30-11-2012, 16:05
Mój sen niestety nie był fajny. Choć przed snem powiedziałam sobie , ze będę śnić świadomie. Śniłam , ze jechałam autobusem, po starym mieście, chyba to było w Wilnie. Wracałam do domu. W pewnej chwili przypomniałam sobie , że powinnam po kogoś zajść i razem z tą osobą kontynuować dalszą podróż. Wyszłam z autobusu i poszłam po tę osobę do jej mieszkania. Powiedziałam jej , by się pospieszyła , bo mamy bardzo mało czasu. Ruszyliśmy do miejsca , gdzie miał stać autobus. Nie mogłam tam trafić . Kluczyłam po tych starych uliczkach , byłam przerażona. Pamiętam , ze tez miałam torbę i było mi strasznie ciężko.W pewnej chwili zobaczyłam swego nieżyjącego tatę. No i sobie przypomniałam, ze przecież to jest sen ,a ja mogę świadomie zmienić scenariusz tego snu . Podeszłam do grupy osób stojących na chodniku i spytałam jak mam trafić w miejsce, gdzie miał stać autobus. Jakiś mężczyzna powiedział , ze za rogiem jest przystanek. Zaczęliśmy biec w tym kierunku , bałam pewna , ze autobus jeszcze nie odjechał i tak właśnie było. Niestety nie wiem czy wsiedliśmy do niego , gdyż mój wredny kot Marian obudził mnie swoim miauczeniem.