Dawno temu napisane :P
#1

W nieustannym oczopląsie zjaw

Rozsypuję na głowę biały proch
Obieram drogę niezmiennych pomyłek
Znając kierunek i linię mety
Kończę maraton rwąc taśmę zguby

Na piedestale mnie nie chcą
Zwycięzcy nic tutaj nie znaczą
Przecież to tylko przegrani siłacze
Oddalam się nie zadając pytań
Wyszukuję tamtej dobrej rutyny

Jestem już spowrotem w domu
W ścianach pobrudzonych obrzydzeniem
Wymeblowałem się eskalacją rządz
Odpowiedz
#2

Piękny... pozdrawiam Uśmiech
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości