Tantra. Najwyższe oświecenie - OSHO
#1

Ostatnio miałem przyjemność zapoznać się powyższą pozycją, która została przeze mnie rozpoczęta już dawno temu. Ale wróciła do mnie w odpowiednim momencie życia.
Książka zawiera nauki OSHO, który opowiada o tym jak uzyskać oświecenie. OSHO często ilustruje swoje nauki humorystycznymi przykładami. Bardzo przyjemnie się czyta tę książkę. Jednak długo mi to zajęło, ponieważ przedstawia czasami tak inny sposób myślenia od zachodniego, że trzeba odłożyć książkę na dwa dni i wszystko przemyśleć. Tantra często burzyła światopogląd  co mnie zainspirowało do ponownej refleksji nad życiem i uważam, że warto przeczytać tą pozycję. Okazało się, że miałem błędny pogląd na medytacje. Zrozumiałem czym jest naprawdę. Medytacja to nie jest technika, ale pewien sposób życia. To codzienna uważność i obserwacja.
Spodobały mi się rozważania nad światłem i ciemnością. Zawsze myślałem, że jedno warunkuje istnienie drugiego. OSHO przedstawia filozofię, w której ciemność nie istnieje:
,,...Medytując nad ciemnością odkryje, że jej nie ma, ciemność nie istnieje. Jest po prostu nieobecnością światła. Ciemność nie istnieje, więc nic nie można z nią zrobić. Ciemności nie można pokonać. Jak pokonać coś czego nie ma? Nienawiść nie jest autentyczna, jest nieobecnością miłości. Złość jest nieobecnością współczucia. Jeśli chcesz zrobić coś ze ciemnością musisz zrobić coś ze światłem, nie z ciemnością..."
OSHO przedstawia inny niż dotąd znany mi sposób myślenia. W moim światopoglądzie ciemność istniała zawsze. W chrześcijaństwie jest wyraźny podział na dobro i zło. W tantrze ten podział się zaciera. Jedno nie jest przeciwieństwem drugiego, ale nieobecnością i to zmienia wszystko. Chcąc zdusić złość nie należy myśleć o złości, ale o miłości. Właściwie w ogóle nie można próbować jej zdusić. Trzeba jej pozwolić być i pracować nad światłem w swoim wnętrzu. Złość sama zniknie. Nigdy wcześniej nie pracowałem nad sobą w ten sposób. To dla mnie coś nowego, coś co w pewien sposób do mnie przemawia i chce dać temu szansę.
OSHO opowiada o różnicach między aktywnością, a działaniem, między dawaniem, a dzieleniem się. To wszystko co mówi stawia znak zapytania nad tym czego do tej pory się nauczyłem.
Po przeczytaniu tej książki stwierdzam, że tantra nie jest łatwa. OSHO mówi, że nie musisz robić nic, aby osiągnąć oświecenie. Wystarczy się obserwować, a wszystko samo przyjdzie. Uważam, że to naprawdę trudna droga i obserwacji siebie trzeba się uczyć latami, zanim rzeczywiście nauczymy się to robić. Przede mną długa droga. Ale jak mówi mądrość nie liczy się cel, który sobie obrałem. Liczy się droga, którą bede kroczył.
Życzę Wszystkim przyjemnej lektury Uśmiech
Odpowiedz
#2

Dla mnie takim oświeceniem jest filozofia radykalnego wybaczania i myślę, że może być fajnym uzupełnieniem do Twoich rozważań. Można się izolować i medytować, skupiać na własnym wnętrzu, ale to właśnie dzięki ludziom poznajesz, kim naprawdę jesteś. Zanim przeczytałam książkę, zaczęłam słuchać podcastu Radykalne Wybaczanie od Instytutu Metody Tippinga (YouTube, Spotify), jest super prowadzony Uśmiech
Odpowiedz
#3

Z chęcią tego wysłucham. Jest o wybaczeniu sobie, czy innym? Wiadomo, że często różne sytuacje powracają z przeszłości i o te całkowite wybaczenie czasem ciężko, więc chętnie wysłucham.
Odpowiedz
#4

Jest ogólnie o wybaczeniu - sobie, ludziom dookoła. W pewnym momencie zaczynasz rozumieć mechanizmy międzyludzkie i podchodzisz do wszystkiego bardziej obiektywnie, ze współczuciem i miłością. Rozumiesz, kiedy odzywa się ego, też pracujesz z własnym cieniem. To jest proces na całe życie, bo co chwilę coś wychodzi do przepracowania, ale mając wskazówki, wiesz, jak sobie poradzić z problematycznymi sytuacjami Uśmiech
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości