No właśnie, jak to w końcu jest z tym, co nas określa
W dzisiejszych czasach, kiedy ogrom dzieci rodzi się poprzez cesarskie cięcie, datę urodzenia można wręcz sobie wyliczyć i ustalić (kiedyś słyszałam, że i taka bywa niekiedy świadoma motywacja matek, które kierują się właśnie numerologią, prosząc o określoną datę cesarki).
Dla mnie każda zmiana jest także symbolicznym wyrazem jakiegoś konkretnego wpływu. Osobiście nie idę tak daleko jak Madrugada, zakładając, że dusza „wiedziała”, liczyła się z tym itd. W moim odczuciu dusza podlega analogicznym ograniczeniom wcielona czy nie wcielona, a jej los to konsekwencje wpływów, w obrębie których ma możliwość działania. W rezultacie pojedyncze życie staje się wypadkową, z wieloma niespodziankami po drodze. I ta zmiana (z daty przypadającej na poród naturalny na datę porodu zaplanowanego) staje się kolejnym wpływem, który się realizuje.
Natomiast systemy symboliczne, jakimi są numerologia i astrologia, dla mnie osobiście emanują same w sobie pewną energią, która nakłada się na nasze życie. Tzn. numerologia nie mówi o tym, kim jestem – każdy z nas jest inny – ale „otwiera” pewne „przepływy”, ułatwia lub utrudnia ekspresję siebie. Dlatego jedni „lubią” swoje wibracje, innym jest z nimi bardzo ciężko. Jeden posiadający silnie zaznaczony 6-ki w swoim portrecie będzie otoczoną szacunkiem głową wielopokoleniowej rodziny, „opiekunem” i lokalnym autorytetem, mającym posłuch nie tylko wśród najbliższych, ale i znajomych, a drugi będzie umęczony poczuciem, że wszyscy na niego liczą, będzie doskwierało mu jakieś dziwne, trudne do zrzucenia z ramion poczucie odpowiedzialności za innych, lub wręcz zostanie „wmanewrowany” w taką pozycję, w której będzie musiał zająć pozycję opiekuna, nawet wbrew chęciom. Itd., itd... Tak jak ja widzę ten temat, ów hipotetyczny „wmanewrowany ojciec”, gdyby być może silniej zaznaczone miał wibracje wolnego strzelca, mógłby uciec od określonej odpowiedzialności. Natomiast energetyczny wpływ silnie zaznaczonej 6-ki trzyma go w sposób niewidoczny, nie pozwalając mu wyszarpać sobie niezależności i skupić się tylko na sobie.
Myślę też, że harmonijne energie, które towarzyszą przyjściu duszy na świat (mam tu na myśli wpływ towarzyszący duszy na długo przed pojawieniem się fizycznego zarodka), owocują korzystnym dla określonego człowieka doborem czasu narodzin zarówno pod względem numerologicznym, jak i astrologicznym. Pisząc „korzystnym”, mam na myśli „zestrojenie” własnych wewnętrznych zamierzeń na dane wcielenie z energiami płynącymi z tych systemów symbolicznych. Wówczas dana osoba naprawdę dobrze czuje się ze sobą, a jej horoskop bogaty jest w informacje. W żadnym wypadku nie twierdzę, że jest to tzw. „łatwy” horoskop, lub że życie takiej osoby będzie usłane różami! Tak przynajmniej ja na to patrzę, zapoznając się również z astrologią...A to, czy poród zostanie celowo wywołany i dziecko narodzi się pod datą ustaloną przez innych ludzi może być tak samo wpływem harmonijnym, jak nieharmonijnym – wszystko zależy od indywidualnego przypadku.
Mimo wszystko jako konkretny człowiek rodzimy się raz i ten moment osobiście uznaję za kluczowy dla jakiejkolwiek analizy – tak astrologicznej, jak i numerologicznej. Uważam, że znaczenie wpisanej daty jest znacznie mniej oddziałujące na osobę i nie sam zapis odciska na nas pewne piętno, ale wkroczenie w pewien niezależnie panujący system – system następujących po sobie dni, czyli dat.
Nieharmonijne układy widzę wtedy, kiedy ciągle zmagamy się w swoim życiu... Przypomina mi się numerologia pewnej kobiety, cierpiącej na zaburzenia psychiczne, miała zdiagnozowaną schizofrenię... Jej portret składał się z niemal samych 9-ek, które dają silny wgląd wewnętrzny, introwertyzm, też mądrość. Niejednokrotnie zastanawiałam się, czy gdyby w jej wibracjach więcej było cyfr nakierowanych na ekspresję zewnętrzną, czy wówczas też rozwinęłaby się ta choroba...? Podobnie ze skłonnością do nałogów 7-ek – ta wibracja po prostu wzmocni, uwypukli to, co już jest w człowieku. Sama w sobie o niczym nie przesądza, ale noszoną wewnętrznie skłonność uwypukli.
Temat niewątpliwie ciekawy, frapujący tym bardziej, że nigdy się nie dowiemy, co by było gdyby...Np. pod jaką datą urodziłby się ten chłopak, gdyby urodził się „o czasie”