13-10-2016, 16:05
to było tak....
miałam kiedyś sen. pomijając bzdurne epizody chodziło tam o to, że jestem ja (starsza niż jestem, ciężko powiedzieć, ale powiedzmy ok 25-30 lat), jest ze mną mężczyzna i jest też dwójka dzieci. co się tam działo? nieistotne. ważne jest, że twarz mężczyzny była jakby niewidoczna dla mnie. nie skupiałam się za bardzo na niej, ale była po prostu jakby zamazana, nie mogłam dostrzec szczegółów. miałam silne wrażenie, że to mój mąż, ja jestem żoną i mamy dwójkę dzieci. co się w tym śnie działo to nieważne, ważne jest to co napisałam. wiedza, że to mój mąż i ta jego "niewidoczna dla mnie twarz".
jakiś czas później *już na jawie* poznałam chłopaka. było to jakiś czas temu, więc ciężko mi teraz stwierdzić ile dokładnie czasu minęło od momentu tego snu, oraz do momentu.... drugiego snu.
drugi sen przyśnił się po poznaniu owego chłopaka (który później stał się już moim chłopakiem ). był dokładnie taki sam jak ten pierwszy. jedyny szczegół to taki, że twarz nie była w żaden sposób "zamazana". był to po prostu mój facet. w śnie nic się nie zmieniło poza tym, że ów mężczyzna ujawnił swoją tożsamość
pytanie: czy to ma jakiś sens? czy los chce mi coś powiedzieć? że to jest ten jedyny? ta najprawdziwsza druga połówka?
miałam kiedyś sen. pomijając bzdurne epizody chodziło tam o to, że jestem ja (starsza niż jestem, ciężko powiedzieć, ale powiedzmy ok 25-30 lat), jest ze mną mężczyzna i jest też dwójka dzieci. co się tam działo? nieistotne. ważne jest, że twarz mężczyzny była jakby niewidoczna dla mnie. nie skupiałam się za bardzo na niej, ale była po prostu jakby zamazana, nie mogłam dostrzec szczegółów. miałam silne wrażenie, że to mój mąż, ja jestem żoną i mamy dwójkę dzieci. co się w tym śnie działo to nieważne, ważne jest to co napisałam. wiedza, że to mój mąż i ta jego "niewidoczna dla mnie twarz".
jakiś czas później *już na jawie* poznałam chłopaka. było to jakiś czas temu, więc ciężko mi teraz stwierdzić ile dokładnie czasu minęło od momentu tego snu, oraz do momentu.... drugiego snu.
drugi sen przyśnił się po poznaniu owego chłopaka (który później stał się już moim chłopakiem ). był dokładnie taki sam jak ten pierwszy. jedyny szczegół to taki, że twarz nie była w żaden sposób "zamazana". był to po prostu mój facet. w śnie nic się nie zmieniło poza tym, że ów mężczyzna ujawnił swoją tożsamość
pytanie: czy to ma jakiś sens? czy los chce mi coś powiedzieć? że to jest ten jedyny? ta najprawdziwsza druga połówka?