27-08-2012, 19:29
W deszczowej sukience wichurą owiana
jak wierzba płacząca znów stoję nad rzeką.
Ja znowu go widzę i szepcę „ Kochany”
lecz tego nie słyszy, gdyż jest daleko.
Ręce wyciągam i nie wiem nic o nim
choć patrzę, nie widzę swego przeznaczenia,
a potem idą, dwie dusze bezdomne
przez świat i przez życie co ciągle się zmienia.
Wśród chwil zagubionych szukamy wciąż siebie
wędrując drogami co wiodą do nikąd,
nie dla nas lśnią gwiazdy i słonce na niebie
i wieczór nie dla nas rozbrzmiewa muzyką.
Znów czas nas rozdziela zegara tykaniem
zżółkłymi kartkami ściennych kalendarzy,
lecz miłość zwycięży najdłuższe rozstanie
gdy w noce bezsenne wciąż o niej się marzy.
jak wierzba płacząca znów stoję nad rzeką.
Ja znowu go widzę i szepcę „ Kochany”
lecz tego nie słyszy, gdyż jest daleko.
Ręce wyciągam i nie wiem nic o nim
choć patrzę, nie widzę swego przeznaczenia,
a potem idą, dwie dusze bezdomne
przez świat i przez życie co ciągle się zmienia.
Wśród chwil zagubionych szukamy wciąż siebie
wędrując drogami co wiodą do nikąd,
nie dla nas lśnią gwiazdy i słonce na niebie
i wieczór nie dla nas rozbrzmiewa muzyką.
Znów czas nas rozdziela zegara tykaniem
zżółkłymi kartkami ściennych kalendarzy,
lecz miłość zwycięży najdłuższe rozstanie
gdy w noce bezsenne wciąż o niej się marzy.