#1

Mag

Siedem kolorowych wozów nocą przesuwało się w kierunku pobliskiego miasteczka.
Czy to Cyganie?
A skądże,dawno już nie prowadzą koczowniczego trybu życia.
To cyrk, że swoimi artystami,zwierzętami i całym zapleczem.
W jednym z wozów jechała cała rodzina, może niewielka,jednak rodzina.
Matka,ojciec i ich syn.
Matka piękna kobieta i mimo, iż niedługo powinna pożegnać się ze swoja pracą ciągle niezwykle zgrabna i giętka.
To akrobatyczna tancerka linowa.
Jej mąż niezbyt piękny mężczyzna, ale o niezwykłym uroku, samego diabła by przekonał o swoim czystym i pięknym charakterze./choć przecież bywało różnie (romans z garderobianą,którego nie udało się ukryć a i inne grzeszki, których wymieniać nie będę). To klown cyrkowy
A oto ich syn wyrastał on w tym świecie iluzji, choć tak naprawdę iluzją ów świat nie był.
To ciężka praca.
Rodzice mimo wzlotów i upadków w ich własnym związku, zawsze mieli za cel, dobro swego syna.
Zapragnęli dać mu wszystko, co człowiekowi potrzebne do życia.
Ale przecież nie da się ofiarować miłości takiej, jaką może dać,inna kobieta, nie da się ofiarować pracy takiej wymarzonej, bystrości umysłu, to także dar niebios, a i wóz cyrkowy to przecież za mało, aby spędzić tam całe życie.
Młody Marceli (tak, bowiem miała na imię)
Nieco już w swoim życiu przeżył. Zakochał się, bowiem w młodziutkiej solistce, ale ta go odrzuciła.
Była to ciężka porażka dla młodego chłopaka, jednak powoli przygotowywała go do tego, że życie nie jest takie jak pragniemy,ale takie jak podsuwa nam los.
Zakochana w nim była treserka zwierzą,ale tej się bał.
Oczy miała przenikliwe, czarne,zwierzęta były często posłuszne nawet jak spojrzała.
Tak to rozmijały się uczucia.
Cóż młody Marceli smakował Świata powoli, zarówno rodzice, jak i to wszystko, co przynosiła codzienność przysposabiały go do życia.
Wiedział już, co to miłość,widział codzienną pracę ludzi w cyrku,która także miała stać się jego udziałem.
Był przekonany o bystrości swego umysłu. I wiedział, że w tym życiu nic za darmo.
Trochę znał z teorii, nie wiele z doświadczeń, choć był przekonany, że los doświadczył już go jak nikogo innego.
Niestety przed nim jeszcze długie życie
Czy umie wykorzystać to, co mu dano?

<!-- m --><a class="postlink" href="http://wielgoradesz-plus.blog.pl/?page_id=24">http://wielgoradesz-plus.blog.pl/?page_id=24</a><!-- m -->
Co przyjmie za swoje co odrzuci?
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości