Piękne słowa i obrazy

   
Roelof Jansz Van Vries (1631-1681)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Roelof Jansz Van Vries (1631-1681)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

Dopóki Kobieta nie będzie miała z sobą romansu, każdy mężczyzna będzie dla niej tylko psychoterapeutą, próbującym uleczyć ją z odrzucenia siebie i strachu przed samotnością. 
Prawdziwa, głęboka miłość rodzi się ze stanu przepełnienia sobą. 
Wtedy miłość do mężczyzny zrodzi się w jego najwyższym przejawie - jako dar z siebie dla niego, a nie jako desperacka próba bycia przez kogoś potrzebną, aby poczuć swoją użyteczność.
Paulo Coelho.

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Roelof Jansz Van Vries (1631-1681)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Roelof Jansz Van Vries (1631-1681)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

Kobieta jest kwiatem.
A człowiek jest ogrodnikiem. 
Ogrodnik opiekuje się kwiatem i hoduje go. 
Kwiat sam w sobie. dziękuje mu, dając mu swoją czułość i piękno. 
Najbardziej troskliwy ogrodnik ma najpiękniejszy kwiat. 
Mądrość Wschodu.

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Roelof Jansz Van Vries (1631-1681)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Roelof Jansz Van Vries (1631-1681)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

Gdzieś między przyszłością a przeszłością niepostrzeżenie przychodzą do nas sny. 
W godzinie, gdy świt na horyzoncie gasi ścieżki gwiazd na niebie,
August uśmiecha się w oknie, trzęsąc chmurami nad ziemią,
A rosa błyszczy pod słońcem w promienny spokojny poranek na trawie.

W naszych uczuciach coś się zmieniło, gdy lato zwalnia,
Jakby serce na nowo uświadomiło sobie, że pewnego dnia w życiu wszystko przeminie,
Liście na brzozie pożółkną, jesień wyleje deszcz,
I jasnoczerwona góra ogień popiołu zapali się na wietrze w oddali.

Gdzieś pomiędzy przyszłością a przeszłością, lecimy rano we śnie
I nie mogąc otworzyć ramion, wierzymy jak dzieci w cuda,
W godzinie, gdy świt na horyzoncie płonie kolorami świtu,
Aby nasze lato trwa dłużej z niekończącą się pieśnią miłości!
Nikołaj Grenkow.

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Roelof Jansz Van Vries (1631-1681)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Roelof Jansz Van Vries (1631-1681)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

Dojrzałe jabłka rumiane są pod słońcem,
zginając niskie gałązki do ziemi,
Gdy w nocy złotowłosy sierpień spada swe czerwone gwiazdy,
Łagodny świt iskrzy nad ziemią, rosa jest coraz zimniejsza na trawie,
A chmury płyną bez końca droga z wiatrem do odległych krain.

Jarzębina rumieni się już na ganku, pszczoły zebrały pachnący miód,
W polu pachnie pachnącym sianem, czas wiruje w rytmie,
Jak gdyby gwiazdy, kręcąc się w kółko, przebudziły już jesień w niebieski,
Który wysyłając nadzieję, ukazał się nam rano w słodkim śnie...

Jabłka są dojrzałe, a my niezmiernie się cieszymy, że hojny sierpień kręci sercami,
Choć lato spływało szybko ze wzgórza pod szum wesołego deszczu,
Tak, że w oknie jaśnieją gwiazdy, obracając nieskończony horyzont,
A my, nie odważywszy się otworzyć ramion, zachowaliśmy radość i miłość w naszych duszach!
Nikołaj Grenkow

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Roelof Jansz Van Vries (1631-1681)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Roelof Jansz Van Vries (1631-1681)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

Zygmunt Jan Prusiński
MARGOT JAK RÓŻA...
Wysypia się -
wiatr morski jest lekarstwem
a jej (stróżem nocnym) jestem.

Z diabłem mam układ
wszyscy do Boga łask
a on nie jest wystarczający
by każdego pogłaskać
po główce.

Zrozumiałem dopiero teraz
że ów diabeł za oknem
zezwala na wariactwa -
to taki improwizowany
schemat z trzech akordów
jako triada nie tyle muzyczna.

Błądzę po twych szczytach
prowadzę monolog języka
odgórnie zatwierdzony
przez mistrza.

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Roelof Jansz Van Vries (1631-1681)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Roelof Jansz Van Vries (1631-1681)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

Zygmunt Jan Prusiński
MIASTO PIĘKNYCH KOBIET
Budowałem latami to miasto.
Całe życie zbierałem chrust
by ogniska pachniały i kobiety
wokół w sukienkach i czółenkach.

Nasilała się mgła schodząca z gór.
Pasterz muzykant na fujarce grał
górskim kozom które wdzięczne
rozśpiewały się chóralnie ze mną.

To nic nie szkodzi że moje miasto
maluję wciąż na płaszczyznach snu -
ważne są wolne kobiety wędrujące
między drzewami zapisując swe imiona.

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Roelof Jansz Van Vries (1631-1681)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Roelof Jansz Van Vries (1631-1681)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

Zygmunt Jan Prusiński
PO DRUGIEJ STRONIE DUSZY
Naocznego świadka
dla mojej drugiej duszy w iluzji piekących stóp –
i wody dzban na obmycie brudów doczesnych które,
przylepiają swoją ciekawość do miejsc ukrytych –
pośród prywatności jak sen.
Podróżować chciałbym linią tęczy,
wzbogacać swe niedostatki fragmentem gwiazd,
które najczęściej spadają do dębowego lasu,
a tam na wyszukanej złocistej polanie ognisko ogrzewa zimne metafory...
I jeszcze dalej w kosmosie dzieciństwa
odebrać głosy zapomnianych cieni,
kiedy skrzydlą się mądre myśli w takt iskry temperamentu
otoczone gościnnością babiego lata i cichej
pajęczyny z zewnątrz. –
Czy mam szansę przeżyć rozkwit kamieni w otoczce zamkniętego koła ziemi,
gdzie wszystko jest delikatnie poukładane z sensem,
że nawet modlitewny zasiew zbóż
sprzyja nie tylko namiestnikom – ale i biednym.
Jeśli się kiedyś obudzę
w świetlanym lustrze pękniętego orzecha –
nie męczcie mnie co jest po drugiej stronie zaśnięcia...
Tam wióry akwarelowych barw
odcieni przyciągają do brzegu wirujący lot mew.

I tylko tyle można osiągnąć –
i tylko tyle można mieć.

czerwiec 1992 - Wiedeń
(Wiersze emigracyjne pisane w Wiedniu)
z tomiku pt. „W krainie żebraków słyszę bluesa”

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz

   
Roelof Jansz Van Vries (1631-1681)

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 280 gości