18-09-2012, 15:02
To też o Gosi - styl oryginalny mój, tak coś okołowierszykowy tylko (koleżanka wyjechała na wakacje i nie było jej na forum)
*
Goska! Gdzie ty jesteś!? Co ja bez ciebie zrobię?
Trzymaj się tam, żeby cię coś nie zjadło, żeby ci się nic nie stało, nóg nie połam. Dobra, dobra, pozytywnie.
Niech cię tam pilnują wróżki, i prostują skrętne dróżki, niech, gdy będziesz nad potokiem, topielice z pawim okiem trzymają ukradkiem kładkę po której przechodzisz, z dojrzałego zboża południce, odganiają wrednych ludzi, mamuna niech u stóp twoich jak pies chodzi. Niech płanetnik tylko dobrą pogodę zsyła, na wszelki wypadek Goska, strzeż się ogników i błędnic. Goska! Na rany Chrystusa! Gdzieś ty w ten las sobie poszła!?
*
Się obraziła na mnie, zimnym spojrzała okiem, popłynęła mgłą zwiewną, suknią swą rozległą.
Powiedziała, żem bez serca, postraszyła suchym kijem i wypluła srogie żmije.
Powiedziała, że specjalnie, że pilnować trzeba ptaka który się zrywa do lotu.
Czemu się nie wtrącam, do jego marnego losu.
I że chodzę z pustą raną w piersi.
I że się do mnie już nie odezwie.
.
I tak drepczę sobie w kółko, rozglądając się po świecie.
za nowym natchnieniem, ale szansy nie ma, ani małej, ani dużej
bo z ludzkiej krwi, nie rodzą się Pegazy
tylko - z Meduziej
Ps.
Dodam tylko że Goska lubi Meduzy z wężami na głowie
*
Goska! Gdzie ty jesteś!? Co ja bez ciebie zrobię?
Trzymaj się tam, żeby cię coś nie zjadło, żeby ci się nic nie stało, nóg nie połam. Dobra, dobra, pozytywnie.
Niech cię tam pilnują wróżki, i prostują skrętne dróżki, niech, gdy będziesz nad potokiem, topielice z pawim okiem trzymają ukradkiem kładkę po której przechodzisz, z dojrzałego zboża południce, odganiają wrednych ludzi, mamuna niech u stóp twoich jak pies chodzi. Niech płanetnik tylko dobrą pogodę zsyła, na wszelki wypadek Goska, strzeż się ogników i błędnic. Goska! Na rany Chrystusa! Gdzieś ty w ten las sobie poszła!?
*
Się obraziła na mnie, zimnym spojrzała okiem, popłynęła mgłą zwiewną, suknią swą rozległą.
Powiedziała, żem bez serca, postraszyła suchym kijem i wypluła srogie żmije.
Powiedziała, że specjalnie, że pilnować trzeba ptaka który się zrywa do lotu.
Czemu się nie wtrącam, do jego marnego losu.
I że chodzę z pustą raną w piersi.
I że się do mnie już nie odezwie.
.
I tak drepczę sobie w kółko, rozglądając się po świecie.
za nowym natchnieniem, ale szansy nie ma, ani małej, ani dużej
bo z ludzkiej krwi, nie rodzą się Pegazy
tylko - z Meduziej
Ps.
Dodam tylko że Goska lubi Meduzy z wężami na głowie