23-03-2013, 13:17
Mam pytanie dotyczące wpływu jednego człowieka na drugiego. Może to być związane z magią, dlatego napisałem post w tym dziale, ale nie tylko z magią - pojmowaną jako konkretne rytuały.
Chodzi mi o negatywny wpływ jakiegoś wrogo nastawionego osobnika na drugiego: do jakiego stopnia może się to ziścić, jaki wpływ ma siła myśli na "Bogu ducha winnego bliźniego".
Zacytuję tutaj Prentice'a Mulforda, który ujął to trafnie:
"Trudność polega na tym, ze nigdy nie wiemy, czy jesteśmy opanowani i przez kogo. Jeżeli jakiś człowiek piastuje w sobie silne, niepokonane, ale milczące życzenie, byśmy działali podłóg jego woli, to o ile ta wola nie jest z gruntu przeciwna naszym instynktom (...) będziemy działali stosownie do tej cudzej woli (...) Nie wiedzieliśmy, że cudza myśl, daleka od swojego ciała, wgryza się w naszą jaźń dzień i noc.
(...) Przyjaciel może siedzieć na naszym karku jak wampir (...) obce błędy, wady, a nawet fizyczne słabości łączą się z naszymi, droga naszego życia zaczyna się wahać, odchylona od głębokich praw własnego losu"
Chodzi mi o Wasze doświadczenia z osobami, które wywarły na was zły wpływ, jak się zorientowaliście, jak to zwalczyliście?
No i oczywiście co sądzicie o tym zjawisku (nie pisze tu o klątwie), jak głęboko to może sięgać w rzeczywistości? A może sami swoją postawą możemy zlikwidować prawdopodobieństwo takiego wpływu?
Chodzi mi o negatywny wpływ jakiegoś wrogo nastawionego osobnika na drugiego: do jakiego stopnia może się to ziścić, jaki wpływ ma siła myśli na "Bogu ducha winnego bliźniego".
Zacytuję tutaj Prentice'a Mulforda, który ujął to trafnie:
"Trudność polega na tym, ze nigdy nie wiemy, czy jesteśmy opanowani i przez kogo. Jeżeli jakiś człowiek piastuje w sobie silne, niepokonane, ale milczące życzenie, byśmy działali podłóg jego woli, to o ile ta wola nie jest z gruntu przeciwna naszym instynktom (...) będziemy działali stosownie do tej cudzej woli (...) Nie wiedzieliśmy, że cudza myśl, daleka od swojego ciała, wgryza się w naszą jaźń dzień i noc.
(...) Przyjaciel może siedzieć na naszym karku jak wampir (...) obce błędy, wady, a nawet fizyczne słabości łączą się z naszymi, droga naszego życia zaczyna się wahać, odchylona od głębokich praw własnego losu"
Chodzi mi o Wasze doświadczenia z osobami, które wywarły na was zły wpływ, jak się zorientowaliście, jak to zwalczyliście?
No i oczywiście co sądzicie o tym zjawisku (nie pisze tu o klątwie), jak głęboko to może sięgać w rzeczywistości? A może sami swoją postawą możemy zlikwidować prawdopodobieństwo takiego wpływu?