Też nie spotkałam się z pozytywną oceną tej kontynuacji, a z opinią, że właśnie tak słabo zostało to odebrane, że ten sezon był definitywnie ostatnim
Jednorożec LeCaro napisał(a):Czy ktoś z Was jeszcze oglądał "Lucyfera"? Jakie macie zdanie na temat tego serialu?
...
No i obejrzałam w końcu całość, tak rzetelnie

Z poczuciem humoru, wciągające, chociaż to raczej zasługa aktorów, nie scenariusza - to chyba najniewinniejsze i najnaiwniejsze zło w kulturze

Przyglądałam się bardzo analitycznie oczom Toma Ellisa, bo tak mi zapadły Twoje słowa

Co prawda sama doklejanych rzęs się nie dopatrzyłam, ale niewątpliwie wyrazistości oczom nadawały kreski na dolnych powiekach.
Ogólna konwencja na każdy odcinek jakoś bardzo nasuwała mi się z "Remingtonem Stillem" (czaruś tu, czaruś tam

), tylko rekwizyty zmienione

Ale skoro tak bardzo podobał mi się za małolaty "Remington...", to "Lucyfer" nie mógł wypaść słabiej
Z seriali, a raczej miniseriali nadal jestem pod wrażeniem "True detective". Jako pierwszy widziałam drugi sezon (jeśli w tym wypadku w ogóle można mówić o sezonach), z Colinem Farrellem (za którym ogólnie nie przepadam). Wolna więc byłam od oczekiwań fanów, którzy masowo zaliczali rozczarowanie tą częścią, tak zupełnie inną od pierwszego sezonu, z Matthew McConaugheyem.
Serial pozostawił mnie z poczuciem, że bardzo wiele w tej opowieści jest prawdą - oglądając, miałam wrażenie, że ta historia nie rozwija się zgodnie z jakąś filmową konwencją. Przez te ciężkie, przygniatające emocje prowadzą świetne kreacje aktorskie, a każdy odcinek to coraz głębsze wchodzenie w matnię bez wyjścia. Zakończenie - najbardziej spójne, autentyczne, chociaż "przearanżowane" na wersję kinową (czy filmową). Teraz zaczęłam oglądać sezon 1, no i... no tak, jasne, serial jest rewelacyjny, naprawdę rewelacyjne aktorstwo, Matthew McConaughey wyznacza jakiś w ogóle nowy standard swojego aktorskiego image, super opowiadana historia, ale... Druga część (zapewne i ze względu na budżet, jakim dysponowano) wydaje mi się szersza, głębsza, bardziej uderzająca w coś faktycznie obecnego, w jakiś problem, o który naprawdę się ktoś kiedyś rozbił... Kto jeszcze nie widział, a ma ochotę na coś z jednej strony wciągającego, z drugiej pozostającego "wewnątrz" na długo - naprawdę polecam. Zwłaszcza jeśli ktoś nie w zwyczaju "łykania", tylko od wielkiego dzwonu coś ogląda