą, Katarynko, że wiele kwestii, pozornie ponad nasze siły, zależy od naszego nastawienia i myślenia.

Mimo wszystko jest jakaś nadzieja dla mnie w tym, że karty często obrazują nasze nastroje... Bo może okaże się, że tarocistka miała rację Oczko Chociaż jestem prawie na sto procent pewna, że nie. Karty kartami, ale życie życiem. Jest jak jest...

Tak mi się jeszcze przypomniało: te "czarnowidzące" rozkłady biorę pod uwagę dlatego, że parę rzeczy już mi się z nich sprawdziło. W jednym z takich właśnie pesymistycznych pokazała mi się jakaś kobieta, kochanka. Po krótkim czasie okazało się to być prawdą, była osoba trzecia... A to chyba nie może być tak, że cześć się sprawdza, a cześć nie :|
Sama nie wiem.

Ponawiam pytanie, na jaki okres czasu wskazuje 4 mieczy? Uśmiech Według Was
Pozdrawiam
Odpowiedz

na pewno dłuuugi
MUśmiech
Odpowiedz

Ok, ale gdyby trzeba było określic czas mniej więcej, Ma_ewo? Parę miesięcy raczej, niż tygodni... Pół roku? Rok?
Odpowiedz

Mia napisał(a):Z tym ostatnim zdaniem niekoniecznie bym się zgodziła. Są rzeczy, które nie leżą tylko i wyłącznie w naszej gestii, nie zależą od nas.
Ponawiam pytanie, na jaki okres czasu wskazuje 4 mieczy? Uśmiech Według Was
Pozdrawiam

1. No jeśli nie zależą to nie zależą, nic się na to nie poradzi Smutny

2. Jaki okres czasy to nie wiem, to zależy od konwencji, jaka była umowa z kartami czyli na co miały wskazwać miecze: dni, tygodnie, miesiace, lata... Tyle tylko mogę podpowiedzieć (choć to pewnie wiesz), że według konwencji Zakonu Złotego Brzasku i ich powiązań astrologicznych cztery miecze wskazują na końcówkę Wagi czyli mniej więcej 13 - 22 października.

Ps. właśnie trafiłam na sensowną wypowiedź Rhiannon Faulkner w YouTube i ona radzi, żeby w pewnych okolicznościach "brać od karty" samą liczbę a jednostkę czasu wykoncypować sobie zdroworozsądkowo. Z twoich wypowiedzi wynika, że jesteś skłonna do brania pod uwagę czasu w miesiącach więc może 4 miesiące? W kazdym razie chodzi o to, aby krążyć wokół liczby 4...
Odpowiedz

Katarynko, bardzo Ci dziękuję za zaangażowanie i ciekawą rozmowę Uśmiech
Odnośnie 4 mieczy, to ja również skłaniałabym się do czwórki: ok. czterech miesięcy od dnia wróżby. Problem w tym, że 4 miesiące od tamtej wróżby już właściwie mijają i jakoś nic nie wskazuje na to, aby cokolwiek miało się w mojej sytuacji zmienić, albo chociaż wyjaśnić...
Odpowiedz

Mia, poniewaz ta karta jest taka "chlodna" i niedynamiczna karta, pomyslalabym nawet o 4 porach roku, zatem ...moze o tej samej porze kolejnego roku (gdy przemina 4 pory roku) , krotko mowiac niezbyt predko.
Odpowiedz

Hmm... o kurczę, to długo Oczko
Kiedyś słyszałam, że 4 mieczy jest to kilka tygodni do pół roku. "Cykle", czyli minimum rok, to już bardziej karty typu Pustelnik czy Świat jak dla mnie... Ewentualnie Wisielec.
Odpowiedz

U mnie ostatnio pojawił się mały problem, a mianowicie co do mojej drugiej talii Visconti, za nic nie mogę przełamać bariery aby wróżyć z całej talii, Małe Arkany tak jakby odpychają mnie od siebie, zaś z Wielkimi Arkanami nie mam najmniejszego problemu podczas stawiania rozkładów, bardzo mi się podobają i przyciągają do siebie, czuje je bardzo dobrze.
Nie wiem już sama, może za bardzo jestem przyzwyczajona do tego aby wszystkie karty były obrazkowe, tak jak w przypadku mojego Maroona, czy Tarota Snów?
Trochę to dziwne.
Odpowiedz

Są wróżby/rozkłady w których wykorzystuje sie tylko AW, więc jak już ta talia się tak podzieliła, to tak ją wykorzystaj Uśmiech
Odpowiedz

Właśnie tak zamierzam zrobić, zważywszy, że na samym początku mojej przygody z tarotem stawiałam tylko i wyłącznie AW Oczko
Może w przyszłości ta blokada mi minie co do tej talii, jednak nie zamierzam się śpieszyć i niczego na siłę nie robić.
Odpowiedz

Słuchajcie mam problem Smutny
Postanowiłam wrócić do wróżenia, myślę że dałam im wystarczająco dużo czasu na odpoczynek.
Wprowadziłam pewne zmiany w sposobie przekładania oraz wyciągania kart. Nie robię już wachlarza tylko po kolei wyciągam karty z góry.

Mam natomiast problem z przełożeniem tali. Nie wiem w która stronę co i jak. Próbowałam rożnych sposobów i ciągle wychodzą mi jakieś niezrozumiałe, sprzeczne odpowiedzi. Czuje że powinnam je przełożyć, że nie powinnam z tego rezygnować ale nie wiem w którym miejscu popełniam błąd.
Czy jest jakiś uniwersalny sposób przełożenia kart?
Wiem że to się samemu powinno wyczuć ale ja już chyba nic nie czuje.. zgłupiałam :confusion-helpsign:

Szukałam wątku poświęconego technice przekładania ale nie mogę go znaleźć.
Odpowiedz

Nie przekladam kart
z tego, co pamietam to zdaje sie, ze rozklada sie je lewa reka na trzy kupki I patrzysz, co masz od spodu
Odpowiedz

No własnie tylko w którą stronę się je przekłada i potem jak się je zbiera?
Ja miałam na samym początku zupełnie inny system przekładania, który postanowiłam zmienić bo wprowadzał straszny chaos.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości