Rytuał na dokonanie zmiany w sobie
#1

Bardzo ciekawy, ściągnięty ze strony <!-- m --><a class="postlink" href="http://zapiskiwiedzmy.pl/rytual-dokonania-zmiany-w-sobie">http://zapiskiwiedzmy.pl/rytual-dokonan ... ny-w-sobie</a><!-- m -->

Jeśli czegoś w sobie lub w swoim życiu nie lubisz i chcesz to zmienić, mam tu na myśli jakąś cechę charakteru, typu „lenistwo”, „brak konsekwencji w działaniu”, czy zaistniałą sytuację w życiu jak np. „nieporozumienia z partnerem”, „napięta sytuacja w pracy”, mam dla ciebie dobrą wiadomość. Możesz to zmienić wykonując prosty i skuteczny rytuał.

Do wykonania tego rytuału potrzebne będą: Dwie kartki białego papieru, coś do pisania i 2 białe lub 2 woskowe świece, szklana lub ceramiczna miseczka.

Rytuał podzielony jest na dwie części. Pierwszą wykonuje się zaraz po pełni księżyca, czyli wtedy gdy księżyc maleje, a drugą tuż po nowiu, gdy księżyc zaczyna rosnąć czyli „dużeje”.

Część pierwsza:
Zapal jedną świecę (pamiętaj, że świecy nie zapala się zapałkami) i napisz na kartce, co ci w tobie lub w twoim życiu przeszkadza (tylko jedną rzecz) np. „jestem leniwy”. Na tej samej kartce wypisz też jakie są konsekwencje twojego lenistwa, np.: Przez moje lenistwo mam bałagan w papierach, mam bałagan w domu, za mało zarabiam, itp., itd. Zapisaną kartkę podpal od świecy i spal w miseczce. Popiół „powierz wodzie” czyli wrzuć do sedesu i spuść wodę. Świeca ma się dopalić do końca, a ewentualne jej resztki zawiń w papier toaletowy i też wyrzuć do sedesu.
Teraz przez mniej więcej dwa tygodnie masz czas na mentalne pożegnanie się ze swoim lenistwem, na oswojenie się z myślą o swojej pracowitości.

Część druga:
Zapal świecę i napisz na kartce jaki jesteś zamiast bycia leniwym, np.: „jestem pracowity i doprowadzam rozpoczęte działania do końca”. Na tej samej kartce wypisz co osiągasz dzięki swojej pracowitości, np.: Dzięki temu, że jestem pracowity zrobiłem porządek w papierach, posprzątałem w domu, zarabiam więcej o …. (tu wstaw konkretną kwotę), itp., itd. Kiedy to napiszesz, pozwól świecy dopalić się do końca (resztki świecy zawiń w papier toaletowy i wyrzuć do sedesu). Kartkę z tym co napisałeś włóż do koperty i schowaj do następnego nowiu, a tuż przed nowiem spal razem z kopertą (popiół wrzuć do sedesu).

I to wszystko. Zmiana będzie następowała małymi krokami. Wystarczy uzbroić się w odrobinę cierpliwości i odpuścić sobie wszelkie oczekiwania.
Odpowiedz
#2

Coś jak palenie zdjęć byłego chłopaka.Oczko Takie mentalne odcięcie. Jednak odcięcie się od części samego siebie jest niezwykle trudne, nie wystarczy spalenie papierka...
Rytuał ma chyba za zadanie działać głównie na naszą podświadomość: ubieramy w słowa nasze wady nadając im niejako materialny byt i pozbywamy się ich w ogniu, czyli żywiole który pożera i niszczy wszystko. No cóż, nie jest wykluczone że może to rzeczywiście zadziałać na zasadzie psychologicznej: zdajemy sobie sprawę z naszych wad i z tego co one niszczą w naszym życiu, przyznajemy się do tego czarno na białym (piszemy na kartce) i zaczynamy z nimi walczyć - stąd ten dłuższy okres który musi minąć zanim rytuał zacznie "działać"... po prostu sami musimy coś zrobić, zmienić swoje podejście do sprawy, a odprawienie rytuału jest tylko symbolicznym pożegnaniem z tym co sami chcemy pożegnać.
Dla mnie to żadna magia, raczej sprawdzian siły charakteru człowieka.Oczko Magia byłaby wtedy, kiedy napisałabym na kartce "niech znikną wszystkie moje wady", wrzuciłabym do ognia - i bach!, wszystkie moje wady znikają.Oczko
Niemniej jednak ten "rytuał" może pomóc tym, którzy mają kłopoty z przyznaniem się do swoich wad i/lub potrzebują konkretnych, "namacalnych" bodźców w pracy nad swoim charakterem... w tym przypadku rytuał może stać się symbolicznym początkiem zmian dla tych, którzy chcą te zmiany wprowadzić. Uśmiech
Odpowiedz
#3

Jednorożec LeCaro napisał(a):Coś jak palenie zdjęć byłego chłopaka.Oczko Takie mentalne odcięcie. Jednak odcięcie się od części samego siebie jest niezwykle trudne, nie wystarczy spalenie papierka...
Rytuał ma chyba za zadanie działać głównie na naszą podświadomość: ubieramy w słowa nasze wady nadając im niejako materialny byt i pozbywamy się ich w ogniu, czyli żywiole który pożera i niszczy wszystko. No cóż, nie jest wykluczone że może to rzeczywiście zadziałać na zasadzie psychologicznej: zdajemy sobie sprawę z naszych wad i z tego co one niszczą w naszym życiu, przyznajemy się do tego czarno na białym (piszemy na kartce) i zaczynamy z nimi walczyć - stąd ten dłuższy okres który musi minąć zanim rytuał zacznie "działać"... po prostu sami musimy coś zrobić, zmienić swoje podejście do sprawy, a odprawienie rytuału jest tylko symbolicznym pożegnaniem z tym co sami chcemy pożegnać.
Dla mnie to żadna magia, raczej sprawdzian siły charakteru człowieka.Oczko Magia byłaby wtedy, kiedy napisałabym na kartce "niech znikną wszystkie moje wady", wrzuciłabym do ognia - i bach!, wszystkie moje wady znikają.Oczko
Niemniej jednak ten "rytuał" może pomóc tym, którzy mają kłopoty z przyznaniem się do swoich wad i/lub potrzebują konkretnych, "namacalnych" bodźców w pracy nad swoim charakterem... w tym przypadku rytuał może stać się symbolicznym początkiem zmian dla tych, którzy chcą te zmiany wprowadzić. Uśmiech

Idealnie ujęte w słowa. Zmiana myślenia, przyzwyczajeń, podejścia do niektórych spraw musi nastąpić w nas samych. To też jest rodzaj magii- tej najlepszej i najsilniejszej. Bo to MY się zmieniamy, na lepsze. Wiedza i znajomość naszych wad jest pierwszym krokiem do tych zmian.
Wszystkie rytuały, "czary i zaklęcia" mają tylko niejako wzmocnić naszą siłę samozaparcia i umocnić nas w działaniu Uśmiech
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: