06-12-2015, 05:26
Artur napisał(a):Jednorożec LeCaro pisze:Odwołujesz się do "tzw. Nowego Testamentu". Otóż muszę Cię poprawić - nie jest to "tak zwany Nowy testament", tylko Nowy Testament.Od IV wieku przyjęło się tak nazywać zapisy ewanegliczne, listy apostolskie, inne pisma wczesnochrześcijańskie. Współcześnie termin pełni funkcję nazwy własnej. Uważam, iż błędnie, gdyż w tym konkretnym przypadku nie zgadzam się z koncepcjami Orygenesa. Nie jestem także wielkim fanem Hieronima ze Strydonu, który ją utrwalił w piśmiennictwie chrześcijańskim swoim tłumaczeniem Biblii na łacinę.
Widzę że jesteś sam dla siebie ogromnym autorytetem i masz inne zdanie na temat spraw nawet oczywistych. Czuję, że gdybym napisała, że trawa jest zielona, to zaraz byś mi napisał o właściwościach światła. Nie o to chodzi Arturze - są pewne rzeczy które mają swoją nazwę - nie mówi się "tak zwany Koran", "tak zwany Budda", czy "tak zwany Nowy testament". Mówimy: Koran, Budda, Nowy Testament - i nie zabarwiamy tych nazw własnymi przekonaniami, bo dodawanie "tak zwany" niczemu nie służy. Ja nie potrzebuję wiedzieć jakie są Twoje poglądy na temat Nowego Testamentu.
Artur napisał(a):Jednorożec LeCaro pisze:Owszem, wspomina o wróżbach - jeśli rozumiemy przez to wzmiankę o kobiecie, która była nawiedzona i przez to wykorzystywana przez swoich panów do rzekomego przepowiadania przyszłości. Czytaj proszę Nowy Testament ze zrozumieniem. Sposób w jaki interpretujesz ten krótki ustęp z Dziejów Apostolskich najdobitniej świadczy o tym że Twoje myślenie jest życzeniowe. Cóż, błąd poznawczy.Czytałem bardzo uważnie. Stoję na stanowisku, iż pierwotne chrześcijaństwo (jeszcze nie Rzymski Katolicyzm) akceptowało stwierdzenie, iż zdolność prognozowania przyszłości, wróżbiarstwa, jest (lub: może być) konsekwencją opętania. Radykalizm początków był na tyle wysoki, iż wszelkie przedmioty związane z działalnością uważaną za magiczną (w ramach terminu greckiego "τὰ περίεργα" klasyfikowano także wróżbiarstwo), w znaczeniu, nie pochodzącą od Boga (gdyż to utożsamiano) zwyczajnie palono. Jeśli poszukasz w Dziejach apostolskich w 19 rozdziale znajdziesz ten dobitny, mimo, iż w zapisach kanonu jednostkowy, przykład radykalizmu w zetknięciu ze wspomnianą "τὰ περίεργα". Przy okazji może spojrzysz 'łaskawszym okiem' na wyskoki redaktora Terlikowskiego i palenie kartami tarota w piecu
Czyli musisz aż sięgać tak daleko, dorabiać ideologię do Dziejów Apostolskich, żeby mi udowodnić, że tarot to grzech... No cóż - jeżeli Ty uparcie twierdzisz, że zdumiewa Cię skłonność katolików którzy wróżą do usprawiedliwiania się na różne sposoby, to mnie zdumiewa Twoja niesamowita chęć udowodnienia katolikom że tarot to grzech. Zaczynam się zastanawiać dlaczego tak Ci na tym zależy... Miałbyś z tego jakąś satysfakcję? Wyszukujesz jakieś akapity z Dziejów Apostolskich, dorabiasz do nich własną interpretację, nadajesz temu formę pseudofilozoficzną, dorzucasz parę słów w łacinie, parę w grece i przedstawiasz mi jako niezbity dowód. Według mnie świadczy to o tym, że brak Ci mocniejszych argumentów. Czyżbym się powtarzała? Tak, chyba powtarzam Ci to któryś już raz z kolei.
Owszem, w rozdziale 19 Dziejów Apostolskich jest mowa o magii... Myślę że każdy w miarę inteligentny człowiek wie co było dawniej potępiane jako magia - i dlaczego. Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze, mówi przysłowie... dodałabym - lub władzę. Co zresztą jest w Dziejach wyraźnie podkreślone.
Jeśli chodzi o redaktora Terlikowskiego to się nie wypowiadam - niestety nie mam wykształcenia w dziedzinie psychiatrii, a zapewne i wtedy musiałabym poznać pacjenta osobiście.
Artur napisał(a):Nadal chcesz rozmawiać o logice?No tak, chciałabym, ale tak na serio, bo Twoje wypowiedzi są na razie oparte na namiastce logiki... nazwałabym ją hmmm... może selflogic?
A tak na marginesie... mówienie prostym językiem o rzeczach trudnych to cecha ludzi prawdziwie mądrych. Nie tylko filozofowie nas czytają.