27-03-2013, 14:38
[ATTACHMENT NOT FOUND]
Palenie kadzideł ma w każdej porze roku swą magiczną i uzdrawiającą moc.
Przed nami wiosna i czas odradzającej się energii przyrody.
Dla naszych przodków był to okres wielkiego wiosennego kadzenia trwającego do Wielkiego Piątku.
Ale już do 21 marca, do równonocy, należało okadzić domy i zabudowania gospodarcze, oczyścić je i uwolnić od zimowych naleciałości, chorób i zagnieżdżonych od jesieni demonów.
Dlatego podczas kadzenia otwierano szeroko okna, żeby całe zło uleciało spod dachu razem z dymem. Nasze prababki do tego celu stosowały najczęściej lawendę, tymianek, rozmaryn i szałwię.
Uwalnianie ducha roślin Palenie roślin, ziół, kadzidełek to rytuał wyjątkowy, bo łączą się w nim dwie ważne rzeczy: intencje i zamiary człowieka oraz magiczna moc palonej rośliny.
W trakcie spalania uwalniamy ducha rośliny, który poprzez ogień i jego płomyki pomaga naszym zamiarom i życzeniom. Wzmacnia prośby, modlitwy i pragnienia.
A dodatkowo my sami stwarzamy sobie metafizyczną przestrzeń, w której dobrze się czujemy i podróżujemy duchowo.
W trakcie kadzenia oczyszczamy się, uzdrawiamy i wytwarzamy wokół siebie ochronną aurę.
Przez tysiące lat palenie wonnych ziół było ważną częścią ludzkiego życia.
Początkowo robiono to w czasie najważniejszych świąt, ale z biegiem lat zwyczaj ten wszedł do codziennego życia.
W Indonezji czy w Japonii w okresie przedwiosennym prawie każdy dzień kończy się paleniem kadzidełek.
Czynność ta traktowana jest jako domowa magiczna ceremonia przynosząca odprężenie po całodziennej bieganinie i wprowadzająca w nastrój wieczornego odpoczynku
Uzdrawiają ciało i ducha Kadzenie od wieków związane było ściśle ze starymi kultowymi zajęciami i z uzdrawianiem, a każdy kto w prastarych społecznościach posiadał stosowną wiedzę na jego temat, traktowany był z szacunkiem.
Trzeba było wiedzieć, jakie rośliny nadają się do palenia.
Zbierano głównie te aromatyczne i przypisywano im określone działanie.
Bo jedne pobudzają, ożywiają, wyzwalają pomysły i kreatywność, a drugie wyciszają, uspokajają, wspierają medytacje i jogę.
Jeszcze inne uzdrawiają, dezynfekują i oczyszczają dom, a także sale chorych w szpitalach.
W każdej porze roku palono inne rośliny.
Dzisiaj uprawiamy je w swych przydomowych ogrodach, a nawet na balkonach.
Potrafimy również odpowiednio je wysuszyć.
A warto to robić, bo mają w sobie silną energię i słońce lata, dlatego proces kadzenia wiąże nas mocno z duchami roślin.
I pewnie dlatego palenie kadzidełek i ziół tak silnie działa na nasze zmysły i wnika w duszę, a czasami nawet ją uskrzydla.
Wiele palonych ziół ma działanie uzdrawiające i w takim aspekcie są używane od czasów starożytnych.
Z kolei powstający wtedy dym dezynfekuje i odkaża.
A zapachy tworzą intymny nastrój, działają pozytywnie na zmysły i aurę oraz na pole energetyczne człowieka.
Wytwarzają też przyjemne i harmonijne wibracje.
Palenie kadzideł ma w każdej porze roku swą magiczną i uzdrawiającą moc.
Przed nami wiosna i czas odradzającej się energii przyrody.
Dla naszych przodków był to okres wielkiego wiosennego kadzenia trwającego do Wielkiego Piątku.
Ale już do 21 marca, do równonocy, należało okadzić domy i zabudowania gospodarcze, oczyścić je i uwolnić od zimowych naleciałości, chorób i zagnieżdżonych od jesieni demonów.
Dlatego podczas kadzenia otwierano szeroko okna, żeby całe zło uleciało spod dachu razem z dymem. Nasze prababki do tego celu stosowały najczęściej lawendę, tymianek, rozmaryn i szałwię.
Uwalnianie ducha roślin Palenie roślin, ziół, kadzidełek to rytuał wyjątkowy, bo łączą się w nim dwie ważne rzeczy: intencje i zamiary człowieka oraz magiczna moc palonej rośliny.
W trakcie spalania uwalniamy ducha rośliny, który poprzez ogień i jego płomyki pomaga naszym zamiarom i życzeniom. Wzmacnia prośby, modlitwy i pragnienia.
A dodatkowo my sami stwarzamy sobie metafizyczną przestrzeń, w której dobrze się czujemy i podróżujemy duchowo.
W trakcie kadzenia oczyszczamy się, uzdrawiamy i wytwarzamy wokół siebie ochronną aurę.
Przez tysiące lat palenie wonnych ziół było ważną częścią ludzkiego życia.
Początkowo robiono to w czasie najważniejszych świąt, ale z biegiem lat zwyczaj ten wszedł do codziennego życia.
W Indonezji czy w Japonii w okresie przedwiosennym prawie każdy dzień kończy się paleniem kadzidełek.
Czynność ta traktowana jest jako domowa magiczna ceremonia przynosząca odprężenie po całodziennej bieganinie i wprowadzająca w nastrój wieczornego odpoczynku
Uzdrawiają ciało i ducha Kadzenie od wieków związane było ściśle ze starymi kultowymi zajęciami i z uzdrawianiem, a każdy kto w prastarych społecznościach posiadał stosowną wiedzę na jego temat, traktowany był z szacunkiem.
Trzeba było wiedzieć, jakie rośliny nadają się do palenia.
Zbierano głównie te aromatyczne i przypisywano im określone działanie.
Bo jedne pobudzają, ożywiają, wyzwalają pomysły i kreatywność, a drugie wyciszają, uspokajają, wspierają medytacje i jogę.
Jeszcze inne uzdrawiają, dezynfekują i oczyszczają dom, a także sale chorych w szpitalach.
W każdej porze roku palono inne rośliny.
Dzisiaj uprawiamy je w swych przydomowych ogrodach, a nawet na balkonach.
Potrafimy również odpowiednio je wysuszyć.
A warto to robić, bo mają w sobie silną energię i słońce lata, dlatego proces kadzenia wiąże nas mocno z duchami roślin.
I pewnie dlatego palenie kadzidełek i ziół tak silnie działa na nasze zmysły i wnika w duszę, a czasami nawet ją uskrzydla.
Wiele palonych ziół ma działanie uzdrawiające i w takim aspekcie są używane od czasów starożytnych.
Z kolei powstający wtedy dym dezynfekuje i odkaża.
A zapachy tworzą intymny nastrój, działają pozytywnie na zmysły i aurę oraz na pole energetyczne człowieka.
Wytwarzają też przyjemne i harmonijne wibracje.