Pragnienia i ich realizacja
#1

Już kilkakrotnie zdarzyło mi się, że gdy czegoś bardzo pragnęłam to się to realizowało, pragnienie pobytu nad morzem i nagle pojawia się taka możliwość, pragnienie spotkania z osobą dawno nie widzianą...i jakimś trafem spotykam ją jeszcze tego samego dnia...i najlepsze...chciałam bardzo zobaczyć Mysikrólika - najmniejszego ptaszka w Polsce...bo nie udało mi się go sfotografować podczas wizyty w lesie (był za szybki Uśmiech...a tutaj moja córka przynosi ptaszka, który został uderzony przez samochód....i oczywiście po oględzinach dowiadujemy się, że to Mysikrólik... To są niesamowite zdarzenia... Sama często się dziwię jak to możliwe? Jakie są wasze doświadczenia w tej materii?
Odpowiedz
#2

U mnie zawsze pojawiają się przeszkody- zawsze i czasem uda mi się p[przezwyciężać ,a czasem nie.
Odpowiedz
#3

Już mieliśmy tu kiedyś temat o samospełniających się wróżbach i myśleniu życzeniowym...
Moje zdanie jest takie, że każdy człowiek ma w sobie wielką moc, jest ona jednak uśpiona. My, którzy staramy się przebudzić tą siłę (mówię o osobach mających do czynienia z ezoteryką i rozwojem osobistym i duchowym) w jakimś stopniu tą podświadomość używamy, staramy się nad nią zapanować, okiełznać. Stąd właśnie mogą zdarzać się przypadki realizacji pragnień po usilnym myśleniu o nich. Czy nie macie tak również wtedy, gdy mocno myślicie o jakiejś osobie, a ona nagle się do was odzywa? To taki sam przypadek Uśmiech
Odpowiedz
#4

Filifionka napisał(a):Już mieliśmy tu kiedyś temat o samospełniających się wróżbach i myśleniu życzeniowym...
Moje zdanie jest takie, że każdy człowiek ma w sobie wielką moc, jest ona jednak uśpiona. My, którzy staramy się przebudzić tą siłę (mówię o osobach mających do czynienia z ezoteryką i rozwojem osobistym i duchowym) w jakimś stopniu tą podświadomość używamy, staramy się nad nią zapanować, okiełznać. Stąd właśnie mogą zdarzać się przypadki realizacji pragnień po usilnym myśleniu o nich. Czy nie macie tak również wtedy, gdy mocno myślicie o jakiejś osobie, a ona nagle się do was odzywa? To taki sam przypadek Uśmiech

Też wydaje mi się, że tak naprawdę nie znamy jeszcze potęgi naszego umysłu i siły jaka drzemie w ukierunkowanym myśleniu. Nie wiem może czasem dzieje się to za sprawą autosugestii, chociaż to nie tłumaczy właśnie tego fenomenu, że kiedy dużo o kimś myślimy, to za jakiś czas spotykamy tę osobę albo niespodziewanie dzwoni. Nieraz również zdarzyło mi się czegoś bardzo pragnąć a za jakiś czas się to spełniało, chociaż było bardzo, bardzo mało prawdopodobne. Co ciekawe nigdy nie działało to u mnie w kwestiach sercowych - na każdym innym polu miałem tego typu przypadki, tylko nie tu. Nie wiem, jakaś bariera czy coś...
Odpowiedz
#5

Kiedy czegoś naprawdę chcemy i dążymy czynnie do tego, nie tylko za pomocą marzeń, ale i ciężką pracą...uzyskamy to...
Odpowiedz
#6

perełka napisał(a):Kiedy czegoś naprawdę chcemy i dążymy czynnie do tego, nie tylko za pomocą marzeń, ale i ciężką pracą...uzyskamy to...

Poniekąd się zgodzę ale jedynie poniekąd, bo ciężką pracą i dążeniami nie uzyskamy miłości, czy przyjaźni konkretnej osoby. To musi być spontanicznie, trzeba na właściwego człowieka trafić. Inna sprawa, że o takie relacje trzeba później dbać, żeby miały się dobrze ale mimo wszystko miłości, czy przyjaźni nie wypracujemy. Tu bardziej chodzi o jakieś podobieństwo charakterów, osobowości, dusz - przynajmniej ja to tak widzę Uśmiech
Odpowiedz
#7

Aaaa...mój drogi miłość i przyjaźń...to osobny temat...Miłość to nie uczucie...to stan duszy...to takie cóś co możesz nosić tylko w sobie, sam to odczuwać...nie wypracujesz tego u drugiego człowieka, niestety nie masz na to wpływu...Najpierw jest zakochanie...i w tym cały ambaras żeby dwoje chciało naraz, a jak już się przydarzy i spełni, to wtedy zaczyna się ciężka praca. Powiem tak...miłość jest jak roślina, niepodlewana dziczeje albo ginie Oczko
Odpowiedz
#8

No tak, źle dobrałem słowo, za dużego słowa użyłem, ale widzę, że poprzez kontekst wyczułaś o co mi chodziło. Piszę oczywiście o zaciekawieniu, zainteresowaniu, jak to ujęłaś "zakochaniu".
Wiem, że nie wypracuję, dlatego właśnie o tym napisałem w odpowiedzi na Twój wcześniejszy post Uśmiech

Co do miłości jako takiej mam świadomość, że to dużo, dużo więcej. To chęć dawania, chronienia, wspierania drugiej osoby bez względu na to co się wydarzy. To wspólne pokonywanie problemów, też czasem kłótnie i znajdowanie kompromisu, jakieś uzupełnianie się w życiu, droga przez życie RAZEM. Zakochanie, motele w brzuchu itd. z czasem mijają i wtedy wychodzi na wierzch fakt czy dwie osoby naprawdę się kochają. Miłość właśnie powinna cementować związek, to taka przyjaźń tylko kilka poziomów wyżej, spełnienie siebie dzięki drugiej osobie.

Tak mi się przynajmniej wydaje Uśmiech
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: