Historie z duchami

slawek_88 napisał(a):Ja na szczęście nie mam takich zdolności bo bym chyba nigdy sam nigdzie nie poszedł... taki paradoks... bardzo mnie to interesuje a chyba jeszcze bardziej się tego boje

Hehehe Uśmiech no ja mam dokładnie to samo. Ok
Najpierw chcę się dowiedzieć jak to było, a potem nie mogę zgasić światła. Krzyk Boi się

Perełko, bardzo mnie zaciekawiło to, co piszesz na temat miejsc. Moja przyjaciółka, która mieszka w jednej z dzielnic Krakowa, będącej dawniej wsią (Wola Justowska) wiele razy wspominała mi o domie, który stał kawałek dalej od jej domu. Mówiła, że dom ten już wiele razy zmieniał właścicieli i nikt w nim nie mógł wytrzymać.... więc stał pusty już od ładnych kilku lat. Dlaczego nikt nie mógł w nim wytrzymać? Bo dom był po prostu nawiedzony... nie da się tego nazwać inaczej: drzwi się same otwierały i zamykały, krzesła i inne sprzęty latały nad podłogą słychać było różne dziwne odgłosy. Wydawało się, że takie rzeczy to tylko nocą w pustym domu mogą się dziać... ale - ostatnim najemcą była firma, oczywiście pracownicy przebywali tam tylko w dzień, no i w licznym towarzystwie. Nawet oni nerwowo nie wytrzymali, firma się wyniosła. Byłam ciekawa tego domu, więc kiedyś poprosiłam przyjaciółkę by mnie tam zabrała i podjechałyśmy rowerami pod furtkę. Spodziewałam się zobaczyć jakiś stary ponury dom obrośnięty bluszczem, z zardzewiałą furtką i zapuszczonym ogrodem. Nic z tych rzeczy: dom nie był ładny ale stosunkowo nowy, wybudowany może w latach 70-tych, może 80-tych, taki "zwykły", niczym się nie wyróżniający. Stałyśmy tam dłuższy czas, myślałam, że coś poczuję... ale nie, żadnych przeczuć, wrażeń, intuicji.

Dlatego bardzo mnie zaciekawiło to, co Ty napisałaś Perełko. Wiele razy zastanawiałam się nad tym, że przecież miejsca, w których było tyle cierpienia, strachu, śmierci... że to musi być gdzieś w tej ziemi, niemożliwe, żeby całkiem odeszło, żeby ta energia, ten strach nie zostały w tym miejscu.
Kiedyś oglądałam taki film dokumentalny, starszy człowiek opowiadał o krematoriach w obozie w Oświęcimiu. Nieopodal krematoriów jest taki rzadki lasek, a na jego brzegu niewielki staw. W tym lasku Żydzi którzy mieli być zagazowani siedzieli na ziemi czekając na swoją kolej, nie wiedząc że za chwilę czeka ich straszna śmierć. Dzieci się bawiły, biegając po trawie, kobiety siedząc pod drzewami rozmawiały... zachowały się zdjęcia tych ludzi, wygląda to trochę jak taki upiorny piknik. A potem ten starszy człowiek przeszedł koło drzew i doszedł to stawu... i powiedział, że spalone ciała tych, którzy wcześniej czekali w lasku były wrzucane do tego stawu. Tysiące spopielonych ciał... młodych dziewcząt, staruszków, dzieci... do tego niewielkiego stawu. Drzewa szumiały, słychać było ptaki, świeciło słońce... cisza. Ale kiedy kamera obróciła się w stronę tego stawu zobaczyłam, że on nie jest niebieskawy, nie jest zielonkawy... woda była czarna, po prostu czarna jak smoła. Poczułam przerażenie nawet patrząc tylko okiem kamery.
Odpowiedz

LeCaro, ja myślę, że jeżeli śmierci towarzyszy strach, ból, cierpienie, gniew,niejednokrotnie klątwa, to ta energia się kumuluje i krąży wszędzie. Gdy jako mała dziewczynka byłam na kolonii w Lublinie, pojechałam do Oświęcimia w ramach wycieczki, przeszłam tylko za bramę i zasłabłam - do dziś pamiętam ten mętlik w głowie. Nie wiedziałam co tam jest tak naprawdę, ale resztę czasu spędziłam w autokarze. W ten sposób myślę też o Katyniu, to swoiste trójkąty bermudzkie.
Odpowiedz

To i ja coś dodam. Gdy mnie jeszcze w planach rodziców nie bylo :p ich pierwszym dzieckiem była mala dziewczynka o imieniu Ania. Rodzice tego dnia byli u babci, a że był to piękny wakacyjny dzień to wszyscy sobie siedzieli na dworze, babcia obierała ziemniaki i rozmawiała z moimi rodzicami a mała się bawiła. Nagle coś jej sie stało, na tyle ze rodzice pojechali z nią do lekarza, nigdzie się nie przewróciła, żadnego zadraśnięcia, a nawet udar to nie mógł być, bo miała czapkę na glowie, a u babci w ogrodzie jest jeden wielki cień, bo rośnie gigantyczne drzewo, którego gałęzie pokrywają połowę ogrodu.. Niestety w szpitalu nie wiedzieli co jej jest i zmarła tacie na rękach.. Matka jak to matka płakała non stop, aż pewnej nocy przyszła do niej we śnie i powiedziała ze nie chce aby plakala bo dźwiga jej łzy, mama nie posłuchała i plakala dalej, aż pewnej nocy ta do niej przyszła i wylała na mamę dzban z łzami, a mama obudzila się totalnie mokra. Opowiadala mi tez jak w nocy czula, jak sie do niej tuli a nawet zawsze w nocy jej ulubiona zabawka sama się włączała i zmieniala swoją pozycję. Ostatnio siedzialam z bratem w nocy na huśtawce w ogrodzie i sobie rozmawialismy przy piwie i on mi opowiedział, ze kiedys lezal sobie na łóżku i przyjrzał sie w telewizor i widział jak mala biała postać skacze po pokoju, mówił ze aż wyszedł z domu bo się dziwnie bal. A ja kiedys bawiłam się w wywoływanie duchów i nic nie przyszło wiec sie zniechęciłam.. Bynajmniej tak myślałam.. Tego samego wieczoru leżałam oglądałam film i nie wiem czy spalam czy nie bo caly czas oglądałam ten film to zobaczyłam małą istotkę przy komodzie.. Ocknęłam sie i nic nie bylo, ale film sie kontynuował.. Pomyślałam ze to sen i oglądałam ten film aż w końcu zamknęłam na chwile oczy bo mnie piekły a gdy je otworzyłam zobaczyłam twarz tej malej istotki nad swoja i powiedziała tylko bardzo wnerwiona " nigdy więcej" a obudziłam sie cala zlana potem, a film oczywiście dalej sie kontynuował..
Odpowiedz

Podobnie odczuwam jak perełka jeśli chodzi o domy, doskonale cię rozumiem, nie potrafię tego opisać słowami, mam czasem coś takiego, nawet różne miejsca, są dla mnie "obce", "zimne", a zarazem przyciągające, nie można się od nich oderwać ... wiesz, czujesz, słyszysz, ale jakoś cię tam ciągnie, przykuwa uwagę ... nie tam gdzie jest spokój, harmonia, cisza ...
Lata, lata wstecz, mój mąż miał pracę w terenie, na tamten czas mieszkaliśmy w jednopokojowym mieszkanku na śląsku i mieliśmy możliwość wynajęcia domu jednorodzinnego na określony czas ... To było parę kilometrów od Pszczyny, wynajęliśmy dom, który od samego początku nie przypadł mi do gustu, miałam opory. Nie słuchałam własnej intuicji, bo dopiero uczyłam się jej. Zawsze czułam tam przenikliwy chłód, czułam się obco (wiadomo nie mój dom), ale to było innego rodzaju wyobcowanie. Ani jednej nocy spędzonej w tym domu nie przespałam spokojnie, miałam ciągłe, irracjonalne lęki, ciągły chłód, nawet w ogródku kwiatki nie chciały rosnąć... W tym czasie kiedy tam mieszkaliśmy, sprawy finansowe, uczuciowe, rodzinne nabierały złego obrotu np. kłótnie, problemy w pracy męża (zależny był od procentowego obrotu) itd... zaszłam w ciąże z moim drugim synem i przez ten cały okres kiedy tam mieszkaliśmy miałam problemy z ciążą, traciłam nawet przytomność, mdlałam, częste pobyty w szpitalu ... Wiele by wymieniać tu przykładów i sytuacji. Wyprowadziliśmy się z tego domu i od razu wszystko zaczęło się powoli układać, syn urodził się największy ze wszystkich moich synów 3,5kg, zdrowy itd, itd ... a po jakimś czasie dowiedzieliśmy się, że w domu w którym mieszkaliśmy przez jakiś czas, morderca własnej rodziny popełnił samobójstwo ... zawsze coś takiego czułam, od dziecka, ale od tego doświadczenia z tym domem, potrafię to jakoś ująć, określić... doświadczyłam tego i teraz już wiem i czasami to czuję jak gdzieś jestem i widzę, i wiem ...
Odpowiedz

Witajcie kochani, jak zawsze moja ciekawość i zamiłowanie do tematyki związanej z tematem jaki nadałam temu wątkowi, skłoniły mnie do założenia tego wątku i do zadania tego pytania Uśmiech

Mam nadzieję, że nie jest to niezgodne z regulaminem, czytałam regulaminy tego forum i moim zdaniem nie naruszam żadnych zasad Uśmiech
Oczywiście jeśli wątek założyłam w złym dziale to serdecznie prosiłabym o przeniesienie go tam gdzie powinien być.

Chciałabym byście mogli tutaj opisać swoje spotkania z istotami, które nie są ludźmi. Mogą być to demony, anioły, duchy i tym podobne.
Być może ktoś kiedyś miał niewyjaśnione zdarzenie, spotkanie, sytuację, a dzięki historiom zawartym tutaj dowie się co mogło się wydarzyć, z czym miał do czynienia Uśmiech

Ja osobiście nie miałam wiele niezwykłych sytuacji, było ich zaledwie kilka Uśmiech

Opowiem Wam swoją historię Uśmiech

Kilka lat temu, zmarł ojciec mojej młodszej siostry (były partner mojej mamy). W dzień jego śmierci, stałam z mamą w kuchni.
Na blacie stał czajnik, w którym nie było wody, ale był podłączony do prądu. I nagle się włączył, oczywiście moja mama myślała, że to ja włączyłam i wszczęła awanturę, że spalę dom i nie myślę i włączam czajnik, w którym nie ma wody. I nic nie pomogły tłumaczenia, że to nie ja.
Sytuacja tego dnia powtórzyła się kilkanaście razy i ciągle to mi się dostawało. Czajnik włączał się i wyłączał.
Moja mama wzięła czajnik i zawiozła do serwisu gdzie powiedzieli, że czajnik jest sprawny i nie ma tam żadnego zwarcia.
Później dowiedzieliśmy się o tym tragicznym wydarzeniu. Nie zapomnę tego do końca życia. To była jedna z pierwszych takich sytuacji w moim życiu.

Kolejna to już równo miesiąc po tym wydarzeniu. Pojechałam do mojego ukochanego do innego miasta i byliśmy sami w domu. Było zimno, mroźno i był wieczór.
Leżeliśmy na łóżku i rozmawialiśmy sobie, a ja ciągle nie mogłam się wyluzować, powietrze było takie ciężkie, ja ciągle czułam dreszcze i chłód.
Aura była gęsta jak mgła.. Miałam nieodparte wrażenie, ze ktoś stoi dwa kroki ode mnie i patrzy na mnie. Jakby ktoś wiercił mi dziurę w brzuchu spojrzeniem.
Czułam się bardzo źle i nieswojo. Ciągle mówiłam do mojego ukochanego, że w domu ktoś jeszcze jest i na pewno ktoś musi być, ze ja po prostu wiem, że nie jesteśmy sami.. I tak upłynął wieczór. Na moim niepokoju i obecności czegoś o czym nie miałam pojęcia.
Żadne oglądanie filmów i rozmowy nie mogły odciągnąć uwagi od tych dziwnych uczuć.
Na drugi dzień dopiero dowiedziałam się od mamy, że dzień wcześniej był równy miesiąc od śmierci taty mojej siostry..

Jakiś czas później przyszedł do niej we śnie i powiedział, ze kocha ją z całego serca i jest jego najwspanialszą córeczką.
Wciąż powtarzał, że ją kocha. Od tamtej pory nic już dziwnego się nie wydarzyło.
Odpowiedz

Ostatnio słyszałem fajną historię od koleżanki z pracy... kiedy ostatni raz widziała swojego chrzestnego kilka tygodni przed jego śmiercią ten obiecał jej że bd się nią opiekował i że bd zawsze przy niej... traktował ją jak własną córkę i byli bardzo ze sobą zżyci. Kiedy zmarł ta nie była w stanie jechać na jego pogrzeb, jednak czuła że już się z nim pożegnała i tak po prostu było dla niej lepiej.
Jakieś 3 miesiące później siedząc w u siebie w pokoju usłyszała hałas w kuchni. Poszła wiec tam i zauważyła że łyżki kuchenne takie wiszące na haczykach nad kuchenką spadły na podłogę. Podniosła je więc i odwróciła się plecami gdy jedna z nich znów zeskoczyła z haczyka... (tak trzeba było to nazwać bo inaczej nie miała prawa spaść)... Przestraszona zawołała mamę i mówi jej co się dzieje... Matka wiedząc że może być to niedawno zmarły krewny powiedziała na głos coś w stylu "Nie strasz nas XXX bo my się nie boimy" w tym momencie na ich oczach łyżka podskoczyła do góry i znów wylądowała na ziemi... Obydwie to widziały na własne oczy stojąc kilka cm od wieszaczków! Potem już nigdy nic się nie działo... Wujek pewnie chciał jej pokazać że jak obiecał jest przy niej gdy bd go potrzebować... dobrze że odczekał te 3 miesiące dając jej czas na ochłonięcie się z samej sytuacji jego śmierci...

pozdro
s
Odpowiedz

Ja dzisiaj na którymś z programów oglądałam wywiady z aktorami amerykańskimi, którzy opowiadali o takich kontaktach. Jeden z nich opowiadał naprawdę niesamowitą historię. Otóż urodził się on 6 lat po śmierci swojego młodszego brata. Mając osiemnaście lat przystąpił do castingu do jednej z oper mydlanych. Ponieważ producenci chcieli aktora po 20 roku życia powiedział, że ma 24 lata. Potem sobie uświadomił, że tyle lat miałby jego brat. W snach i wspomnieniach pojawiały się historie z jego dzieciństwa. Kiedyś przyznał się do tego swojej matce i zapytał o historię, którą sobie przypomniał. Otóż przypomniała sobie, że jako dziecko wyszedł z łóżeczka i patrząc przez otwarte okno zobaczył leżącą na trawie paczkę z rodzynkami. Podstawił sobie krzesło, wychylił się przez okno i wypadł. Jego matka pobladła i powiedziała mu, że to nie jest jego wspomnienie tylko sytuacja, w której zginął jego starszy brat. Aktor ten stwierdził, że jego życie jest ściśle związane z jego bratem.
Odpowiedz

Tez często oglądam ten program Rotfl akurat tego odcnka chyba nie widziałem Język heheheh ciekawa sprawa...
Odpowiedz

ja mam dobrą historię ale jest trochę straszna.

Byłam z chłopakiem na wyspie gdzie nie tak dawno było tsunami i zebrało akurat tam największe żniow w regione - na jednej małej wysepce zginęło ponad 3 tys osób a ile jeszcze takich co byli wycieczkach łódkami itp to nikt nie wie dokładnie. Lokalni są tym przerażeni do dziś bo to naród bardzo wierzący w duchy i np. nie kąpią się w tych wodach. No ale do rzeczy.

Spaliśmy w takiej chatce na klifie, dookoła totalny spokój, szum morza. W nocy ok. 3 się obudziłam nie wiedzieć czemu i leżałam gapiąc się z sufit, od mojego przebudzenia minęły może 2-3 minuty jak mój chłopak zaczął się trząść, a właściwie telepać po całym, dość sporym łóżku. strasznie się wystraszyłam bo nigdy nie miał w nocy jakiś dziwnych problemów i próbowałam do niego mówić i go obudzić, potrząsać, ale nic nie pomagało, po chwili ku mojemu jeszcze większemu rpzerażeniu on zaczął krzyczeć. Ale nie tak krzyczeć po prostu ale się drzeć na całe gardło jakby go zarzynali. Wtedy już go chwyciłam w ramiona i zaczęłam nim trząść i bić go żeby się obudził i po chwili krzyku się ocknął. Totalnie nic nie pamiętał w pierwszej chwili i nie rozumiał czemu jestem cała przerażona Krzyk

posiedzieliśmy chwilę ja się popłakałam a on w międzyczasie sobie przypomniał co mu się "śniło": plywał sobie na jakiejś rafie koralowej, nurkował, w końcu zobaczył grupę dzieci płynących w jego kierunku pod wodą, bardzo szybko i bez żadnego sprzętu, jak ryby, zaczął przed nimi uciekać w tej wodzie ale jedno z dzieci chwyciło go za nogę i wciągało pod wodę! Kiedyś słyszałam, że w śnie jeśli śnią się duchy czy jakieś złe energie to wszystko jest ok, dopóki Cię nie złapią. Więc wiedząc, że ono go złapało byłam totalnie przerażona! On w takie rzeczy niby nie wierzy ale po chwili mojęgo nakręcania widziałam, że też mu nieswojo. Na szczęście na drugi dzień od razu dał się zabrać do świątyni i odprawili na nim rytuał zdejmowania duchów i energii. On niby nie wierzy w takie rzeczy, ale jakoś wyjątkowo łatwo poszło mi przekonanie go, żebyśmy poszli tam z rana.
Odpowiedz

Miałam w życiu dwa razy do czynienia z dziwnymi sytuacjami. Pierwsze z nich miało miejsce w dniu moich 18 urodzin, była lipcowa noc, około północy albo tuż po niej otworzyło się okno w moim pokoju, zerwał się silny wiatr, zerwała się firana, obudziło mnie przeraźliwe zimno, wstałam z łóżka i chciałam zamknąć okno, za oknem zobaczyłam mojego tatę (umarł gdy miałam 15 lat) ubranego na biało machającego do mnie, z przerażenia uciekłam do łóżka mamy, a w nocy śnił mi się życzący mi wszystkiego najlepszego. Oczywiście opowiedziałam to rodzinie ale usłyszałam, że przewidziało mi się.
Druga sytuacja również wydarzyła się w nocy. Obudziłam się z przeraźliwym krzykiem, że ktoś jest w domu i mówi że umarł. Postawiłam na nogi cały dom, w tym wypadku też stwierdzono, że za dużo oglądam dziwnych filmów. Rano zadzwonił telefon, że moja babcia umarła. Przypomniało mi się że zawsze mi mówiła, że przyjdzie mnie powiadomić.
Odpowiedz

Było to 19 lat temu w mojej rodzinie. Mój dziadek chorował na raka i był już w bardzo złej kondycji. Jak zawsze babcia go przymuszała do jedzenia tak akurat tego dnia tak bardzo zachciało mu się gotowanego boczku, a babcia niewiele myśląc sie ucieszyła i poszła mu przygotować jedzenie. Gdy babcia przygotowywała posiłek zadzwonił ktoś do drzwi, więc babcia poszła to sprawdzić, ale gdy otworzyła drzwi nikogo nie było. Wracając do kuchni tuż przed nogami spadł babci obraz ze ściany, wiec weszła na krzesło aby go zawiesić. Gdy to zrobiła, poszła do dziadka i zastała go już martwego.
Odpowiedz

Ja z tsunami to tez mam historie... Wracalam akurat wiele godzin samolotem do Europy, (ale nie z Azji). Pojechalam do domu, polozylam sie od razu spac i snily mi sie dziwne sny, wielkie fale zatapiajace cale regiony, w tych falach ludzie... obudzilam sie po jakims czasie, zrobilam sobie cos do jedzenia i do picia, snem sie nie przejelam za bardzo, bo on byl taki z lotu ptaka, a ja z samolotu prosto i zmeczona strasznie, jetlag...No i znowu sie polozylam i snilo mi sie ze ide brzegiem plazy, widze dziewczynke, lat 8-9, ona sobie tez spaceruje brzegiem plazy, jest lato, cieplo, swieci slonce, ale nie jest jakos przesadnie goraco, i nagle czuje ze ta dziewczynka jestem ja, ja sie czuje osmiolatka, czuje sie nia...I nagle z daleka nadchodzi wielka fala i coraz bardziej sie zbliza i zatapia mnie i ja wiem, ze za chwile umre i bardzo sie boje, i ta fala jakas taka wielka, jak sciana wody zalewa mnie i ja w tym snie jako ta dziewczynka umieram.

Po pewnym czasie budze sie, wlaczam telewizor, a tam w wiadomosciach mowia, ze tsunami mialo miejsce.

urgh

zastanawiam sie, moze to ktos z mojej rodziny? dalekiej bardzo o ktorej nie wiem? mam taka teorie, ze ludzie moga wyczuwac smierc bliskich, tak jak zwierzeta albo blizniacy.

Największym zwycięstwem jest to, które odnosimy nad nami samymi. - Tadeusz Kościuszko
Łatwo jest nazwać szaleńcem kogoś, kto myśli inaczej niż ty! - Juliusz Verne
Odpowiedz

Ma ktoś jeszcze jakieś historie z duchami? Rotfl Ja niestety chyba już żadnej nie znam :c
Odpowiedz

No właśnie, też bym sobie z chęcią poczytała jakieś nowe opowieści... przypominam że niedługo Halloween. Oczko :scared-ghostface:
Odpowiedz

Czyżby duchy już dały sobie spokój z nawiedzaniem? :C grrr :x

Chyba błędem było przeczytanie całego tematu w dwa wieczory Rotfl hihihi <3
Odpowiedz

to było na wiosnę tego roku... jechałem rowerem było ok. godz. 20 na niebie w kierunku wschodnim zobaczyłem dosłownie mała biała krupkę , nie zwracałem na to uwagi do puki to cos nie zaczeło sie ruszać potem z nowu wisiało w miejscu, zrobiło sie większe ( całkiem możliwe ze zbliżyło się nieznacznie w moja stronę ) wyciągnąłem telefon i zrobiłem zdjęcia Rotfl ponad 15 minut to obserwowałem potem wróciłem domu i pokazałem zdjęcia Rotfl nikt tego nie potrafi do teraz wyjaśnić co to było Rotfl
Odpowiedz

jeśli masz to zdjęcie to pokaż :p
Chetnie bym je zobaczyła :p
Odpowiedz

tutaj nie mogę za bardzo Dokucza
chodzi tutaj o anonimowość której bym juz nie miał jak by ktoś to zobaczył tutaj...
Odpowiedz

nikt napisał(a):tutaj nie mogę za bardzo Dokucza
może podasz powód...
a może to takie bleble... Dokucza

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

chodzi tutaj o anonimowość której bym juz nie miał jak by ktoś to zobaczył tutaj...
Odpowiedz

to wydarzyło sie we październiku, gadałem na dworze ze znajomym... potem ja poszedłem na obiad do domu, jeszcze dobrze nie usiadłem z talerzem przy stole a tu telefon z relacja na zywo od niego ze on mnie widzi jak łażę po swojej posesji znikam za drzewem i go olewam jak do mnie krzyczał
to ja do niego przecież jestem w domu jak nie wierzysz to wbijaj w progi
zjawił sie od razu bo akurat stał pod furtką 5 metrów od drzwi i wszytko obserwował przez płot co sie działo z boku domu, zrobił oczy a potem ja.... jak mnie opowiedział co lub kogo widział
na wizji lokalnej zaraz po całym zajściu
sam stwierdził ze to nie możliwe żebym był w dwóch miejscach jednocześnie ale... jeszcze dziwniejsze było ze pies latał przy tej postaci a który jest najprawdziwszy
Mało tego sąsiad kiedys mówiło coś podobnego ze mnie widział jak łażę gdzieś po polu niedaleko domu ?!
a byłem cały dzień na mieście jak przyjechałem i mnie zobaczył to zdębiał
jak myślicie, czy mogło to byc zakrzywieniem czasoprzestrzeni lub cos koło tego ?w ogól też z takim czymś mieliście już do czynienia ?
Odpowiedz

Ojoj to moze i u mnie byles...Oczko
Ja rozmawialam jeden jedyny raz...nie bylo to straszne ale zaskakujace...
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości